Owszem, 2 lata indywidualnej terapii i rok grupowej

I wiecie, te leki są na receptę. Ja o nie nie błagałam lekarza, to mój psychiatra stwierdził, że najlepszym rozwiązaniem będzie wspomóc terapię farmakologicznie
Owszem, 2 lata indywidualnej terapii i rok grupowej
Boje się, że zemgldleke, umre, udusze się . Zdarza się,że wyjdę gdzieś i po chwili się wracam, a serce wali jak oszalałe. Mąż ma przejechane. Żona, która nie może iść sama do biedronki, żal totalny. Inni myślą, że jestem leniwa, wykorzystuje, ale ja nie lubię już mówić o tym, tłumaczyć się przed osobami dla których jest to niepojęte. Niech będzie że jestem leniwa. Dopóki ktoś nie wyjdzie i nie poczuje, że nie zrobi już ani jednego kroku, bo się przewróci, nie zleje go pot, nie poczuje ucisku w klatce najzwyczajniej tego nie ogarnie. Mój mąż powiedzmy, że rozumie, albo raczej pogodzil się z tym. Gorsza dla mnie jest myśl, że jestem żalosna niż to co myślą inni.
Nie możesz chodzić, a chodzisz. Nie możesz stać w miejscu, a zapewne stoisz, nie możesz pracować ale pracujesz. Wszystko to jest iluzją, w której zatopiłaś się zbyt głęboko.jacobsen pisze: ↑2 czerwca 2022, o 15:01Niestety, śmierć 2 najważniejszych osób w moim życiu w 2021 i inne problemy osobiste no i poszło. Ja wiele tematów mogę przepracować sama, poradzić sobie dzięki forum i technikom, które wypracowałam przez te lata, ale temat śmierci zdecydowanie mnie przerasta. Nie mogę chodzić, nie mogę stać w miejscu (ogromne zawroty głowy, salbosc nóg)nie mogę normalnie pracować (pracuje, bo muszę, ale każde wyjście z domu to ogromne wyzwanie), o cieszeniu się życiem nie wspominam(ja nawet z psem boję się wyjść, żałosne). Hipochondria mnie dobija. Najlepsze lata życia stracone bezpowrotnie. Ta myśl bardzo boli.
Możesz mieć zapalenie zatok bez kataru,mzoe być od refluksu,moze być od zęba,i oczywiście może być od nerwicy.ja mam i refluks i zatoki , objawy te same.raz są ,raz nie ma . laryngolog mówił że przewlekle zapelnie zatok mogę mieć jak najbardziej od refluksu,a ten również pojawia się i znika.i bądź tu mądrymetalista pisze: ↑29 maja 2022, o 17:36Od paru dni dokucza mi jednostronny ból zatok i mrowienie połowy twarzy w okolicy szczęki, oka, skroni. Pojawia się takie jakby rozpieranie/ściskanie z lewej strony nosa, ale nie mam kataru ani przeziębienia. Do tego dochodzi pobolewanie głowy i nienajlepsze samopoczucie.
Może to być objaw nerwicy albo manifestacja refluksu k-g? Jak sobie z tym radzicie?
Dzięki za tę odpowiedź. Byłem u laryngologa i stwierdził mocno podrażnioną lewą dziurkę nosa i czerwone gardło, więc wygląda na refluks gazowy, ale jeszcze bez cech zapalenia zatok. Jednostronny bo śpie na lewym boku. Bez cech zapalenia zatok. Dostałem antybiotyk i IPP. Tylko, że do tego dochodzi nerwica, która generuje swoje objawy (mrowienie,drętwienie, ściskanie w skroniach) i czarne myśli.znerwicowana_ja pisze: ↑3 czerwca 2022, o 07:32Możesz mieć zapalenie zatok bez kataru,mzoe być od refluksu,moze być od zęba,i oczywiście może być od nerwicy.ja mam i refluks i zatoki , objawy te same.raz są ,raz nie ma . laryngolog mówił że przewlekle zapelnie zatok mogę mieć jak najbardziej od refluksu,a ten również pojawia się i znika.i bądź tu mądrymetalista pisze: ↑29 maja 2022, o 17:36Od paru dni dokucza mi jednostronny ból zatok i mrowienie połowy twarzy w okolicy szczęki, oka, skroni. Pojawia się takie jakby rozpieranie/ściskanie z lewej strony nosa, ale nie mam kataru ani przeziębienia. Do tego dochodzi pobolewanie głowy i nienajlepsze samopoczucie.
Może to być objaw nerwicy albo manifestacja refluksu k-g? Jak sobie z tym radzicie?
I jak tam dzisiaj?jacobsen pisze: ↑2 czerwca 2022, o 23:17Katja i Łuk, dziękuję Wam za odpowiedzi. Staram się stosować do o czym mówicie. Ja zazwyczaj mówię sobie "to wszystko już było i nic Ci się nie stało" lub "jak się przewrócisz to co z tego, najwyżej wstaniesz albo ktoś Ci pomoże". Tego właśnie nauczyłam się z tego forum i dzięki, że mi o tym przypominacie, bo faktem jest, że kiedy ktoś Ci o tym przypomni to działa lepiej. W tej chwili czuję, że przegrywam, zobaczymy co będzie. Od jutra mam zamiar zacząć ryzykować, wyjść z łóżka i robić jakaś łatwa aktywność mimo leku. Mam nadzieję,że się uda.
Zrobiłam kilka rzeczy z postanowień. W sumie 2, wyszłam sama rano z psem i pojechałam na duże zakupy rano z mężem, potem spacer dłuższy, ale znów nie sama. Myślałam l, że uda mi się wyjsc popołudniu samej z psem, ale wystraszyłam się. Nogi były trochę jak z waty, zaczęło się kręcić w głowie, mrowioa połowa twarzy. Jezu jak myślę o czym ja piszę, o tych swoich wariacjach i nieprawdopodobnych "sukcesach" to samej siebie mi żal...A teraz zaczynają boleć plecy i biodro i już boje się co z jutrem.luk1285 pisze: ↑3 czerwca 2022, o 16:54I jak tam dzisiaj?jacobsen pisze: ↑2 czerwca 2022, o 23:17Katja i Łuk, dziękuję Wam za odpowiedzi. Staram się stosować do o czym mówicie. Ja zazwyczaj mówię sobie "to wszystko już było i nic Ci się nie stało" lub "jak się przewrócisz to co z tego, najwyżej wstaniesz albo ktoś Ci pomoże". Tego właśnie nauczyłam się z tego forum i dzięki, że mi o tym przypominacie, bo faktem jest, że kiedy ktoś Ci o tym przypomni to działa lepiej. W tej chwili czuję, że przegrywam, zobaczymy co będzie. Od jutra mam zamiar zacząć ryzykować, wyjść z łóżka i robić jakaś łatwa aktywność mimo leku. Mam nadzieję,że się uda.
Wiem co czujesz, od tygodnia tez mam strasznie napięte mięśnie twarzy i szyi do tego stopnia ze aż robi mi się słabo jak gdzieś wychodzęjacobsen pisze: ↑3 czerwca 2022, o 23:29Zrobiłam kilka rzeczy z postanowień. W sumie 2, wyszłam sama rano z psem i pojechałam na duże zakupy rano z mężem, potem spacer dłuższy, ale znów nie sama. Myślałam l, że uda mi się wyjsc popołudniu samej z psem, ale wystraszyłam się. Nogi były trochę jak z waty, zaczęło się kręcić w głowie, mrowioa połowa twarzy. Jezu jak myślę o czym ja piszę, o tych swoich wariacjach i nieprawdopodobnych "sukcesach" to samej siebie mi żal...A teraz zaczynają boleć plecy i biodro i już boje się co z jutrem.luk1285 pisze: ↑3 czerwca 2022, o 16:54I jak tam dzisiaj?jacobsen pisze: ↑2 czerwca 2022, o 23:17Katja i Łuk, dziękuję Wam za odpowiedzi. Staram się stosować do o czym mówicie. Ja zazwyczaj mówię sobie "to wszystko już było i nic Ci się nie stało" lub "jak się przewrócisz to co z tego, najwyżej wstaniesz albo ktoś Ci pomoże". Tego właśnie nauczyłam się z tego forum i dzięki, że mi o tym przypominacie, bo faktem jest, że kiedy ktoś Ci o tym przypomni to działa lepiej. W tej chwili czuję, że przegrywam, zobaczymy co będzie. Od jutra mam zamiar zacząć ryzykować, wyjść z łóżka i robić jakaś łatwa aktywność mimo leku. Mam nadzieję,że się uda.
Swoją drogą to drętwienie połowy twarzy mnie przeraża...nie chce myśleć co to może być.
Dziekuje Luk, że pytaszmiło mi, że Ci się chciało
![]()
Ja byłam u neurologa w zeszłym tygodniu i badanie nie wyszło dobrze, zniesienie ilus tam prawidłowych odruchów wyszło, a niektóre wskazują na chorobę bardzo popularna na forumAdrianulek pisze: ↑4 czerwca 2022, o 05:42Wiem co czujesz, od tygodnia tez mam strasznie napięte mięśnie twarzy i szyi do tego stopnia ze aż robi mi się słabo jak gdzieś wychodzęjacobsen pisze: ↑3 czerwca 2022, o 23:29Zrobiłam kilka rzeczy z postanowień. W sumie 2, wyszłam sama rano z psem i pojechałam na duże zakupy rano z mężem, potem spacer dłuższy, ale znów nie sama. Myślałam l, że uda mi się wyjsc popołudniu samej z psem, ale wystraszyłam się. Nogi były trochę jak z waty, zaczęło się kręcić w głowie, mrowioa połowa twarzy. Jezu jak myślę o czym ja piszę, o tych swoich wariacjach i nieprawdopodobnych "sukcesach" to samej siebie mi żal...A teraz zaczynają boleć plecy i biodro i już boje się co z jutrem.
Swoją drogą to drętwienie połowy twarzy mnie przeraża...nie chce myśleć co to może być.
Dziekuje Luk, że pytaszmiło mi, że Ci się chciało
![]()
Byłem u neurologa i co ? Nerwiczka
Jestem zdrów jak ryba a te napięte mięśnie są związane z dużym stresem
Miałem tez mrowienia połowy twarzy i to wszystko nerwicowe