20 stycznia 2013, o 14:13
Amiga a czemu stosujesz na nerwice - hipochondrię tylko neuroleptyki ? Nie próbowałas nigdy leków typu SSRi? Antydepresyjnych? Do tego na takie zaburzenia jedną z lepszych opcji byłaby jednak terapia łączona z lekami.
Do tego tak szczerze mówiąc dopóki sama nie porzucisz kontrolowania tych swoich objawów i swojego samopoczucia to masz nikłą szansę aby całkiem się pozbyć hipochondrii.
Po 7 latach chorowania nadal wyszukujesz na internecie chorób i dopasowywujesz pod objawy. Taka postawa po prostu nie pozwoli ci wyzdrowieć. Bo nawet jeśli leki zniosa uczucie lęku, ty sama go nakręcisz wyszukując w internecie tematów rozmaitych chorób.
I masz rację choć może nie jest to twój sposób na życie, bo nerwica tylko z początku jest typową ucieczką umysłu od nadmiaru stresu po czasie staje się utrwalona sama w sobie.
W sensie takim, ze przez np miesiące z nerwicą, lękami utrwalamy w sobie zachowania kontrolne, czyli innymi słowy mówiąc po otworzeniu oczu z miejsca nieświadomie już nawet analizujemy to jak się czujemy, analizujemy czy nasze najgorsze lęki się realizują, np. czy mamy już bóle świadczace o raku, albo czy poznajemy otoczenie bo jeśli nie to pewnie zwariowaliśmy i można tak wymieniać w nieskończoność.
Takie zachowanie powoduje natychmiastowo powrót lęku, powoduje kolejne fale myśli, a my ciągle trzymamy się tej analizu i stosujemy ją całe dnie. Dzieki temu próbujemy kontrolowac to zaburzenie i dzięki temu upewniamy się, ze wszystko jest w porządku.
Wyzdrowienie z nerwicy z hipochondrią czy też bez niej, oobojętnie, polega na sztuce porzucenia tej kontroli i wcale nie trzeba robić tego na siłę, nie trzeba szarpać się ani walczyć, trzeba po prostu porzucić to. Trzeba stac się świadomym jakie błędy popełniamy w ciągu dnia, w kółko analizując, w kółko wyobrażając sobie nas w chorobie.
Porzucenie kontroli oznacza równocześnie to, ze akceptujemy rzeczywistość, w tym wypadku oznacza to, zę akceptujemy to, ze kiedyś możemy zachorowac na różne choroby ale nie warto tak dręczyć się tym teraz, kiedy wyniki badań są dobre. Kiedy zachorujemy na poważną chorobę będziemy to wiedzieli. Nie warto jednak teraz marnować lat na wyczekiwaniu choroby i analizowaniu swojego organizmu.
Miesiące z nerwicą uczą nasz mózg, który bardzo szybko się uczy, że nalezy co chwila analizować każdy sygnał czy dziwne zachowanie się ciała, sami go tak wyćwiczyliśmy podczas chorowania na nerwicę. I tak kazdy sygnał, kazda chwilowa słabośc jest wtedy odczytywana jako umieranie, kazdy objaw, sygnał wyolbrzymiany jest do ogromnych rozmiarów, i do tego wszystkiego dołacza się zwykle ogromny lęk, który sam w sobie zaczyna powodować różne lękowe objawy, przez co czujemy, ze mamy milion objawów i pewnie umieramy i jesteśmy cięzko chorzy.
Pogódzmy się z tym, że jak zachorujemy cięzko to zachorujemy, wpływu na to nie ma, nie warto jednak w tej chwili marnowac na to życia, każde próby wyobrażania sobie nas w chorobie zakończajcie natychmiast nie analizując tego, nie czytajcie o chorobach na internecie, kazde takie czytanie powoduje ogromne poziomy lęku i dopóki czytamy to znaczy, ze próbujemy wszystko kontrolowac i krótko mówiąc nie wyzdrowiejemy. Kazde z nas było badane, gdyby było coś naprawde nie w porządku i bylibyście tak cięzko chorzy wyszłoby to w badaniach.
Tak jak nauczyliście umysł analizy automatycznej, nauczyliście się tego, ze próbujecie za wszelką cenę kontrolować chorobę, ciągle analizując czy wasz wyobrażony koszmar się już czasem nie spełnił, tak teraz trzeba się tego oduczyć a kontrolę porzucić. W przypadku ciężkiej choroby kontrola w niczym nie pomoże, ale za to powoduje nerwice i lęki na dłużej, a tak w sumie sami wiecie jaka to katorga.
Czy nie lepiej wyzbyć się nerwicy, porzucić tą kontrolę i pogodzić z faktem, zę MOŻE tam kiedyś zachorujemy, niż czekać Bóg wie na jaką chorobę chorując cieżko na nerwicę?
Pewnie, ze lepiej, wielu z was pomyśli to nie jest takie proste, to prawda nie jest, ale jest to możliwe, sam chorowałem na nerwicę, sam na wyraz rak prawie mdlałem i robiłbym to dalej gdybym nie porzucił całkiem kontroli.
I pewnie, ze boję się cięzkich chorób ale jest to strach już naturalny a nie patologiczny.
Ale też dlatego polecam terapię, która trochę jednak uczy tego odwracania utrwalonych zachowań kontroli i analizy ciała, objawów i chorób.
Amiga prawda jest taka, ze wiele zależy od ciebie, choć brzmi to może brutalnie ale dopóki sama będziesz się zadręczać tak długo będziesz trwała w tej nerwicy i tym lęku.