Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Ogólne pytania do ozdrowieńców

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

17 stycznia 2014, o 19:00

No tak 3 dni to w sumie nie wyznacznik :) Ogólnie możliwe Katka aby to tak wyglądało, takie wachania mogą się pojawiać dopóki całkiem nie czujemy, ze to wszystko było wielkim głupstewkiem choć okropnym.
Ogólnie to jeszcze do tego gadania Katka, potrzeba jest odbrobiny akceptacji tych stanów, poprzez akceptacje ja rozumiem to, ze w pewnym sensie godzimy się na gorsze samopoczucie przez nerwice i lęki.
Bowiem wówczas takie wachania nie beda dla nas powodem napięć, same stany powinny być też inaczej traktowane jako coś co nas złapało i ma prawo trwać jeszcze jakiś czas, nie powinniśmy wykazywać zdziwienia, ze nagle coś jest trochę gorzej, tylko ze stoickim spokojem bez mała, to akceptować wiedząc, że te stany tak mają i tak potrafią wyglądać i im dogadywać tym, że nas za cholerę nie zaskoczyły ;)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
katka77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 6 października 2013, o 11:04

17 stycznia 2014, o 22:55

Ale ja właśnie czułam przez te 3 dni tą akceptację. Było mi wszystko jedno. Ale chyba trening najważniejszy :D
behemotka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 10 stycznia 2014, o 20:51

23 stycznia 2014, o 20:09

ja też jeden dzień miałam super a teraz juz ostatnie 2 dni pokazały mi że nie jest lepiej i że dalej mam siedzieć w domu z mężem :(((( a już miałam nadzieje że uda mi się przełamać lęk. Dziś w sklepie zaczęło mi sie robić słabo i pierwsza myśl żeby szybko uciec na dwór do auta, jakoś udało mi się lekko uspokoić (wypić wode i zjeść kanapke) i jeszcze wytrzymalam pół godziny. Nie wiem czy to sukces czy porażka, nie umiem siebie nagradzać i chwalić :(
Chciałabym myśleć tak jak Victor napisał ale to takie ciężkie do zrealizowania.

-- 23 stycznia 2014, o 20:09 --
sick_kitten co tam u Ciebie? wszystko ok? miałaś coś napisać a tu cisza :( mam nadzieje że jesteś poprostu zajęta :) odezwij się :) pozdrawiam
aryaK
Gość

24 stycznia 2014, o 03:11

własnie Ci wysłałam priv :) troche mi zajelo zabranie sie za napisanie przez głupie serce płuca i jeszcze ojciec drący morde >.< no i w sumie odkad spadł śnig to z łóżka zwlec się nie moge jak misie cały czas bym tylko pod kołderką przezimowała heh :) pozdro :D
Direct
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 415
Rejestracja: 9 września 2013, o 19:32

27 stycznia 2014, o 20:45

mam pytanie do ozdrowiencow. Pisze sie ze wyzdrowienie z nerwicy to zmiana podejścia do życia do świata. o jakie podejscie chodzi? i jak to podejdcie osiagnac? co trzeba zrobic czego doswiadczyc co sie nauczuc??

i pytanie drugie. Jak Zdarza sie taka sytuacja ze ze stresu dostajemy np bolu i zawrotow glowy. to jak to wyglada u osob ktore z tego wyszly. co sie dzieje z wami gdy macie objawy sympatyczne od stresu jak na to reagujecie nie wiedząc ze to np. od stresu? Albo gdy nadchodzi z dupy atak panikii to jak na to reagujecie??
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

28 stycznia 2014, o 09:57

Zmiana podejscia to mniej wiecej to ze ty co jakis czas wchodzisz i piszesz o jakich objawach i ze nagle cie sie pogorszylo itd. Zmiana jest ze ty na takie pogorszenia i nagle nawroty nie reagujesz na nowo strachem, to znaczy bac sie bedziesz na pewno ale nie dasz sobie w kasze dmuchac i powiesz wypad mysla ze ci cos jest, mimo objawow i strachu nie dasz sie wciagnac ze cos sie naprawde dzieje i jak to sie mowi na forum zaryzykujesz i sprawdzisz czy nerwica cos ci moze zrobic.

Jak dostaje sie atak paniki to niewiele mozna tak naprawde, atak trzeba przeczekac tak naprawde, bo atak minie zawsze, ale trzeba po ataku uwazac aby nie wpasc w myslenie ze ten atak to cos musial znaczyc i pewnie cos mi jest, tylko konkretnie powiedziec sobie przyszedl atak bo tak zareagowal moj organizm na ten moment, nie bede sie sral z tym to wiecej nie przyjdzie.

Na tym polega zmiana, jak powtarzaja dzialanie pomimo strachu w tym wypadku.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Awatar użytkownika
IceMan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 23 kwietnia 2010, o 00:36

30 stycznia 2014, o 11:21

Direct najprosciej rzecz ujmujac wszystkiemu wychodzic naprzeciw. To jak z wizyta u denstysty, tak to mozna porownac, boisz sie bardzo isc ale trzeba isc, wielu rezygnuje, przepisuje wizyty na potem. A to trzeba isc i kropka. Tak samo jest z nerwica. I nie wazne czy ataki czy inne objawy. Zawsze naprzeciw wychodzic. Jesli masz obawy o opinie innych tak samo. Tak naprawde to jest cala sztuka co przez to nie jest latwe ale trning czyni mistrza. Wiadomo ze od razu tego nie zmienisz, nie nauczysz sie ale po pewnym czasie juz tak. Tu nie ma filozofi sokratesa. Mozna mowic co tam sie chce i opisywac to jak sie chce ale jak przychodzi atak, nie mozesz sie rzucac i wprawiac spirale nakrecania w ruch. Tylko czekac az atak minie i jak Wojtek napisal nie wdawac sie potem w dyskusje ze soba, czemu byl ten atak, czy to na pewno atak, czy nie cos gorszego. Bo tak sie siedzi w blednym kole.
Udało się i piwo jest już przyjemnością
behemotka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 10 stycznia 2014, o 20:51

31 stycznia 2014, o 16:16

jak czytam Wasze wypowiedzi to wydają się takie proste do zrobienia, a na co dzień nie potrafie tego zrobic :( codziennie wieczorem sobie obiecuje że od jutra zostaje sama w domu, że postaram sie wyjść choc na chwile do kolezanki na drugą strone ulicy :( i nic!!! rano wstaje z osłabieniem, juz sie boje ze (tym razem) zemdleje, na oczy nie widze wiec nakrecam sie ze niskie cisnienie, ze zaraz zemdleje i tak dalej :((( tak wygladają moje codzienne dni. Najpierw obiecanie, a potem wyrzuty sumienia ze jestem beznadziejna, że zachowuje sie jak dziecko, ze nic juz mnie nie czeka w zyciu tylko ataki nerwicy. Straszne to ale jakie prawdziwe :(
zazdroszcze tym ktorym sie udało wyjśc z tej spirali strachu. Pozdrawiam

-- 31 stycznia 2014, o 16:16 --
możecie mi napisać co to znaczy :wejść w lęk? przeczekać? co zrobić w tym czasie, mam usiąść i czekać aż zniknie? coś myśleć, robić?
własnie czuję się źle, osłabiona, złe widzenie, czuje napięcie w ciele, zaczynam sie nakręcać że coś mi będzie, że nie przejdzie, ze zemdleje :( jak powstrzymać tą spirale? :(((
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

31 stycznia 2014, o 18:08

Niestety nie jest to proste ale możliwe. Brzmi to prosto a wiesz dlaczego? Bo nie sposób opisać słowami stanu emocjonalnego, tego strachu i lęku jaki podczas tego trwa. Dosłownie nie sposób to opisac, słowa mają pewien ogranicznik.
Prawdą jest, ze po pierwsze przełamywanie lęku a po drugie myśli a po trzecie nastawienie się do strachu o "coś tam" o, które to "coś tam" się tak boimy.
Przełamywanie lęku to jest nic innego jak działanie pomimo objawów, niestety wówczas myśli lekowe są tak bardzo mocno dobitne, ze można się posrać od nich w gacie, dlatego też trzeba ze świadomością te myśli przyjąć, co nam mówią? Że zemdlejesz?
Wówczas trzeba uświadomić sobie, zę taka sobie myśl lękowa nie znaczy nic a przynajmniej nie powinna znaczyć nic dla ciebie, bo w nerwicy takich myśli może być miliony tyle, ze nie mają one nic wspólnego z prawdą.
I teraz tak masz objawy, masz myśli pierwsze co to ze wzgldu na objawy nie rezygnujesz z wychodzenia, bo objawy sa były i będa, smutna prawda ale wycofując się one będa, oczywiście czasem mozna zaniechac na poczatek jakis wielkich planow i wychodzic blizej itp

Teraz mysli, one beda bombardowały cię na rozne tematy, ze cos ci jest, ze cos ci si stanie itd, wtedy zaczynasz ofensywe, po pierwsze powtarzasz sobie ze to tylko nerwica (oczywiscie ze to nic nie da ;) ale pewne mechanizmu musza zostac utrwalane az stana sie automatyczne) dlaej mowisz sobie ze sprawdzisz ta nerwice, w koncu sprawdzisz czym pogrywa i postanawiasz pomimo objawow wyjsc, i isc, pomimo objawow wstac i cos robic, w glowie sobie przekabacasz te mysli z nakrecania ze ci sie cos stanie, w osmieszanie ich i robienie na przekor, mowienie no to niech sie stanie, pokaz czym zagrywasz. Sprawdzaj nerwice i jej mozliwosci, co to daje? Zdrowiejesz. A czemu
Bo jak na razie ty logika byc moze wiesz ze nic ci nie grozi ale twoj umysl i stan emocjonalny w to nie wierzy, kiedy sprawdzasz nerwice i robisz cos mimo objawow, przekonujesz umysl i swoje emocje ze to jest wielkie nic a nie zagrozenie.
Dzieki temu po czasie zacznie to sie wszystko uspokajac.

Tylko teraz tak, nie ma co liczyc, od razu mowie ze za jednym czy 20 razem od razu leku i objawow nie bedzie. Bo beda, bowiem przelamywanie to proces, pewne mechanizmy musza wejsc w krew.
To czego ty sie nauczylas majac nerwice (a uczymy sie tego doslownie w ciagu pierwszego ataku i 2 dni z lękiem) czyli automatycznego reagowania na wszystko analiza, kontrola i strachem ciagleym, obecnie musisz zmienic w mwechanizm wychodzenia temu naprzeciw, do momentu az nie bedzie to konieczne.

Ryzykowne jest oczekiwanie ze dostaniesz konkretna instrukcje co robic, myslec i jak sie zachowywac, bowiem kazdy moze miec inny objaw, kazdy moze miec inny charakter. Tu liczy sie sens tego a nie dokladna instrukcja. A sens jest zawsze taki sam.
Oprocz dzialania pomimo objawow i ciaglego wysmiewania i przekomarzania sie z myslami lekowymi, wazne jest nastawienie, a nastawieniem tym jest np to, ze naprawde lepiej ci zemdlec dzis a nawet teraz niz nastepne miesiace zyc z lękiem jak w wiezieniu.
Zycie nie jest bajka niestety, moga sie w nim przytrafiac rozne rzeczy, zle, duzo gorsze ale nie warto obecnie nimi zyc z uwagi na leki nerwicowe, bo lek nerwicowy to strach przed czyms tak co sie nigdy nie wydarzylo i sie zapewnie nie wydarzy.
Nie warto marnowac swojego czasu teraz na to, tylko warto zyc i sie rozwijac. Lepiej, gorzej ale warto.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
pimpek82
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 63
Rejestracja: 17 grudnia 2013, o 10:57

3 lutego 2014, o 21:09

Kochani!
Mam pytanie do osób,które poradziły sobie z uczuciem bujania,jak bym była pijana/skadrowane,kolysania.Mecze się z tym juz od roku,z innymi objawami i atakami dałam sobie jakoś radę bo duzo zrozumiałam czytając o zaburzeniach.Z tym niestety nie mogę dać rady.Jak sie czymś zajmę to na ten czas ich nie czuję.Czyli tłumaczę sobie,że jak by to był jakiś guz albo SM,zawroty miała bym chyba non stop.Mam tez nadwrażliwość na żywe kolory i biały.Musze mróżyć oczy,tak samo jak rozmawiam z jakaś osoba i chce jej patrzeć na twarz?Mam tez kask na głowie,ale raz on jest raz nie ma.Nie mam niestety możliwość pójścia na psychoterapię,mieszkam na wsi.Czy ktoś z tego wyszedł? proszę o jakieś porady.
Awatar użytkownika
Sakra
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 25 lutego 2012, o 19:56

3 lutego 2014, o 23:09

katka77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 6 października 2013, o 11:04

15 lutego 2014, o 19:28

Pytanko do wyleczonych :) Czy w czasie akceptacji i "walki" mieliście stany depresyjne, że to wszystko bez sensu, że po co, dla kogo? Ja niby posuwam się do przodu, ale czasem już mam dość. Myślę sobie - zrobię to i to, a tu nagle pytanie: ale czy to ma sens? Teraz mam gorszy okres, ale się nie wkurzam.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

15 lutego 2014, o 19:50

Hej Katka,

Jasne że tak, momenty zwątpienia są normalne, w szczególności wtedy gdy dany objaw lub nawet samo samopoczucie klimatyczne jest silne. Pewnie znasz to uczucie gdy nagle pojawia się taki 'klimacik' depresyjny prawda? To jest właśnie ten 'zjazd'. Tyle że akceptacją jest tak naprawdę zdawanie sobie sprawy z tego że odburzanie to robienie 2 kroków w tył i 1 w przód. Trzeba mieć tą świadomość i wręcz spodziewać się że będą dni gorsze. Jednak prawdziwym stanem akceptacji jest nieograniczanie się z powodu zaburzenia względem własnego życia. W ten sposób zaczynasz proces zmiany w podświadomości z tego negatywnego na pozytywny i tych gorszych dni będzie coraz mniej. A to dlatego że sama przekonujesz się na własnej skórze co tak naprawdę się z Tobą dzieje i czy te negatywne scenariusze oraz obawy mają odzwierciedlenie w rzeczywistości. Nerwica zaczyna pękać, iluzje słabną a Ty znowu powracasz do swojego ukochanego odburzonego życia. ;)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
katka77
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 100
Rejestracja: 6 października 2013, o 11:04

15 lutego 2014, o 20:23

Dzięki za odpowiedź. Masz rację, że w niektórych momentach mam te zjazdy, a posuwam się do przodu w iście ślimaczym tempie. Teraz ferie były, więc w domu siedziałam i chyba to nie było dobre. Zauważyłam, że już nie boję się pracy, że daję radę mimo objawówi mam to gdzieś jak będę się czuła. 3 lata dawałam radę, to co ma się stać? Jeszcze 2 miesiące temy ogarniał mnie masakryczny strach- co będzie gdy nie dam rady, zemdleję itd. Teraz wiem, że do roboty trza chodzić. A ciężko jest, bo rób tu teraz lekcję , jak ci źle, niedobrze, obco... Czytałam Twój post o powrocie do normalności i też napisałeś, że po nerwicowcach nie widać, że coś im dolega. Mnie nigdy nikt się nie zapytał, czy coś ci jest, bo kurde wyglądam zdrowo w porównaniu z tym, jak się czasem czuję. Sama się dziwię, że tego nie widać :D Miłego wieczoru! :D
blackhat
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 17 lutego 2014, o 21:18

21 lutego 2014, o 09:22

Jak porzucić kontrolę? Z tym mam największy problem i miałem też przed nerwicą. Na siłę chcę kontrolować swoje życie, co robię, co myślę, jak się czuje, czy coś mnie boli etc.
Typowe objawy nerwicowca + DD. Tylko jak przynajmniej próbować to pokonać? Czasem wydaje mi się, że porzuciłem kontrolę. I na drugi dzień orientuje się, że cały poprzedni myslałem znowu tylko o nerwicy i objawach pomimo tego że lęk czy ataki były bardzo słabe /rzadzkie.
Czuję, że terapia pozwoliła mi zmniejszyć lęk i ataki, ale DD i myśli ciągle są. Dlatego bo nie umiem przestać o nich myśleć i być tu i teraz.

Będę wdzięczny za jakieś rady :)
ODPOWIEDZ