Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

26 kwietnia 2016, o 12:17

Zgadzam sie Tove. Nerwica w niczym nie przeszkadza. Wczoraj miałem tzn "błysk", który mi uzmysłowił że da się pomimo nerwicy normalnie działać i robić to na co sie ma ochotę, ponieważ nic mi się nie dzieje. Zaczynam rozumieć to co to do Divin, Victor i Ciasteczko mają na myśli w swoich materiałach. Zauważyłem, że teraz widzę jak przez większość życia byłem niewolnikiem własnych emocji. Czuję się jakbym żyl na autopilocie przez ten cały czas. Ten okres nerwicowy nauczył mnie jak być ponad swoimi myślami. Cały czas byłem i jestem bombardowany iluzjami lękowymi, ale wiem że to nic innego jak straszaki, a spora część z nich pojawiała się jeszcze przez zaburzeniem. Zauważyłem, że mogę działać mimo nich, żyć w pełni świadomie i od tej pory będę szedł tą drogą. Widzę, że jest to nowy etap w moim życiu i rozumiem teraz to, w jaki sposób wyjście z nerwicy staje się permanentne. Idąc tym tokiem właśnie będę próbował pracować też nad swoją impulsywnością, cierpliwością i faktem, że szybko się denerwuje i wpadam w frustracje. Z jednej strony kierując się przezornością nie chcę mówić, że stałem się oburzony, ale jest to z pewnością duży krok w tym kierunku. :)
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

8 maja 2016, o 00:49

Tove pisze:Za namowa Shaniss postanowilam napisac tu posta:-)
Od kilku lat marzylo mi sie prawko, postanowilam ze w koncu robie zanim dostalam mega nerwicy natrectw, ale mimo to nie zrezygnowalam i w sumie w miesiac nauczylam sie teori, zdalam testy i jazde:-)
Mialam watpliwosci czy dam rade, meczyly mnie od poczatku nerwicy mordercze mysli, balam sie, ze jak wsiade do auta to bede miala obrazy w glowie, ze np wjezdzam pod tira... Szlam jak galeretka na pierwsza jazde, ale powiedzialam dosc!!! Nie ma mowy zeby nerwica wmawiala mi cos czego nie chce zrobic, cos czego nie chce i nic nie bedzie kierowac za mnie moim zyciem. Po pierwszej jezdzie zauwazylam, ze przez 3h ani pol sekundy nie myslalam o natretach, skupilam sie w 100% na nauce, to bylo najlepsze co moglam zrobic. Duzo tu na forum chlopaki pisza zeby zajac mysli czyms innym, nic tak nie pomaga uspokoic rozchwiany umysl.
Takze ba wlasnym przykladzie mowie, ze nerwica w niczym nie ogranicza, nie mozna mowic sobie ze teraz nie dam rady bo mam nerwice. Poza tym nic tak nie motywuje jak taki mini sukces. To tylko dowpd na to, ze nerwica to chwilowy stan umyslu, ktory mozemy sami zmienic, tak mysle:-)
Tove jestem bardzo dumna z Ciebie , gratulację :hercio:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Solve
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 22 kwietnia 2016, o 09:34

28 maja 2016, o 23:03

Miałem od kilku lat duży lęk przed jazdą komunikacją miejską (nie można wyjść) sam sobie z tym jakoś poradziłem. Nie szukałem forum ani specjalisty. Było mi wstyd. Zacząłem z tym walczyć i zwalczyłem to bardzo mocno. Jasne, odczuwałem dyskomfort ale taki który potrafiłem świetnie kontrolować. Jakiś miesiąc temu nerwica uderzyła we mnie z całą swoją mocą. Przetrwałem. Ostatnio miałem trochę kryzysu. Dziś po południu postanowiłem, że udam się w godzinną podróż autobusem i potem nim wrócę. Bałem się jak cholera, bo teraz przecież strach jeszcze większy niż kiedyś. I co? I dupa :D Poradziłem sobie świetnie. Jasne, był dyskomfort, ale ogarniałem lęki na lajciku. Nawet porysowałem sobie w zeszycie. Po dotarciu na miejsce nażarłem się w maku, jako nagroda :D Wracając autobusem jeszcze poznałem ciekawego gościa. Przed dotarciem do domu przyszedł przebłysk i tak się nim zajarałem, że szok :D Dało mi to naprawdę dużo. Zrobiłem sporo notatek w moim zeszyciku odburzania ;> Z tego co widzę, to powoli rozwalam tą nerwicę na kawałeczki. Zmieniają się schematy myślowe. Zabieram jej moc. Wiem, że mogą przyjść kolejne kryzysy, ale widzę pozytywne zmiany. Chcę działać. Ciśniemy :D
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

28 maja 2016, o 23:07

Gratulacje Solve !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

28 maja 2016, o 23:08

I o to chodzi Solve :) brawo tak 3maj !!!
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

29 maja 2016, o 22:25

Hej:) Pisze w tym temacie, bo bardzo cieszę się ze udało mi się troszeczke stawić czoła nerwicy:). Wczoraj byłam z siostra w Sopocie na Polsat Hit Festiwal. Było mnóstwo osób i sama impreza trwała dosyć długo, wiec od rana byłam zlekniona na sama myśl o tym. Ale jak się okazało, umialam opanować swoje emocje, trochę się rozluźnić i bawić się:) ja ogólnie mam okropny strach przed tym ze zemdleje, cały czas o tym myślę, a tutaj udało mi się jakoś odgonic chociaż trochę te myśli. Zajęłam się śpiewaniem, tańczeniem, obserwowanie wszystkiego i dalam rade!:)))
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

29 maja 2016, o 22:43

Asia super !!! Mówiłam Ci,ze to uczucie omdlenia to nic innej jak iluzja . Fajnie,ze dobrze się bawilas :)
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

29 maja 2016, o 22:48

Myszusia tak, dzięki Tobie przetrwalam wtedy tez ten egzamin o którym rozmawialysmy:) Powiedz mi tylko, czy naprawdę w każdej sytuacji to tylko iluzja ? Bo ja np teraz wkręcam ze jak jest tak gorąco to mogę z gorąca zemdlec:P
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

29 maja 2016, o 23:00

Lęk stwarza iluzję. Jeśli się boisz czegoś co nie jest dresiarzem z baseballem, albo tygrysem który chce Ci zjeść to w 99% przypadków jest to iluzja lękowa. Wystarczy sobie zadać pytanie "skąd mam mieć pewność, że to się mi przytrafi?" jeśli jej nie masz, a tylko gdybasz to już wiesz, że to iluzja.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

30 maja 2016, o 11:22

Los chyba specjalnie teraz naraża mnie na ryzykowanie ;) Otóż dzisiaj rano jechałam pociągiem do szkoły, kiedy nagle w środku drogi stanął i poinformowano, że pociąg się zepsuł i nie wiadomo ile czasu trzeba będzie czekać. W pociągu mnóstwo ludzi, gorąco, bo dzisiaj strasznie duszny dzień, a sam pociąg stoi w jakimś polu, nie wiadomo nawet dokładnie gdzie. Idealna sytuacja dla natrętnych myśli! W pierwszej chwili jakoś je uspokoiłam, mówiłam sobie, że może nie potrwa to długo i że wytrzymam. Ale jak ciągle czas naprawy się wydłużał i nie dostawaliśmy żadnych informacji o tym, ile jeszcze to potrwa, to zaczęłam trochę panikować. Oczywiście, że się bałam, w końcu jest to "sytuacja bez wyjścia". Nie mogłam wysiąść w tym polu, musiałam czekać. Było mi duszno, gorąco, już oczami wyobraźni widziałam same złe scenariusze, że zemdleję itp. a wiecie co ? Nic mi się nie stało! ;D Kosztowało mnie to sporo wysiłku, sporo nerwów, ale jakoś wytrzymałam. Naprawa trwała jakieś półtorej godziny, później jeszcze jechałam ok. 40 minut. Wytrzymałam, mimo strasznego samopoczucia, mimo tych myśli. W takich sytuacjach jest mi jeszcze naprawdę ciężko radzić sobie jeszcze z emocjami, ale myślę, że jest to jakaś lekcja dla mojego umysłu i może po kilku różnych próbach takich "ekstremalnych" :D coś sobie zapamięta, że nic mi się nie stało, to i teraz się nie stanie. Jejku, jestem wymęczona ale i szczęśliwa :D Teraz w nagrodę pyszne ciasteczko i kawa :D :D

-- 30 maja 2016, o 10:22 --
P.S. Na wykład oczywiście nie zdążyłam, ale myślę, że ta "pociągowa" lekcja nauczyła mnie więcej :)
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

30 maja 2016, o 11:27

Asia super! Widzisz czasami takie sytuacje sa nam potrzebe,żeby przekonać sie ze tak naprawde nic nam nie grozi i poza naszym zleknionym umyslem.wszystko jest ok :) badz z siebie dumna,wyciągaj wnioski i biegnij na ciastko ;)
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

30 maja 2016, o 12:03

To ja też coś dodam od siebie. Wczoraj zawiało mnie z mężęm w bieszczady bo mąż coś tam schciał sobie nałapać (ma specyficzne hobby). Pojechałam z nim bo mi pow. że to będzie koło auta a ja się chciałam przejechać. Zabt=raliśmy jeszcze 2 znajomych. Jak dojechaliśmy to się okazało że zostawiamy samochód i idziemy szlakiem w słońcu 3 godz. Było to zupełne pustkowie a skwar był niesamowity. Miałam 100 myśli ze gorąco a ja mam chore serce, że tu nawet karetka nie dojedzie itd. Byłam na nich trochę wściekła ale z połowy drogi samej przez las się wracać do samochodu, który i tak stała na pustkowiu nie było sensu i to wydawało mi się jeszcze gorsze. Przetrwałam, doszłam do końca i nic mi nie było, szliśmy 3 godz. w słońcu, w samo południe i dałam rady. Szkoda tylko że natrętne myśli trochę zepsuły mi spacerek ale i tak byłam szczęśliwa. :D
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

30 maja 2016, o 22:34

betii pisze:To ja też coś dodam od siebie. Wczoraj zawiało mnie z mężęm w bieszczady bo mąż coś tam schciał sobie nałapać (ma specyficzne hobby). Pojechałam z nim bo mi pow. że to będzie koło auta a ja się chciałam przejechać. Zabt=raliśmy jeszcze 2 znajomych. Jak dojechaliśmy to się okazało że zostawiamy samochód i idziemy szlakiem w słońcu 3 godz. Było to zupełne pustkowie a skwar był niesamowity. Miałam 100 myśli ze gorąco a ja mam chore serce, że tu nawet karetka nie dojedzie itd. Byłam na nich trochę wściekła ale z połowy drogi samej przez las się wracać do samochodu, który i tak stała na pustkowiu nie było sensu i to wydawało mi się jeszcze gorsze. Przetrwałam, doszłam do końca i nic mi nie było, szliśmy 3 godz. w słońcu, w samo południe i dałam rady. Szkoda tylko że natrętne myśli trochę zepsuły mi spacerek ale i tak byłam szczęśliwa. :D
betii, super :D ;ok ^^
Awatar użytkownika
pannazuzanna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 31
Rejestracja: 29 czerwca 2016, o 17:09

30 czerwca 2016, o 09:20

Czesc. Mimo, że jestem tu od wczoraj, myślę, że chyba już mam się czym pochwalić. Od roku dokuczały mi bóle. Zwłaszcza bóle nóg i brzucha. O tym, że to może być nerwica pomyślałam jakiś miesiąc temu kiedy przyszedł do mnie atak paniki w czystej postaci ;) Od razu po tym poszłam do psychologa. Dziś wiem na 75%, że wszystkie moje bóle i objawy fizyczne rodzą się w głowie i wiecie co? Od tygodnia nic mnie nie boli :) A jak boli to robię kilka głębszych wdechów i przechodzi. pomimo ze przyszły objawy emocjonalne (wątpliwość w uczucia co do narzeczonego i niechęc do przyszłego życia), to wiem, że jesli się zepnę to pokonam to tak ładnie jak objawy fizyczne. Wierzę, że będzie dobrze :)
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

8 lipca 2016, o 20:26

Pomimo starania człowiek już nie zauważa swoich postępów, widząc się w lustrze widzi te same odbicie ;oh
Ale nie ma nic wspanialszego niż to ,że osoba która zobaczy cię po kilkunastu miesiącach wypowiada takie słowa cyt.'' ..ale świetnie pani wygląda...całkowicie inaczej niż ostatnio , inna twarz, cera, postawa , rozmowa, uśmiech na twarzy'', '' nie wiem co pani zrobiła(a wiedziała ,że wzmagam się z nerwicą) i jak pani na to wpłyneła ale są efekty'' ;ok ...nic więcej nie musiało mnie przekonywać o poprawie tym bardziej ,że nie była jedyną osobą :si
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
ODPOWIEDZ