
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nasze małe zwycięstwa :) Małe codzienne kroczki
- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
Ja generalnie nie wychodzę prawie z domu. Sama w ogóle. Jedyne co mogę, to wyjść gdzieś z narzeczonym (ale blisko). Ostatnimi czasy mam straszną derealkę i lęki. Wczoraj byłam z narzeczonym (pomocnikiem) na spacerze na ławce, a dziś u Chińczyka (co prawda po drugiej stronie ulicy, ale to do tej pory było miejsce ,,nie ma opcji"). Sama staram się zostawać póki co w domu, kiedy on idzie na spacer z psami (przed blok).
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
- Yayatoure
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 266
- Rejestracja: 12 lutego 2014, o 15:29
kasia, a może spróbuj np. pójść na spacer ze słuchawkami i nagraniem chłopaków, ale najlepiej na rower, aby oprócz słuchania był jeszcze wysiłek fizyczny, przełam się 2-3 razy i zobaczysz jaka ulga. Polecam też bieganie jako producent endorfin i kanalizacja lęku 

- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
Yayatoure, u mnie nerwica trwa już ponad 10 lat. Przez te lata było lepiej i gorzej. Teraz najbardziej dobija mnie dd. Nie mogę wyjść na rower (sama przynajmniej), bo bym nawet 10 metrów nie pojechała. Bieganie odpada, bo mam problem z kolanem plus dodatkowo - przebiegłabym parę metrów, bo dalej czuję się źle (od domu). Z narzeczonym rowerem może pojechałabym dookoła osiedla... Ja sama prawie nic nie mogę robić 

Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
- Yayatoure
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 266
- Rejestracja: 12 lutego 2014, o 15:29
Kasia, problem jest tego typu, że Ty byś pojechała i pojedziesz, tylko nie chcesz spróbować, nie chcesz się odważyć. Myślisz o myślach zamiast podjąć realne działania. Łatwo mi się pisze, ale ja przechodziłem równie nieprzyjemne akcje, jak zobaczysz raz że Ci się udało to pójdzie z górki.
- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
Ja po prostu tak bardzo boję się tego cierpienia, że unikam. Bo to jest potworne cierpienie. Boję się, że tak się źle będę czuć, że mi to nie przejdzie, że się nie uspokoję. Powinnam raczej robić małe kroczki typu: ten Chińczyk po drugiej stronie ulicy, później sklep obok chińczyka, później park, później coś tam? Czy na głęboką wodę, czyli galeria? Czuję się bezpieczniej, jak mam blisko samochód, a parking podziemny jest już beeeee. Nie wiem, czy raczej powinnam na początku próbować robić coś sama, czy najpierw z narzeczonym. Może lepiej najpierw z nim a później jak już się trochę urealnię, to sama?
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
- Jerry
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 835
- Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12
No ale co jest w tym takiego strasznego, że się tego boisz?
Pewnie już wiele razy umierałaś, a ile razy naprawdę umarłaś? Możesz robić małe kroczki, a możesz też powiedzieć "pie...ę to, idę bo mam dość tego zasranego strachu!". Skonfrontuj się z nim.

Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
Ja się nie boję, że umrę. Boję się braku kontroli, tego że zwariuję, że mi to nie przejdzie, że będzie jeszcze gorzej. Boję się, że będzie tak strasznie, że przyjedzie pogotowie i nikt nie będzie wiedział jak mi pomóc. A jak dostaję lęku, jak tylko słyszę ,,ijo ijo" karetki ;/
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
- Yayatoure
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 266
- Rejestracja: 12 lutego 2014, o 15:29
Nie przejdzie Ci jak będziesz myślała tak jak teraz. Każdy z nas tak miał, każdy to rozumie i proponuje Ci gotowe rozwiązanie. Odważ się, daj sobie prawo do porażki, ale próbuj. Wyjdź z domu i to sama, pójdź zrób zakupy, przejdź się do parku. jak będzie Ci nie wygodnie to wróć do domu i następnego dnia znowu to samo.
- MaksiaKasia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 248
- Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23
Póki co walczę z dd. Chyba najsilniejszą, jaką miałam do tej pory. Teraz byłam sama w domu, jak ukochany był z psami. ,,wytrzymam, wytrzymam, wal się nerwico" - raz tylko wyjrzałam przez okno i poczekałam aż wróci. Zawsze coś. W Wawie robi się ponuro i szaro - w taką pogodę, jak już się zbliża wieczór, pogarsza mi się samopoczucie i to bardzo. Jest dodatkowo duszno. W takich momentach walczyć z myślami w domu, raczej się uspokajać, czy na siłę wychodzić właśnie w takich momentach?
Żyję w klatce. Od lat. Chcę nauczyć się żyć na nowo...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32
U mnie było już jakiś czas naprawdę dobrze, z resztą każdego dnia jest nawet w miarę. Ale jednak ciągle nie daje mi spokoju myśl, że to nigdy nie minie w 100%, że zawsze coś z tego zostanie i nie będę mogła się prawdziwie cieszyć życiem. Albo że nawet jak teraz są lepsze dni, to że w pewnym momencie to wróci i to z taką siłą jak za pierwszym razem. Jak sobie z tym radzić? :/