
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Co badanie to do kitu i jak z tego niby wyjść 

"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 6
- Rejestracja: 18 maja 2018, o 12:31
Ja się bardzo dobrze trzymałam do lutego br. W styczniu miałam operację usunięcia macicy z powodu mięśniaków, które hodowałam 11 lat. Przed operacją miałam bóle w krzyżu i wiedziałam, że mięśniaki uciskają mi na krzyż. Macica była jak "worek z kartoflami" - cytuję słowa mojego ginekologa .Operację miałam drogą przez pochwę i bardzo szybko doszłam do siebie- polecam tą metodę jak ktoś musi się poddać takiej operacji. Mam już dwójkę dzieci, jestem po 40 stce, jajniki mi zostawiono, więc hormonalnie jest wszystko ok. Niestety po operacji krzyż bolał mnie jeszcze bardziej niż przed. Moje nadzieje, że po operacji poprawi mi się komfort życia prysły jak bańka mydlana. Siedziałam 7 tygodni na L4, które miało mi pomóc w wyciszeniu się i zwolnieniu tempa - bo na codzień jestem w ciągłym biegu. Okazało się, że miałam za dużo czasu na rozmyślania i znów zaczęłam się wkręcać. Zaraz przed powrotem do pracy złapałam straszną grypę - którą przeszłam gorzej niż samą operację.Przez kilka dni nie miałam apetytu i poleciałam trochę z wagi, a i sama operacja też była obciążeniem dla organizmu. Gdy wróciłam do pracy wszyscy mówili, że bardzo schudłam . Dodatkowo budziłam się w nocy spocona. I wtedy przypomniałam sobie mamę, która też poleciała z wagi i też się pociła w nocy. Pewnie wy też wiecie, że nocne poty mogą być objawami C ( jak cancer- podaję skrót bo jakoś mi trudno pisać) . Mama pociła się tak, że musiała się przebierać, ja pocę się w okolicach klatki piersiowej (śpię strasznie "opatulona", jak w kokonie z wtuloną poduszką) . Co do chudnięcia to też chudłam wcześniej na przykład po psychotropach bo nie miałam apetytu. Chudnięcie też zresztą jest częste w nerwicy. Zresztą ja tak mam, że nie zajadam stresu, tylko wprost przeciwnie.Niby wszystko potrafię logicznie wytłumaczyć, ale niestety nie potrzeba dużo, żeby się nakręcić. Co do bolącego krzyża i lędźwi jestem świeżo po rezonansie (nie wyszło nic oprócz tego co ma każdy w moim wieku), konsultacji ginekologicznej (wszystko ok.), badaniach moczu (też ok.) i konsultacji fizjoterapeuty, który twierdzi, że mam problem z napięciem mięśniowym, powięziami i to jest przyczyną moich bóli. Niby wiem, że to skutek mojej nerwicy, ale dalej się nakręcam, mimo, że walczę z tym. Cały czas mam z tyłu głowy te poty. Wiem, że czym bardziej o tym myślę to sama sobie je prowokuje. Napiszcie czy macie z tym podobne doświadczenia i jak to olać.
I jeszcze jedno. Daliście mi taką siłę, że złapałam wiatr w skrzydła i czuję, że nie poddam się tak łatwo.

I jeszcze jedno. Daliście mi taką siłę, że złapałam wiatr w skrzydła i czuję, że nie poddam się tak łatwo.


- zdravko
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 667
- Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54
Nie olewaj tego tylko ćwicz, znaczy wzmacniaj brzuch (mięśnie głębokie),plecy (do tego rolowanie), masz szczęście, ze nie masz żadnych przepuklin czy coś w ten deseń.NINA2 pisze: ↑18 maja 2018, o 21:44i konsultacji fizjoterapeuty, który twierdzi, że mam problem z napięciem mięśniowym, powięziami i to jest przyczyną moich bóli. Niby wiem, że to skutek mojej nerwicy, ale dalej się nakręcam, mimo, że walczę z tym. Cały czas mam z tyłu głowy te poty. Wiem, że czym bardziej o tym myślę to sama sobie je prowokuje. Napiszcie czy macie z tym podobne doświadczenia i jak to olać.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 148
- Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 18:23
Nerwicowe wkręcanie się szybkie nie wyklucza przecież tego, że możesz mieć problemy z napioętymi mięsniami. Które ćwiczeniami można wesprzećNINA2 pisze: ↑18 maja 2018, o 21:44Ja się bardzo dobrze trzymałam do lutego br. W styczniu miałam operację usunięcia macicy z powodu mięśniaków, które hodowałam 11 lat. Przed operacją miałam bóle w krzyżu i wiedziałam, że mięśniaki uciskają mi na krzyż. Macica była jak "worek z kartoflami" - cytuję słowa mojego ginekologa .Operację miałam drogą przez pochwę i bardzo szybko doszłam do siebie- polecam tą metodę jak ktoś musi się poddać takiej operacji. Mam już dwójkę dzieci, jestem po 40 stce, jajniki mi zostawiono, więc hormonalnie jest wszystko ok. Niestety po operacji krzyż bolał mnie jeszcze bardziej niż przed. Moje nadzieje, że po operacji poprawi mi się komfort życia prysły jak bańka mydlana. Siedziałam 7 tygodni na L4, które miało mi pomóc w wyciszeniu się i zwolnieniu tempa - bo na codzień jestem w ciągłym biegu. Okazało się, że miałam za dużo czasu na rozmyślania i znów zaczęłam się wkręcać. Zaraz przed powrotem do pracy złapałam straszną grypę - którą przeszłam gorzej niż samą operację.Przez kilka dni nie miałam apetytu i poleciałam trochę z wagi, a i sama operacja też była obciążeniem dla organizmu. Gdy wróciłam do pracy wszyscy mówili, że bardzo schudłam . Dodatkowo budziłam się w nocy spocona. I wtedy przypomniałam sobie mamę, która też poleciała z wagi i też się pociła w nocy. Pewnie wy też wiecie, że nocne poty mogą być objawami C ( jak cancer- podaję skrót bo jakoś mi trudno pisać) . Mama pociła się tak, że musiała się przebierać, ja pocę się w okolicach klatki piersiowej (śpię strasznie "opatulona", jak w kokonie z wtuloną poduszką) . Co do chudnięcia to też chudłam wcześniej na przykład po psychotropach bo nie miałam apetytu. Chudnięcie też zresztą jest częste w nerwicy. Zresztą ja tak mam, że nie zajadam stresu, tylko wprost przeciwnie.Niby wszystko potrafię logicznie wytłumaczyć, ale niestety nie potrzeba dużo, żeby się nakręcić. Co do bolącego krzyża i lędźwi jestem świeżo po rezonansie (nie wyszło nic oprócz tego co ma każdy w moim wieku), konsultacji ginekologicznej (wszystko ok.), badaniach moczu (też ok.) i konsultacji fizjoterapeuty, który twierdzi, że mam problem z napięciem mięśniowym, powięziami i to jest przyczyną moich bóli. Niby wiem, że to skutek mojej nerwicy, ale dalej się nakręcam, mimo, że walczę z tym. Cały czas mam z tyłu głowy te poty. Wiem, że czym bardziej o tym myślę to sama sobie je prowokuje. Napiszcie czy macie z tym podobne doświadczenia i jak to olać.
I jeszcze jedno. Daliście mi taką siłę, że złapałam wiatr w skrzydła i czuję, że nie poddam się tak łatwo.![]()
![]()

Ja chodziłęm na masaże, mięśnie napięte miałem typowo od zaburzenia ale masaże pomagały, oczywiście nie na nerwicę ale na bóle
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 13 maja 2018, o 11:35
Najgorzej to szukać diagnozy w Internecie...
Od kilku dni bolała mnie głowa, kuchalam i w końcu zatkało się ucho. Lekarz dał kropelki i skierowanie do laryngologa. Głowa już nie boli, ale w uchu mam wrażenie jakbym coś miała i w gardle. Lekarz rodzinny powiedział, ze to przewianie albo infekcja i trzeba wygrzewac. Tylko ja już odwiedziłam wujka Google i znalazłam oczywista diagnoze: rak i to do wyboru, do koloru: ucha, gardła, nosa, zatok i węzłów. Rok temu miałam usg szyi i wszystko było dobrze, ale już się nakrecilam, ze co to jest rok? Przecież przez tyle to mogło się tam wszystko rozwinąć.
Od kilku dni bolała mnie głowa, kuchalam i w końcu zatkało się ucho. Lekarz dał kropelki i skierowanie do laryngologa. Głowa już nie boli, ale w uchu mam wrażenie jakbym coś miała i w gardle. Lekarz rodzinny powiedział, ze to przewianie albo infekcja i trzeba wygrzewac. Tylko ja już odwiedziłam wujka Google i znalazłam oczywista diagnoze: rak i to do wyboru, do koloru: ucha, gardła, nosa, zatok i węzłów. Rok temu miałam usg szyi i wszystko było dobrze, ale już się nakrecilam, ze co to jest rok? Przecież przez tyle to mogło się tam wszystko rozwinąć.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 2 listopada 2012, o 17:13
Czy miał ktoś z Was takie coś albo ma, że boi się być szczęśliwym, boi się żyć pełnią życia, boi sprawiać sobie przyjemności, bo stanie się coś złego (choroba czy jakieś inne nieszczęście).
Strasznie nieprzyjemne uczucie, taka blokada :/
Strasznie nieprzyjemne uczucie, taka blokada :/
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 13 maja 2018, o 11:35
Każdy w nerwicy i hipochondrii tak ma... wszystko rozpatrujemy na miliony sposobów. Ja mimo tego wszystkiego zaszlam w ciążę, ale niestety jestem na wszystko bardziej wrazliwa. Badania krwi i moczu wyszły dobrze, tak samo próby watrobowe i trzustki, a ja mimo to boje sie ze mam chloniaka...Ciągle o tym myślę zamiast cieszyć się, ze będę mama... Tak to już jest 
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Jaaa! Chyba wpojono mi to w domu
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje” 
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 2 listopada 2012, o 17:13
Nie byłem nigdy u psychiatry, tylko tak się pytam.
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
To normalne ze wlasnie wyobrazenia powoduja lęk

Tutaj sa dwie grupy ludzi Ci co boja sie utraty kontroli, chorob psychicznych i maja rozne z tego powodu obrazy myslowe itp badz Ci co cierpia na typowa hipochondrie i boja sie zawalu czy raka. Same wlansie wyobrazenia bolu, zrobienia komus czy sobie krzywdy powoduje lek i nakrecanie się koła
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
Chyba nie ma ludzi, którzy nie boją się raka czy zawałueiviss1204 pisze: ↑3 lipca 2018, o 12:55To normalne ze wlasnie wyobrazenia powoduja lęk![]()
Tutaj sa dwie grupy ludzi Ci co boja sie utraty kontroli, chorob psychicznych i maja rozne z tego powodu obrazy myslowe itp badz Ci co cierpia na typowa hipochondrie i boja sie zawalu czy raka. Same wlansie wyobrazenia bolu, zrobienia komus czy sobie krzywdy powoduje lek i nakrecanie się koła
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Co jest ciekawe ja az tak sie nie balam tych chorób. Bardziej mimo wszystko raka niz zawału jak juz bym cos z tego wybrala. Dla mnie jakby byla eutanazja legalna w kraju to i raka bym przebolala bo nie boję się śmierci a przynajmniej nie zastanawiam się nad tym zbyt mocno, ale boje sie cierpienia a najbardziej w nerwicy balam się utraty kontroli i chorób psychicznychagnefka28 pisze: ↑3 lipca 2018, o 14:57Chyba nie ma ludzi, którzy nie boją się raka czy zawałueiviss1204 pisze: ↑3 lipca 2018, o 12:55To normalne ze wlasnie wyobrazenia powoduja lęk![]()
Tutaj sa dwie grupy ludzi Ci co boja sie utraty kontroli, chorob psychicznych i maja rozne z tego powodu obrazy myslowe itp badz Ci co cierpia na typowa hipochondrie i boja sie zawalu czy raka. Same wlansie wyobrazenia bolu, zrobienia komus czy sobie krzywdy powoduje lek i nakrecanie się kołaNiestety w czołówce chorób są nowotwory i choroby układu krwionośnego. Zaznaczam, że nikogo nie chcę nakręcać!!! Po prostu jest duża szansa, że znaczna część z nas umrze na raka lub na zawał. Trzeba z tym się próbować pogodzić.
- Zestresowana
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 457
- Rejestracja: 6 listopada 2014, o 07:22
Ja tam się chorób nie boję, chyba że psychicznych:P ale i to przeszło.