Krystian S pisze:Chodzi o to ze chce mu wszystko wybaczyc( min przez niego mam nerwice) z tym ze nie bede mu tego mowic osobiście tylko po prostu sam w sobie mu wybacze aby uspokoic swoje emocje zwiazane z nim:) i poczuc ulge, bo do tej pory winilem go za wszystko i sie z tym gryzlem a nie chce juz tego, tak naprawde jest dobrym czlowiekiem tylko ma ciezki charakter
Nie wiem na jakim jestes etapie rozwazan na tematy rodzinne, dziecinstwa etc, ale by "spuscic" z siebie emocje, dac im upust, nalezy z siebie NAJPIERW wszystko wywalic, pieprznac emocjami zdrowo o sciane. Aby to bylo mozliwe nalezy nazwac po imieniu stan rzeczy, nalezy nazwac po imieniu ludzi odpowiedzialnych za niszczycielskie zachowanie, prowadzace nas, dzieci do nerwicy !!! Nastepnie, po wyrzuceniu emocji, nalezy cierpiec, poczuc zlosc, poczuc gniew, poczuc zal. Zaczac siebie zalowac. Potem zaczac siebie kochac, dac sobie to, czego nie dostales od ojca. Nastepnie nalezy zaakceptowac sytuacje i pogodzic sie z mysla, ze tak bylo i koniec, nadal zwracajac uwage na to, aby zaspakajac braki dziecka, ktore jest w nas. Wtedy dopiero mozna poczuc ulge. Wtedy dopiero zdrowo mozna podejsc do relacji z ojcem. Wtedy dopiero czujemy ulge, gdyz jestesmy gotowi na budujacy, nowy kontakt z ojcem/matka. Aktualnie w terapiach zaprzestaje sie procesu "wybaczania" rodzicom!!! Gdyz prawdopodobnie prowadzi to do nikad.
Krystian, nie musisz wybaczac, by uwolnic sie od emocji, za ktore twoj tato jest ODPOWIEDZIALNY, a nie WINNY.
Bronisz ojca, mowiac, ze jest dobrym czlowiekiem, a ma ciezki charakter. Proces wyzbywania sie emocji, zwiazanych z dziecinstwem zaczyna sie wtedy, kiedy przyznamy racje (swojemu dziecku zranionemu), ze owszem, ojciec robil to i tamto, i to bylo zle, niedobre, on sam zle czynil, zle postepowal, nie powinien tak robic, etc .............
To jest proces zdrowienia, zwiazany z trauma z dziecinstwa .....
Dotad bronilam rodzicow, wymyslajac coraz to lepsze argumenty. Bronilam ich destrukcyjnego zachowania! Spotykalam sie z nimi i wydawalo mi sie, ze ja juz im wybaczylam. W momencie, gdy na nowo mi przywalili czyms, problem wracal galopem. Gdyz nie pogodzilam sie z tym, ze oni sie nie zmienia....... Gdyz nie dalam sobie tego, czego nigdy nie dostalam. I nie pracowalam dostatecznie sporo nad zmiana fobicznych cech osobowosci, miedzy innymi nie umiejetnosc mowienia NIE i nieumiejetnosc postawienia na swoim, brak asertywnosci i pewnosci siebie, co, po zetknieciu sie z rodzicami, ktorym rzekomo wybaczylam, zrownalo mnie z ziemia !