Dziękuję, że odpisałaś. Dopiero dzisiaj zobaczyłam.Polly pisze: ↑4 kwietnia 2024, o 23:37Livi na ból pleców i karku mata wieloiglowa lyapko i wałek najlepiej szeroki. Dużo rozciągania i codzienna rozgrzewka. Ćwiczenia na szyję, rozluźnianie mięśni MOS. Duo wałek między łopatki i sporo białka w diecie plus suplementy bcaa dla lepszej regeneracji.
Masz podniesioną wrażliwość na dźwięki bo masz pospinaną obręcz barkową, szyję i plecy.
Spięcie często wywołuje zatykanie ucha, klikanie i wiele innych dźwiękowych efektów.
Tylko wiesz, jak rozgonisz ból karku to on sobie może pójść gdzie indziej choć może i nie.
Kark ci spina bo dużo na siebie bierzesz, kontrolujesz, czujesz ciągłą odpowiedzialność.
Mam matę i wałek od 3 lat, ale niestety wiele na tym nie leżę, choć ostatnio staram się. Wiem, że muszę ćwiczyć itp., ale ciężko z tym. Staram się masować głowę, kark, barki. Zasypiając często włączam "medytacje" i rozluźniam mięśnie.
Do fizjoterapeuty chodzę od 3 lat, ale teraz tak co 3-5 tygodni.
Bywało, że kilka dni czułam spięcie karku, pleców i samo puszczało, ale ogólnie od pierwszego wpadnięcia w koło lękowe 3 lata temu głowa jest ciągle taka ciężka i mam problemy z tym karkiem, plecami i barkami.
Strasznie mi też kości strzelają i nawet mąż zwracał na to uwagę.
I tak biorę na siebie dużo, bo mąż pracuje poza domem cały tydzień, czasem dwa, więc zajmuje się dziećmi i domem na ile mogę i do pracy też chodzę.
Niestety te bóle głowy itd., piski też dawały mi popalić i mówiłam mężowi, że nie dam rady jak sie kiedyś pisk znowu nasili. Niestety już ją jesienią chyba dopadł mnie taki stan częstszego zamartwiania się o przyszłość.
I stało się...
Życie z piskami nawet cichymi jest ciężkie, bo jednak tej ciszy i spokoju nie ma jak dawniej (mam pisk prawie 9 lat), a teraz w tym stanie jest ich kilka i różne 24/7.
