
Jak wiadomo nastroje w nerwicy są zmienne. Dobre dni i dobre czasy nastrajają nas pozytywnie i pozwalają rozwiinąć skrzydła. Złe dni i mniejsze lub większe "wpadki" podcinają z kolei nam skrzydła i wbijają w dołujące myślenie i pragnienie żeby "to" już sobie poszło. Piszę w liczbie mnogiej, bo ja tak mam i myślę, że wielu z nas tak ma. Dlatego dziś postanowiłem sobie przenalizować to wszystko z perspektywy czasu. A pomógł mi w tym wszystkim mój własny post, w którym opisałem moją własną historię i objawy które wówczas mnie męczyły. Na dzień dzisiejszy wygląda to tak:
Pod tym względem jest zdecydowanie lepiej. Czuję czasem lekkie jakby uginanie się kolan, aczkolwiek jestem na 99% pewny, że mi się wydaje. Takich sytuacji, że nogi mi się trzęsą jak galareta i ledwo idę to w ostatnim czasie mogę policzyć na palcach jednej ręki.- przede wsztkim drżenie nóg, a czasem jakby ich sztywność, wrażenie uginania, odkąd biorę magnez jest w tym względzie lepiej
To również w dużej mierze ustąpiło. Nie ściąga mnie już na boki. Miewam dni, gdy trochę mi się kręci w głowie, ale rzadko.- zawroty głowy, chodzenie "po ścianach", lęk przed przewróceniem się, również jest to jakby mniej dokuczliwe ostatnio
W czasie ataku paniki być może mam taki albo i wyższy, ale olewam to i nie mierzę pulsu. Po co się denerwować- walące serce, puls rzędu 130

Nie mam tego już w ogóle- zlewne poty, do tego stopnia że pocę się nawet za uszami (noszę okulary)

To niestety wciąż mam, aczkolwiek rzadziej i jakby mniej intensywne są to emocje. Może dlatego, że podchodzę do tego ze spokojem.- najgorsze są jednak takie "uderzenia", gdzie siedzę sobie, jest normalnie, jestem w miejscu które znam, wśród ludzi których znam i nagle "bach" wszystko się zaczyna, bez żadnego powodu, takie wrażenie oderwania się od tego miejsca gdzie jestem, widzę i słyszę wszystko dookoła, ale jakby to było tak obok
Nad tym zazwyczaj panuję i w 8 przypadkach na 10 jestem w stanie myśleć o czymś innym.- całkowity brak koncentracji, gdy "to" mnie łapie nie jestem w stanie odwrócić myśli w jakimkolwiek, nawet błachym kierunku, nie udaje mi się wspominać dobrych i pozytywnych chwil, pustka w głowie
Miewam. I na złość wtedy mówię, nie będzie mi nerwica zakazywać gadać- czasami odczuwam lęk przed odezwaniem się, mam wrażenie że to jest coś co mnie przerasta

Takich głębokich emocji też już nie ma, choć oczywiście zdarzają się chwile gdy mam poczucie, że nic dobrego mnie już nie czeka.- ogólne wrażenie beznadziejności, gdy "to" mnie łapie mam wrażenie, że padnę tu i teraz, że jeszcze kilka kroków, kilka chwil, kilka oddechów i stracę przytomność i obudzę się w szpitalu, a może wcale się nie obudzę.... i to pomimo, że pomimo iż parę razy czułem się "o włos" to nigdy tak naprawdę nic się nie wydarzyło...
Tak czy inaczej - nie trudno dostrzec, że jakiś progres jest. Mam wiele dni, gdy czuję się całkiem normalnie, w pozostałe zdarzają się ataki paniki, poczucia dziwności itp., ale jest to jednak słabsze. Myślę, że to efekt zrozumienia tematu i zmiany myślenia z "o Boże co się dzieje" na "znowu ten głupi lęk".
Jedyne co mi nie do końca jeszcze wychodzi to łamanie lęku przed lękiem. Mam w jakiś tam sposób uporządkowane życie, chodzę do pracy, do sklepu, do rodziny, do znajomych, codziennie staram się robić jakiś choćby 1km spacerek. Ale są rzeczy, gdzie przełamać się mi bardzo trudno. Myślę, że największą z nich jest chodzenie pieszo do pracy. Pokonanie tej odległości zajmuje około kwadransa i kiedyś sprawiało mi to nawet przyjemność, że nie wspomnę o zdrowotności. Dziś nie umiem się przełamać by tam pójść pieszo i jeżdżę samochodem. Nie jest to jakieś super mega utrudnienie, ale wkurza mnie to. Cóż. Pewnie kiedyś się przełamię. Podobnie jak do pójścia do kina czy sklepu typu IKEA.
Podsumowując. Umieszczam ten post w wątku o sukcesach. Dlatego, że patrząc na to z perspektywy czasu jest jednak lepiej i moje życie jest bardziej normalne niż było kilka miesięcy temu, choć wciąż nie jest takie normalne jak było kiedyś. Raz już się odburzyłem, teraz też dam radę. A Wam koleżanki i koledzy też radzę cofnąć się do swoich postów z przed X czasu i zobaczyć o ile jest lepiej niż było w tych najczarniejszych dniach
