Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 sierpnia 2016, o 13:17

Hello wszystkim,

pobyt 4 dniowy w Kolonii byl ..... :no (buuu!!!). Pierwszego dnia ze wzgledu na cholernosc i intensywnosc symptomow zdecydowalam sie pojsc na tajski masaz, bardzo bolalo, ale wyszlam z gabinetu jak nowo narodzona, wszystkie wymptomy ustapily.... (nie od razu, ale wieczorem czulam sie cudownie).
No, coz, nastepnego dnia nerwica dala mi popalic natretami sprzed wow kilku lat, ktore dawno zazegnalam! Ubralam sie i poszlam na dlugi spacer i tak chodzilam do wieczora, potem na sile wyglupialam sie w sklepie z kolezanka, udajac, ze wszystko jest w najlepszym porzadeczku !!!! Pomimo tego stanu "zlosliwego" zakupilam soebie wiele frajnych, tanich materialow do szycia, co sprawilo mi ogromnosc radosc i chociaz ta radosc znajdowala sie za mgla strachu, to i tak sie cieszylam! I moj pobyt w Kolonii nalezal do udanych !
Poza tym, polecam wszystkim, powtarzalam soebie kilka razy dziennie "akceptuje ten stan, jestem bezpieczna, nic mi sie nie stanie, nie zrobie zadnej glupoty", wczuwajac sie w to, co mowie ... Ciesze, ze sie nie odmowilam wyjazdu, co poczatkowo bylo pewna opcja, ale nie! Pojechalam, majac w kieszeni uspokajajace leki, pojechalam !
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

17 sierpnia 2016, o 15:31

widzisz Halino to jest,, ryzykowanie,, pomimo objawow wychodzenie nerwicy na przeciw...gratuluje !
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

17 sierpnia 2016, o 17:30

Halinko witaj ;) milo Cie znowu widzieć na forum ;) Ty mnie jakos mocno podbudowujesz ;) cieszę się bardzo, ze udal sie wyjazd ;)
Krystian S
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 163
Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13

17 sierpnia 2016, o 18:26

Brawo Halina, przede mną jutro wyjazd do rodzinki :) Taty 50 urodziny, to bedzie bardzo emocjonalny wyjazd, bo chce wybaczyć tacie własnie emocjonalnie w sobie, a na urodziny zrobiłem mu film z jego wyjazdów na paralotnie, niestety własnie do niego czuje najwiekszą obcość przez DD i ten wyjazd bedzie przełomowy coś czuje, bo napewno sie wzrusze przy opaleniu filmu na urodzinach przed wszystkimi goścmi :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 sierpnia 2016, o 19:28

martusia1979 pisze:widzisz Halino to jest,, ryzykowanie,, pomimo objawow wychodzenie nerwicy na przeciw...gratuluje !

tylko, ze ja ryzykuje juz od poltora roku, nazwe ryzykowanie znalam jako "eksponowanie sie"

-- 17 sierpnia 2016, o 19:27 --
Olalala pisze:Halinko witaj ;) milo Cie znowu widzieć na forum ;) Ty mnie jakos mocno podbudowujesz ;) cieszę się bardzo, ze udal sie wyjazd ;)
hej, tak udal sie pomimo intensywnych natrectw ;puk

-- 17 sierpnia 2016, o 19:28 --
Krystian S pisze:Brawo Halina, przede mną jutro wyjazd do rodzinki :) Taty 50 urodziny, to bedzie bardzo emocjonalny wyjazd, bo chce wybaczyć tacie własnie emocjonalnie w sobie, a na urodziny zrobiłem mu film z jego wyjazdów na paralotnie, niestety własnie do niego czuje najwiekszą obcość przez DD i ten wyjazd bedzie przełomowy coś czuje, bo napewno sie wzrusze przy opaleniu filmu na urodzinach przed wszystkimi goścmi :)
"to bedzie bardzo emocjonalny wyjazd, bo chce wybaczyć tacie własnie emocjonalnie w sobie"???????? cooo?
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Krystian S
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 163
Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13

17 sierpnia 2016, o 20:04

Chodzi o to ze chce mu wszystko wybaczyc( min przez niego mam nerwice) z tym ze nie bede mu tego mowic osobiście tylko po prostu sam w sobie mu wybacze aby uspokoic swoje emocje zwiazane z nim:) i poczuc ulge, bo do tej pory winilem go za wszystko i sie z tym gryzlem a nie chce juz tego, tak naprawde jest dobrym czlowiekiem tylko ma ciezki charakter
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

17 sierpnia 2016, o 20:06

Zrób tak jak postanowiłeś Krystian S , to dobry pomysł i na pewno Ci to pomoże w wychodzeniu z zaburzenia :friend:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 sierpnia 2016, o 20:19

Krystian S pisze:Chodzi o to ze chce mu wszystko wybaczyc( min przez niego mam nerwice) z tym ze nie bede mu tego mowic osobiście tylko po prostu sam w sobie mu wybacze aby uspokoic swoje emocje zwiazane z nim:) i poczuc ulge, bo do tej pory winilem go za wszystko i sie z tym gryzlem a nie chce juz tego, tak naprawde jest dobrym czlowiekiem tylko ma ciezki charakter
Nie wiem na jakim jestes etapie rozwazan na tematy rodzinne, dziecinstwa etc, ale by "spuscic" z siebie emocje, dac im upust, nalezy z siebie NAJPIERW wszystko wywalic, pieprznac emocjami zdrowo o sciane. Aby to bylo mozliwe nalezy nazwac po imieniu stan rzeczy, nalezy nazwac po imieniu ludzi odpowiedzialnych za niszczycielskie zachowanie, prowadzace nas, dzieci do nerwicy !!! Nastepnie, po wyrzuceniu emocji, nalezy cierpiec, poczuc zlosc, poczuc gniew, poczuc zal. Zaczac siebie zalowac. Potem zaczac siebie kochac, dac sobie to, czego nie dostales od ojca. Nastepnie nalezy zaakceptowac sytuacje i pogodzic sie z mysla, ze tak bylo i koniec, nadal zwracajac uwage na to, aby zaspakajac braki dziecka, ktore jest w nas. Wtedy dopiero mozna poczuc ulge. Wtedy dopiero zdrowo mozna podejsc do relacji z ojcem. Wtedy dopiero czujemy ulge, gdyz jestesmy gotowi na budujacy, nowy kontakt z ojcem/matka. Aktualnie w terapiach zaprzestaje sie procesu "wybaczania" rodzicom!!! Gdyz prawdopodobnie prowadzi to do nikad.
Krystian, nie musisz wybaczac, by uwolnic sie od emocji, za ktore twoj tato jest ODPOWIEDZIALNY, a nie WINNY.
Bronisz ojca, mowiac, ze jest dobrym czlowiekiem, a ma ciezki charakter. Proces wyzbywania sie emocji, zwiazanych z dziecinstwem zaczyna sie wtedy, kiedy przyznamy racje (swojemu dziecku zranionemu), ze owszem, ojciec robil to i tamto, i to bylo zle, niedobre, on sam zle czynil, zle postepowal, nie powinien tak robic, etc .............
To jest proces zdrowienia, zwiazany z trauma z dziecinstwa .....

Dotad bronilam rodzicow, wymyslajac coraz to lepsze argumenty. Bronilam ich destrukcyjnego zachowania! Spotykalam sie z nimi i wydawalo mi sie, ze ja juz im wybaczylam. W momencie, gdy na nowo mi przywalili czyms, problem wracal galopem. Gdyz nie pogodzilam sie z tym, ze oni sie nie zmienia....... Gdyz nie dalam sobie tego, czego nigdy nie dostalam. I nie pracowalam dostatecznie sporo nad zmiana fobicznych cech osobowosci, miedzy innymi nie umiejetnosc mowienia NIE i nieumiejetnosc postawienia na swoim, brak asertywnosci i pewnosci siebie, co, po zetknieciu sie z rodzicami, ktorym rzekomo wybaczylam, zrownalo mnie z ziemia !
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

17 sierpnia 2016, o 20:27

Tak, to bardzo dobry pomysl Krystian. U mnie jest/bylo to ważne i uswiadomilo mi to zakończenie jednej terapii, z której zrezygnowałam. To się jakos tak dziwnie odbyło dla mnie, ze poczułam, ze terapeutka daje mi pelna wolność, puscila mnie w swiat. I to bylo dla mnie jakies takie metafizyczne i sama sobie jakby dalam wolność być sobą, nie potrafię tego wytłumaczyć. I to mi uswiadomilo wtedy,ze ja tez chce dawać ta wolność innym, w tym mojej mamie, ktora tez za wiele winilam. Poczułam taka chęć w sobie do tego i ze mi to tez pomoże dać samej sobie wolność, oddziele sie od niej i mogę być juz dorosla, sama decydować o sobie. No i za tym idzie przebaczenie, tzn. Ja obecnie przestalam sie z tym szarpać, ze ona taka byla i jest. Przestalam szukac tego czego zawsze szukalam w niej i o czym pisze Halina. Pogodzilam sie z tym dopuszczajac to, ze sama mam prawo sie mylic, robic bledy. Plus jest taki, ze pozwala mi to tez być sobą. Nie potrafię tego wytłumaczyć, bo to na poziomie emocji sie odbylo w jakiejś części. Mysle, ze ważne bylo to w jaki sporo rozstala sie ze mną terapeutka.

Wiec to bardzo dobry krok Krystian ;)

Oczywiście ja przeszłam fazę ogromnej złości wobec rodziców, aczkolwiek nie wiem czy to byl dobry moment kiedy szalała somatyka nerwicowa.

Ja uważa, ze tak najlepiej uczy sie przebaczać sobie gdy sie przebacza innym. Jakbym mamie nie wybaczyła to bym sama sobie nie dawala prawa do pomyłek. A przeciez nie chce być taka jak ona.
Ostatnio zmieniony 17 sierpnia 2016, o 20:35 przez Olalala, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

17 sierpnia 2016, o 20:30

Olalala pięknie napisane też tak robię w stosunku do mojej mamy .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Krystian S
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 163
Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13

17 sierpnia 2016, o 20:33

U mnie wyglada to tak ze tata nie potrafil nigdy powiedziec dobrego słowa, wiecznie majac racje, bardzo mnie to frustrowalo i niszczylo psychicznie, ale teraz w czasie nerwicy bo dluzszych przemysleniach stwierdzilem ze nic dobrego z tego nie wynikło, dlatego chce mu to wybaczyć, i bede z nim calym moim sercem bo ojca ma sie jednego:)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 sierpnia 2016, o 20:36

Krystian S pisze:U mnie wyglada to tak ze tata nie potrafil nigdy powiedziec dobrego słowa, wiecznie majac racje, bardzo mnie to frustrowalo i niszczylo psychicznie, ale teraz w czasie nerwicy bo dluzszych przemysleniach stwierdzilem ze nic dobrego z tego nie wynikło, dlatego chce mu to wybaczyć, i bede z nim calym moim sercem bo ojca ma sie jednego:)
ja zostalam mega zraniona, zatem nie sluchaj mojego zdania, mam jestem nieco inaczej ukierunkowana w tym temacie .... I jestem na razie na etapie wczesnym wychodzenia z emocjonalnych stanow, zwiazanych z dziecinstwem, robie powolne kroczki....
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

17 sierpnia 2016, o 20:43

Halinko, u mnie dokładnie tak samo.Wydaje się ze im wybaczyłam,tłumaczę ze nie chcieli mnie skrzywdzić, a wystarczy krótki kontakt i niszczenie zaczyna się na nowo.Więc jestem na nich zła, ma żal i próbuję się od nich odciąc.Nie jesteśmy sobie potrzebni, to przykre ale tak to wygląda.Nie potrafię i wybaczyć mimo ze próbowałam, a jak starałam się zapomniec i wybaczyć czułam się jeszcze gorzej.Postawiłam się więc, pieprzełam drzwiami...i poczułam się lepiej.Nie pozwolę się juz niszczyć.To nic nie znaczy ze sa rodzicami, ze według Bozych Przykazań mam ich czcic, zawsze tago chcieli.Ojciec gdy mnie skatował ządał by mu za to podziękowac . Dość.Trudno jest ,bardzo bo to wszystko wraca.Samotnosc, ból i fizyczny i psychiczny ,ponizanie ,zastraszanie,opuszczenie......br.Za co przepraszaac takich rodziców?
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

17 sierpnia 2016, o 20:51

I co ciekawe - ja ja zupełnie inaczej teraz widzę. Jakos pełniej, jak człowieka, a nie jak IDEAL, wyobrażenie. Mi to baaardzo pozwolilo przestać patrzeć oczami dziecka, a zacząć patrzeć jak odoba dorosla, ktora wie czego moze sie spodziewać i juz nie czeka na pelna akceptacje.

Halina na pewno ma rację, ze ta wina jest i warto ja sobie uświadomić żeby sie na tym nie zatrzymać tylko napelniac teraz swój zbiornik miłości samemu ;)

Arletka ;) :-*

-- 17 sierpnia 2016, o 19:51 --
Krystian S pisze:U mnie wyglada to tak ze tata nie potrafil nigdy powiedziec dobrego słowa, wiecznie majac racje, bardzo mnie to frustrowalo i niszczylo psychicznie, ale teraz w czasie nerwicy bo dluzszych przemysleniach stwierdzilem ze nic dobrego z tego nie wynikło, dlatego chce mu to wybaczyć, i bede z nim calym moim sercem bo ojca ma sie jednego:)

Krystian, nie musisz być z nim calym sercem. Nie chcenzebys zrozumiał cos zle z mojej wypowiedzi. Ja sobie przyznalam prawo do swojego zdania, do oddzielenia sie od moich rodziców, w tym mówienia NIE. chce być sobą wobec nich, a gdy pojawiają sie toksyczne zachowania to się z nimi nie szarpie, bo to niszczy ich a nie mnie. To jest zmiana optyki, nie patrzę na nich tylko na siebie. Jednocześnie dając im prawo do popełnienia bledow. Bo oczywiście nie wolno sie dać ranić i trzeba to jasno powiedzieć. Jedno nie wyklucza drugiego. Wydaje mi sie, ze najgorsze sa skrajności, albo wielka miłość albo skrajna nienawiść. Nie, Ty masz być sobą, pamiętać bledy rodziców żeby samemu ich nie popełniać. I nie musisz godzić sie na zachowania niszczące Cie, wyrządzające Ci krzywdę, wręcz nie powinieneś. Co nie oznacza, ze masz hodować wobec nich nienawiść.

Każdy ma różne te relacje z rodzicami i zranienis, na to na pewno potrzeba czasu. I sie wcale nie dziwie jak ktos moze nie chcieć utrzymywać kontakt z rodzicami.
Ostatnio zmieniony 17 sierpnia 2016, o 20:57 przez Olalala, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

17 sierpnia 2016, o 20:57

,,tylko, ze ja ryzykuje juz od poltora roku, nazwe ryzykowanie znalam jako "eksponowanie sie,,

ale z tego co pamietam jeszcze nie dawno pytalas na forum co to znaczy te ,,ryzykowanie,, wiec ci odpowiedzialam, ze dla nas na forum tym wlasnie to jest takim postepowaniem ty to nazywasz,,eksponowaniem,, pewnie z terapii albo z ksiazek dla nas jest to wlasnie takie postepowanie. To ,,ryzykowanie,, nalezy polonczyc pewnie z innymi czynnikami wedlug swojego indywidualnego problemu bo jak widzisz nawet obrytej na blache osobie jest ciezko z tego wyjsc ,gdyz sama teoria nie czyni mistrza :no
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
ODPOWIEDZ