Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
Polly
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 8 marca 2024, o 15:08
Bulsa95 takie drgania to norma, drętwienia kończyn podczas snu też się często zdarzają. Aktualnie jestem na etapie szybkiego drętwienia rąk jak tylko oprę łokieć, albo pasek zegarka lekko uciska. Na szczęście szybko przechodzi. W nocy czasami ręka drętwa bez czucia ale nie przez gorsze ukrwienie po którym czuć potem mrówki tylko od nerwów w ciele. To taki stan jakby nerw był odarty z osłony i był wrażliwszy hehe to są tzw dosłownie nadszarpnięte nerwy. Wiem, że to leci z pleców bo wtedy zawsze mam spięcie w okolicy karku i łopatek.
Zalecam ćwiczenia neuromobilizacyjne, jakieś puszczanie joja, rozluźnianie barków to zmniejsza trochę ciasnotę i poprawia ukrwienie. DZIAŁA. Nad nogami też da się pracować rozciągając tylną taśmę.
Zalecam ćwiczenia neuromobilizacyjne, jakieś puszczanie joja, rozluźnianie barków to zmniejsza trochę ciasnotę i poprawia ukrwienie. DZIAŁA. Nad nogami też da się pracować rozciągając tylną taśmę.
-
Znerwicowana_97
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: 2 kwietnia 2024, o 18:04
Dzisiaj miałam kolejny bardzo dziwny objaw. Czułam się dobrze od rana.
Sprzątałam w szafkach w domu i dosc mocno sie przy tym zmeczylam fizycznie, potem zaczelam rozpakowywać zakupy, schyliłam się żeby wyrzucic coś do śmieci i nagle zatrzepotało mi serce na kilka sekund i pojawiły się mroczki przed oczami takie jak czasem przy szybszym wstaniu. Pootwieralam okna i skręciłam kaloryfery (bo w mieszkaniu było dość cieplo) i położyłam się. Cisnienie w normie (nawet trochę ponizej), puls wysoki ale nie przekraczający 120 i spadajacy do 100 podczas leżenia. Wzięłam propranolol 10mg i leżę bo się boję comolwiek zrobić, a zostałam sama w domu. Kardiologicznie bylam przebadana w zeszłym roku (ekg i echo) i niby wszystko ok. Chyba przejdę się jeszcze raz do kardio na holtera i próbę wysiłkową. Chyba że to jakiś spadek cukru. Przechodzę piekło od ostatnich kilku msc i chyba naprawdę jestem chora. Bo to raczej nie nerwica skoro serce robi fikołki i są mroczki w trakcie wysiłku i dobrego humoru prawda? A już wspominałam że jak ostatnio stoję w kolejkach i mi goraco to też czuje się jakbym miała zemdleć
Sprzątałam w szafkach w domu i dosc mocno sie przy tym zmeczylam fizycznie, potem zaczelam rozpakowywać zakupy, schyliłam się żeby wyrzucic coś do śmieci i nagle zatrzepotało mi serce na kilka sekund i pojawiły się mroczki przed oczami takie jak czasem przy szybszym wstaniu. Pootwieralam okna i skręciłam kaloryfery (bo w mieszkaniu było dość cieplo) i położyłam się. Cisnienie w normie (nawet trochę ponizej), puls wysoki ale nie przekraczający 120 i spadajacy do 100 podczas leżenia. Wzięłam propranolol 10mg i leżę bo się boję comolwiek zrobić, a zostałam sama w domu. Kardiologicznie bylam przebadana w zeszłym roku (ekg i echo) i niby wszystko ok. Chyba przejdę się jeszcze raz do kardio na holtera i próbę wysiłkową. Chyba że to jakiś spadek cukru. Przechodzę piekło od ostatnich kilku msc i chyba naprawdę jestem chora. Bo to raczej nie nerwica skoro serce robi fikołki i są mroczki w trakcie wysiłku i dobrego humoru prawda? A już wspominałam że jak ostatnio stoję w kolejkach i mi goraco to też czuje się jakbym miała zemdleć
- Potok
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23
Jesteś nakręcona do granic możliwości a rady i argumentacje niestety zdaje się ignorujesz szukając tylko i wyłącznie potwierdzenia swoich obaw. Zwyczajnie nie chcesz uwierzyć że większość Twoich objawów to zwyczajna nerwica i niestety jeśli nie zmienisz nastawienia to będziesz dalej stać w miejscu doznając coraz to nowych tajemniczych objawów i chorób.
-
Znerwicowana_97
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: 2 kwietnia 2024, o 18:04
Tylko nigdy moje objawy nie były aż tak silnie. Nie miałam mroczkow przed oczami czy uczucia jakby chwile przed omdleniem. Owszem czułam niepokój, dusznosci, serce szybciej biło czy lekkie zawroty głowy poza domem.Potok pisze: ↑6 kwietnia 2024, o 19:05Jesteś nakręcona do granic możliwości a rady i argumentacje niestety zdaje się ignorujesz szukając tylko i wyłącznie potwierdzenia swoich obaw. Zwyczajnie nie chcesz uwierzyć że większość Twoich objawów to zwyczajna nerwica i niestety jeśli nie zmienisz nastawienia to będziesz dalej stać w miejscu doznając coraz to nowych tajemniczych objawów i chorób.
Zemdlałam tylko raz w życiu x lat temu podczas pobierania krwi, a ostatnio na przestrzeni zaledwie 2 tyg już miałam 3 razy stan jaki wtedy czułam na sekundy przed omdleniem.
-
Olix
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 26 lutego 2023, o 11:33
Znerwicowana_97 pisze: ↑6 kwietnia 2024, o 17:48Dzisiaj miałam kolejny bardzo dziwny objaw. Czułam się dobrze od rana.
Sprzątałam w szafkach w domu i dosc mocno sie przy tym zmeczylam fizycznie, potem zaczelam rozpakowywać zakupy, schyliłam się żeby wyrzucic coś do śmieci i nagle zatrzepotało mi serce na kilka sekund i pojawiły się mroczki przed oczami takie jak czasem przy szybszym wstaniu. Pootwieralam okna i skręciłam kaloryfery (bo w mieszkaniu było dość cieplo) i położyłam się. Cisnienie w normie (nawet trochę ponizej), puls wysoki ale nie przekraczający 120 i spadajacy do 100 podczas leżenia. Wzięłam propranolol 10mg i leżę bo się boję comolwiek zrobić, a zostałam sama w domu. Kardiologicznie bylam przebadana w zeszłym roku (ekg i echo) i niby wszystko ok. Chyba przejdę się jeszcze raz do kardio na holtera i próbę wysiłkową. Chyba że to jakiś spadek cukru. Przechodzę piekło od ostatnich kilku msc i chyba naprawdę jestem chora. Bo to raczej nie nerwica skoro serce robi fikołki i są mroczki w trakcie wysiłku i dobrego humoru prawda? A już wspominałam że jak ostatnio stoję w kolejkach i mi goraco to też czuje się jakbym miała zemdleć
Ja mam w smartwachu codziennie skoki pulsu do 140-150. Łopotanie serca jakby ptak w klatce. Nigdzie już z tym nie chodzę.
Wydaje mi się, że jeśli u ciebie to nie problemy x cukrem to po prostu nakręciłaś sie i błędne koło się toczy. Stanie w kolejkach to też ciężka sprawa dla nerwicowców... Lęk przed tlumem, lęk przed zemdleniem...
-
Znerwicowana_97
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: 2 kwietnia 2024, o 18:04
Właśnie byłam wtedy już ok 2.5h po posilku, II śniadaniu, na które zjadlam pudding białkowy z garścią migdałów. Może kupię sobie glukometr, ale boję się że będzie jak z pulsoksymetrem, który na początku po kupieniu miałam mieć ochotę założony 24/7Olix pisze: ↑6 kwietnia 2024, o 19:54Znerwicowana_97 pisze: ↑6 kwietnia 2024, o 17:48Dzisiaj miałam kolejny bardzo dziwny objaw. Czułam się dobrze od rana.
Sprzątałam w szafkach w domu i dosc mocno sie przy tym zmeczylam fizycznie, potem zaczelam rozpakowywać zakupy, schyliłam się żeby wyrzucic coś do śmieci i nagle zatrzepotało mi serce na kilka sekund i pojawiły się mroczki przed oczami takie jak czasem przy szybszym wstaniu. Pootwieralam okna i skręciłam kaloryfery (bo w mieszkaniu było dość cieplo) i położyłam się. Cisnienie w normie (nawet trochę ponizej), puls wysoki ale nie przekraczający 120 i spadajacy do 100 podczas leżenia. Wzięłam propranolol 10mg i leżę bo się boję comolwiek zrobić, a zostałam sama w domu. Kardiologicznie bylam przebadana w zeszłym roku (ekg i echo) i niby wszystko ok. Chyba przejdę się jeszcze raz do kardio na holtera i próbę wysiłkową. Chyba że to jakiś spadek cukru. Przechodzę piekło od ostatnich kilku msc i chyba naprawdę jestem chora. Bo to raczej nie nerwica skoro serce robi fikołki i są mroczki w trakcie wysiłku i dobrego humoru prawda? A już wspominałam że jak ostatnio stoję w kolejkach i mi goraco to też czuje się jakbym miała zemdleć
Ja mam w smartwachu codziennie skoki pulsu do 140-150. Łopotanie serca jakby ptak w klatce. Nigdzie już z tym nie chodzę.
Wydaje mi się, że jeśli u ciebie to nie problemy x cukrem to po prostu nakręciłaś sie i błędne koło się toczy. Stanie w kolejkach to też ciężka sprawa dla nerwicowców... Lęk przed tlumem, lęk przed zemdleniem...
-
Olix
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 26 lutego 2023, o 11:33
Nie ma sensu kupować glukometru. Zrób badanie cukru raz i z glowy.Znerwicowana_97 pisze: ↑6 kwietnia 2024, o 20:08Właśnie byłam wtedy już ok 2.5h po posilku, II śniadaniu, na które zjadlam pudding białkowy z garścią migdałów. Może kupię sobie glukometr, ale boję się że będzie jak z pulsoksymetrem, który na początku po kupieniu miałam mieć ochotę założony 24/7Olix pisze: ↑6 kwietnia 2024, o 19:54Znerwicowana_97 pisze: ↑6 kwietnia 2024, o 17:48Dzisiaj miałam kolejny bardzo dziwny objaw. Czułam się dobrze od rana.
Sprzątałam w szafkach w domu i dosc mocno sie przy tym zmeczylam fizycznie, potem zaczelam rozpakowywać zakupy, schyliłam się żeby wyrzucic coś do śmieci i nagle zatrzepotało mi serce na kilka sekund i pojawiły się mroczki przed oczami takie jak czasem przy szybszym wstaniu. Pootwieralam okna i skręciłam kaloryfery (bo w mieszkaniu było dość cieplo) i położyłam się. Cisnienie w normie (nawet trochę ponizej), puls wysoki ale nie przekraczający 120 i spadajacy do 100 podczas leżenia. Wzięłam propranolol 10mg i leżę bo się boję comolwiek zrobić, a zostałam sama w domu. Kardiologicznie bylam przebadana w zeszłym roku (ekg i echo) i niby wszystko ok. Chyba przejdę się jeszcze raz do kardio na holtera i próbę wysiłkową. Chyba że to jakiś spadek cukru. Przechodzę piekło od ostatnich kilku msc i chyba naprawdę jestem chora. Bo to raczej nie nerwica skoro serce robi fikołki i są mroczki w trakcie wysiłku i dobrego humoru prawda? A już wspominałam że jak ostatnio stoję w kolejkach i mi goraco to też czuje się jakbym miała zemdleć
Ja mam w smartwachu codziennie skoki pulsu do 140-150. Łopotanie serca jakby ptak w klatce. Nigdzie już z tym nie chodzę.
Wydaje mi się, że jeśli u ciebie to nie problemy x cukrem to po prostu nakręciłaś sie i błędne koło się toczy. Stanie w kolejkach to też ciężka sprawa dla nerwicowców... Lęk przed tlumem, lęk przed zemdleniem...
- Potok
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23
A ja miałem raka wątroby, trzustki, ślinanki i ze dwa udary i o dziwo nadal żyję i mam się całkiem dobrze. A najlepsze jest to że im bardziej się nakręcałem tym więcej objawów bólowych z danej choroby miałem. W pewnym momencie przyszło otrzeźwienie że coś tu jest nie tak i coś mnie ewidentnie robi w wuja bo doświadczam takich śmiertelnych chorób i nadal żyję a lekarz u którego byłem aż parsknął śmiechem gdy zacząłem mu wymieniać objawy które miewam. Zacząłem olewać to wszystko i stosunkowo szybko mi przeszła somatyka na rzecz innych pierdoletów.
-
Olix
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 26 lutego 2023, o 11:33
Kolejna noc, która była koszmarem. Praktycznie nie śpię tak mnie wszystko w nocy boli. Ręce, nogi, plecy, między łopatkami, lędźwie... Duszno mi. Do tego swędzi mnie skóra, bo mam przewlekłą ookrzywkę. Polly iuż tu pisał, że to ze stresu. Fakt, mam napięte mięśnie. Ale żeby aż tak??? Czy to naprawde możliwe? Nieustanny ból całego kręgosłupa... Co noc ból. Na sen nie działa nic... Męka.
-
Polly
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 8 marca 2024, o 15:08
Tak to możliwe i to jak najbardziej. Masz po prostu ostre somaty w ciele. Z czasem zacznie ci to schodzić albo przemieszczać się w inne miejsca. Pewnie plecy w tych bolesnych miejscach masz mocno gorące jakby tam był stan zapalny. Weź sobie jakiś ibuprofen na ból, załatw sobie tabletki do spania o nazwie NA SEN i Xanax.Olix pisze: ↑7 kwietnia 2024, o 07:33Kolejna noc, która była koszmarem. Praktycznie nie śpię tak mnie wszystko w nocy boli. Ręce, nogi, plecy, między łopatkami, lędźwie... Duszno mi. Do tego swędzi mnie skóra, bo mam przewlekłą ookrzywkę. Polly iuż tu pisał, że to ze stresu. Fakt, mam napięte mięśnie. Ale żeby aż tak??? Czy to naprawde możliwe? Nieustanny ból całego kręgosłupa... Co noc ból. Na sen nie działa nic... Męka.
To głęboka faza nerwy i tyle, im bardziej się szarpiesz tym mocniej będzie boleć. Osobiście ledwo w takim stanie wchodziłem po schodach, nawet nie dawałem rady dziecka 3 letniego nosić z bezsilności. To totalnie niezrozumiałe co sie dzieje. Weź sobie jakieś prysznice i rozciagaj plecy i cały tyłów.
-
nerwicalekowa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 6 kwietnia 2024, o 15:25
Witam,
chciałbym przedstawić moja historię w trakcie leczenia.
W skrocie 3 lata temu mialem implanty zebow robione + wiele problemow z zebami i szczeka.
Jakies pol roku temu zauwazylem gulke na szyi(1,5cm)- oczywiscie dotknalem raz i tyle ale po 3 miesiacach o niej sobie przypomniałem i zaczęło się...( jestem pewny, ze od dziecka mialem juz kilka takich wezelkow, bo chorowałem czesto)
Internet- rak, chłoniak, wszystko co najgorsze. I wtedy psychika mi siadła. Oczywiscie był lekarz- zbadał i powiedzial, ze wezly sa powiekszone ale to nic zlego- zrobiłem badania krwi- jest okej, zdrowy.
Uspokoiło mnie to na pare dnia ale znowu zaczalem czytac i sie martwic- zrobiłem USG- powiekszone ale odczynowo- w skrocie zdrowe i nie ma powodow do obaw( nawet znalazl ich wiecej niz sam myslalem).
Po jakims czasie wyczulem znowu wezeł podzuchwowy i panika- konsultacja USG- znowu nic takiego- pewnie jakies przeziebienie, bo akurat je mialem ale dla swietego spokoju kolejna wizyta u lekarza rodzinnego- wszystko okej, jest Pan zdrowy i nie ma powodow do obaw- ZADNYCH. Znowu po jakims czasie zaczałem meczyc obojczyk- strach a okazalo sie, ze to sa miesnie i sciegna+ zyly i głowna zyla szyjna...
Generalnie badanie wezlow polega na delikatnym uciskaniu skory a ja potrafilem palce na 3cm wciskac az potem krew mi leciala ze skory...
Tak od 2 miesiecy powoli sie z tym mecze. Poszedlem do psychologa i zaczalem terapie.
W miedzy czasie mialem gorsze dni co potrafilem godzinami macac cala szyje i wszystko- zawsze cos znalazlem, czy to jakies sciegna, wezly(zdrowe sa wyczuwalne do 1cm i to normalne) czy miesnie.
Bylo pare wizyt u lekarza, ktory mowil, ze nic zlego sie nie dzieje i zeby juz dac mu spokoj... Za jakis czas znowu sciegno szyjne mnie zaczelo meczyc- wizyta u lekarza, ktory potwierdza- ZDROWY PAN JEST.
Powoli schodzilem tez na pachy i brzuch... po jakims czasie w brzuchu cos "poczułem" i wtedy panika + zapisanie sie na USG brzucha, wezlow itd.
Wszystko w brzuchu okej, organy sa takie jakie maja byc a to co wyczulem nie wychodzi w USG. (probowalem z 20 minut tego szukac u lekarza i nie moglem znalezc)- mowi, ze skoro nie wychodzi nic to pewnie jakis miesien(asymetria ciala jest normalna) a to, ze na sile to sciskalem do krwi to pewnie nawet spuchniete jest.
Sprawdzil wezly chlonne szyjne i z jednej strony tak jakby pare powiekszonych zniknelo a z drugiej sie zmniejszył jeden o 3mm ale jakis inne lekarz zobaczyl( 1,5cm)- ktore sa rowniez poprawne i nawet nie kazal mi isc do kontroli, bo sa okej-powiedzial, ze rozmiar w sumie nie ma znaczenia gdy jest zachowana poprawna konstrukcja wezla a u mnie kazdy wiekszy wezel taka ma. Nadobojczykowe niewyczuwalne(najwazniejsze), pachowe niewyczuwalne, w pachwinowych jeden wezel 1cm jest ale to normalne wielkosci i jest zdrowy. Ogolnie nic sie fizycznego nie dzieje, jestem zdrowy, brak kataru, bólow glowy, brzucha, czegokolwiek. Brak temperatury, utraty masy ciala, nocnych potow, zlego samopoczucia, sennosci. Moge 30km przejsc, biegac- wszystko ale niestety psychika troche cierpi. Defekty to -Krzywa przegroda nosowa jedynie i ogromna ilosc stresu i leku(problemy w pracy i dziecinstwo tez zrobily pewnie swoje)
I mnie uspokoil bardzo a po paru godzinach zaczalem znowu macac i znowu cos nowego... zapewne sciegna albo kosci.
I tak wlasnie wyglada meczenie sie z czyms takim a juz nie chce co 2 dni do lekarza chodzic i wydawac kasy. Czemu mozg co chwile sobie wyszukuje cos nowego na ciele? i to po paru godzinach od badania dokladnego "cos" sie pojawia nowego albo "powieksza"?
Czytalem keidys ksiazke sila podswiadomosci i chyba musze sie z nia zgodzic- to o czym myslimy przychodzi.
Oczywiscie walcze z tym zeby nie macac, nie myslec ale czasami musze i to pewnie blad, bo nakrecam lek... ale tez mysle, ze po pol roku gdybym mial zachorowac na cos powaznego to juz dawno bym byl chory....
Od dwoch lat okropnie sie stresuja praca, ktora tez mnie przytlacza i lekow duzo dostarcza(kiedys natretnie myslalem, ze szef mnie chce zwolnic a sie okazalo, ze chcial zebym pracowal bardziej niz ja sam)
Mial ktos tak, potrzebuje jakies slowa otuchy
chciałbym przedstawić moja historię w trakcie leczenia.
W skrocie 3 lata temu mialem implanty zebow robione + wiele problemow z zebami i szczeka.
Jakies pol roku temu zauwazylem gulke na szyi(1,5cm)- oczywiscie dotknalem raz i tyle ale po 3 miesiacach o niej sobie przypomniałem i zaczęło się...( jestem pewny, ze od dziecka mialem juz kilka takich wezelkow, bo chorowałem czesto)
Internet- rak, chłoniak, wszystko co najgorsze. I wtedy psychika mi siadła. Oczywiscie był lekarz- zbadał i powiedzial, ze wezly sa powiekszone ale to nic zlego- zrobiłem badania krwi- jest okej, zdrowy.
Uspokoiło mnie to na pare dnia ale znowu zaczalem czytac i sie martwic- zrobiłem USG- powiekszone ale odczynowo- w skrocie zdrowe i nie ma powodow do obaw( nawet znalazl ich wiecej niz sam myslalem).
Po jakims czasie wyczulem znowu wezeł podzuchwowy i panika- konsultacja USG- znowu nic takiego- pewnie jakies przeziebienie, bo akurat je mialem ale dla swietego spokoju kolejna wizyta u lekarza rodzinnego- wszystko okej, jest Pan zdrowy i nie ma powodow do obaw- ZADNYCH. Znowu po jakims czasie zaczałem meczyc obojczyk- strach a okazalo sie, ze to sa miesnie i sciegna+ zyly i głowna zyla szyjna...
Generalnie badanie wezlow polega na delikatnym uciskaniu skory a ja potrafilem palce na 3cm wciskac az potem krew mi leciala ze skory...
Tak od 2 miesiecy powoli sie z tym mecze. Poszedlem do psychologa i zaczalem terapie.
W miedzy czasie mialem gorsze dni co potrafilem godzinami macac cala szyje i wszystko- zawsze cos znalazlem, czy to jakies sciegna, wezly(zdrowe sa wyczuwalne do 1cm i to normalne) czy miesnie.
Bylo pare wizyt u lekarza, ktory mowil, ze nic zlego sie nie dzieje i zeby juz dac mu spokoj... Za jakis czas znowu sciegno szyjne mnie zaczelo meczyc- wizyta u lekarza, ktory potwierdza- ZDROWY PAN JEST.
Powoli schodzilem tez na pachy i brzuch... po jakims czasie w brzuchu cos "poczułem" i wtedy panika + zapisanie sie na USG brzucha, wezlow itd.
Wszystko w brzuchu okej, organy sa takie jakie maja byc a to co wyczulem nie wychodzi w USG. (probowalem z 20 minut tego szukac u lekarza i nie moglem znalezc)- mowi, ze skoro nie wychodzi nic to pewnie jakis miesien(asymetria ciala jest normalna) a to, ze na sile to sciskalem do krwi to pewnie nawet spuchniete jest.
Sprawdzil wezly chlonne szyjne i z jednej strony tak jakby pare powiekszonych zniknelo a z drugiej sie zmniejszył jeden o 3mm ale jakis inne lekarz zobaczyl( 1,5cm)- ktore sa rowniez poprawne i nawet nie kazal mi isc do kontroli, bo sa okej-powiedzial, ze rozmiar w sumie nie ma znaczenia gdy jest zachowana poprawna konstrukcja wezla a u mnie kazdy wiekszy wezel taka ma. Nadobojczykowe niewyczuwalne(najwazniejsze), pachowe niewyczuwalne, w pachwinowych jeden wezel 1cm jest ale to normalne wielkosci i jest zdrowy. Ogolnie nic sie fizycznego nie dzieje, jestem zdrowy, brak kataru, bólow glowy, brzucha, czegokolwiek. Brak temperatury, utraty masy ciala, nocnych potow, zlego samopoczucia, sennosci. Moge 30km przejsc, biegac- wszystko ale niestety psychika troche cierpi. Defekty to -Krzywa przegroda nosowa jedynie i ogromna ilosc stresu i leku(problemy w pracy i dziecinstwo tez zrobily pewnie swoje)
I mnie uspokoil bardzo a po paru godzinach zaczalem znowu macac i znowu cos nowego... zapewne sciegna albo kosci.
I tak wlasnie wyglada meczenie sie z czyms takim a juz nie chce co 2 dni do lekarza chodzic i wydawac kasy. Czemu mozg co chwile sobie wyszukuje cos nowego na ciele? i to po paru godzinach od badania dokladnego "cos" sie pojawia nowego albo "powieksza"?
Czytalem keidys ksiazke sila podswiadomosci i chyba musze sie z nia zgodzic- to o czym myslimy przychodzi.
Oczywiscie walcze z tym zeby nie macac, nie myslec ale czasami musze i to pewnie blad, bo nakrecam lek... ale tez mysle, ze po pol roku gdybym mial zachorowac na cos powaznego to juz dawno bym byl chory....
Od dwoch lat okropnie sie stresuja praca, ktora tez mnie przytlacza i lekow duzo dostarcza(kiedys natretnie myslalem, ze szef mnie chce zwolnic a sie okazalo, ze chcial zebym pracowal bardziej niz ja sam)
Mial ktos tak, potrzebuje jakies slowa otuchy
-
freaky man
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 151
- Rejestracja: 19 lutego 2024, o 18:41
Ja miałem coś podobnego tylko że z sercem. Co chwila kładłem rękę na serce, bo odczuwałem jakieś pieczenie, kłucie, gniecenie albo że nieregularnie bije, za szybko, za wolno i do tego duszności... I chyba miałem wszystkie możliwe objawy ze strony serca jakie są możliwe. EKG w porządku... Robię jeszcze holter... W nerwicy tak jest, że jak nie szyja, to brzuch... Ja jak przerobiłem sprawę z głową (wrażenie że mam guza, bóle różne itd) to pojawiły się objawy ze strony serca... Nerwica zrobi wszystko żeby Cię wystraszyć, ale jak robiłeś badania i wszystkie są ok, to serio zaufaj że nic ci nie jest. Nie jest łatwo, wiem. Ale postaraj się nie myśleć o tym, nie skupiać uwagi. Na efekty terapii też trzeba trochę poczekać... Dużo siły życzę!nerwicalekowa pisze: ↑7 kwietnia 2024, o 15:14Witam,
chciałbym przedstawić moja historię w trakcie leczenia.
W skrocie 3 lata temu mialem implanty zebow robione + wiele problemow z zebami i szczeka.
Jakies pol roku temu zauwazylem gulke na szyi(1,5cm)- oczywiscie dotknalem raz i tyle ale po 3 miesiacach o niej sobie przypomniałem i zaczęło się...( jestem pewny, ze od dziecka mialem juz kilka takich wezelkow, bo chorowałem czesto)
Internet- rak, chłoniak, wszystko co najgorsze. I wtedy psychika mi siadła. Oczywiscie był lekarz- zbadał i powiedzial, ze wezly sa powiekszone ale to nic zlego- zrobiłem badania krwi- jest okej, zdrowy.
Uspokoiło mnie to na pare dnia ale znowu zaczalem czytac i sie martwic- zrobiłem USG- powiekszone ale odczynowo- w skrocie zdrowe i nie ma powodow do obaw( nawet znalazl ich wiecej niz sam myslalem).
Po jakims czasie wyczulem znowu wezeł podzuchwowy i panika- konsultacja USG- znowu nic takiego- pewnie jakies przeziebienie, bo akurat je mialem ale dla swietego spokoju kolejna wizyta u lekarza rodzinnego- wszystko okej, jest Pan zdrowy i nie ma powodow do obaw- ZADNYCH. Znowu po jakims czasie zaczałem meczyc obojczyk- strach a okazalo sie, ze to sa miesnie i sciegna+ zyly i głowna zyla szyjna...
Generalnie badanie wezlow polega na delikatnym uciskaniu skory a ja potrafilem palce na 3cm wciskac az potem krew mi leciala ze skory...
Tak od 2 miesiecy powoli sie z tym mecze. Poszedlem do psychologa i zaczalem terapie.
W miedzy czasie mialem gorsze dni co potrafilem godzinami macac cala szyje i wszystko- zawsze cos znalazlem, czy to jakies sciegna, wezly(zdrowe sa wyczuwalne do 1cm i to normalne) czy miesnie.
Bylo pare wizyt u lekarza, ktory mowil, ze nic zlego sie nie dzieje i zeby juz dac mu spokoj... Za jakis czas znowu sciegno szyjne mnie zaczelo meczyc- wizyta u lekarza, ktory potwierdza- ZDROWY PAN JEST.
Powoli schodzilem tez na pachy i brzuch... po jakims czasie w brzuchu cos "poczułem" i wtedy panika + zapisanie sie na USG brzucha, wezlow itd.
Wszystko w brzuchu okej, organy sa takie jakie maja byc a to co wyczulem nie wychodzi w USG. (probowalem z 20 minut tego szukac u lekarza i nie moglem znalezc)- mowi, ze skoro nie wychodzi nic to pewnie jakis miesien(asymetria ciala jest normalna) a to, ze na sile to sciskalem do krwi to pewnie nawet spuchniete jest.
Sprawdzil wezly chlonne szyjne i z jednej strony tak jakby pare powiekszonych zniknelo a z drugiej sie zmniejszył jeden o 3mm ale jakis inne lekarz zobaczyl( 1,5cm)- ktore sa rowniez poprawne i nawet nie kazal mi isc do kontroli, bo sa okej-powiedzial, ze rozmiar w sumie nie ma znaczenia gdy jest zachowana poprawna konstrukcja wezla a u mnie kazdy wiekszy wezel taka ma. Nadobojczykowe niewyczuwalne(najwazniejsze), pachowe niewyczuwalne, w pachwinowych jeden wezel 1cm jest ale to normalne wielkosci i jest zdrowy. Ogolnie nic sie fizycznego nie dzieje, jestem zdrowy, brak kataru, bólow glowy, brzucha, czegokolwiek. Brak temperatury, utraty masy ciala, nocnych potow, zlego samopoczucia, sennosci. Moge 30km przejsc, biegac- wszystko ale niestety psychika troche cierpi. Defekty to -Krzywa przegroda nosowa jedynie i ogromna ilosc stresu i leku(problemy w pracy i dziecinstwo tez zrobily pewnie swoje)
I mnie uspokoil bardzo a po paru godzinach zaczalem znowu macac i znowu cos nowego... zapewne sciegna albo kosci.
I tak wlasnie wyglada meczenie sie z czyms takim a juz nie chce co 2 dni do lekarza chodzic i wydawac kasy. Czemu mozg co chwile sobie wyszukuje cos nowego na ciele? i to po paru godzinach od badania dokladnego "cos" sie pojawia nowego albo "powieksza"?
Czytalem keidys ksiazke sila podswiadomosci i chyba musze sie z nia zgodzic- to o czym myslimy przychodzi.
Oczywiscie walcze z tym zeby nie macac, nie myslec ale czasami musze i to pewnie blad, bo nakrecam lek... ale tez mysle, ze po pol roku gdybym mial zachorowac na cos powaznego to juz dawno bym byl chory....
Od dwoch lat okropnie sie stresuja praca, ktora tez mnie przytlacza i lekow duzo dostarcza(kiedys natretnie myslalem, ze szef mnie chce zwolnic a sie okazalo, ze chcial zebym pracowal bardziej niz ja sam)
Mial ktos tak, potrzebuje jakies slowa otuchy![]()
-
nerwicalekowa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 6 kwietnia 2024, o 15:25
ja wiem, ze wszystko jest okej i walcze z tym ale co chwile musze sobie cos dotknac i cos juz innego eh
Ja miałem coś podobnego tylko że z sercem. Co chwila kładłem rękę na serce, bo odczuwałem jakieś pieczenie, kłucie, gniecenie albo że nieregularnie bije, za szybko, za wolno i do tego duszności... I chyba miałem wszystkie możliwe objawy ze strony serca jakie są możliwe. EKG w porządku... Robię jeszcze holter... W nerwicy tak jest, że jak nie szyja, to brzuch... Ja jak przerobiłem sprawę z głową (wrażenie że mam guza, bóle różne itd) to pojawiły się objawy ze strony serca... Nerwica zrobi wszystko żeby Cię wystraszyć, ale jak robiłeś badania i wszystkie są ok, to serio zaufaj że nic ci nie jest. Nie jest łatwo, wiem. Ale postaraj się nie myśleć o tym, nie skupiać uwagi. Na efekty terapii też trzeba trochę poczekać... Dużo siły życzę!
-
Polly
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 160
- Rejestracja: 8 marca 2024, o 15:08
nerwicalekowa pisze: ↑7 kwietnia 2024, o 19:44Lepiej sobie nic nie dłubać w ciele bo jeszcze sobie na serio rozgrzebiesz a szukasz w węzłach chłonnych. Mój syn od urodzenia ma na szyi taki powiększony węzeł i nic sie z tym nie dzieje.
ja wiem, ze wszystko jest okej i walcze z tym ale co chwile musze sobie cos dotknac i cos juz innego eh
Osobiście jak mi twarz i szyja drętwiała to sam grzebałem w szyi rozmasowując mięśnie i powięzi aż mnie prawie zamroczyło jak sobie coś wcisnąłem a to był tylko masaż na Mosie od obojczyka po wyrostek sutkowaty. Szybko przestałem z tym walczyć. Ty masz jakąś tam wypukłość bez patrologii a mi pół twarzy sztywniało oczywiście na tle nerwowym z czasem znikło.
Bolesne plecy też masowałem rollerem aż miałem siniak. Nerwowe, kompulsywne trudne do powstrzymania z myślą, że sobie możesz poradzić ale tak nie ma.
Zostaw to w spokoju i sie czymś zajmij na długi czas. Pomogło? Dr google ci tego nie powie.
-
nerwicalekowa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 126
- Rejestracja: 6 kwietnia 2024, o 15:25
Wlasnie tutaj sie zgodze, naciskajac na takie tkanki moge je zwiekszac itd.
Ogolnie dostalem takie zadanie od psychologa zeby napisac realne powodu leku a powody przeczace i wyszlo tak:
Jedyny realny powod, ze jest pare wezlow powiekszonych ale zdrowych
A przeciw:
- 3 lekarzy roznych mowilo, ze wszystko git, badalo te wezly wszystkie
-wyniki krwi git
-hematolog widzial wyniki i git
-crp git
-ob git
-usg w sumie 3 razy robilem w ciagu 2 miesiecy i ciagle bez zmian
-gdybym mial byc chory to juz by byly problemy
-zdrowy
-bez goraczki
-bez oznak choroby
I ja to widze a i tak czasem mnie lapie lek i chec dotykania. Musze jak alkoholik sie powstrzymywac chyba. Psycholog mowila zebym sobie rece wiazal jak moge
Ogolnie dostalem takie zadanie od psychologa zeby napisac realne powodu leku a powody przeczace i wyszlo tak:
Jedyny realny powod, ze jest pare wezlow powiekszonych ale zdrowych
A przeciw:
- 3 lekarzy roznych mowilo, ze wszystko git, badalo te wezly wszystkie
-wyniki krwi git
-hematolog widzial wyniki i git
-crp git
-ob git
-usg w sumie 3 razy robilem w ciagu 2 miesiecy i ciagle bez zmian
-gdybym mial byc chory to juz by byly problemy
-zdrowy
-bez goraczki
-bez oznak choroby
I ja to widze a i tak czasem mnie lapie lek i chec dotykania. Musze jak alkoholik sie powstrzymywac chyba. Psycholog mowila zebym sobie rece wiazal jak moge
