Zebulon - Możliwe, że rozumiem to co czujesz, ale mogę tylko to subiektywnie zrozumieć niestety, nie mogę jak zapewne wiesz, wejść w Twoje uczucia, bo to niemożliwe. Jednak postaram się coś z mojej wiedzy Ci przekazać, jeżeli coś wgl będzie w stanie Ci teraz pomóc. Jako, że ja zawsze żywiłem wrogość do mojego Taty, za to że mnie bił i przychodził pijany do domu... Choroba i leki go zmieniły na bardziej spokojniejszego, choć nerwowy dalej jest, ale to normalne. Teraz i gdy mnie dopadła nerwica, naprawdę zrozumiałem co to znaczy subiektywna ocena i obiektywna - Tak mi się wydaje

Twój Ojciec miał swój obraz świata, kierował się swoimi decyzjami, które uważał za słuszne - Miał swój obraz świata... Każdy człowiek ma taki obraz... I ten obraz się nie zgadzał z Twoim - Wiem jak to może straszliwie brzmieć. naturą człowieka jest, że postrzega wszystko subiektywnie i nie można tego zmienić, bo by nie mógł siebie postrzegać, jako istotę i odrębną jednostkę... Aczkolwiek moim zdaniem sama świadomość, że każdy ma swój obraz w głowie pomaga dużo zrozumieć... A przynajmniej mi pomogła... W Twojego Ojca mniemaniu, On robił dobrze... Hitler też myślał, że robi dobrze( nie to nie jest żadne porównanie, po prostu chcę Ci pokazać, że każdy ma swój sposób patrzenia i każdy myśli, że robi dobrze) Matka która porzuca swoje dziecko i robi karierę, pewnie myśli, że robi dobrze ( choć dziecko potem może cierpieć) To jednak Ona ma w głowie swoje problemy i wybrała swoją drogę... I czasami np może zauważyć, że źle zrobiła dopiero po latach - lub wgl nie zauważy i do końca życia będzie, myślala, że dobrze zrobiła... To okrutne zapewne co piszę, ale niestety tak realny świat, w mojej subiektywnej ocenie wygląda... Każdy ma swoją mapę i jak nie zgadzamy się z czyjąś to cierpimy... Mnie też to boli, bo jeszcze do niedawna Żyłem w swoim bajowym świecie, a teraz zrozumiałem pare faktów jak działa świat i psychika ludzka( niestety- bo wiem moim zdaniem za dużo i przez to powstały nowe natręty i cierpienie, ale z tym, żeby kogoś zrozumieć nie mam najmniejszego problemu już). To trochę mnie znieczuliło niestety... Ale może przejdzie... I przeczuwam, że odczuwasz takie negatywne emocje, że moje słowa Cie zapewne tylko podirytują... Więc czas też leczy rany...
Pozdrawiam.
-- 9 marca 2016, o 19:35 --
I to chyba racja, że wiek nie odgrywa tu tak wielkiego znaczenia, może inny sposób patrzenia na świat po prostu pod względem przeżyć, ale raczej każdy człowiek jest podobne zbudowany

Największe zło jest ukryte w świętobliwych nadmiernie i w tych powściągliwych nadmiernie.
No bo ja kochałem Życie, ale się za bardzo rozpędziłem i je zgubiłem...