Karina pisze: ↑29 marca 2019, o 13:57
Hej
doradzcie mi jak porzucić to natręctwo pt. myślenie o myśleniu, zastanawianie się nad swoimi myślami? Trzymam to i nie mogę puścić.
Może zabrzmieć to trochę przewrotnie, ale przede wszystkim musisz przyjąć, że myślenie to jest naturalny proces dla każdego z nas ( a raczej powinien być

) i taki wewnętrzny dialog z samym sobą, czy to na zasadzie właśnie dialogu czy jakiś obserwacji świata prowadzimy bardzo często. Więc pierwszym krokiem jest przyswojenie tego, że to nic złego. Wiesz, samo usilne skupianie się i powtarzanie sobie w głowie "nie myśl" ma taką wadę, że zawiera "nie MYŚL" czyli wciąga Cię w to myślenie, żeby nie myśleć... Takie błędne koło trochę.
Łatwiej będzie to chyba zrozumieć jeśli porównamy to do bólu i hipochondrii. Każdego - nawet zdrowego - czasami coś boli. A to buty niewygodne i boli stopa, a to plecy, bo się długo siedziało. I teraz pytanie co z tym zrobimy - jeśli będziemy się skupiać, że ciągle boli to będzie problem. Natomiast jeśli przyjmiemy, że tak jest i już, bo tak może być, to po jakimś czasie przestaniemy na to zwracać uwagę
