Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki

Tu dzielimy się naszymi sukcesami w walce z nerwicą, fobiami. Opisujemy duże i małe kroki do wolności od lęku w każdej postaci.
Umieszczamy historię dojścia do zdrowia i świadectwo, że można!
Dział jest wspólny dla każdego rodzaju zaburzenia lękowego czyli nerwicy/fobii.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

4 marca 2016, o 16:55

Ja za Ciebie Justi też bardzo mocno trzymam kciuki!!!!!!! Buziaki :cm
Bo jak nie my to kto ????????
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

4 marca 2016, o 17:06

Dziękuję cmok
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

9 marca 2016, o 18:12

Hej :) Postanowiłam, że napiszę również w tym temacie, bo ważne jest, żeby też umieć zauważać jakieś swoje postępy. Mianowicie pisałam wam, że od czasu kiedy dostałam ataku paniki podczas, gdy wracałam z badań, od tamtego czasu boję się sama wychodzić z domu, ale mimo wszystko próbuję i się staram. I dzisiaj mimo tego że mało spałam i ogólnie jakoś też ciężko mi na żołądku, i ogromnie chciałam zostać sobie w domu, to wyszłam na zajęcia, wrócilam później autobusem, a teraz przed chwilą wróciłam z korepetycji i chociaż już w pewnym momencie było mi ciężko i myślałam że spanikuję, to powstrzymałam się i dałam radę :) Tzn. jeszcze nie jest tak fajnie jak kiedyś, kiedyś chodziłam wszędzie pieszo, nie myśląc o atakach. Teraz póki co tam gdzie mogę to dojeżdżam autobusami i dochodzę takie niezbyt duże odleglości, ale myślicie, że z czasem to się zmieni i ten lęk zmaleje, a z czasem całkowicie zniknie i będę mogła znowu normalnie funkcjonować? Powtarzam sobie cały czas słowa, które ktoś napisał mi tu na forum, że z lękiem jak z gorączką - od razu nie minie, dlatego trzeba go oswajać cały czas i nie zrażać się jakimiś ewentualnymi porażkami czy niepowodzeniami. Bardzo chciałabym móc już normalnie wychodzić, ale wiem, że jeszcze jest to niemożliwe. Mimo to jestem pełna nadziei, że z czasem, z czasem ten lęk opadnie...
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

10 marca 2016, o 08:07

asia1994 pisze:Hej :) Postanowiłam, że napiszę również w tym temacie, bo ważne jest, żeby też umieć zauważać jakieś swoje postępy. Mianowicie pisałam wam, że od czasu kiedy dostałam ataku paniki podczas, gdy wracałam z badań, od tamtego czasu boję się sama wychodzić z domu, ale mimo wszystko próbuję i się staram. I dzisiaj mimo tego że mało spałam i ogólnie jakoś też ciężko mi na żołądku, i ogromnie chciałam zostać sobie w domu, to wyszłam na zajęcia, wrócilam później autobusem, a teraz przed chwilą wróciłam z korepetycji i chociaż już w pewnym momencie było mi ciężko i myślałam że spanikuję, to powstrzymałam się i dałam radę :) Tzn. jeszcze nie jest tak fajnie jak kiedyś, kiedyś chodziłam wszędzie pieszo, nie myśląc o atakach. Teraz póki co tam gdzie mogę to dojeżdżam autobusami i dochodzę takie niezbyt duże odleglości, ale myślicie, że z czasem to się zmieni i ten lęk zmaleje, a z czasem całkowicie zniknie i będę mogła znowu normalnie funkcjonować? Powtarzam sobie cały czas słowa, które ktoś napisał mi tu na forum, że z lękiem jak z gorączką - od razu nie minie, dlatego trzeba go oswajać cały czas i nie zrażać się jakimiś ewentualnymi porażkami czy niepowodzeniami. Bardzo chciałabym móc już normalnie wychodzić, ale wiem, że jeszcze jest to niemożliwe. Mimo to jestem pełna nadziei, że z czasem, z czasem ten lęk opadnie...
Asia brawo, jak będziesz tak wytrwale szła do przodu to napewno dojdziesz do mety. Fajnie, że dzięki Tobie przeczytałóam coś pozytywnego z rana bo coś mam kiepski dzień bo dziś robiłam badania krwi i najzwyczajniej w świecie się boję.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

10 marca 2016, o 10:46

betii, boisz się wyników czy robienia badań samych w sobie? Ja też mam zawsze strach przed pobieraniem krwi, ale powtarzam sobie, że jest to konieczne i nie mam wyjścia. Z resztą jak w każdej sytuacji mając nerwicę, wyolbrzymiamy wszystko i staje się to dla nas 10x bardziej straszne, niż jest w rzeczywistości. Ja sama po sobie widzę, jak wielu rzeczy się boję, chcę ich unikać, a gdyby jednak się zapierać i zawsze to robić mimo wszystkich lęków, to na pewno za każdym razem wyszlibyśmy z tego cali. Mam nadzieję, że mi kiedyś też odblokuje się ta blokada przed wieloma rzeczami i będę je robić po prostu, zwyczajnie, jak kiedyś, bez nadmiernego myślenia o tym, czy nic mi się nie stanie, czy to przeżyję itp. ;)
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

10 marca 2016, o 11:39

Hmm w przypadku krwi to raczej wyników pobierania nie a jeżeli chodzi o inne badania to wszystkiego.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kasia92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: 3 marca 2016, o 13:29

10 marca 2016, o 11:41

Hej ! :)

Głownie opowiadacie, że przyczyną powstania u was derealki, było palenie marihuany. Jest tu osoba, która nabawiła się tego poprzez alkohol? Pamiętam dzień, kiedy poczułam te straszne uczucie pierwszy raz. Wybrałam się ze znajomymi na urlop na mazury. Wiadomo wieczory zakrapiane.. ostatniego wieczoru ostro przegięłam. Obudziłam się z okropnym łomotaniem serca, wielką paniką itp. (doskonale wszyscy wiecie jak się czułam) . Nie miałam zielonego pojęcia co mi jest, kim jestem, gdzie jestem. Chciałam uciec, ale nie wiedziałam dokąd, myślałam, że zwariuje, oszaleję, że rozpadnę się na kawałki. Nie chciałam nikomu mówić, że coś jest nie tak, ale w końcu sami zobaczyli. Niestety kiedy im się wyżaliłam- nie zrozumieli. Usłyszałam " nie wymyślaj, napij się piwa, zaraz Ci przejdzie". Nie przeszło.
Żyję z derealizacją 2,5 roku.(bywało lepiej i gorzej). Od 3 lat mam depresję (śmierć bliskiej mi osoby, chłopak, który miał "ciężką rękę". wiem, to głupie, ale przez 4 lata nie potrafiłam od niego odejść, pomimo krzywd jakie mi wyrządzał. Może się bałam?)

Przyznam się, że do tej pory NIE BYŁAM ani u psychologa, ani u psychiatry. Postanowiłam, że sama sobie z tym poradzę. Bez żadnych leków, bez obaw, ze lekarz weźmie mnie za czubka, psychola, nafaszeruje psychotropami, albo wsadzi do psychiatryka.

Co mi pomaga?
*Przede wszystkim pomaga mi te forum. Wasze wypowiedzi. Wiem, że nie jestem jedyną osobą, która doświadcza tego choróbska. Wiem, czym jest dd. Wiem jak panować nad atakami paniki. Wiem, że to minie.
*Melisa, melisa i jeszcze raz melisa.
*Dużo witamin. Zdrowe odżywianie.
*Rower, słońce i przyjemności ! :)
Zadbajcie tez o odpowiedni poziom serotoniny :)

Nie wyzdrowiałam do końca, ale derealka powoli znika. Teraz muszę wziąc się za depresję. Zniszczę ją :dres:
Zatęskniłam za normalnością. I wrócę do tego, choćby nie wiem co. Życia te gówno mi nie odbierze :^

Życzę i wam takiego nastawienia. UDA NAM SIĘ ! :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

10 marca 2016, o 11:58

Nie tylko po marichuanie może pojawić się odrealnienie. Po alkoholu także i tu na forum takie osoby również bywały. Odrealnienie może powstawać z różnych przyczyn, od stresu po osłabienie. Zakrapianą imprezę alkiem można porównać do osłabienia organizmu.
To co jest najważniejsze to rozumieć samą derealizację - derealizacja-materialy.html a także dbać o siebie tak jak opisujesz.
Co do psychiatry to nie wsadziłby cię na pewno do psychiatryka, jednak jeśli nie chcesz brać leków to w sumie wizyta u niego nie jest konieczna.

Natomiast psycholog (np do tego kliniczny - znający się konkretniej na samych zaburzeniach) może się czasem przydać, szczególnie kiedy były jakieś mocno emocjonalne wydarzenia w naszym życiu, czasem warto o tym porozmawiać, wspólnie wyciągnąć wnioski.
Oczywiście nic na siłę jednakże nie ma co demonizować w żadnym razie pomocy takiego specjalisty.

Życzę dalszej motywacji, bo motywacją wewnętrzna gdzie nasza poprawa emocjonalna staje się prawdziwym priorytetem jest bardzo istotna.
W razie co na przyszłośc o dd jest tu dział do rozmów:
derealizacja-depersonalizacja.html
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

11 marca 2016, o 21:45

Ja to odrealnienie po imprezie nazywam KACEM :DD
Bo jak nie my to kto ????????
doedeer
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 149
Rejestracja: 4 stycznia 2016, o 23:42

17 marca 2016, o 22:01

Przepracowałam "już" 20 godzin (2 dni) w nowym ,,obozie pracy" ;) W zasadzie wykonuję robotę, którą powinien robić facet, cały czas na nogach, zasuwając jakbym przez 10 godzin robiła Chodakowską, czasem to już mi się rzygać chce albo mam wrażenie, że zaraz zemdleję... Dookoła masa ludzi, jestem trochę chaotyczna w kontakcie z innymi, ale idzie przeżyć. Czasami mam wrażenie, że w ogóle nie rozumieją, co mówię :P
Rano mam zawsze lęki, że dostanę manii albo coś tam mi się stanie, boję się trochę swoich emocji, ale nie ma wielkiej tragedii. Jestem jakby odcięta od świata w czasie pracy.
Zespół lęku uogólnionego i napadowego, zaburzenia obsesyjno- kompulsywne, C-PTSD, podejrzenie zaburzeń neurorozwojowych.
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

22 marca 2016, o 10:54

Gratulacje Doedeer. Z nerwicą w takim obozie pracy :dres: Jestem dla Ciebie pełna podziwu!!!!!!!!!!!!!
Bo jak nie my to kto ????????
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

31 marca 2016, o 17:49

Witam Kochani , takie pytanko jak czujecie prześwity ? Wydawało mi się wcześniej, że je mam ale to jednak nie były prześwity, po prostu lepiej się czułam nawet w tej nerwicy - dd,i w tym wszystkim . Natomiast taki prawdziwy prześwit miała chyba dzisiaj, i to tylko na chwilkę - jak by ktoś ściągną zasłonę z mojej głowy i weszłabym w taki normalny świat trudno to opisać to uczucie prześwitu , dlatego pytam jak Wy to czujecie ? Ja w tej chwilowej normalności czuję się jak tak obłąkana trochę , ale też czuję że to jest właśnie ta normalność której pragnę . Pytam w tym dziale bo prześwit to też małe zwycięstwo i kroczek do przodu :hercio:
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Awatar użytkownika
Grzegorz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 16 marca 2016, o 20:39

31 marca 2016, o 18:00

schanis22 pisze:Witam Kochani , takie pytanko jak czujecie prześwity ? Wydawało mi się wcześniej, że je mam ale to jednak nie były prześwity, po prostu lepiej się czułam nawet w tej nerwicy - dd,i w tym wszystkim . Natomiast taki prawdziwy prześwit miała chyba dzisiaj, i to tylko na chwilkę - jak by ktoś ściągną zasłonę z mojej głowy i weszłabym w taki normalny świat trudno to opisać to uczucie prześwitu , dlatego pytam jak Wy to czujecie ? Ja w tej chwilowej normalności czuję się jak tak obłąkana trochę , ale też czuję że to jest właśnie ta normalność której pragnę . Pytam w tym dziale bo prześwit to też małe zwycięstwo i kroczek do przodu :hercio:
Hej ja mialem dokladnie tak po dwoch tygodniach jeden dzien wolne i juz sie cieszylem jak male dziecko ze juz po wszystkim ale niestety nie ,, natretne mysli dalej trwaja i boje sie im nie nadawac wartosci bo wiadomo a co jesli i czy napewno,,nerwice mam od 7 lat byla odnosnie hipochondri, teraz po probie sam... Moje przyjaciela dostalem ataku i sie zaczelo(
Awatar użytkownika
Przemek1990
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 14 listopada 2015, o 22:51

31 marca 2016, o 18:02

Ja miewam czasami prześwity ale nie całkowite,
Fajne uczucie jakby znowu świat był prawdziwy i wszystko co się dzieje,odczuwam wtedy spokój i jasny tok myślenia,nadchodzą mnie wtedy myśli właśnie ze ten stan jest podobny do tego przed zaburzeniem dobre określenie właśnie jakby zdjąć zasłonę z głowy. Nie analizuje się wtedy poprostu się jest right here right now,pewnie zaszpanowalem i źle napisałem
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

31 marca 2016, o 18:03

schanis22 pisze:Witam Kochani , takie pytanko jak czujecie prześwity ? Wydawało mi się wcześniej, że je mam ale to jednak nie były prześwity, po prostu lepiej się czułam nawet w tej nerwicy - dd,i w tym wszystkim . Natomiast taki prawdziwy prześwit miała chyba dzisiaj, i to tylko na chwilkę - jak by ktoś ściągną zasłonę z mojej głowy i weszłabym w taki normalny świat trudno to opisać to uczucie prześwitu , dlatego pytam jak Wy to czujecie ? Ja w tej chwilowej normalności czuję się jak tak obłąkana trochę , ale też czuję że to jest właśnie ta normalność której pragnę . Pytam w tym dziale bo prześwit to też małe zwycięstwo i kroczek do przodu :hercio:
Ja w sumie czulem podobnie, jakby ktos sciagnal zaslone z glowy. Mozna to podsumowac ze czulem sie wtedy przerazajaco normalnie :D Ale czlowiek przywyka potem do tego pierwszego szoku. Vic tu napisla o tym dobrze - czemu-tak-trudno-t3449.html ze bedac w nerwicy to jakby sie siedzialo w okopie na pierwszej lini frontu bez przerwy.
Wiec wiadomo ze po wyjsciu z tego okopu czlowiek by sie czul dziwnie, w sensie ze nie wiadomo czy sie nadal bac czy juz nie :)
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
ODPOWIEDZ