Hmmm ja no nie jestem negatywnie nastawiony do lekow, mam o nich nawet pozytywne zdanie bo bralem ale obecnie mam negatywne nastawienie do braniach ich bo zwyczajnie je trzeba odstawic badz zwyczajnie przestaja dzialac i trzeba zmieniac na inne i w zasadzie ciagle czujesz sie no wlasnie tak jak ty to okreslasz - chory.
Powiem ci tak, jesli nie wierzysz we wlasna mozliwosc wplywania na swoje objawy po pewnym czasie zmagania i odpowiedniej tolerancji dla nich i nawet nie chcesz probowac bo uwazasz ze sa za silne, to bierz leki.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nawrót choroby
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 361
- Rejestracja: 18 lutego 2015, o 15:27
Ja rozumiem leki przed schiza bo sama dosyć mozna ich doświadczam . Ale powiem ci szczerze ze jak zaczęłam sobie żyć obok tych lekow to nie powiem ze nie mam durnych mysli - poziomem abstrakcyji nawet przewyższają momentami mocno Twoje, bo je mam ale w sumie nic mi one nie robią z życiem poza tym ze mam jakieś przykre emocje . Nic realnego nie dzieje sie w moim życiu z powodu tych mysli. Drugasprawa ze mi sie mocno poszerzyla tematyka i wiesz o czym to świadczy ? Ze tak naprawde mózg sobie szuka mysli ktore wywołują lek , jedna nie działa to szuka dalej i dlatego bez sensu jest patrzeć na każda pojedynczo, bo jak zaczniesz je analizować to te mysli stają sie główna treścią Twojego zycia . Ja swoje analizowalam dobre trzy miesiące i nie doszłam do niczego konstruktywnego i pocieszajacego, bo rozkladanie ich i oglądanie ich niestety ńie pomaga. Teraz mam faktycznie cięższy czas ale powiem ci ze nadal widze ze czy moje mysli dotyczą schizy, zagrożeń swiata czy filozofii to nadal widze jeden schemat : mózg szuka przyczyny napięcia i leku i nie mogąc znaleść realnej dobiera pierwsza lepsza kocham mamę - jak zareagujemy na nią to mamy natreta jak nie to zycie toczy sie dalej. W stanie leku wszytko moze przerazac. Ale pomyślałam sobie dostatnie ze w sumie jak mogę sie wszystkiego bać to w sumie różnie dobrze mogę sie wszystkiego przestać bać bo to mój mózg produkuje te banialuki wiec moze je także przestać produkować !!! Proste wrecz prymitywne, a dla mnie było odkrywcze 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 11 maja 2015, o 11:31
Leki wtedy szybko zadziałały, dlatego chyba w akcie strachu chwytam się rozwiązania które wtedy poakutkowalo. Mimo zw efekt niw byl do końca taki jak chciałem. Bo chciałem wyjść z tego na stale. Teraz nie wiem czy jest gorzej niz wtedy czy podobnie. Wtedy miałem silna derealizacje chociaz teraz tez czuje sie taki obcy w tym świecie a bliscy wydają mj się jak nieznajomi. Wydaje mi sie zw wtedy miałem trochę więcej motywacji. Teraz czuje sie ze nic nie ma sensu i nic bym niw robil. Chociaż ro nie robienie niczego jest jeszcze gorsze. Cały czaa czuje się spiety a ataki są kilka razy dziennie. Lek czuje cały czaa ale wtedy on się mocno nasila. Nie wiem czy juz może naprawdę mi odbija. Q głowie cały czas jedna myśl. Czy mamy wolna wole czy nie. Wtedy twz mnie to męczyło. Jednak wtedy ta myśl zastąpiła jakas inna, równie nurtujaca. Gdy dochodzę do wniosku ze mamy to na chwile jest lepiej. Jednak zaraz zmieniam zdanie i znowu jest gorzej. Szukam cały czas w necie czegoś o tym. Nie mogę sie od tego oderwac. Sam noe wiem w xo wierze. To jest okropne
- Jerry
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 835
- Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12
Zachowujesz się całkiem normalnie. Tzn. szukasz jakiegoś antidotum, złotego środka na lęk. Każdy z nas to przechodził. Serio. Wiesz dlaczego ciągle masz ataki? Bo się ich boisz. Miałem dokładnie to samo i trwały do momentu, kiedy powiedziałem im żeby przyszły szybciej bo mam już dosyć i nie mam siły uciekać. Usiadłem w samochodzie, powiedziałem "come to papa" i atak paniki zamiast godziny trwał kilkanaście, może kilkadziesiąt sekund i był dużo słabszy niż wcześniejsze. Potem miałem jeszcze jeden, podczas którego zachowałem się tak samo. I przestały mnie nawiedzać. Większym problemem były natrętne myśli o śmierci, bezsensie egzystencji, itd. Na to potrzeba było więcej czasu. Uczucie odrealnienia przychodziło i odchodziło, aż zniknęło całkiem.
Zacznij od tego, że kiedy przychodzi atak siadasz sobie spokojnie, zamykasz oczy i równomiernie powoli oddychasz. Powtarzasz sobie w głowie, że to tylko lęk i jak chce to może Cię zabić. Zawał, wylew, a może zjedzenie przez potwora? No problemo. Jesteś na to gotowy. Niech Cię zjada. Kiedy zdasz sobie sprawę, że za tą paniką nie idzie żadne realne zagrożenie, będziesz już jedną nogą w domu. Gorzej jeżeli już zacząłeś brać leki - na początku lęki mogą być bardzo nasilone. Ja tak przynajmniej miałem, że nagle nie byłem w stanie wyjść ze strachu z domu, a kiedy zmuszałem się do tego do dostawałem koszmarnej derealizacji, zalewałem się potem, miałem mdłości, etc. Myślę, że to mi bardzo pomogło w motywacji do porzucania lęku bez udziału farmacji ;D
Zacznij od tego, że kiedy przychodzi atak siadasz sobie spokojnie, zamykasz oczy i równomiernie powoli oddychasz. Powtarzasz sobie w głowie, że to tylko lęk i jak chce to może Cię zabić. Zawał, wylew, a może zjedzenie przez potwora? No problemo. Jesteś na to gotowy. Niech Cię zjada. Kiedy zdasz sobie sprawę, że za tą paniką nie idzie żadne realne zagrożenie, będziesz już jedną nogą w domu. Gorzej jeżeli już zacząłeś brać leki - na początku lęki mogą być bardzo nasilone. Ja tak przynajmniej miałem, że nagle nie byłem w stanie wyjść ze strachu z domu, a kiedy zmuszałem się do tego do dostawałem koszmarnej derealizacji, zalewałem się potem, miałem mdłości, etc. Myślę, że to mi bardzo pomogło w motywacji do porzucania lęku bez udziału farmacji ;D
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 11 maja 2015, o 11:31
A myślicie, że ten aspekt wolnej woli, który mnie tak dręczy to objaw natręctwa myśli?
- Jerry
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 835
- Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12
No pewnie. Każdy fiksuje się na czymś innym. U mnie najpierw była śmierć moja i osierocenie dzieci, później śmierć dzieci w wojnie z Rosją, wreszcie - ich głodowanie i mizeria istnienia po tym jak na tej wojnie stracą nas, a na końcu - utrata pracy i bezdomność, a między tym ciągle wplatający się motyw bezsensu ludzkiego istnienia
Nerwica wyolbrzymia nasze ukryte lęki. Jeżeli gdzieś w podświadomości masz konflikt tego, że z jednej strony jesteś człowiekiem nauki, a z drugiej - chciałbyś aby życie biologiczne miało jakiś głębszy sens duchowy to w nerwicy przeradza się to w autentyczny dramat.
Dostrzegasz absolutny bezsens naszej egzystencji, niby żyjesz dla jakiejś idei, a wychodzi na to, że rodzisz się tylko po to, żeby jeść, srać, spać i cierpieć, a na końcu i tak umrzeć... więc może nie warto tak się męczyć? U mnie, w najgorszym etapie, zreanimowała się na szczęście wiara w Boga i chociaż zasadniczo unikam księży - wróciłem do modlitwy, a następnie zacząłem medytować. Jakaś wiara, bez względu na jej prawdziwość jest bardzo przydatna. Dlatego ludzie głęboko wierzący mają zazwyczaj mniej problemów nerwicowych. Nie rozkminiają zbytnio sensu egzystencji bo żyją wg. prawd wiary i wierzą, że na końcu czeka ich nagroda. To jedna z podstawowych funkcji religii - nadawanie sensu życiu.
Swoje wątpliwości topię w nadziei, że może ten koniec coś dobrego przyniesie
Dlaczego mam w to nie wierzyć, jeżeli dzięki temu czuję się lepiej? Teraz znów nie chce mi się chodzić do kościoła, ale raz w tygodniu jeżdżę na medytacje chrześcijańskie. Nie trwa to długo, a pozwala świetnie się wyciszyć. Generalnie medytacja, wyciszenie i treningi oddechowe są bardzo mocnym punktem w walce z nerwicą. Joga zajebiście rozluźnia, chociaż nie jest to sport dla każdego (w sensie, że dla niektórych jest zbyt nudny). Basen jest fajny. Wyciszaj się i żyj jakby nic się nie działo. Nawet gdybyś wyjście na basen czy bieganie miał zaczynać i kończyć półgodzinnym rozwolnieniem. Ustępując nerwicy oddajesz jej wszystko co dla Ciebie ważne.

Dostrzegasz absolutny bezsens naszej egzystencji, niby żyjesz dla jakiejś idei, a wychodzi na to, że rodzisz się tylko po to, żeby jeść, srać, spać i cierpieć, a na końcu i tak umrzeć... więc może nie warto tak się męczyć? U mnie, w najgorszym etapie, zreanimowała się na szczęście wiara w Boga i chociaż zasadniczo unikam księży - wróciłem do modlitwy, a następnie zacząłem medytować. Jakaś wiara, bez względu na jej prawdziwość jest bardzo przydatna. Dlatego ludzie głęboko wierzący mają zazwyczaj mniej problemów nerwicowych. Nie rozkminiają zbytnio sensu egzystencji bo żyją wg. prawd wiary i wierzą, że na końcu czeka ich nagroda. To jedna z podstawowych funkcji religii - nadawanie sensu życiu.
Swoje wątpliwości topię w nadziei, że może ten koniec coś dobrego przyniesie

Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
- korek
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 154
- Rejestracja: 19 lipca 2014, o 19:25
Oczywiście, że natrętna myśl, która wbiła Ci się do głowy.ZnerwicowanyRafał pisze:A myślicie, że ten aspekt wolnej woli, który mnie tak dręczy to objaw natręctwa myśli?
Uciekasz się trochę w filozofowanie, żeby oderwać się od lęków i rzeczywistości. Nerwicowy mechanizm tak właśnie działa. Wolna wola to po prostu coś na zasadzie "ja jestem panem świata". Możliwe, że nie czujesz tej kontroli, a nasz umysł bardzo chciałby na wszystko znaleźć wytłumaczenie. Od siebie muszę powiedzieć, że jak na swój wiek, przeszedłem sporo gówna. Generalnie, jeśli jesteś młody, sporo ludzi może Ci odebrać chęć i motywację, bo przecież nie ma pracy, nie ma przyszłości w tym kraju, ludzie są tacy jacyś dziwni, patrzą się na Ciebie spod byka, można powiedzieć wszyscy znerwicowani

Karmię się tym, że sporo rzeczy mogę poznać, nauczyć się. Warto sobie ustalić takie cele, których z pozoru nigdy nie osiągniesz.
Ja kiedyś byłem sfiksowany na punkcie leków. Wierzyłem, że to magiczne tabletki, które pozwolą mi wyjść na dobrą drogę. Czytałem dużo o ich mechanizmach działania na odpowiednie synapsy, porównywałem, sprawdzałem działanie na forum dla ćpunów, szukałem idealnego środka - takiego antidotum.
Teraz studiując chemię organiczną doszedłem do wniosku, że wszystkie leki psychotropowe oraz te silne narkotyczne substancje są po prostu imitacją naszych naturalnych przekaźników, które wydzielają się jak jesteśmy szczęśliwi, bardzo spokojni. Z tego wynika jedna i zasadnicza myśl - trzeba dbać o swoją higienę psychiczną! Nie zadręczać się, odpowiednio długo spać, mieć zajęcie, które nas odpręża. A środki chemiczne można stosować w ramach doraźnego wspomagania, tylko z głową

Ten, któremu starczy odwagi i wytrwałości, by przez całe życie wpatrywać się w mrok, pierwszy dojrzy w nim przebłysk światła.
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)
~Dmitry Glukhovsky (z książki Metro 2033)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 11 maja 2015, o 11:31
Właśnie wtedy jak się pierwszy raz zaczęło to był po kolei różne myśli: ze mam schizofrenie, ze zaraz komuś zrobię krzywdę, potem ta wolna wola, zastanawiałem się też czy każdy widzi świat tak samo i czy tylko ja tak to widzę, nie tylko chodziło o kolory. Była też wkręta, że od zawsze jestem chory a przeszłości nie było w ogóle, że dopiero teraz zacząłem żyć, a wspomnienia to nieprawda.
Teraz zaczęło się od myślenia o śmierci i o tym, że życie nie ma sensu. Teraz przeszło to na tą wolną wolę, którą wtedy jakoś sobie wytłumaczyłem i ta myśl zniknęła. Czasem jak nie miałem objawów to się pojawiała, ale nie chciałem ani nie miałem potrzeby nad tym myśleć. Nie wiem czy to jest właśnie jeden z moich konfliktów, który wywołuje objawy, czy tylko i wyłącznie natręctwo, które pojawia się gdy nerwica atakuje. Wydaje mi się, że raczej to drugie.
Teraz zaczęło się od myślenia o śmierci i o tym, że życie nie ma sensu. Teraz przeszło to na tą wolną wolę, którą wtedy jakoś sobie wytłumaczyłem i ta myśl zniknęła. Czasem jak nie miałem objawów to się pojawiała, ale nie chciałem ani nie miałem potrzeby nad tym myśleć. Nie wiem czy to jest właśnie jeden z moich konfliktów, który wywołuje objawy, czy tylko i wyłącznie natręctwo, które pojawia się gdy nerwica atakuje. Wydaje mi się, że raczej to drugie.
- Jerry
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 835
- Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12
Może tak być. Generalnie w nerwicy drobne problemy codziennego życia czy jakieś przeciętne myśli egzystencjalne typu "czy Bóg istnieje?" stają się prawdziwymi dramatami 

Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 11 maja 2015, o 11:31
Mi ten mały problem siedzi już w głowie od kilku dobrych dni (5,6?). Człowiek myśli, że popada już w obłęd. Dodatkowo przypałętała się jakaś grypa, mam temperature, w ogóle zero chęci do jedzenia albo robienia czegkolwiek.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Na tym polega zaburzenie lękowe, na analizie lękowej i stanie wyczulenia i może to trwać ciągle i skakać z jednej mysli na drugą i z jednego objawu na drugi. Nie sądzę, aby rodzaj mysli czy też objawów był uwarunkowany konfliktami.
Grypa zwykle pogarsza sprawę, bo tez osłabia i czujemy się wtedy gorzej.
5, 6 dni dla objawu to znowu nie tak dużo
Grypa zwykle pogarsza sprawę, bo tez osłabia i czujemy się wtedy gorzej.
5, 6 dni dla objawu to znowu nie tak dużo

Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 11 maja 2015, o 11:31
No niby nie, ale sam wiesz, że czasem te 5-6 dni to dla człowieka z nerwicą wieczność ;/ Dla urozmaicenia tematu wolałbym się przerzucić na jakieś inne wkręty
Dałoby się wtedy trochę odpocząć od tego.
-- 18 maja 2015, o 11:25 --
Niestety to wszystko dalej siedzi w mojej głowie. Zastanawiam się ciągle jak to jest, że mówię, że wypowiadam słowa, czy one się pojawiają czy mam nad nimi jakąś kontrolę. Myślę skąd się biorą "myśli", tak to dziwne. Analizując to wszystko zaczynam czuć się jak biomechaniczny robot, który jest tylko świadom tego co robi, ale nie jest wykonawcą tych działań. Tak jakbym obserwował wszystko z perspektywy gry czy coś. Dodatkowo to zmienia moje spojrzenie na innych. Czuje taką pustkę emocjonalną. Nie dość, że nie odczuwam radości czy innych tego typu uczuć to też nie czuje miłości, przyjaźni itp. Mam już tego powoli dość. Nie wiem czy mój światopogląd uległ jakiemuś zburzeniu, czy to tylko to zaburzenie. Dobija mnie po prostu tak jak czytam coś gdzie ludzie wypowiadają się o człowieku jak o maszynie.

-- 18 maja 2015, o 11:25 --
Niestety to wszystko dalej siedzi w mojej głowie. Zastanawiam się ciągle jak to jest, że mówię, że wypowiadam słowa, czy one się pojawiają czy mam nad nimi jakąś kontrolę. Myślę skąd się biorą "myśli", tak to dziwne. Analizując to wszystko zaczynam czuć się jak biomechaniczny robot, który jest tylko świadom tego co robi, ale nie jest wykonawcą tych działań. Tak jakbym obserwował wszystko z perspektywy gry czy coś. Dodatkowo to zmienia moje spojrzenie na innych. Czuje taką pustkę emocjonalną. Nie dość, że nie odczuwam radości czy innych tego typu uczuć to też nie czuje miłości, przyjaźni itp. Mam już tego powoli dość. Nie wiem czy mój światopogląd uległ jakiemuś zburzeniu, czy to tylko to zaburzenie. Dobija mnie po prostu tak jak czytam coś gdzie ludzie wypowiadają się o człowieku jak o maszynie.
- Jerry
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 835
- Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12
Pustka emocjonalna jest normalna
Ja to miałem po odstawieniu antydepresantów (kiedy wydawało mi się, że jestem zdrowy), ale wiele ludzi doświadcza tego w trakcie nerwicy. Jedyne co Ci pozostaje to akceptacja
Z Twoich postów bije niecierpliwość i rozczarowanie. Jest to także normalne i zrozumiałe, ale w żaden sposób nie przybliża Cię do opanowania nerwicy. W tym zaburzeniu nie zadziała wypowiadanie czarów typu "mam być normalny już!" albo "do lipca mam nie mieć objawów!".
W tym zaburzeniu objawy same słabną i w końcu odchodzą, ale tylko jeżeli przestaniesz ciągle o nich myśleć i przeżywać nieustanny dramat. Wiem, że łatwo mi się mówi bo prawie ich już nie odczuwam, ale 4 miesiące temu sam miałem z tym problem bo dręczyła mnie niecierpliwość i chęć wyjścia z tego gówna tu i teraz. Ale nie udało się i pozostała tylko akceptacja i spokój. I tylko to pomogło (plus cała otoczka temu sprzyjająca - medytacje, sport, zajmowanie uwagi, etc.).


Z Twoich postów bije niecierpliwość i rozczarowanie. Jest to także normalne i zrozumiałe, ale w żaden sposób nie przybliża Cię do opanowania nerwicy. W tym zaburzeniu nie zadziała wypowiadanie czarów typu "mam być normalny już!" albo "do lipca mam nie mieć objawów!".
W tym zaburzeniu objawy same słabną i w końcu odchodzą, ale tylko jeżeli przestaniesz ciągle o nich myśleć i przeżywać nieustanny dramat. Wiem, że łatwo mi się mówi bo prawie ich już nie odczuwam, ale 4 miesiące temu sam miałem z tym problem bo dręczyła mnie niecierpliwość i chęć wyjścia z tego gówna tu i teraz. Ale nie udało się i pozostała tylko akceptacja i spokój. I tylko to pomogło (plus cała otoczka temu sprzyjająca - medytacje, sport, zajmowanie uwagi, etc.).
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 11 maja 2015, o 11:31
Tyld sie napisalem i sie skasowalo ehh. Jeszcze raz. Wrocilem po jakims czasie. W sumie po lepszym czasie niz to bylo przy ostatnim poscie w maju czerwcu. Mysli natrwtne krazyly. Jesnak jakos sobie poradzilem z ta wolna wola i czulem sie ok przez dwa tygodnie. Jesnak teraz wrocilo i cos innego. Czy kial ktos z Was kiedyś rak ze zastanawiał sie czt naprawde istnieje? Czy ludzie dookoła sa prawdziwi? Czy nie sa wytwormem naszej wyobrazni jak to mówią niektóre filozofie. Boje sie czy to nie jakas schiza juz skoro zastanawiam sie czy nie zyje w matrixie albo w jakimś komputerze naukowca. Z jednej strony to są nieracjonalne myśli a z drugiej uczucia sa takie prawdziwe.