No ale cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo nie?

Pozdrawiam Was
Kolatania przeskoki klucia pieczenie ucisk arytmia podduszanie....wszystko to przerabialam. Oczywiscie pogotowie usg 10 razy i kardiolog ktory stwierdzil ze to nerwa jak zbadal mi cisnienie. Nie zlecil pozatym nic zadnego echa ani prob i mial racje. To bardzo doswiadczony profesor. Obecnie nie wystepuje u mnie nic. No raz na jakis czas serducho przeskoczy ale to podobno normalne. Nawet dostalam tabsy na unormowanie cisnienia i pracy serca ale ich nie wzielam ze strachu. Teraz cisnienie w granicach 130/78. Klucie i pieczenie odpuscilo po 4 miesiacach a bylo non stop. Pobralam Magne B6 cardio i gitara. Takze takie obiawy powoduje nasza nerwica jesli serducho zbadane.arc pisze: ↑2 sierpnia 2018, o 18:17Kiedy tak teraz, już po kilku latach, patrzę, jak się to u mnie zaczęło, to pomijając cały syf po drodze, było to nawet zabawne. Kupiłem lek bez recepty na dnę moczanową. Po zażyciu tabletki przeczytałem ulotkę. Kiedy tylko dotarłem do miejsca, gdzie opisano możliwe skutki uboczne, a wśród nich kołatanie serca, od razu to kołatanie u mnie wystąpiło. Oczywiście panika, szpital, USG, kroplówki z magnezem, powrót do domu. Kolejna z tysięcy historii
Od tego czasu minęło 2,5 roku. Objawy miałem różne, wśród nich oczywiście szybkie bicie serca. Wiadomo - kardiolog. Kilkukrotne USG, echo, holter, nawet próba wysiłkowa. Wszystko na własną prośbę. Wyniki ok. Kiedy podczas ostatniej wizyty spytałem kardiologa, kiedy mam się znów pojawić, powiedział mi, że za 20 lat (miałem wówczas 41).
Jednak od niedawna narodził mi się problem. Otóż po tych wszystkich lękach, panikach, mrowieniach, zawrotach i boleściach zacząłem odczuwać kłucia w klatce. Niby na początku miałem podobny epizod, ale trwał niedługo. Teraz, raz po raz poczułem jakies pieczenie (na szczęście zniknęło po kilku tygodniach), czasem ukłuje po lewej, czasem prawej. Raz na jakiś czas serducho potrafi mi przeskoczyć. Jakby wypaść z rytmu. Czasem trwa to 5 minut, gdzie co kilka chwil nie trafi, a niekiedy kilka godzin, kiedy nie trafia co kilka minut. Na szczęście nie występuje to codziennie, a średnio co kilka dni. Niby wiem, że to też objaw nerwicy (przynajmniej tak mi się wydaje), jednak zastanawiam się nad powtórnymi badaniami. Na ile aktualne mogą być badania wykonane ponad 2 lata temu? Na ile przez taki czas może zmienić się sytuacja? Czy takie przeskoki raz na kilka dni to już arytmia czy może owa odczuwalna jest przez cały czas? Setki pytań, nie dziwi nic.
Do psychologa poszedłem z pół roku po dniu nr 1. Nie przekonała mnie, więc po dwóch spotkaniach zrezygnowałem. Zwróciłem się o pomoc do psychiatry. Zacząłem brać leki. Po roku odstawiłem. To było jakoś w grudniu ubiegłego roku. Staram radzić sobie bez nich. Zacząłem brać teraz konkretny magnez i sytuacja się chyba poprawiła. Wydaje mi się, że przeskoki mam rzadziej, dużo lepiej się wysypiam. Serducho słyszałem, jak tylko przykładałem ucho do poduszki, co totalnie utrudniało mi zaśnięcie. Miesiąc temu poszedłem do innego psychologa. Trochę mnie zaszachował, bo ja mu tu o serduchu, zawałach, a on mi, że przecież tego nie leczy, więc musiałbym uwierzyć, że to objawy nerwicowe. A to raczej proste nie jestMoże poszedłem do niego, bo z dwojga złego wolałem nerwicę, niż ewentualne problemy z serduchem...
Nie bardzo wiem w jakim celu ten wpis. Takie forum działa chyba też trochę na zasadzie pamiętnikaPozdrówka!
Myślę że to normalne.Ja tak mam że przez jakiś czas mam spokój z sercem a potem jak raz się nakręce to mam potknięcia i motylki w klatce codziennie.Kiedys to olalam i miałam z tym spokój z 2 lata a potem znowu po jednym epizodzie wszystko wraca.Co mnie jeszcze rozsmieszyko i Co robię tak samo to jak leżę i puls daje w kość też macham noga albo się cała kołysze bo wtedy nie czuje pulsu.Takie to serfucho sprytne.Mysle jednak że ten puls i serce to jeden z najgorszych objawów trudnych do Opania jakie miałam a miałam naprawdę duz o tego.Adrian93 pisze: ↑3 sierpnia 2018, o 09:55Widzę, że mam dokładnie takie same objawy jak opisał je arc. Mimo, że jestem młodszy (25 lat), wszystko to występuje u mnie tak samo, przeskoki serca, też słyszę serce jak tylko przystawiam ucho do poduszki przez co nie mogę spać (na szczęście to ostatnio trochę ustąpiło, staram się trzymać głowę w innej pozycji i czasami jak to nie pomaga to macham nogą w rytm bicia serca i to pomaga). Przez ostatnie pół roku było dużo lepiej (zmieniłem pracę na mniej stresującą), co jakiś czas oczywiście te potknięcia serca są ale to jednak rzadkośc. Jednak jakiś tydzień temu podczas spotkania ze znajomymi (przy alkoholu) jeden znajomy zmierzył sobie puls, postanowiłem że też chcę sprawdzić, podczas mierzenia poczułem jak ze dwa razy właśnie potknęło mi się serce i od tego czasu dzień w dzień regularnie znowu to odczuwam mimo że przez długi czas był względny spokój, cały czas nasłuchuje serca. Ciśnienia nie mierzę bo tylko jeszcze bardziej nakręcę się przez to. Na środę mam umówioną wizyte u psychologa, wątpie że coś da ale warto próbować. Jednak po tym co arc napisał odzyskałem znowu wiarę że to cały czas tylko nerwica, objawy w końcu takie same co raczej nie jest przypadkiem. Staram się pić codziennie magnez i soki pomidorowe dla potasu.
Możesz powiedzieć jaki miałeś puls podczas echo?Kuba1982 pisze: ↑4 sierpnia 2018, o 14:55Cześć to znów ja. Zrobiłem jednak to echo serca, zrobiłem ekg i rozmawiałem z kardiologiem. Cóż, fizycznie serce jest zdrowe. Problem wg kardiologa tkwi w głowie, emocje, stres. Czyli potwierdził to czego się właściwie spodziewałem... PS podczas echa miałem lekki atak lęku. Biorąc pod uwagę jak zdenerwowany byłem podczas badania w sumie mnie to nie dziwi. Przeczekalem, wytrzymałem, pani doktor jednakże zapytała, czy na badanie nie przyjechałem przypadkiem rowerem bo puls bardzo wysoki![]()
Każde z nas jest zawiedzione po tym jak mamy świetne dni i myślimy że to już koniec.....A nagle pogorszenie.Nerwa ma to do siebie że próbuje nas rzucić na kolana w najmniej oczekiwanym momencie.My jednak powinniśmy być świadomi tego że mamy prawo czuć się gorzej i mieć tzw." KRYZYS".Kuba1982 pisze: ↑30 lipca 2018, o 17:40Serdeczne dzięki za odpowiedzi. Problem polega na tym, że -paradoksalnie - nie sądzę by miało mnie to badanie uspkoić...Wydaje mi się, że jestem jednak już odrobinę dalej, że zaczynam wierzyć, że te wszystkie somaty to nerwica. Tylko nerwica...ehhh trudne to, nie? Ta praca nad sobą. Wczoraj po tym kołataniu i lęku dostałem doła, bo miałem wrażenie, że jest juz naprawdę lepiej. I mam dziwne wyrzuty, że nawet myślenie o tym, że- a co jeśli itd, że może to jednak coś poważnego - że te myśli cofają mnie w tej mojej drodze do odburzenia.
No ale cóż, nikt nie mówił, że będzie łatwo nie?
Pozdrawiam Was
Jak znajdę czas to na pewno posłucham nawet w aucie.Niestety tak jest że jak jedno załapiesz to 2gie Cię capnie i znowu kołowrotek.Kuba1982 pisze: ↑8 sierpnia 2018, o 19:26Święte słowa, dzięki Iwona. U mnie jest dziwna rotacja objawów. Jak pogodze się i zaakceptuje jeden, to po kilku dobrych dniach, nerwica znajduje sobie coś innego. Typowa hipochondria co? Ehh już się z tego śmiejeps z sercem wyraźnie lepiej, nawet wczoraj już biegałem. Z początku troszkę potykało ale to był efekt stresu przed. Po chwili już było spoko. Ps2 polecam Wam słuchanie nagrań Divovica podczas biegania!
![]()