Hej,Przepraszam że się nie odzywałam ale miałam małe problemy.
W niedziele,miałam straszny humor,kłociłam sie z chłopakiem itp,a późnym wieczorem Patryk doznał urazu kręgosłupa i zabrała go karetka ...
Martwiłam się,ale moje myśli były i sie nasilały typu`a moze ja tylko udaje ze sie martwie?` mimo wszystko,pojechalam do niego..Czekałam ze dwie godziny aż go zobacze...
I jak zobaczyłam,że nie zdjeli go z takiej sztywnej deski... i że go wiozą na łóżku... Strasznie się zdenerwowałam że coś jest poważnego skoro tak jest.... i zemdlalam...
Parę minut poźniej siedziałam juz przy nim przy łózku szczęsliwa ze wszystko jest okey ale mimo to mysli szalały...
Po powrocie do domu(jego ok godz 2;00 w nocy) siedziałam przy nim,troszczyłam się..a w nocy,nawet nie mogłam oka zmrużyć,każde jego przekręcenie na łózku stawiało mnie na nogi.. czy wszystko ok,czy go boli,czy czegos potrzebuje..
Spędziłam u niego dwa dni,do dzisiaj w sumie..ale mimo ze u niego byłam myśli były tak silne że nie mogłam spać..
To,ze zemdlałam upewniło mnie ze kocham ale mimo wszystko myśli pozostały.
Pojechałam dziś do przychodni zapisac sie do psychologa i rozmawiałam z psychiatrą bo w sumie nie wiedziałam gdzie sie kwalifikuje..
i ona powiedziała,że ewidentnie mam zaburzenie obsesyjno kompulsywne z objawami depresji czy cos takiego i zapytała czy chce do psychiatry ale mam sie liczyc z tym ze będę brała leki..nie zgodzilam sie bo jak czytałam leki to uśpią a nie wyleczą..
I teraz siedze sama w domu,smutna bo tęsknie za nim a jutro rano dopiero do niego jadę..mimo to że moje mysli kłócą się ze sobą. : (
Wiecie ze zauwazyłam,że nawwet gdy mam te mysli w nocy podswiadomie łapie go za ręke? albo sama zarzucam jego łape na mnie?
Nie potrafie usnąć przy nim odwrócona w drugą strone.. heh..
albo np gdy jestem w Warszawie(mieszkam poza ) nie potrafie zjeść np kebaba.Dlaczego? Bo on też lubi.. i jest mi szkoda ze on nie zje a ja zjem.. Smieszne,prawda?
ale za 9 dni jedziemy na tydzien do Łeby.. Cieszę się ale gdy mysle o tym wyjeździe to mysli się nasilają..
Nawet jak się na niego patrzę,smiejemy sie i wchodzą myśli..typu` czy ja go kocham tak jak kiedys...` wiem ze wyzej napisałam odpowiedz na pytanie czy go kocham..ale mysli robią wodę z mózgu...i raz jest ok ze np jutro do niego jadę,a zaraz się strasznie denerwuje...
