Smerfetka bardziej jest to uczucie jakby jakieś powietrze od środka mi chciało głowę rozsadzić, takie uczucie rozpychania w głowie, uszach, czasami w zębach też to czuje, chociaż nie powiem, bo uczucie obręczy też czasami mam, często tez mam uczucie strasznie ciężkiej głowy, a dlatego tak mnie to martwi, bo jak pisałam, wcześniej moje objawy były bardzo "typowe" czyli kręciło mi się w głowie, czułam straszny lęk, serce mi waliło, miałam wrażenie, że dostane zawału, wylewu, albo, że zemdleje itd, a nic takiego dziwnego z głową mi się nie działo.
Co do poprzedniej wypowiedzi, nerwice staram się sama zwalczyć, staram się nie myśleć, nie wpadać w panikę itd, w zasadzie to myślałam, że się udało, bo jakiś strasznych lęków już nie mam (kiedyś np. potrafiłam w trakcie kąpieli wylecieć z wanny, bo myślałam, że za chwilę się zaczadzę ), jedynie co to ta hipochondria. I tu takie coś nagle z tą głową mi się zaczęło dziać

ech jeżeli to objaw nerwicy to nie wiem co mam zrobić żeby się tego pozbyć, bo jest to na prawdę dokuczliwe, nie pamiętam dnia, w którym czułam się normalnie, czasami te uciski, rozpychania są bardzo słabiutkie, ale praktycznie codziennie są. i zawsze rano jak wstanę jest ok, i dopiero później po południu się zaczyna.
Takie jeszcze pytanko, myślicie, że lekarka, mam na myśli panią neurolog, mogłaby mnie oszukać i powiedzieć, że jest ok, choć tak na prawdę coś tam było nie tak jak trzeba?