Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica Lękowa, DD, Niepewność i strach
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Można tę myśl wyśmiewać, można przekierować uwagę na inny temat, tzn. zastąpić ją inną, najbardziej nawet odległą, typu plan na jutro, treść filmu, jakaś osoba. Ale przede wszystkim starać się jak najczęściej pamiętać w ciągu dnia, że nerwicowe myśli są ściemą własnego umysłu, bo to jest wtedy zakorzenianie tego nowego przekonania,. Konkretnie zmienianie filozofii nawyku myślowego- siłą rzeczy może zająć to czas , bo jest to zmiana nawyku , ale jest to jak najbardziej osiągalne. Im dłużej będziesz pracować nad zmianą postrzegania natrętów, tym bardziej się to podejście w Tobie będzie zmieniało. Podążanie za takimi myślami jest jak uzależnienie, więc trzeba brać poprawkę na to, że trochę trzeba wyrozumiałości, jeśli raz na jakiś czas dasz się złapać na haczyk.
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33
Ciesteczko, logicznie wytłumaczone zajebiście i teraz będę starał się przerzucić to w moje myśli.
Zauważyłem że mój problem polega na tym że nie potrafię zdobytych informacji wprowadzić w moje działanie. Bo czytam, staram się, ale tak czuje w sobie że nie wprowadzam tych wiadomości do jakby podświadomości. Logicznie już wiem że mam zaburzenie, wiem jakie są jej mechanizmy lecz nie potrafię tego przełożyć na uspokojenie swojego stanu emocjonalnego. Chodź czasami jak działam myślami tak jak mi podpowiadacie to się samoistnie uspokajam i jest kilka godzin super(tak jak powinno być) lecz później znów się nabieram na tą iluzje myślową. Ale chcę działać i nie poddam się a cała ta "siła" jest dzięki Wam z forum, bo nie mam nikogo innego kto by mi pomógł. Za wszystko wielkie dzięki!
Zauważyłem że mój problem polega na tym że nie potrafię zdobytych informacji wprowadzić w moje działanie. Bo czytam, staram się, ale tak czuje w sobie że nie wprowadzam tych wiadomości do jakby podświadomości. Logicznie już wiem że mam zaburzenie, wiem jakie są jej mechanizmy lecz nie potrafię tego przełożyć na uspokojenie swojego stanu emocjonalnego. Chodź czasami jak działam myślami tak jak mi podpowiadacie to się samoistnie uspokajam i jest kilka godzin super(tak jak powinno być) lecz później znów się nabieram na tą iluzje myślową. Ale chcę działać i nie poddam się a cała ta "siła" jest dzięki Wam z forum, bo nie mam nikogo innego kto by mi pomógł. Za wszystko wielkie dzięki!
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Nie ma sprawy Reters, po to tu jesteśmy.
Wiem doskonale co masz na myśli mówiąc, że logicznie wiesz, ale nie umiesz tego przełożyć! To jest etap przez który, ośmielę się zaryzykować i stwierdzić, że każdy przechodzi dowiadując się czym jest nerwica i jak ją ogarnąć. Na poziomie logiki, inteligencji, rozumie się teorię doskonale, ale żeby zacząć w praktyce przebijać się do swoich emocji, przekonań i nawyków potrzeba działania i czasu. Trzeba chwili na to by zrozumieć, że żeby zyskać tutaj, trzeba coś oddać- czyli stary sposób myślenia. Automatycznie chciałoby się, żeby dało się z tego wyjść nie zmieniając nic, a tu tak się nie da. Trzeba oddać kawałek swojej osobowości, kawałek swojej życiowej filozofii, którymi się często posługiwało mechanicznie przez lata, i to stanowi największe wyzwanie, ale nie jest niemożliwe ! 


Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33
Co ja bym dał żeby trafić na takiego psychologa który ma takie podejście i wiedze jak TyCiasteczko pisze:Nie ma sprawy Reters, po to tu jesteśmy.Wiem doskonale co masz na myśli mówiąc, że logicznie wiesz, ale nie umiesz tego przełożyć! To jest etap przez który, ośmielę się zaryzykować i stwierdzić, że każdy przechodzi dowiadując się czym jest nerwica i jak ją ogarnąć. Na poziomie logiki, inteligencji, rozumie się teorię doskonale, ale żeby zacząć w praktyce przebijać się do swoich emocji, przekonań i nawyków potrzeba działania i czasu. Trzeba chwili na to by zrozumieć, że żeby zyskać tutaj, trzeba coś oddać- czyli stary sposób myślenia. Automatycznie chciałoby się, żeby dało się z tego wyjść nie zmieniając nic, a tu tak się nie da. Trzeba oddać kawałek swojej osobowości, kawałek swojej życiowej filozofii, którymi się często posługiwało mechanicznie przez lata, i to stanowi największe wyzwanie, ale nie jest niemożliwe !

No ale niestety nie jest to mi dane bo byłem u trzech lekarzy wiadomo jakiej specjalizacji i no sory ale masakra. Jest to smutne ale prawdziwe. Jednak na to wpływu nie mamy i nie ma w ogóle czym się przejmować bo jest to forum ze wspaniałymi ludźmi dzięki którym (już wiem po sobie że) da się wyjść z zaburzenia.
Na dzień dzisiejszy nie jestem w 100% odburzony ale poprawa od maja jest kolosalna! A niektóre dni w lipcu to miałem takie doły że głowa mała. Piszę to szczególnie do osób które nie mają wiary w to że można dzięki informacjom na forum czuć się coraz lepiej i systematycznie wychodzić z zaburzenia. Też takiej wiary nie miałem na początku. Ale tą wiarę wcześniej czy później zaczniecie zauważać, dajcie sobie czasu. Teraz zaczynam to rozumieć...
Zaburzenie mam dalej, pojawiają mi się inne objawy, ale zupełnie inaczej staram się do nich podchodzić i zaczynam dostrzegać że jest po prostu lepiej.
Więc po raz nie wiem który

Wracając do objawów to prosił bym Was jeszcze o podpowiedź jeśli chodzi o stany przygnębienia(inne niż te doły w lipcu, bo tam totalnie przerażony byłem nie możliwością zaśnięcia przez widzenie w oddali) Chodzi o to że np. kilka ostatnich dni miałem średnich, słabo przespane noce i takie samopoczucie nie wiadomo jakie(ani złe ani dobre) i wczoraj w pracy, przed południem w przeciągu kilku minut zaczeło się nagłe przygnębienie. To taki stan że nagle nic nie ma znaczenia, plany, marzenia które mam w jednej chwili przemijają, po prostu jakby wszystko starciło sens, samopoczucie bardzo słabe, taki jakby totalny niepokój,myśli beznadziejne lecz bez objawów omdlenia czy coś w tym stylu. Jak by to siedziało głeboko w duszy.
Starałem się być tak zwanym biernym obserwatorem i prowadzić dialog wewnętrzny i tak jak to szybko przyszło to tak po około 15 minutach szybko odeszło. I nagle taki jakby nagły prześwit, myśli pozytywne że przecież ja mam plany na życie, że przede mną całe życie, nagle wszystko zaczeło mieć sens, moje pasje, zainteresowania itp. Mało tego, po kilku minutach wręcz chciałem żeby wróciło to przygnębienie, bo chciałem się z nim zmierzyć!! Wszystko to odczuwałem tak dobitnie że aż ciężko mi to zrozumieć. I aż teraz trochę łzy mi lecą z oczu jak to opisuje.
I od tego momentu z wczoraj do teraz czuję się psychicznie bardzo dobrze, mam siłę do wszystkiego,plany itp. jakbym się czuł po prostu normalnie.
Dodam że miałem identyczny objaw już drugi raz(około 2 tygodnie temu) i też kilka dni bardzo dobrze czułem się psychicznie lecz nadszedł moment że zaczołem czuć niepokój i on narastał i kilka dni było niecikawych.
Teraz z tyłu głowy mam czy tym razem podobnie nie będzie...
Bardzo Was proszę, wytłumaczcie mi dlaczego pojawia się u mnie taki stan(objaw) totalnego przygnębienia bo nie wiem jak to nazwać.
Czy jest to chwilowy stan depresyjny? Czy jest to może porostu objaw nerwicy tak jak pocenie się, odrealnienie itp.?
Kurcze najgorsze jest to że nie wiem co to jest i ta głupia słynna myśl że jak mi takie przygnębienie jeszcze raz się pojawi ale tym razem nie przejdzie i zostanie to ja nie dam rady z tym żyć. Bo z takim przygnębieniem na dłuższą metę chyba bym nie wytrzymał

Jest to identyczne myślenie negatywne jak w najgorszych momentach w lipcu z tym widzeniem wszystkiego w oddali.
Ja logicznie to wiem, ale kurcze no obawiam się tego przygnębienia, nie wiem dlaczego ale się po prostu obawiam nawrotów...
- zebulon
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 644
- Rejestracja: 21 czerwca 2015, o 18:56
Mysle ze to objaw nerwicy a z nią wiesz jak sie zmagać , tym bardziej że trwa krotko i potem wraca do normy ... przyjmij to jak nerwice ktora znowu usiluje przejąć kontrole
Każda droga zaczyna się od pierwszego kroku .
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
Piekło nerwicy tworzymy sami sobie ...
Nie pozwól żeby życie straciło sens przez osobę, która po prostu nie była Ciebie warta.
nerwica przypomina prowadzenie codziennie konia do weterynarza żeby sprawić czy na pewno nie jest wielbłądem ( cytat który mnie rozbawił )
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33
Czyli następny wkręt nerwicy...
Kurcze ale (wiem że te słynne nerwicowe "ale" znów u mnie się pojawiło
) czy na prawdę aż tak diametralne zmiany nastroju może dawać nerwica?
Jest to dla mnie bardzo dziwne wręcz niesamowite żeby w przeciągu kilku minut zmieniało się tak nastawienie do życia.
-- 21 października 2015, o 19:50 --
Witam.
Więc zacznę od tego że na dzień dzisiejszy poprawa u mnie jest bardzo duża od lipca, a można powiedzieć że nawet od maja. Już nie pojawiają się silne ataki lęku i widzenie w oddali w nocy. I czuję gdzieś głęboko w sobie że nawet jak by pojawiło się widzenie w oddali to ja tego się już nie BOJE! Dopeiro teraz powoli zauważam jak to wszystko o czym pisaliście było prawdą. Jestem z siebie bardzo dumny bo czuje w głębi duszy że powoli uspokajam stan emocjonalny. Bez Was i całego forum, nie wiem jak by dzisiaj to wszystko wyglądało bo pamiętam że było bardzo nieciekawie czasami. Podejrzewam że nie poradził bym sobie z całym mechanizmem nerwicowym. Więc dla wszystkich ponownie wielkie dzięki!
Paradoksalnie najszybciej poradziłem sobie właśnie z widzeniem w oddali którego najbardziej się bałem a dodam że widzenie w oddali już miałem w wieku około 12 lat przez pewien czas.
Coraz lepiej radzę sobie także ze stanami przygnębienia. Oj dość ostro swego czasu dawały mi się w znaki. Niesamowite wahania nastroju. Czasami aż nie dowierzam że takie objawy może dawać zaburzony stan emocjonalny.
Od jakiegoś czasu jest coraz mniej dni i godzin przygnębienia. Zauważyłem że zmienne stany nastroju odchodzą stopniowo. Staram się też nie analizować że np. wczoraj o 17 czułem się super a o 20 już marnie. W sobotę średnio a w niedziele beznadziejnie. Właśnie to mnie "załatwiało" na początku ta ciągła analiza jak się czuję. Bardzo pomógł mi w tym ten wpis:
boje-sie-przewleklej-depresji-t6418.html
Systematycznie wprowadzałem w życie wskazówki. Nie było łatwo lecz teraz jest coraz lepiej.
Żeby nie było tak pięknie, pozostało mi niestety wybudzanie w nocy i 95% snów o śmierci, chorobach itp. Podejrzewam że to przez natrętne myśli w dzień właśnie o chorobach itp. One mnie nie przerażają lecz są i nie ukrywam że chciał bym się ich pozbyć bo nie są fajne.
Wybudzam się każdej nocy i szczerze to już nie pamiętam kiedy przespałem całą kompletnie noc bez wybudzania i ze spokojnym snem.
Zawsze towarzyszy temu takie nerwowe, delikatnie przyspieszone bicie serca. Chyba że sen mam na prawdę bardzo straszny to dość mocno przyspieszone. Radzę sobie z tym racjonalizowaniem i uspakajaniem siebie.
Szczerze to nie mam pojęcia jak sobie poradzić z niespokojnym snem i popieprzonymi snami. Świadomością nie potrafię bo jest to prze ze mnie nie do skontrolowania.
Czy mogli byście mi może podsunąć jakieś rady dotyczące tych nieszczęsnych nocy?
Kurcze ale (wiem że te słynne nerwicowe "ale" znów u mnie się pojawiło

Jest to dla mnie bardzo dziwne wręcz niesamowite żeby w przeciągu kilku minut zmieniało się tak nastawienie do życia.
-- 21 października 2015, o 19:50 --
Witam.
Więc zacznę od tego że na dzień dzisiejszy poprawa u mnie jest bardzo duża od lipca, a można powiedzieć że nawet od maja. Już nie pojawiają się silne ataki lęku i widzenie w oddali w nocy. I czuję gdzieś głęboko w sobie że nawet jak by pojawiło się widzenie w oddali to ja tego się już nie BOJE! Dopeiro teraz powoli zauważam jak to wszystko o czym pisaliście było prawdą. Jestem z siebie bardzo dumny bo czuje w głębi duszy że powoli uspokajam stan emocjonalny. Bez Was i całego forum, nie wiem jak by dzisiaj to wszystko wyglądało bo pamiętam że było bardzo nieciekawie czasami. Podejrzewam że nie poradził bym sobie z całym mechanizmem nerwicowym. Więc dla wszystkich ponownie wielkie dzięki!
Paradoksalnie najszybciej poradziłem sobie właśnie z widzeniem w oddali którego najbardziej się bałem a dodam że widzenie w oddali już miałem w wieku około 12 lat przez pewien czas.
Coraz lepiej radzę sobie także ze stanami przygnębienia. Oj dość ostro swego czasu dawały mi się w znaki. Niesamowite wahania nastroju. Czasami aż nie dowierzam że takie objawy może dawać zaburzony stan emocjonalny.
Od jakiegoś czasu jest coraz mniej dni i godzin przygnębienia. Zauważyłem że zmienne stany nastroju odchodzą stopniowo. Staram się też nie analizować że np. wczoraj o 17 czułem się super a o 20 już marnie. W sobotę średnio a w niedziele beznadziejnie. Właśnie to mnie "załatwiało" na początku ta ciągła analiza jak się czuję. Bardzo pomógł mi w tym ten wpis:
boje-sie-przewleklej-depresji-t6418.html
Systematycznie wprowadzałem w życie wskazówki. Nie było łatwo lecz teraz jest coraz lepiej.
Żeby nie było tak pięknie, pozostało mi niestety wybudzanie w nocy i 95% snów o śmierci, chorobach itp. Podejrzewam że to przez natrętne myśli w dzień właśnie o chorobach itp. One mnie nie przerażają lecz są i nie ukrywam że chciał bym się ich pozbyć bo nie są fajne.
Wybudzam się każdej nocy i szczerze to już nie pamiętam kiedy przespałem całą kompletnie noc bez wybudzania i ze spokojnym snem.
Zawsze towarzyszy temu takie nerwowe, delikatnie przyspieszone bicie serca. Chyba że sen mam na prawdę bardzo straszny to dość mocno przyspieszone. Radzę sobie z tym racjonalizowaniem i uspakajaniem siebie.
Szczerze to nie mam pojęcia jak sobie poradzić z niespokojnym snem i popieprzonymi snami. Świadomością nie potrafię bo jest to prze ze mnie nie do skontrolowania.
Czy mogli byście mi może podsunąć jakieś rady dotyczące tych nieszczęsnych nocy?
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 379
- Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05
Reters to fajnje,że pojołeś o co w tym chodzi i naewt jest poprawa a ty jesteś z siebie dumny,myślę żevto bardzo ważne.To naprawdę to i jedyna droga,będzie dobrze .Trzymaj się
-- 21 października 2015, o 21:24 --
Reters to fajnje,że pojołeś o co w tym chodzi i naewt jest poprawa a ty jesteś z siebie dumny,myślę żevto bardzo ważne.To naprawdę to i jedyna droga,będzie dobrze .Trzymaj się
-- 21 października 2015, o 21:24 --
Reters to fajnje,że pojołeś o co w tym chodzi i naewt jest poprawa a ty jesteś z siebie dumny,myślę żevto bardzo ważne.To naprawdę to i jedyna droga,będzie dobrze .Trzymaj się
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33
Dzięki za słowa wsparciaera49 pisze:Reters to fajnje,że pojołeś o co w tym chodzi i naewt jest poprawa a ty jesteś z siebie dumny,myślę żevto bardzo ważne.To naprawdę to i jedyna droga,będzie dobrze .Trzymaj się
-- 21 października 2015, o 21:24 --
Reters to fajnje,że pojołeś o co w tym chodzi i naewt jest poprawa a ty jesteś z siebie dumny,myślę żevto bardzo ważne.To naprawdę to i jedyna droga,będzie dobrze .Trzymaj się

Jeszcze żebym ogarnoł te cholerne noce i będzie na prawdę coraz lepiej.
-- 25 października 2015, o 12:27 --
Witam.
Wczoraj niestety miałem nieciekawy dzień, byłem na targach gier w Warszawie i ponownie zaczeło się przygnębienie, nagłe zmiany nastroju, spocone dłonie itp. Wróciłem do domu i z tych wszystkich emocji po prostu się rozpłakałem. Noc oczywiście z popieprzonymi snami i wybudziłem się o 2 z takim dziwnym lękiem i dezorientacją. Zasnołem po 4 ale cały czas sny powalone, coraz częściej dotyczą zaburzenia. Nie wiem co się ze mną dzieje,do wszystkiego podchodzę emocjonalnie.
Kilka dni jest dobrze i nagle samo z siebie przychodzi taki dzień jak wczoraj.
Cały czas mnie czymś zaskakuje ta głupia nerwica. Gdzieś robię błąd w odburzaniu ale nie mam pojęcia gdzie

-- 26 października 2015, o 13:58 --
Dzisiaj od rana cały czas nie ciekawie od soboty, zmiany nastroju i ataki natrętnych myśli o różnej tematyce.
I główna myśl że jak było kilka dni na prawdę normalnych do czasu aż pojechałem na te targi i tam zaczeły się objawy nerwicy to nie powinienem odwiedzać takich miejsc tylko zostać w domu gdzie w miarę normalnie się czuję. Teraz w połowie listopada chcę jechać na mecz Polaków na Narowodym i już mam myśli że na pewno tam złapią mnie jakieś objawy i będzie tak jak w sobotę.
Ale przecież słuchałem filmików divina i viktora o tym żeby działać mimo objawów itd. mimo to w głębi duszy już myślę jak będę się czuł na tym meczu a jeszcze w grudniu chcę jechać na koncert Dżemu i już też myślę czy jest sens jechać jak najprawdopodobniej będę się męczył przez nerwicę.Przecież to jest chore wszystko.I do tego te popieprzone noce od kilku miesięcy z wybudzaniem.
Szybko zanika wiara że robię postępy.
Pieprzona nerwica jakby zmuszała mnie do nie wychodzenia z domu i nie spotykania się ze znajomymi, chodź bardzo chcę. A dodam że mieszkam sam.
Przyjaciele może macie dla mnie jakąś podpowiedź gdzie popełniam główny błąd? Ja powoli zaczynam się gubić

-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Oczywiscie i bezwarunkowo powodem jest akceptacja nerwicy . Widze sam po sobie 90 procent zaburzonych akceptuje ten stan , kazdy sie uspokaja do momenty gdy nie przyjdzie ciezszy dzien jakis stres objawy sie nasila czujemy sie bardzo zle . Nerwica daje same dowody na to ze to nie nerwica . Problem tkwi w akceptacji prawdziwej akceptacji tego ze jest ciezej teraz i kropka . Nie da sie wyjsc z nerwicy swiadomie lub nie da sie uspokoic wlasnego umyslu jezeli nie akceptujemy nerwicy i jej dzialania na 110 % . I tak to jest fakt pewnie kilka osob powie (te ktore mnie znaja ) bart niemozliwe kto jak kto ale ty . Tak ja nie akceptuje nerwicy , czesto oszukuje sam siebie , mowie do siebie ze mam nerwice ze ja akceptuje a duchem sram po gaciach z leku ze jestem chory psychicznie . I to tyczy sie wielu ludzi z forum . Brak przyzwolenia na objawy i watpliwosci w najgorszych momentach jest rowne z brakiem akceptacji czyli kregoslupa odburzenia
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Dokładnie można tak to ująć.
W zasadzie tak naprawdę w tym terminie i definicji - odburzanie, na pierwszym miejscu powinno stać zdanie-
jestem świadomy, iż odburzanie to nie tylko kroki ku temu aby nerwica odeszła ale przede wszystkim usilna chęć wyjścia z tego, ta silna, iż pozwoli nam postawić najwyższy priorytet na czele a będzie nim "odpuszczanie i przyzwalanie" i ten priorytet będzie ważniejszy niż każde ALE jakie pojawi się w mojej głowie w obliczu każdej dziwne myśli czy objawu.
W zasadzie tak naprawdę w tym terminie i definicji - odburzanie, na pierwszym miejscu powinno stać zdanie-
jestem świadomy, iż odburzanie to nie tylko kroki ku temu aby nerwica odeszła ale przede wszystkim usilna chęć wyjścia z tego, ta silna, iż pozwoli nam postawić najwyższy priorytet na czele a będzie nim "odpuszczanie i przyzwalanie" i ten priorytet będzie ważniejszy niż każde ALE jakie pojawi się w mojej głowie w obliczu każdej dziwne myśli czy objawu.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33
Ogólnie nie jest tak że nie zauważam poprawy. Bo jest bardzo duża, właśnie dzięki Wam na forum. Tylko to tak zwane zatrzymanie się w miejscu mnie trapi. Pokonałem różne objawy, szczególnie widzenie w oddali a miałem przecież już te epizody w wieku 12 lat. Ale tu na forum dopiero dowiedziałem się czym jest to widzenie w oddali.
Zmieniając temat, można powiedzieć że robię cały czas ten sam błąd. Jest kilka dni dobrze, nadchodzi dzień słabszy(natychmiast brak akceptacji) i po raz kolejny wpadam w błędne koło. Tym sposobem to nigdy się nie odburzę w 100%.
I jeszcze te obawy co do wyjścia z domu. Po sobocie mam mysli że wyjście mi nic nie pomaga bo jeszcze gorzej się czuję niż jak siedzę sam w domu. A to bardzo dołuje bo ja nie chcę siedzieć sam w domu przez nerwicę.
Zmieniając temat, można powiedzieć że robię cały czas ten sam błąd. Jest kilka dni dobrze, nadchodzi dzień słabszy(natychmiast brak akceptacji) i po raz kolejny wpadam w błędne koło. Tym sposobem to nigdy się nie odburzę w 100%.
I jeszcze te obawy co do wyjścia z domu. Po sobocie mam mysli że wyjście mi nic nie pomaga bo jeszcze gorzej się czuję niż jak siedzę sam w domu. A to bardzo dołuje bo ja nie chcę siedzieć sam w domu przez nerwicę.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
A w ogóle od jakieog czasu masz nerwicowe zachowania, jakieś emocjonalne jazdy?
Bo czasem jest tak, że jesteśmy łatwiej podatni na takie wpadanie w doły bo mielismy nerwicę dłuższy czas i wrażliwość na tym punkcie bardzo wzrosła.
Do tego kwestią jest aby nie wpadać w błedne koło a jak już wpadniemy to być wyrozumiałym i mieć wtedy w głowie mimo wszystko pozytywne tresci, np, "ze nadal się uczę i to znowu jest to samo ale znowu mi to pokazuje gdzie robię błąd, nic straconego."
To jedna rzecz.
Druga to kwestia taka czy są jakieś zewnętrzne czynniki, które powodują, że zamykasz się znowu w nerwicy?
Czyli może są jakieś powody?
Bo czasem jest tak, że jesteśmy łatwiej podatni na takie wpadanie w doły bo mielismy nerwicę dłuższy czas i wrażliwość na tym punkcie bardzo wzrosła.
Do tego kwestią jest aby nie wpadać w błedne koło a jak już wpadniemy to być wyrozumiałym i mieć wtedy w głowie mimo wszystko pozytywne tresci, np, "ze nadal się uczę i to znowu jest to samo ale znowu mi to pokazuje gdzie robię błąd, nic straconego."
To jedna rzecz.
Druga to kwestia taka czy są jakieś zewnętrzne czynniki, które powodują, że zamykasz się znowu w nerwicy?
Czyli może są jakieś powody?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33
Viktor można powiedzieć że nerwicowe zachowania i objawy mam od około 15 lat. Ale dopiero od kilku miesięcy dzięki forum wiem co się działo ze mną przez te lata. Nie miałem mocnych ataków paniki, lecz miałem lęki przed niektórymi ludzmi i miejscami bo zostałem kiedyś pobity nie z mojej winy oraz miałem dużo innych łagodniejszych objawów. A głównym było nagłe przeskakiwanie serca i potrzeba kaszlnięcia żeby wróciło do normalnego rytmu. Ten objaw mam od około 10 lat. W tamte lato mi tak dokuczał że głowa mała.Ale w te lato np. jego praktycznie nie było.Lecz pojawiło się właśnie widzenie w oddali, noce nie dospane itd. I już cała machina nerwicowa ruszyła na dobre.Victor pisze:A w ogóle od jakieog czasu masz nerwicowe zachowania, jakieś emocjonalne jazdy?
Bo czasem jest tak, że jesteśmy łatwiej podatni na takie wpadanie w doły bo mielismy nerwicę dłuższy czas i wrażliwość na tym punkcie bardzo wzrosła.
Do tego kwestią jest aby nie wpadać w błedne koło a jak już wpadniemy to być wyrozumiałym i mieć wtedy w głowie mimo wszystko pozytywne tresci, np, "ze nadal się uczę i to znowu jest to samo ale znowu mi to pokazuje gdzie robię błąd, nic straconego."
To jedna rzecz.
Druga to kwestia taka czy są jakieś zewnętrzne czynniki, które powodują, że zamykasz się znowu w nerwicy?
Czyli może są jakieś powody?
Do tego równo rok temu miałem pierwszy atak paniki. Wkręciłem sobie że zaciskam coraz mocniej zęby i nie mogę tego powstrzymać po chwili cały język zaczołem przygryzać aż do czerwoności. I myśli że jak odgryzę język to będzie koniec. Viktor to było straszne, po około godzinie wylądowałem w szpitalu.Puls 200. U nich na łóżko do tego zaczeło mnie mocno wykręcać. Dali mi chyba końską dawkę leków uspokajających i przeszło. Totalnie nie miałem pojęcia co się ze mną dzieje. I to było najgorsze, ten brak świadomości co to jest. Dzięki forum i koledze Bart26 wiem dzisiaj że był to atak paniki. Ale przerażenie miałem niesamowite.
Po tym ataku miałem około tygodnia dobrego ale po tygodniu już początki całej machiny nerwicy. W maju pojawienie się widzenia w oddali w nocy i coraz gorzej. W czerwcu trafiłem pierwszy raz na Wasze forum.
To tak w skrócie.
Podsumowując jestem strasznie wrażliwy i emocjonalny i taki byłem od dziecka.A ostatnimi czasy to x 5 można powiedzieć. Np. rozmawiam z kimś przez telefon o spokojnych rzeczach to odrazu emocje, ręce spocone, przyspieszone bicie serca. Zmiany nastrojów po których coraz częściej płaczę. Zresztą akurat w tej emocjonalności jestem bardzo podobny do Ciebie bo czytałem Twoją całą historię. I chyba z dwa razy się popłakałem szczególnie jak pisałeś jak zaczołeś przezwyciężać lęk(jazdy autobusem, wizyty u fryzjera itp.) bo wiem już teraz (jak sam mam jazdy emocjonalne) ile to musiało Cię kosztować siły.
Zewnętrzne czynniki zamykania się w nerwicy to zdecydowanie to że mieszkam sam, niby obok rodziców ale mam słaby kontakt z nimi.Mam dwóch przyjaciół od bardzo dawna ale powoli czuję że już mnie nie cieszą tak mocno spotkania z nimi. W związkach mi się też kompletnie nic nie udawało i szkoda gadać na ten temat. A ostatnia dziewczyna którą miałem dwa lata temu, to dowiedziałem się że chciała się przespać z moim najlepszym przyjacielem.
Zupełnie nie mam odporności psychicznej na takie postępowanie innych osób i tak czuję w sobie że chcę być jak najdalej od takich rozczarowań i żeby nie mieć takich problemów. Ale przecież takim myśleniem to skończę sam jak palec a samotności boje się najbardziej. Jeszcze bardziej niż tej całej głupiej nerwicy. Bo samotność jest okrutna.
-- 27 października 2015, o 14:30 --
Dzisiejsza noc to jedna wielka masakra. Poszedłem spać o 9. i przebudziłem się godzinę puźniej rozdygotany i z nerwowym biciem serca. Jakoś zasnołem ale znowu się przebudziłem o 3 tym razem ze snem tak strasznym że głowa mała.Mam go cały czas przed oczami. Musiałem iść na 4 do pracy i już nie spałem. W pracy potężny kryzys, takiego chyba nigdy nie miałem. Przygnębienie aż znajomi się pytali co się dzieje że się nie odzywam. Setki myśli że te koszmary nocne jak trwają już z pół roku to tak zostaną. Nie wiem jak z tego wyjść. Nie mam pojęcia.
A tydzień temu już się trochę poprawiało.
Zwlekałem ale chyba muszę zapisać się na terapię w Warszawie, sam nie wiem co zrobić.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 2216
- Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00
Daj sobie troche przyjemnosci . Relaksu mieszkasz sam czemu tego nie wykorzystasz . Ja tez kiepsko sypiam do tego male dziecko i czesto sie nienwysypiam przez to ale mija poranek walne kawe troche mnie pomecza ntrety i jakos mija stan zagrozenia jak zlapie znowu to zmieniam otoczenie myslowe biore sie do pracy albo z kims gadam pomimo ze nie mam ochoty ideni to robie czasem sie nie udaje ale w wiekszosci zawsze . A sny to tylko sny projekcje naszych umyslow . W nerwicy koszmary to normalka nic dziwnego . Dlatego sprobuj sobie przed snem dac troche rozrywki . Co tez nie bedzie dzialac odrazu ale z czasem napewno
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 6 lipca 2015, o 17:33
Bart ale te przebudzanie w nocy trwa bardzo długo i strasznie mnie męczy psychicznie. Na prawdę próbowałem różnych sposobów uspakajania się przed snem i mimo to zawsze się wybudzam. A co kilka nocy do tego jest bardzo straszny sen. Będę starał się to ogarnąć bo i tak nic innego mi nie pozostało i dzięki za podpowiedź.