Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
mi dzis sie trzesla reka w bibliotece.to zawsze przykre ze mimo brania leków tak sie dzieje
Mistrz 2021 (L)
- pudzianoska
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 301
- Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37
a coś pozytywnego dzisiaj?sebastian86 pisze:mi dzis sie trzesla reka w bibliotece.to zawsze przykre ze mimo brania leków tak sie dzieje

Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
dzisiaj bylem u psychologa i psychiatry.miedzy jedna i druga wizyta bylo kilka godzin czasu.wiec spedzilem go czytajac ksiazki.nie wiem czy to mozna uznac za pozytyw.
Mistrz 2021 (L)
- niepojęta
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 141
- Rejestracja: 23 lutego 2015, o 22:28
sebastian86, oczywiście że można
zająłeś czymś umysł, czymś pozytywnym, samo w sobie to jest pozytywne 


"Zostaw przeszłość za sobą, a uwolnisz umysł"
"Nie bój się bać, to przecież ludzka rzecz. Odwagą jest spojrzeć lękowi prosto w oczy"
"Nie wypieraj myśli. Myśli są przelotne, a wypieranie ich powoduje frustrację. Akceptacja, dystans, najtrudniejsza sztuka w drodze do sukcesu"
"Chwyć byka za roki zanim on zdąży chwycić Ciebie"
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"
"Wszystko zależy od nastawienia. Każda sytuacja może wyglądać strasznie, jeśli żyję się w lęku"
"Nie bój się bać, to przecież ludzka rzecz. Odwagą jest spojrzeć lękowi prosto w oczy"
"Nie wypieraj myśli. Myśli są przelotne, a wypieranie ich powoduje frustrację. Akceptacja, dystans, najtrudniejsza sztuka w drodze do sukcesu"
"Chwyć byka za roki zanim on zdąży chwycić Ciebie"
"Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą"
"Wszystko zależy od nastawienia. Każda sytuacja może wyglądać strasznie, jeśli żyję się w lęku"
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
sebastian86 gratulacje , ważne są małe kroczki , ja to na początku zaburzenia nie mogłam się skupić na czytaniu .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
no w czasie czytania troche mialem odplynięć.zwlaszcza ze to byly ksiazki psychologiczne.zwlaszcza temat seksu w ksiazkach powoduje u mnie rozmyslanie negatywne.
Mistrz 2021 (L)
-
- Świeżak na forum
- Posty: 3
- Rejestracja: 21 grudnia 2016, o 13:37
Dzień dobry,
przychodzę do Was bo najprawdopodobniej i mnie dopadła nerwica lękowa. To niepotwierdzone, jestem na początku drogi.
Chciałabym poznać Waszą opinię.
Zacznę naprawdę od początku.
Jestem DDA. Tato pił. Nigdy nie krzywdzono mnie seksualnie, ani fizycznie. Ciągle były awantury. Niemal całe życie od 4 roku życia do 25 (teraz mam 31)
Boję się krzyków, słysząc je od razu wybucham płaczem, nie kontroluję tego. Automatycznie czuję się gorsza, a moje życie w chwili staje sie bezsensem. Mija po chwili.
Całe życie byłam i jestem bardzo emocjonalna, empatyczna. Potrzebuję akceptacji, czułości itp.
Przejmowalam się ocenami, egzaminami, pracą. Dodatkowo jestem niepełnosprawna więc niektóre rzeczy szły trudniej niż normalnie. W wieku 21 lat zostałam porzucona przez faceta. Odchorowałam to bardzo. 4 lata totalnego zapuszczenia się, braku chęci do życia, myśli samobójczych.
Potem pojawił się obecny narzeczony i mi przeszło. Jesteśmy razem 6 lat, 5 lat mieszkamy razem. Za pół roku ślub. Jest cudownie. Z jego strony nie spotykają mnie żadne nieprzyjemnosci prócz zwykłych związkowych nieporozumień. Nic nadzwyczajnego. Jego mama jednak od kiedy się o mnie dowiedziała nie daje spokoju, 5,5 roku gnębienia - nie będę się rozpisywać - nie akceptuje mojego wózka i robi wiele aby to rozwalić. Przezywamy to oboje - ja i on.
Dodatkowo w lutym umarł mój tato. Przeżyłam to. Pomimo jego alkoholizmu kochałam go i nawet nie zdążyłam się pożegnać.
Mama prawie 70 lat choruje, czeka ja kilka operacji.
Narzeczony chory kręgosłup, ostatnio pogotowie szpital, podejrzenie guza mózgu, ale to na szczęście tylko uszkodzenie błędnika od wirusa. Ale strach był
Prócz nich mam tylko brata, jest za granicą, ale on też już po 50 tce.
Ja choruje na kilka rzeczy - niestrasznych - prócz wrodzonego zaniku mięsni mam insulinooporność, PCOS, biorę lek na zwolnienie akcji serca, we wrześniu przeszłam wycięcie pęcherzyka żółciowego.
Praca stresuje mnie od czasu do czasu.
No i od jakiś 2 miesięcy ciągle żyję w lęku. Boję się o siebie, swoje życie, ciągle mnie coś boli. Wmówiłam sobie guza mózgu. Okulista i neurolog wykluczyli (choć neurolog nie zrobił badań). Po tych wizytach chwilę było lepiej. Teraz wraca. Codzienie wymyślam nowe choroby sobie i rodzinie. Jak tylko coś ich boli wymyślam że zaraz umrą. Nawet swoim psom wymyślam choroby jak szybciej oddychają na przykład. Nasłuchuję w nocy czy narzeczony żyje, czy mama żyje - słucham dźwięków oddechu czy ruchu z drugiego pokoju (sick).
Czasami wraca sprawa tamtego porzucenia - boję się że to się powtórzy, chociaż nie ma powodów bo narzeczony bardzo mnie kocha i moja głowa chociaż o tym wie, to i tak pisze dziwne scenariusze. Codziennie czytam net o objawach chorób. Codziennie jest mi coś innego i to bardzo poważnego. A potem sama się z tego śmieję... a potem znowu wraca.
Czuję się zmęczona, smutna, do tego mam objawy somatyczne i to całkiem bez sensu - jak np pulsowanie płatka ucha, albo drętwienie j ednego palca przy ucisku
Ktoś to zna? To może być nerwica?
przychodzę do Was bo najprawdopodobniej i mnie dopadła nerwica lękowa. To niepotwierdzone, jestem na początku drogi.
Chciałabym poznać Waszą opinię.
Zacznę naprawdę od początku.
Jestem DDA. Tato pił. Nigdy nie krzywdzono mnie seksualnie, ani fizycznie. Ciągle były awantury. Niemal całe życie od 4 roku życia do 25 (teraz mam 31)
Boję się krzyków, słysząc je od razu wybucham płaczem, nie kontroluję tego. Automatycznie czuję się gorsza, a moje życie w chwili staje sie bezsensem. Mija po chwili.
Całe życie byłam i jestem bardzo emocjonalna, empatyczna. Potrzebuję akceptacji, czułości itp.
Przejmowalam się ocenami, egzaminami, pracą. Dodatkowo jestem niepełnosprawna więc niektóre rzeczy szły trudniej niż normalnie. W wieku 21 lat zostałam porzucona przez faceta. Odchorowałam to bardzo. 4 lata totalnego zapuszczenia się, braku chęci do życia, myśli samobójczych.
Potem pojawił się obecny narzeczony i mi przeszło. Jesteśmy razem 6 lat, 5 lat mieszkamy razem. Za pół roku ślub. Jest cudownie. Z jego strony nie spotykają mnie żadne nieprzyjemnosci prócz zwykłych związkowych nieporozumień. Nic nadzwyczajnego. Jego mama jednak od kiedy się o mnie dowiedziała nie daje spokoju, 5,5 roku gnębienia - nie będę się rozpisywać - nie akceptuje mojego wózka i robi wiele aby to rozwalić. Przezywamy to oboje - ja i on.
Dodatkowo w lutym umarł mój tato. Przeżyłam to. Pomimo jego alkoholizmu kochałam go i nawet nie zdążyłam się pożegnać.
Mama prawie 70 lat choruje, czeka ja kilka operacji.
Narzeczony chory kręgosłup, ostatnio pogotowie szpital, podejrzenie guza mózgu, ale to na szczęście tylko uszkodzenie błędnika od wirusa. Ale strach był
Prócz nich mam tylko brata, jest za granicą, ale on też już po 50 tce.
Ja choruje na kilka rzeczy - niestrasznych - prócz wrodzonego zaniku mięsni mam insulinooporność, PCOS, biorę lek na zwolnienie akcji serca, we wrześniu przeszłam wycięcie pęcherzyka żółciowego.
Praca stresuje mnie od czasu do czasu.
No i od jakiś 2 miesięcy ciągle żyję w lęku. Boję się o siebie, swoje życie, ciągle mnie coś boli. Wmówiłam sobie guza mózgu. Okulista i neurolog wykluczyli (choć neurolog nie zrobił badań). Po tych wizytach chwilę było lepiej. Teraz wraca. Codzienie wymyślam nowe choroby sobie i rodzinie. Jak tylko coś ich boli wymyślam że zaraz umrą. Nawet swoim psom wymyślam choroby jak szybciej oddychają na przykład. Nasłuchuję w nocy czy narzeczony żyje, czy mama żyje - słucham dźwięków oddechu czy ruchu z drugiego pokoju (sick).
Czasami wraca sprawa tamtego porzucenia - boję się że to się powtórzy, chociaż nie ma powodów bo narzeczony bardzo mnie kocha i moja głowa chociaż o tym wie, to i tak pisze dziwne scenariusze. Codziennie czytam net o objawach chorób. Codziennie jest mi coś innego i to bardzo poważnego. A potem sama się z tego śmieję... a potem znowu wraca.
Czuję się zmęczona, smutna, do tego mam objawy somatyczne i to całkiem bez sensu - jak np pulsowanie płatka ucha, albo drętwienie j ednego palca przy ucisku
Ktoś to zna? To może być nerwica?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 79
- Rejestracja: 15 lipca 2016, o 11:09
Wygląda, że to może być nerwica. Sama pisałaś ze po wizycie u lekarzy było trochę lepiej. Też miałem tak że mi jeden palec zdrętwiał bez powodu. Miałem pozatym duuuużo objawów somatycznych i były on ebardzo silne. Czy wogle u Ciebie była zdiagnozowana nerwica, bo wnioskuję że się pobujałas trochę po lekarzach?
My head don't work, the meds don't work
But I don't want to be dead, dead don't work
Sleep's the cousin of death, the bed don't work
Maybe I'd rather be dead, dead don't hurt
But I don't want to be dead, dead don't work
Sleep's the cousin of death, the bed don't work
Maybe I'd rather be dead, dead don't hurt
-
- Świeżak na forum
- Posty: 3
- Rejestracja: 21 grudnia 2016, o 13:37
Kiedy jechałam do okulisty z wmówionym guzem mózgu oczy co chwilę zachodziły mgłą, musiałam co chwilę mrugać.
Po wyjściu od okulisty objawy ustały całkowicie.
Tak samo u neurologa - przed wizytą straszne stany, ból, zawroty, po wizycie kiedy usłyszałam, że to od spiętych mięśni szyjnych, pracy przy kompie i nerwów, większość objawów zniknęła.
Neurolog dała mi tabletki antydepresyjne ale ich nie zaczęłam.
A o nerwicy lękowej powiedziała mi koleżanka, ona ją leczyła parę lat temu i mam te same objawy
Po wyjściu od okulisty objawy ustały całkowicie.
Tak samo u neurologa - przed wizytą straszne stany, ból, zawroty, po wizycie kiedy usłyszałam, że to od spiętych mięśni szyjnych, pracy przy kompie i nerwów, większość objawów zniknęła.
Neurolog dała mi tabletki antydepresyjne ale ich nie zaczęłam.
A o nerwicy lękowej powiedziała mi koleżanka, ona ją leczyła parę lat temu i mam te same objawy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 79
- Rejestracja: 15 lipca 2016, o 11:09
Zrób sobie ogólne badania krew itp i jak wszystko będzie ok to masz już odpowiedź. Ale dla mnie to wygląda na typowo nerwicowe objawy. Zrób badania dla pewności i już sobie nie wynajduj żadnych chorób. Poczytaj artykuły tu na forum, będą na pewno pomocne.
My head don't work, the meds don't work
But I don't want to be dead, dead don't work
Sleep's the cousin of death, the bed don't work
Maybe I'd rather be dead, dead don't hurt
But I don't want to be dead, dead don't work
Sleep's the cousin of death, the bed don't work
Maybe I'd rather be dead, dead don't hurt
- elala73
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 439
- Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44
Witaj , tak jak napisali przedmówcy , trzeba porobić badania , dla świętego spokoju i nie tylko . I ważne jest aby też poznać mechanizmy zaburzeń , bo wiesz skąd się biorą Twoje zachowania , np. wyszukiwanie chorób .Akuratna pisze:Robiłam niedawno badania, z krwi OK
Po Nowym Roku jeszcze chcę zrobić kilka badań dla świętego spokoju, mnie też wydaje się, że to nerwica
pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
Hej wam, mam pytanie.. Kiedys juz zmagalam sie z anhedonia, lekiem ogolnym, derealizacja i innymi takimi.. Przechodzilo, wracalo i tak na zmiane. Przez dlugi czas bylo ok, ale od jakiegos czasu znowu zle sie czuje, ale tym razem chodzi tylko o lek i jakies dziwne mysli. Moje pytanie dotyczy tego, czy moje objawy fizyczne moga miec z tym cos wspolnego, czy moze jednak cos mi jest i powinnam isc do lekarza? Jakos od miesiaca czesto jest mi niedobrze, mam mdlosci, boli mnie glowa i czuje sie tak nieswojo, boje sie ze cos powaznego mi jest itd. Do tego i wczoraj i dzisiaj mialam cos takiego, ze nagle niespodziewanie stracilam wszystkie sily, jakbym nie jadla nic 2 dni.. To jest straszne, nie wiem czy mam sie czego bac czy po prostu nerwica ktorej w sumie nie mam zdiagnozowanej maci mi w glowie? Mial tak ktos z was? Mam dosc ciaglego zlego samopoczucia i psychicznego i fizycznego, przeciez mozna sie wykonczyc..
- elala73
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 439
- Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44
Dobrze to określiłaś " jakbym nie jadła nic dwa dni" I to rzeczywiście jest straszne odczucie . U mnie czasami jest tak ,że jakiś fizyczny stan np. choroba , potrafi wywołać stan lękowy , a czasami stan lękowy zwraca uwagę na ciało i dostrzegasz jakieś zagrożenia płynące z niego . Tak , czy inaczej przebadać się trzeba, jeśli tego jeszcze nie zrobiłaś.morphifry pisze:Hej wam, mam pytanie.. Kiedys juz zmagalam sie z anhedonia, lekiem ogolnym, derealizacja i innymi takimi.. Przechodzilo, wracalo i tak na zmiane. Przez dlugi czas bylo ok, ale od jakiegos czasu znowu zle sie czuje, ale tym razem chodzi tylko o lek i jakies dziwne mysli. Moje pytanie dotyczy tego, czy moje objawy fizyczne moga miec z tym cos wspolnego, czy moze jednak cos mi jest i powinnam isc do lekarza? Jakos od miesiaca czesto jest mi niedobrze, mam mdlosci, boli mnie glowa i czuje sie tak nieswojo, boje sie ze cos powaznego mi jest itd. Do tego i wczoraj i dzisiaj mialam cos takiego, ze nagle niespodziewanie stracilam wszystkie sily, jakbym nie jadla nic 2 dni.. To jest straszne, nie wiem czy mam sie czego bac czy po prostu nerwica ktorej w sumie nie mam zdiagnozowanej maci mi w glowie? Mial tak ktos z was? Mam dosc ciaglego zlego samopoczucia i psychicznego i fizycznego, przeciez mozna sie wykonczyc..