Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Modlitwy w zaburzeniu
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 18 sierpnia 2016, o 16:06
Masakra i jak można wspierać taką ciemnote a to, że oni są pedofilami mają kochanki i żyją na bakier z przykazaniami jest okej.Mam siedem tatuaży traktuje je jako ozdoby artyzm a nie jakieś demoniczne przesłania
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

Agniecha pisze:Masakra i jak można wspierać taką ciemnote a to, że oni są pedofilami mają kochanki i żyją na bakier z przykazaniami jest okej.Mam siedem tatuaży traktuje je jako ozdoby artyzm a nie jakieś demoniczne przesłania

Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Przede wszystkim pamiętajmy, że to jest kącik ekhmm oświeconych religijnie tudzież filozoficznie 
I w temacie modlitwy w zaburzeniu dajcie się ludziom modlić jeśli tego pragną
to nie wykorzystywałem tego w jakiś szczególny sposób do pracy nad sobą.
Bowiem osobiście jestem zdania, że uspokajanie się modlitwą jest swego rodzaju xanaxem, co prawda jakościowo być może lepszym niż ten chemiczny ale uznałem, że to ja mam tak naprawdę możliwość "opanowania" swojego umysłu emocjonalnego.
Nie chciałem wręcz szukać kogoś tam wyżej kto mi pomoże, na kimś się znowu opierać. Chciałem mieć poczucie, że sam swoimi poczynaniami naprawdę wprowadzam zmiany w psychice, w emocjach, bez uspokajania się czymś, kimś zewnętrznym - nawet wiarą.
Ja akurat w ten sposób na to patrzyłem. Nie lubię się odwoływać do Boga kiedy chodzi o moje emocje, dla mnie jest to po części szukanie oparcia wszędzie a nie nadal w pełni w sobie.
I nie chodzi mi o brak pokory wobec Boga ale o pełną odpowiedzialność za swoje życie psychiczne.
Oczywiście nie ma sprzeczności między szukaniem oparcia w Bogu a odpowiedzialnością. Jednak ja w pewnym sensie widzę w tym opieranie się na czymś zewnętrznym. A tego akurat chciałem uniknąć.

I w temacie modlitwy w zaburzeniu dajcie się ludziom modlić jeśli tego pragną

Natomiast sądzę, że można wyjść i bez wiary i bez modlitwy. Ja co prawda wierzę w Boga i prowadzę sobie czasem z nim hmm monologiiKrzychu pisze:Czyli co bez modlitwy i wiary nie wyjdziemy z zaburzen?

Bowiem osobiście jestem zdania, że uspokajanie się modlitwą jest swego rodzaju xanaxem, co prawda jakościowo być może lepszym niż ten chemiczny ale uznałem, że to ja mam tak naprawdę możliwość "opanowania" swojego umysłu emocjonalnego.
Nie chciałem wręcz szukać kogoś tam wyżej kto mi pomoże, na kimś się znowu opierać. Chciałem mieć poczucie, że sam swoimi poczynaniami naprawdę wprowadzam zmiany w psychice, w emocjach, bez uspokajania się czymś, kimś zewnętrznym - nawet wiarą.
Ja akurat w ten sposób na to patrzyłem. Nie lubię się odwoływać do Boga kiedy chodzi o moje emocje, dla mnie jest to po części szukanie oparcia wszędzie a nie nadal w pełni w sobie.
I nie chodzi mi o brak pokory wobec Boga ale o pełną odpowiedzialność za swoje życie psychiczne.
Oczywiście nie ma sprzeczności między szukaniem oparcia w Bogu a odpowiedzialnością. Jednak ja w pewnym sensie widzę w tym opieranie się na czymś zewnętrznym. A tego akurat chciałem uniknąć.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 128
- Rejestracja: 29 sierpnia 2016, o 14:56
Ja identycznie, modlę się do św Rity, prawie codziennie i jeszcze ku czci jej, ogladałam z nią film, i mam nawet na 3cie imie, bo miałam bierzmowanie, i mi pomogała i to sporo... kiedyś miałam atak paniki i pomodiłam sie do niej, i nagle mialam cieple rece i czulam, ze jest i Bog i wszyscy...
Jescze do sw. Edmunda się modlę
Polecam.
:*



-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Ja do czasu zaburzenia byłem agnostykiem. Teraz jeśli mam w kogokolwiek wierzyć, to już wolę w siebie, bo jak z takiego bagna wylazłem to chyba mogę wszystko. Ew w trójcę forumową, bo materiałami czynią cuda niczym Zbigniew Nowak z butelkami wodyKrzychu pisze:Czyli co bez modlitwy i wiary nie wyjdziemy z zaburzen?

Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00
Najważniejsze to tolerancja dla innych i ich wyborów a akurat na tym forum tolerancja istnieje. Jednym modlitwa pomaga, innym nie, skutków ubocznych nie będzie mieć jak wspomniany xanax i inne chemiczne specyfiki. Nie wiem, czy do końca zgodziłabym się z Victorem, że modlitwa to taki zewnętrzny uspokajacz. O to samo można by posądzić terapię, akupunkturę, a nawet przynależenie do tego forum. Bo każda z tych pomocy jest formą zewnętrzną. Najważniejsze to umieć pracować nad swoimi emocjami i każda metoda, która działa i nam nie szkodzi jest dobra. Modlitwa też może nas w jakiś sposób zmienić, wszystko zależy od danej osoby i jak do modlitwy podchodzi, czego od niej oczekuje. Nawet Bóg wymaga od nas współpracy, samo nic nie spadnie z nieba, więc pasywne liczenie tylko na modlitwę oczywiście niczego za nas nie załatwi, ale jeśli pomoże się poczuć pewniej i bezpieczniej to już jest wielki sukces.
Co do linku wklejonego przez Halinę... Widziałam to dzisiaj rano we Wprost. Wstyd, hańba i ogólnie masakra z niektórymi środowiskami duszpasterskimi. Skupiają się nie na tym, na czym powinni siejąc wokół siebie strach, negatywne emocje. Milej nocki wszystkim
Co do linku wklejonego przez Halinę... Widziałam to dzisiaj rano we Wprost. Wstyd, hańba i ogólnie masakra z niektórymi środowiskami duszpasterskimi. Skupiają się nie na tym, na czym powinni siejąc wokół siebie strach, negatywne emocje. Milej nocki wszystkim
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Ja akurat podeszłam do tego w taki sam sposób I jestem osobą wierzącą. Po raz pierwszy w życiu poczułam, że chcę sama na sobie się wesprzeć I co ciekawe uważam, że Pan Bóg też tego chce żebym szukała w sobie, a nie na zewnątrz. Przy czym dla mnie jedno nie kłóci się z drugim, tzn. budowanie siebie, swojej pewności siebie w oparciu o swoje zasoby I realne możliwości a ufnością wobec Boga. Bóg chce żebym wreszcie pokochała siebie, bo tak będę mogła kochać więcej ludzi I Jego samego. To już nie będzie relacja wiązana: Ty mi dasz zdrowie, a ja będę wtedy z Tobą, modlić się do Ciebie, nie. Powalczę o siebie tyle ile mogę I będę Cię wielbić.Victor pisze:Przede wszystkim pamiętajmy, że to jest kącik ekhmm oświeconych religijnie tudzież filozoficznie
I w temacie modlitwy w zaburzeniu dajcie się ludziom modlić jeśli tego pragną
Natomiast sądzę, że można wyjść i bez wiary i bez modlitwy. Ja co prawda wierzę w Boga i prowadzę sobie czasem z nim hmm monologiiKrzychu pisze:Czyli co bez modlitwy i wiary nie wyjdziemy z zaburzen?to nie wykorzystywałem tego w jakiś szczególny sposób do pracy nad sobą.
Bowiem osobiście jestem zdania, że uspokajanie się modlitwą jest swego rodzaju xanaxem, co prawda jakościowo być może lepszym niż ten chemiczny ale uznałem, że to ja mam tak naprawdę możliwość "opanowania" swojego umysłu emocjonalnego.
Nie chciałem wręcz szukać kogoś tam wyżej kto mi pomoże, na kimś się znowu opierać. Chciałem mieć poczucie, że sam swoimi poczynaniami naprawdę wprowadzam zmiany w psychice, w emocjach, bez uspokajania się czymś, kimś zewnętrznym - nawet wiarą.
Ja akurat w ten sposób na to patrzyłem. Nie lubię się odwoływać do Boga kiedy chodzi o moje emocje, dla mnie jest to po części szukanie oparcia wszędzie a nie nadal w pełni w sobie.
I nie chodzi mi o brak pokory wobec Boga ale o pełną odpowiedzialność za swoje życie psychiczne.
Oczywiście nie ma sprzeczności między szukaniem oparcia w Bogu a odpowiedzialnością. Jednak ja w pewnym sensie widzę w tym opieranie się na czymś zewnętrznym. A tego akurat chciałem uniknąć.
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
ola zniknelo mi nagranie o "kobiecym egoizmie", ktore zaczelam ogladac i nie mam w historii internetu.Olalala pisze:Ja akurat podeszłam do tego w taki sam sposób I jestem osobą wierzącą. Po raz pierwszy w życiu poczułam, że chcę sama na sobie się wesprzeć I co ciekawe uważam, że Pan Bóg też tego chce żebym szukała w sobie, a nie na zewnątrz. Przy czym dla mnie jedno nie kłóci się z drugim, tzn. budowanie siebie, swojej pewności siebie w oparciu o swoje zasoby I realne możliwości a ufnością wobec Boga. Bóg chce żebym wreszcie pokochała siebie, bo tak będę mogła kochać więcej ludzi I Jego samego. To już nie będzie relacja wiązana: Ty mi dasz zdrowie, a ja będę wtedy z Tobą, modlić się do Ciebie, nie. Powalczę o siebie tyle ile mogę I będę Cię wielbić.Victor pisze:Przede wszystkim pamiętajmy, że to jest kącik ekhmm oświeconych religijnie tudzież filozoficznie
I w temacie modlitwy w zaburzeniu dajcie się ludziom modlić jeśli tego pragną
Natomiast sądzę, że można wyjść i bez wiary i bez modlitwy. Ja co prawda wierzę w Boga i prowadzę sobie czasem z nim hmm monologiiKrzychu pisze:Czyli co bez modlitwy i wiary nie wyjdziemy z zaburzen?to nie wykorzystywałem tego w jakiś szczególny sposób do pracy nad sobą.
Bowiem osobiście jestem zdania, że uspokajanie się modlitwą jest swego rodzaju xanaxem, co prawda jakościowo być może lepszym niż ten chemiczny ale uznałem, że to ja mam tak naprawdę możliwość "opanowania" swojego umysłu emocjonalnego.
Nie chciałem wręcz szukać kogoś tam wyżej kto mi pomoże, na kimś się znowu opierać. Chciałem mieć poczucie, że sam swoimi poczynaniami naprawdę wprowadzam zmiany w psychice, w emocjach, bez uspokajania się czymś, kimś zewnętrznym - nawet wiarą.
Ja akurat w ten sposób na to patrzyłem. Nie lubię się odwoływać do Boga kiedy chodzi o moje emocje, dla mnie jest to po części szukanie oparcia wszędzie a nie nadal w pełni w sobie.
I nie chodzi mi o brak pokory wobec Boga ale o pełną odpowiedzialność za swoje życie psychiczne.
Oczywiście nie ma sprzeczności między szukaniem oparcia w Bogu a odpowiedzialnością. Jednak ja w pewnym sensie widzę w tym opieranie się na czymś zewnętrznym. A tego akurat chciałem uniknąć.
Wlasnie tak to jest tutaj, ze jak cos fajnego sie trafi, za chwile gdzies to ucieka i koniec

Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Ja nie oczekuję, że ktoś musi się ze mną zgadzać. Dlatego zresztą w powyższym swoim poście używałem słów "ja", "moim zdaniem", itp. Bo to akurat były typowo moje przemyślenia i moje postanowienia wtedy gdy byłem jeszcze zaburzony.Bozenazinha pisze:Najważniejsze to tolerancja dla innych i ich wyborów a akurat na tym forum tolerancja istnieje. Jednym modlitwa pomaga, innym nie, skutków ubocznych nie będzie mieć jak wspomniany xanax i inne chemiczne specyfiki. Nie wiem, czy do końca zgodziłabym się z Victorem, że modlitwa to taki zewnętrzny uspokajacz. O to samo można by posądzić terapię, akupunkturę, a nawet przynależenie do tego forum. Bo każda z tych pomocy jest formą zewnętrzną. Najważniejsze to umieć pracować nad swoimi emocjami i każda metoda, która działa i nam nie szkodzi jest dobra. Modlitwa też może nas w jakiś sposób zmienić, wszystko zależy od danej osoby i jak do modlitwy podchodzi, czego od niej oczekuje. Nawet Bóg wymaga od nas współpracy, samo nic nie spadnie z nieba, więc pasywne liczenie tylko na modlitwę oczywiście niczego za nas nie załatwi, ale jeśli pomoże się poczuć pewniej i bezpieczniej to już jest wielki sukces.
Co do linku wklejonego przez Halinę... Widziałam to dzisiaj rano we Wprost. Wstyd, hańba i ogólnie masakra z niektórymi środowiskami duszpasterskimi. Skupiają się nie na tym, na czym powinni siejąc wokół siebie strach, negatywne emocje. Milej nocki wszystkim
Inną jednak sprawą jest, że czytam sporo wiadomości od osób z zaburzeniami i po prostu widzę, że Bóg i modlitwa nie zawsze są dobrze rozumiane - jako rola w odburzaniu.
Nie będę na ten moment przykładów podawał bo mógłbym nieświadomie napisać coś z czyjegoś PW.
I dlatego tak jak właśnie w wypadku forum czy też terapii do zrzygania staramy się (niektórzy tutaj) powtarzać, że i tak pracę i zaangażowanie odwalamy my, tak samo dobrze o tym mówić w wypadku tematów wiary i modlitwy.
Bowiem dla mnie sprawa jest tego samego rzędu. I miałem takie same przemyślenia co do terapii, terapeuty jak i wiary oraz Boga.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 5 lipca 2016, o 16:00
Chyba wiem, Victor, o co Ci chodzi z tym nie do końca właściwym zrozumieniem modlitwy i wiary w procesie odburzania. I wiem doskonale, że lekki poślizg w niewłaściwą stronę może być powodem wielkich lęków, myśli, itp. Sama to miałam, szczegółow nie będę pisać, żeby nikt nie miał skojarzeń. Ale myśli nerwicowe na tematy religijne były i czasami się pojawiają. Pracuję nad tym, na razie z sukcesem, żeby się ich nie bać i faktycznie pojawiają się mniej. Wiem też, że NIC samo się nie wydarzy i bez naszej pracy modlitwa też nic może nie wskórać. Ale też nie podchodzę do modlitwy i Boga na zasadzie handlowania się. Jak Ty mi, Boże, pomożesz to ja w zamian... Wiem, że sama mam nad sobą pracować, nad moimi myślami, reakcjami, tzw. konfliktami wewnętrznymi. Modlitwa, dla mnie, nie jest tabletką uspokajającą, ale formą medytacji, rozmowy samej z sobą, również z kimś kto mnie zna i rozumie i wspiera. Jest jak rozmowa z przyjacielem. I w tym sensie mi pomaga. Tylko tyle. Więc, Victor, rozumiem i podzielam Twoje zdanie. Po prostu wiele zależy od nastawienia. A najważniejsze to do niczego się nie zmuszać. Pozdrawiam!!
-
- Gość
https://youtu.be/9xq4nUp3MdQ
Wiara jest podstawą życia.
I nerwicy nie ma jeśli przestajesz się bać i w to nie wierzysz.
I Divin stwierdził; piekło nerwicy tworzymy sobie sami.
Jezus powiedział; jeśli wasza wiara byłaby jak ziarnko gorczycy..
http://wiara.wm.pl/174440,Wiara-jak-zia ... z4IIVRCJUY
Więc Bóg powiedział, że stworzył nas na swój obraz i podobieństwo.
I jeżeli wierzysz w Boga, to nie bądź bojażliwy, a jeśli o coś prosisz, to myśl o tym tak, jakbyś to już dostał.
Na tym polega wiara.
Dlatego ludzie z silną wiarą potrafią dokonywać rzeczy, które są dla ludzkiego myślenia niezrozumiałe i oni robią to w Imię Jezusa Chrystusa
https://youtu.be/umXmMfzCvwI od 3:30
https://youtu.be/NaRaZH8xDQ4
Wiara jest podstawą życia.
I nerwicy nie ma jeśli przestajesz się bać i w to nie wierzysz.
I Divin stwierdził; piekło nerwicy tworzymy sobie sami.
Jezus powiedział; jeśli wasza wiara byłaby jak ziarnko gorczycy..
http://wiara.wm.pl/174440,Wiara-jak-zia ... z4IIVRCJUY
Więc Bóg powiedział, że stworzył nas na swój obraz i podobieństwo.
I jeżeli wierzysz w Boga, to nie bądź bojażliwy, a jeśli o coś prosisz, to myśl o tym tak, jakbyś to już dostał.
Na tym polega wiara.
Dlatego ludzie z silną wiarą potrafią dokonywać rzeczy, które są dla ludzkiego myślenia niezrozumiałe i oni robią to w Imię Jezusa Chrystusa
https://youtu.be/umXmMfzCvwI od 3:30
https://youtu.be/NaRaZH8xDQ4
- margo
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 20
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 18:52
A ja polecam modlitwę o pogodę ducha. Nie trzeba być katolikiem, chrześcijaninem, wierzyć w konkretnego boga, to może być coś w co wierzymy jako nadrzędne:
Boże, użycz mi pogody ducha
Abym zgodził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagę, abym zmienił to co zmienić mogę
I mądrość, abym potrafił odróżnić jedno od drugiego.
Modlitwa wykorzystywana na mitingach AA, myślę, że bardzo uniwersalna
Boże, użycz mi pogody ducha
Abym zgodził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagę, abym zmienił to co zmienić mogę
I mądrość, abym potrafił odróżnić jedno od drugiego.
Modlitwa wykorzystywana na mitingach AA, myślę, że bardzo uniwersalna

- 1987
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 251
- Rejestracja: 17 stycznia 2016, o 19:23
W sumie mogę stwierdzić to samo co Victor że największy progres poszedł za ciężką pracą własną. Element wiary odszedł mi gdzieś na bok, tak jak by wyparował. Nie chce nikogo urażać, ale wydaje mi się że modlitwa to coś pokroju afirmacji czy medytacji czyli narzędzie wspomagające, ale główny trzon zdrowienia to tylko mrówcza praca. W sensie że ktoś całymi dniami leży modli się i czeka na cud. W ten sposób nic się nie zmieni i nie stanie się nic. Modlitwa ma dawać epe do odburzania, a nie sama w sobie odburzyć 

Święty Graal leczenia DP/DR - http://www.zaburzeni.pl/post121195.html#p121195
Nerwica serca - http://www.zaburzeni.pl/post88841.html#p88841
Nerwica serca - http://www.zaburzeni.pl/post88841.html#p88841