
nie raz tacy sa terapeuci albo po prostu czlowiek sie nie dobierze

Hmm, to trochę inne podejście bo moja PP (hehe jaki fajny skrót) uważa, że największą pracę wykonuję ja sam pomiędzy spotkaniami. Te afirmacje są narzędziami do pracy, tak samo trening autogenny (który Ci zresztą polecam bardzo). Chociaż tak naprawdę moją największą pracą jest forum i wcielanie w życie tego, czego się nauczyłem a także pomaganie innym wg swojej wiedzy i doświadczenia nabytego przez półtora roku nerwicyOlalala pisze:Bruce, ja nie mam żadnych zadan, moja terapeutka jest bardzo ortodoksyjna jesli chodzi o swój nurt. Uleczyć ma mnie relacja z nią i przeżyte ponownie emocje, które przezywam w destrukcyjny niby sposób.
Zgadzam się odnośnie schematów, zachowań itp. Tak jak pisałem wcześniej Oli, dzięki terapii udało mi się zaobserwować naprawdę bardzo dużo schematów, nawyków których sam bym nie wychwycił.Victor pisze:W wypadku terapii psychodynamicznych i jej pokrewnych nie warto zrażać się wyjaśnianiem objawów. Wynika to z tego, ze te terapię nie mają wpisanego w podstawy zajmowania się nimi. I generalnie rzeczywiście objawami nie ma sensu poświęcać zbytnio uwagi na terapii ALE druga sprawą, jest to iż brak zainteresowania nimi powinien następować po ich gruntownym wyjaśnieniu, zgodnie z zasadami działania mechanizmów typowo lękowych - jeżeli ktoś akurat ma taki problem.
Natomiast sama terapia, ma na celu czasem ujawnić w Nas pewne złe schematy, zachowania, błędne spostrzeganie, blokowanie emocji itp. I ku temu ma służyć.
Heh nie wiem czy sam się tak na to nastawiłem po rozmowach z Wami czy po prostu tak wyszło ale miałem chyba jedną z najlepszych sesji, jeśli nie najlepszą.BruceWayne pisze:Za dwie godziny kolejna sesja, zobaczymy jak będzie dziś.
Czy kolejny wątek "trochę z dupy" czy zamiast tego kolejny kroczek w stronę rozwoju osobowości
To pierwsze.subzero1993 pisze:A wizyty masz prywatne czy na fundusz? Może bym się skusił.
I widzisz Bruce, czasami mam wrażenie, że ona mi specjalnie wrzuca takie "bombki"BruceWayne pisze:To rzeczywiście trochę inaczej.
Bo moja PP wręcz kibicuje mi, bym wspierał siebie.
Był swoim przyjacielem, ostoją itp.
Z tego co piszesz Twoja terapia odbywa się trochę jednostronnie.
Tzn. psycholog-guru, która nie uznaje kompromisów i Ty.
Chociaż odnośnie mojej miałem często podobne obawy.
I to używanie słowa "rozszczepianie" - że ja rozszczepiam się pomiędzy terapię a forum itp.
Chyba długo czasu minęło zanim mi nie zaufała, że to mi pomaga a nie na odwrót.
Ale mimo wszystko trzeba wierzyć, że i Twoja PP ma jakiś plan na to wszystko.
Że jej praca ma sens, że działa.
Więc tylko trochę Ciebie w tym szkoda, bo rzeczywiście ciężko tutaj z wypracowaniem dystansu.