Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

23 grudnia 2020, o 21:23

Daria.Dabrowska pisze:
23 grudnia 2020, o 21:14
Spokoj pisze:
23 grudnia 2020, o 20:56
Ja mam takie napięcie w ciele i wewnątrz. Normalnie doprowadza mnie to do obłędu. Po tym zawsze przychodzi DD. Od korony moje objawy sięgnęły zenitu. Dodatkowo doszła okropna obawa przed depresja i wkręcanie zrobię jej objawów. Od 2 dni męczmy mnie jeszcze taki scisk w brzuchu, uczucie gorąca czy motyle trudno to opisać. Nie umiem sobie wyobrazić czynność które mam wykonać dziwne ale to chyba od dd
Napięcie też mnie zwala z czasem z nóg.. Ale przede wszystkim przestaje się Go bać.. Tak naprawdę to co ono nam robi.. Odpowiedź... NiC.. Bo to ściema... Musimy podejmować próby akceptacji.. I tu nie chodzi o taka akceptację na 100 tylko jej próby.. To się liczy i pamiętamy akceptacja nie kończy złego samopoczucia... Też miałam/ mam te uczucia w brzuchu... Ale Luz.. Jakoś wszystko poszarpie i mija.. Tak naprawdę to nie może nam to nic zrobić.. Trzeba tej Ku$## 🐽 utrzec i robić jej tak na złość jak ona nam😂
Tak właśnie bywa . Trzeka upaść żeby powstać jak juz pisałem . Sam fakt aceptacji może nasilic objawy bo to rodzaj Buntu dla umysłu . Najtrudniej w tym wszystkim jest poprostu uwierzyć że te całe zjebane samopoczucie nie jest w stanie nam.nic zrobić bo to też jest trudne ...przychodzi objaw+ obawa i nakręca się lęk ...gdy przychodzi objaw a ty MÓWISZ mam cię w dupie to on jest na chwile i znika ..zero uwagi tak nabierasz doświadczenia , akceptujesz to ze to jest i nic nie zrobi , akceptujesz ze to nic nie zrobi ale meczy dupe i zle się przy tym czujesz - masz prawo do tego samopoczucia, różnych humorów, zmian nastroju ..dziwnych myśli bo to normalne w zaburzeniu .
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
Spokoj
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 82
Rejestracja: 22 lipca 2019, o 14:32

23 grudnia 2020, o 22:26

Normalnie kocham Was wszystkich. Naprawdę myślałam że sobie radzę. Ale ten cowid zwalił mnie z nóg. Mam hard core. Ale go przetrwam. Probuje bez leków do póki mogę nie wiem czemu się tak przed nim wzbraniam ale nawet nie chce tego analizować. Jest mega ciężko. Powiem wam że mam takie zmęczenie materiału i ciągle za polecami ale..... ty masz nerwice ze na jakiś czas dałam sobie spokój z tymi filmami, forum, fejsem. Normalnie chyba przestałam przyswajać wiedzę. Ciężko mi się skupić przy dd na czymś. Nie wiem czy robię dobrze ale postanawiam nic nie robić i przeczekać kryzys.
Wyrasta wokół mroczny las, osacza z każdej strony. A martwy bezruch ostrzem tną złowieszcze skrzeki wrony. Na ucho coś mi szepcze strach, lecz nigdy nie odpowie, gdzie wyrósł ten złowrogi las - czy tylko w mojej głowie?
Awatar użytkownika
Maciej Bizoń
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 545
Rejestracja: 7 sierpnia 2019, o 14:04

23 grudnia 2020, o 22:29

Spokoj pisze:
23 grudnia 2020, o 22:26
Normalnie kocham Was wszystkich. Naprawdę myślałam że sobie radzę. Ale ten cowid zwalił mnie z nóg. Mam hard core. Ale go przetrwam. Probuje bez leków do póki mogę nie wiem czemu się tak przed nim wzbraniam ale nawet nie chce tego analizować. Jest mega ciężko. Powiem wam że mam takie zmęczenie materiału i ciągle za polecami ale..... ty masz nerwice ze na jakiś czas dałam sobie spokój z tymi filmami, forum, fejsem. Normalnie chyba przestałam przyswajać wiedzę. Ciężko mi się skupić przy dd na czymś. Nie wiem czy robię dobrze ale postanawiam nic nie robić i przeczekać kryzys.
Dobrze robisz ..jak nabierzesz siły to bardziej się za to weźmiesz ...regeneracja 😋
"Gotowy byłem iść do ubikacji, nasikać sobie na ręce, poczekac az wyschnie i chodzić z tym dwa dni.
I nie, nie żartuję." - :DD - ten cytat ma tylko Pokazać jaka determinacja powinna występować przy wyjściu z Zaburzenia . ( a przy okazji mnie rozbawiło ) https://www.youtube.com/watch?v=_f5hkHv ... e=youtu.be
https://youtu.be/M6wRnouGZFQ
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

23 grudnia 2020, o 22:30

Spokój mam to soma chyba ta świąteczna atmosfera trochę nas gnębi.
DamianZ1984
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1034
Rejestracja: 6 stycznia 2020, o 16:58

23 grudnia 2020, o 22:38

Ciągle zdenerwowanie niczym poprostu przychodzi albo sam szukam żeby tylko było coś nie tak. Akceptuje bóle itd ale zaraz pojawia się nowy objaw i znów chwilą zawahania i w kółko.ja biorę 0,5 rexetinu nie wiem czy pomaga całą trochę pomagała ale byłem w innym świecie bez emocji tak sobie poprostu żyłem ale chociaż nie bolało, z drugiej strony jak boli to człowiek wie co i walczy. To tylko nerwica a ja my robimy z tego chorobę która wzrasta do rankgi śmierć w 2 minuty. Żyje z tym gownem 6 lat. Ile można siebie analizować, ważę trochę kilogramów :) ale żeby 6 lat. poszczęściło mnie do reszty :) ogólnie Wesołych świąt wszystkim niech Bóg nam błogosławi i weźmie że sobą te wewnętrzne ścierwo.
AstaBodzio
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 14 grudnia 2020, o 11:17

26 grudnia 2020, o 16:45

Witam!
Jestem Michał mam 18 lat
Od razu mowie ze jestem mega wrażliwa osoba i przejmująca się zazwyczaj jak mi się dzieje cos to myślę jak najgorzej ze będzie cos złego albo umrę
Od półtora tygodnia zacząłem się tak jakoś gorzeć czuć psychicznie a dokładnie taki smutek nie wiadomo skąd niepokój zamyślenie a także natrętne myśli o których nie mogłem przestać myśleć nawet jak próbowałem no i myślałem co mi jest i myślałem ze zaraz dostane obłędu ze przyjedzie po mnie karetka i zawiezie do szpitala a nie chciał bym tam trafić ponieważ bardzo kocham swoja mamę i nie chciał bym jej stracić przez to ani nie chciał bym stracić znajomych i ogólnie swojego życia bo czuje ze jest szczęśliwe ale cos teraz nie idzie ale nie przez jakieś problemy rodzinne albo szkolne tylko emocjonalo-psychiczne
zauważyłem tez ze jak się nagle zaczynam bać nawet nie wiadomo czego to bije mi szybko serce mam suchość w gardle nie mogę przełknąć śliny i myślę jak najgorzej ze zaraz umrę itp. raz jak się zdenerwowałem tym to miałem biegunkę
czasami mam tak ze naprawdę o tym nie myślę albo myślę dobrze i jest lepiej ale to wraca a ja się boje ze jak wróci to nie podołam
aktualnie boje się ze to przejmie kontrole nademna ten taki dziwny lek i ze stanę się jakiś psychiczny i ze pójdę do szpitala również wkręcam sobie albo tak jest naprawdę ze mam gorsze emocje nie widzę świata tak jak dawniej no i dziwna rzeczą tez jest np ze się szczypie i patrzę czy czuje bol i czy żyje
nie chce mi się robić dużo rzeczy i się boje mało rzeczy mnie cieszy ale czasem cos tam się uśmiechnę ale boje się ze nawet nie będę się uśmiechał
boje się tego leku nawet nie wiadomo skąd on się bierze mam złe myśli ciągle o tym myślę nie mogę przestać nie chce mi się ćwiczyć bo nie mam ochoty i tez boje ze będę się źle czul nie mogę słuchać muzyki bo mnie denerwuje i tez się boje ze będzie gorzej nie chciał bym umrzeć ale czasami myślę ze by ulżyło mi i nie musiał bym się męczyć
proszę pomóżcie chce żeby było tak jak dawniej
jak to napisałem trochę mi ulżyło
mam wsparcie rodziny ale boje się ze ja stracę przez właśnie to..
dodam tez ze dużo szukam w Internecie swoich objawów i patrzę jakie to mogą być choroby i jak się wyleczyć
ps. Przepraszam za jakieś błędy i powtórzenia ale pisze jak jestem roztrzęsiony

Pisze po tygodniu jakoś, było lepiej nie czytałem w internecie ani próbowałem to zlewać i się udawało czasami lepiej czasami gorzej ale nagle od 2 dni jest istna tragedia czarno myślę nie mogę przestać nie uśmiecham się mniejszy apetyt i się boję że nie wytrzymam że wybuchnę i myślę źle jak najgorzej w sumie, nie cieszę się bo ciągle o tym myślę i nie mogę przestać mam napady zimna jak i ciepła suchość w gardle i też czasem taka gulka przez te dwa dni brałem hydroksyzyne i było lepiej ale nie jakoś oszałamiająco proszę o pomoc:(( nawet mam mysli żeby skończyć że sobą że ulży mi ale nie chce tego zrobić ale nie wiem czy stracę kontroli albo będzie tak źle i nie wytrzymam
Urzula123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 104
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 20:46

26 grudnia 2020, o 19:16

AstaBodzio pisze:
26 grudnia 2020, o 16:45
Witam!
Jestem Michał mam 18 lat
Od razu mowie ze jestem mega wrażliwa osoba i przejmująca się zazwyczaj jak mi się dzieje cos to myślę jak najgorzej ze będzie cos złego albo umrę
Od półtora tygodnia zacząłem się tak jakoś gorzeć czuć psychicznie a dokładnie taki smutek nie wiadomo skąd niepokój zamyślenie a także natrętne myśli o których nie mogłem przestać myśleć nawet jak próbowałem no i myślałem co mi jest i myślałem ze zaraz dostane obłędu ze przyjedzie po mnie karetka i zawiezie do szpitala a nie chciał bym tam trafić ponieważ bardzo kocham swoja mamę i nie chciał bym jej stracić przez to ani nie chciał bym stracić znajomych i ogólnie swojego życia bo czuje ze jest szczęśliwe ale cos teraz nie idzie ale nie przez jakieś problemy rodzinne albo szkolne tylko emocjonalo-psychiczne
zauważyłem tez ze jak się nagle zaczynam bać nawet nie wiadomo czego to bije mi szybko serce mam suchość w gardle nie mogę przełknąć śliny i myślę jak najgorzej ze zaraz umrę itp. raz jak się zdenerwowałem tym to miałem biegunkę
czasami mam tak ze naprawdę o tym nie myślę albo myślę dobrze i jest lepiej ale to wraca a ja się boje ze jak wróci to nie podołam
aktualnie boje się ze to przejmie kontrole nademna ten taki dziwny lek i ze stanę się jakiś psychiczny i ze pójdę do szpitala również wkręcam sobie albo tak jest naprawdę ze mam gorsze emocje nie widzę świata tak jak dawniej no i dziwna rzeczą tez jest np ze się szczypie i patrzę czy czuje bol i czy żyje
nie chce mi się robić dużo rzeczy i się boje mało rzeczy mnie cieszy ale czasem cos tam się uśmiechnę ale boje się ze nawet nie będę się uśmiechał
boje się tego leku nawet nie wiadomo skąd on się bierze mam złe myśli ciągle o tym myślę nie mogę przestać nie chce mi się ćwiczyć bo nie mam ochoty i tez boje ze będę się źle czul nie mogę słuchać muzyki bo mnie denerwuje i tez się boje ze będzie gorzej nie chciał bym umrzeć ale czasami myślę ze by ulżyło mi i nie musiał bym się męczyć
proszę pomóżcie chce żeby było tak jak dawniej
jak to napisałem trochę mi ulżyło
mam wsparcie rodziny ale boje się ze ja stracę przez właśnie to..
dodam tez ze dużo szukam w Internecie swoich objawów i patrzę jakie to mogą być choroby i jak się wyleczyć
ps. Przepraszam za jakieś błędy i powtórzenia ale pisze jak jestem roztrzęsiony

Pisze po tygodniu jakoś, było lepiej nie czytałem w internecie ani próbowałem to zlewać i się udawało czasami lepiej czasami gorzej ale nagle od 2 dni jest istna tragedia czarno myślę nie mogę przestać nie uśmiecham się mniejszy apetyt i się boję że nie wytrzymam że wybuchnę i myślę źle jak najgorzej w sumie, nie cieszę się bo ciągle o tym myślę i nie mogę przestać mam napady zimna jak i ciepła suchość w gardle i też czasem taka gulka przez te dwa dni brałem hydroksyzyne i było lepiej ale nie jakoś oszałamiająco proszę o pomoc:(( nawet mam mysli żeby skończyć że sobą że ulży mi ale nie chce tego zrobić ale nie wiem czy stracę kontroli albo będzie tak źle i nie wytrzymam
Wytrzymasz to i wytrzymasz jeszcze więcej, bo człowiek jest silna istota. Nie oglądaj tylko telewizji ( żadnej telewizji nie oglądaj) i przede wszystkim nie czytaj o chorobach ani w internecie, ani nigdzie. Wszystko to minie Ci na pewno, tylko przestań się tak bać, bo i tak będzie to, co ma być.
młody2689
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 7 grudnia 2020, o 20:40

27 grudnia 2020, o 13:30

Hejka,

Mam pytanie. Mam 31 lat, pracuję w mediowej korporacji, praca jest dla mnie dość stresująca. Pracuję tam już kilka lat, w zasadzie powinienem już dawno okrzepnąć i jakoś sobie radzić. Tymczasem od czasu do czasu nachodziło mnie uczucie bardzo dużego napięcia. Na początku tego roku miałem dwukrotnie mega silne napięcie, przez które ledwo mogłem wysiedzieć do końca dnia. Standardowo robiłem wtedy melisę z miętą i włączałem coś uspokajającego na YT lub na Spotify.

Na początku roku spotykałem się też z dziewczyną, następnie nasz kontakt się urwał co dość mocno przeżyłem (dołowałem się, raczej nie jestem osobą o silnym poczuciu własnej wartości). Po jakimś czasie odnowiliśmy kontakt i się spotykaliśmy jednak w sytuacjach spornych ja dość mocno to wszystko przeżywałem, powracało uczucie silnego napięcia, brak snu itd. Punkt kulminacyjny, który mnie zmiótł to wrzesień kiedy w zasadzie ponownie zakończyliśmy kontakt. Wpadłem w mega kryzys, nie mogłem przez kilka dni spać, natłok myśli robił swoje. Miałem też bardzo wysokie ciśnienie, momentami ponad 180/100 co dodatkowo potęgowało uczucie lęku. Zrobiłem wszystkie niezbędne badania, dostałem blokery, trochę się też uspokoiłem i ciśnienie się unormowało (obecnie raczej w granicach 130-140/80-90). Nie mam wysokiego pulsu jak opisują niektórzy, raczej spokojny w granicach 50-60 uderzeń.

Jeszcze spotykając się z nią, kiedy prowadząc samochód po ciężkim i stresującym dniu doznałem ataku paniki (zacząłem się pocić, miałem wrażenie jakbym miał zaraz zemdleć) dziewczyna ta zasugerowała, że mam nerwicę. Od tamtego czasu słuchałem dużo nagrań na YT ale dalej mam lęki np. przed powrotem do pracy (od września m.in. z powodu sytuacji covidowej pracuję zdalnie).

Sytuacja ze snem obecnie jest nieco lepsza ale nie idealna. Mianowicie mam wrażenie, że mój sen jest płytki, nie czuję się po nim wypoczęty. Od września miałem też koszmarne bóle głowy z pulsowaniem w prawej skroni włącznie. Zrobiłem tomografię komputerową ale wszystko jest ok. Neurolog przepisała mi tabletki na migrenę, po nich ból ustępował ale również "flaczałem".

Nie wiem czy powinienem zmienić tryb życia, może zmienić pracę. Będąc młodszym raczej nie miałem tego typu problemów. Byłem zazwyczaj pozytywny i dość wesoły. W ostatnich latach jednak to się zmieniło. Myślicie, że stres, praca, może niezbyt twarda psychika mogły przyczynić się do wywołania u mnie zaburzeń nerwicowych ?

Z góry dziękuję za każdą odpowiedź.

Pozdrawiam serdecznie
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

27 grudnia 2020, o 15:06

młody2689 pisze:
27 grudnia 2020, o 13:30
Hejka,

Mam pytanie. Mam 31 lat, pracuję w mediowej korporacji, praca jest dla mnie dość stresująca. Pracuję tam już kilka lat, w zasadzie powinienem już dawno okrzepnąć i jakoś sobie radzić. Tymczasem od czasu do czasu nachodziło mnie uczucie bardzo dużego napięcia. Na początku tego roku miałem dwukrotnie mega silne napięcie, przez które ledwo mogłem wysiedzieć do końca dnia. Standardowo robiłem wtedy melisę z miętą i włączałem coś uspokajającego na YT lub na Spotify.

Na początku roku spotykałem się też z dziewczyną, następnie nasz kontakt się urwał co dość mocno przeżyłem (dołowałem się, raczej nie jestem osobą o silnym poczuciu własnej wartości). Po jakimś czasie odnowiliśmy kontakt i się spotykaliśmy jednak w sytuacjach spornych ja dość mocno to wszystko przeżywałem, powracało uczucie silnego napięcia, brak snu itd. Punkt kulminacyjny, który mnie zmiótł to wrzesień kiedy w zasadzie ponownie zakończyliśmy kontakt. Wpadłem w mega kryzys, nie mogłem przez kilka dni spać, natłok myśli robił swoje. Miałem też bardzo wysokie ciśnienie, momentami ponad 180/100 co dodatkowo potęgowało uczucie lęku. Zrobiłem wszystkie niezbędne badania, dostałem blokery, trochę się też uspokoiłem i ciśnienie się unormowało (obecnie raczej w granicach 130-140/80-90). Nie mam wysokiego pulsu jak opisują niektórzy, raczej spokojny w granicach 50-60 uderzeń.

Jeszcze spotykając się z nią, kiedy prowadząc samochód po ciężkim i stresującym dniu doznałem ataku paniki (zacząłem się pocić, miałem wrażenie jakbym miał zaraz zemdleć) dziewczyna ta zasugerowała, że mam nerwicę. Od tamtego czasu słuchałem dużo nagrań na YT ale dalej mam lęki np. przed powrotem do pracy (od września m.in. z powodu sytuacji covidowej pracuję zdalnie).

Sytuacja ze snem obecnie jest nieco lepsza ale nie idealna. Mianowicie mam wrażenie, że mój sen jest płytki, nie czuję się po nim wypoczęty. Od września miałem też koszmarne bóle głowy z pulsowaniem w prawej skroni włącznie. Zrobiłem tomografię komputerową ale wszystko jest ok. Neurolog przepisała mi tabletki na migrenę, po nich ból ustępował ale również "flaczałem".

Nie wiem czy powinienem zmienić tryb życia, może zmienić pracę. Będąc młodszym raczej nie miałem tego typu problemów. Byłem zazwyczaj pozytywny i dość wesoły. W ostatnich latach jednak to się zmieniło. Myślicie, że stres, praca, może niezbyt twarda psychika mogły przyczynić się do wywołania u mnie zaburzeń nerwicowych ?

Z góry dziękuję za każdą odpowiedź.

Pozdrawiam serdecznie
Najczęściej jest tak że jest dużo tego napięcia w nas i umysł emocjonalny przechodzi w stan zagrożenia.. To jest normalny stan.. Teraz potrzebujesz go wyciszyć... Masz stresujaca pracę, problemy z kobietą.. Może coś tam jeszcze się dołożyło.. Niestety trochę czasu potrzeba nim to wszystko się wyciszy.. Czy zmienić pracę?? Hmm.. Jeśli masz zmienić pracę aby Ci nerwica minęła.. To obrzydliwe myślenie 🙃 jak nie to to upierdoli się na czym innym.. Musisz sobie szczerze odpowiedzieć sam przed sobą czy jesteś z tej pracy zadowolony czy się spełniasz.. Takimi kategoriami patrz a nie żeby nerwicy się pozbyć.. Życie jest szare zawsze możesz mieć więcej stresu.. Życie dorosłe nas nie oszczędza 🙃 Widać trochę u Ciebie moim zdaniem skupienie na swoim ciele, szukasz chorób.. Może warto na początek z tym zrobić porządek, porobiles badania jesteś zdrow., może jakiś sport by Ci pomógł we śnie...
młody2689
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 7 grudnia 2020, o 20:40

27 grudnia 2020, o 17:42

Daria.Dabrowska pisze:
27 grudnia 2020, o 15:06
młody2689 pisze:
27 grudnia 2020, o 13:30
Hejka,

Mam pytanie. Mam 31 lat, pracuję w mediowej korporacji, praca jest dla mnie dość stresująca. Pracuję tam już kilka lat, w zasadzie powinienem już dawno okrzepnąć i jakoś sobie radzić. Tymczasem od czasu do czasu nachodziło mnie uczucie bardzo dużego napięcia. Na początku tego roku miałem dwukrotnie mega silne napięcie, przez które ledwo mogłem wysiedzieć do końca dnia. Standardowo robiłem wtedy melisę z miętą i włączałem coś uspokajającego na YT lub na Spotify.

Na początku roku spotykałem się też z dziewczyną, następnie nasz kontakt się urwał co dość mocno przeżyłem (dołowałem się, raczej nie jestem osobą o silnym poczuciu własnej wartości). Po jakimś czasie odnowiliśmy kontakt i się spotykaliśmy jednak w sytuacjach spornych ja dość mocno to wszystko przeżywałem, powracało uczucie silnego napięcia, brak snu itd. Punkt kulminacyjny, który mnie zmiótł to wrzesień kiedy w zasadzie ponownie zakończyliśmy kontakt. Wpadłem w mega kryzys, nie mogłem przez kilka dni spać, natłok myśli robił swoje. Miałem też bardzo wysokie ciśnienie, momentami ponad 180/100 co dodatkowo potęgowało uczucie lęku. Zrobiłem wszystkie niezbędne badania, dostałem blokery, trochę się też uspokoiłem i ciśnienie się unormowało (obecnie raczej w granicach 130-140/80-90). Nie mam wysokiego pulsu jak opisują niektórzy, raczej spokojny w granicach 50-60 uderzeń.

Jeszcze spotykając się z nią, kiedy prowadząc samochód po ciężkim i stresującym dniu doznałem ataku paniki (zacząłem się pocić, miałem wrażenie jakbym miał zaraz zemdleć) dziewczyna ta zasugerowała, że mam nerwicę. Od tamtego czasu słuchałem dużo nagrań na YT ale dalej mam lęki np. przed powrotem do pracy (od września m.in. z powodu sytuacji covidowej pracuję zdalnie).

Sytuacja ze snem obecnie jest nieco lepsza ale nie idealna. Mianowicie mam wrażenie, że mój sen jest płytki, nie czuję się po nim wypoczęty. Od września miałem też koszmarne bóle głowy z pulsowaniem w prawej skroni włącznie. Zrobiłem tomografię komputerową ale wszystko jest ok. Neurolog przepisała mi tabletki na migrenę, po nich ból ustępował ale również "flaczałem".

Nie wiem czy powinienem zmienić tryb życia, może zmienić pracę. Będąc młodszym raczej nie miałem tego typu problemów. Byłem zazwyczaj pozytywny i dość wesoły. W ostatnich latach jednak to się zmieniło. Myślicie, że stres, praca, może niezbyt twarda psychika mogły przyczynić się do wywołania u mnie zaburzeń nerwicowych ?

Z góry dziękuję za każdą odpowiedź.

Pozdrawiam serdecznie
Najczęściej jest tak że jest dużo tego napięcia w nas i umysł emocjonalny przechodzi w stan zagrożenia.. To jest normalny stan.. Teraz potrzebujesz go wyciszyć... Masz stresujaca pracę, problemy z kobietą.. Może coś tam jeszcze się dołożyło.. Niestety trochę czasu potrzeba nim to wszystko się wyciszy.. Czy zmienić pracę?? Hmm.. Jeśli masz zmienić pracę aby Ci nerwica minęła.. To obrzydliwe myślenie 🙃 jak nie to to upierdoli się na czym innym.. Musisz sobie szczerze odpowiedzieć sam przed sobą czy jesteś z tej pracy zadowolony czy się spełniasz.. Takimi kategoriami patrz a nie żeby nerwicy się pozbyć.. Życie jest szare zawsze możesz mieć więcej stresu.. Życie dorosłe nas nie oszczędza 🙃 Widać trochę u Ciebie moim zdaniem skupienie na swoim ciele, szukasz chorób.. Może warto na początek z tym zrobić porządek, porobiles badania jesteś zdrow., może jakiś sport by Ci pomógł we śnie...
Daria, bardzo dziękuję za odpowiedź :) Faktycznie, niepokoiłem się bólem głowy czy nadciśnienie. Co do sportu to czasami staram się pobiegać czy pojeździć na rowerku stacjonarnym. Częściej też chodzę na spacery, staram się nie unikać pracy fizycznej (obecnie przebywam u rodziców gdzie takiej pracy jest trochę więcej). Ale może faktycznie nieco za mało.

Ten rok trochę mi dał w kość, czasami mam wrażenie, że gdyby nie praca z domu to ciężko byłoby to przetrwać.

Generalnie musiałbym pewnie poszukać czegoś na poprawę koncentracji, trochę więcej i lepiej myśleć o sobie, raczej to u mnie kuleje. Nawet w pracy sporo ludzi zgłasza się do mnie z prośbą o pomoc, często w małych rzeczach, ale jednak kilka takich zapytań potrafi wytrącić z rytmu. Dodam, że kiedy chodzę do biura to mieszkam sam, wynajmuję coś, po powrocie z pracy często miałem takie nakręcanie się, którego nie potrafiłem przerwać. Teraz zdaję sobie sprawę, że to może być zaburzenie nerwicowe ale wcześniej raczej powodowało to dalsze nakręcanie. Ogólnie męcząca sprawa, najgorsze to brak jakiejś bardziej pozytywnej wizji przyszłości, wszystko non stop w ciemno szarych barwach ;)

No nic, ponarzekałem trochę! Wiem, że pewnie sporo osób ma gorzej i mimo wszystko ciągną to do przodu.
NotLogged
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 220
Rejestracja: 25 sierpnia 2017, o 20:24

28 grudnia 2020, o 17:21

Hej. Pisze tutaj ponieważ nie wiem czy to mogą być objawy nerwicy albo czegoś podobnego. Otóż u mnie sprawa dotyczy relacji. Bardzo się boje ze jtos nie chce tego samego co ja, że nie będzie robił tego wszystkiego w związku co powinno być czyli bliskość, zabieganie, zainteresowanie, proponowanie, planowanie itp. Nawet teraz jak to pisze to chciałabym wypisać napewno wszystko ale to się nigdy nie kończy... cały czas czuje ze ktoś nie wie tego i tego w relacji nie będzie... nie ufam, cały czas myśle i kontroluje ta relacje na zasadzie ,,teraz nie napisze bo będzie za szybko” albo ,,nie odpisuje to znaczy ze może nie chce”, ,,o napisał co tam? To znaczy ze chce rozmawiać ale czy zapyta o coś więcej czy napewno się interesuje” i tak w kółko... mogłabym milion razy pytać czy napewno coś będzie... wymieniac te wszystkie rzeczy żeby się upewniać czy napewno o tym wie ze to wszystko powinno być itp... meczy mnie to. Cały czas chodzę spięta nieświadomie. Czy powinnam iść z tym do psychiatry i może jakieś leki by pomogły? Znam koleżanki które miały podobnie i leki im pomogły... jak myślicie czy może to być jakas nerwica? Ten ciągły niepokój i zastanawianie czy napisze, czekanie i wgl takie napięcie? Nie umiem odpuścić tak żeby życie płynęło i rozmowa i wgl wszystko w relacjach które są dla mnie ważne... boje się ze ja tylko się angażuje, ze ja więcej pisze, chce interesuje itp... cały czas to analizuje i obawiam się ze tylko ja chce i dla tej 2 osoby nie jest to wszystko co wymieniam takie oczywiste i ze tego nie będzie ze strony tej 2 osoby... mogłabym te wszystkie rzeczy wymieniac w nieskończoność żeby się upewniać czy napewno wie i chce i wgl myśli o tym...

Tak samo chce np napisać ale nie zrobie tego bo mam poczucie ze znowu ja więcej robię i więcej ja chce.
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

28 grudnia 2020, o 22:45

Analiza jest jedną wielką częścią nerwicy.. Ale tu można pracować nad tym samemu.. Jestem żywym przykładem na to.. Dasz Radę bez leków coś Ty. Jak dla mnie to te Twoje myśli można podpiąć pod ROCD. Przede wszystkim.. Musisz zacząć ucinać te beznadziejne analizy, pojąć wiedzę nt myśli.. I wdrażać to wszystko i czas Kochana... Trochę tego tematu jest tutaj więc chloñ wiedzę na początku nie będzie łatwo... Trochę się w Tobie to zakorzenilo.. Ale spokojnie będzie dobrze... Nie takie myśli tu były i se poszły w pizdu 😂
Piotrek123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 1 grudnia 2020, o 17:05

29 grudnia 2020, o 21:34

Siemka, jestem tu nowy, mam 19 lat, zaraz na karku 20 i czuje ze muszę się wyżalić, czuje ze nerwica nęka mnie już ładnych parę lat, zaczęło się od szybkiego bicia serca i napadów lęku nie wiadomo skąd, od razu zaznaczę, że te objawy głównie występowały u mnie gdy przychodziły dni wolne, wakacje itp., w momencie w którym chodziłem do szkoły, widziałem się z ludźmi jakoś o tym zapominałem i troche to zanikało, ale przy dłuższych czasie wolnym znowu wracało, pojawiły się duszności, suchość w gardle, problemy z żołądkiem, zbierało mnie na wymioty. Jestem ogólnie wrażliwą osobą, ale nie uważam, żebym az tak bardzo przejmował się np. dogryzaniem ludzi itd., myślałem ze z czasem to samo zniknie, ale mam wrażenie ze z kazdym rokiem jest coraz gorzej, te napady lęku czasami bywały nie do zniesienia, jak zaczął się temat Covida, myślalem ze zgłupiałem juz totalnie, mierzyłem caly czas temperature, mialem wrazenie ze juz zaczynam na to chorować, raz uderzenia gorąca a za 5 minut dreszcze i zimno, to było straszne, przez to mialem problemy z nauką i nie mogłem skupić się na nauce do matury, która była dodatkowym czynnikiem stresowym, w marcu br. pojawiło mi się DD, mialem wrazenie ze wtedy juz zglupialem i zaraz strace swiadomość zacząłem wyszukiwać choroby; guz mózgu, stwardnienie rozsiane i się zaczęło, lęki urosły jeszcze bardziej, każdy dzień to ciągla analiza i zamartwianie się o własny stan, wyszukiwałem w internecie mnóstwo wiadomości na moje objawy. Po maturze mimo ze zdalem ją bardzo dobrze i dostalem sie na wymarzone studia, niestety lęki nie dają za wygraną i teraz chyba osiągnęły jakieś apogeum, Proszę napiszcie mi czy to jest normalne, ale któregoś dnia pażdziernika, troche mi sie przysypiało na fotelu przy zdalnych zajęciach i mialem wrazenie ze uslyszalem jakies glosy, tak sie przerazilem i zrobilem chyba najgorszy błąd; zacząłem czytać o schizofrenii, kolejne dni to była jedna wielka masakra, mialem wrazenie ze slysze wszystkie dzwieki, caly czas chodzilem z pokoju do pokoju, minutami.. godzinami, i caly czas sie wsłuchiwałem czy czegoś nie slysze, zaznacze ze nigdy wczesniej coś takiego u mnie nie wystąpiło, własnie wtedy kiedy mialem wrazenie ze cos uslyszalem, to od tego dnia boje się schizofrenii i zwariowania, ze to juz sie coś zaczyna; na ten moment są dni lepsze ale są i gorsze, DD notorycznie się pojawia, bardzo się boję; mam wrazenie ze slysze nawet najmniejszy szmer, jak slucham muzyki, probuje o tym zapomnieć, wychodze ze znajomymi i wtedy jest jakby lepiej; ale gdy wracam do spraw codziennych, siedze przy biurku.. próbuje się uczyć znowu to sie zaczyna; chodze do pokoju i zaczynam analizować czy ja faktycznie coś slysze czy nie; no i gdy siedze sam w pokoju to nic nie slysze i staram sie mysleć logicznie; ale gdy zacznie się jakiś halas to juz zaczynam głupieć ze uslyszalem jakies dziwne dżwieki; na tą strone trafilem wlasnie jakos w listopadzie; poczytałem troche historii innych ludzi no i wydaje mi się ze nie różnie jest od innych historii, ale caly czas teraz martwie się ze to początek czegoś nowego.

Przepraszam ze w mojej wypowiedzi moze wystąpić chaos, ale musiałem się wyżalić, bo czasami te lęki są juz nie do zniesienia.
Daria.Dabrowska
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 17 czerwca 2019, o 16:17

29 grudnia 2020, o 22:02

Piotrek123 pisze:
29 grudnia 2020, o 21:34
Siemka, jestem tu nowy, mam 19 lat, zaraz na karku 20 i czuje ze muszę się wyżalić, czuje ze nerwica nęka mnie już ładnych parę lat, zaczęło się od szybkiego bicia serca i napadów lęku nie wiadomo skąd, od razu zaznaczę, że te objawy głównie występowały u mnie gdy przychodziły dni wolne, wakacje itp., w momencie w którym chodziłem do szkoły, widziałem się z ludźmi jakoś o tym zapominałem i troche to zanikało, ale przy dłuższych czasie wolnym znowu wracało, pojawiły się duszności, suchość w gardle, problemy z żołądkiem, zbierało mnie na wymioty. Jestem ogólnie wrażliwą osobą, ale nie uważam, żebym az tak bardzo przejmował się np. dogryzaniem ludzi itd., myślałem ze z czasem to samo zniknie, ale mam wrażenie ze z kazdym rokiem jest coraz gorzej, te napady lęku czasami bywały nie do zniesienia, jak zaczął się temat Covida, myślalem ze zgłupiałem juz totalnie, mierzyłem caly czas temperature, mialem wrazenie ze juz zaczynam na to chorować, raz uderzenia gorąca a za 5 minut dreszcze i zimno, to było straszne, przez to mialem problemy z nauką i nie mogłem skupić się na nauce do matury, która była dodatkowym czynnikiem stresowym, w marcu br. pojawiło mi się DD, mialem wrazenie ze wtedy juz zglupialem i zaraz strace swiadomość zacząłem wyszukiwać choroby; guz mózgu, stwardnienie rozsiane i się zaczęło, lęki urosły jeszcze bardziej, każdy dzień to ciągla analiza i zamartwianie się o własny stan, wyszukiwałem w internecie mnóstwo wiadomości na moje objawy. Po maturze mimo ze zdalem ją bardzo dobrze i dostalem sie na wymarzone studia, niestety lęki nie dają za wygraną i teraz chyba osiągnęły jakieś apogeum, Proszę napiszcie mi czy to jest normalne, ale któregoś dnia pażdziernika, troche mi sie przysypiało na fotelu przy zdalnych zajęciach i mialem wrazenie ze uslyszalem jakies glosy, tak sie przerazilem i zrobilem chyba najgorszy błąd; zacząłem czytać o schizofrenii, kolejne dni to była jedna wielka masakra, mialem wrazenie ze slysze wszystkie dzwieki, caly czas chodzilem z pokoju do pokoju, minutami.. godzinami, i caly czas sie wsłuchiwałem czy czegoś nie slysze, zaznacze ze nigdy wczesniej coś takiego u mnie nie wystąpiło, własnie wtedy kiedy mialem wrazenie ze cos uslyszalem, to od tego dnia boje się schizofrenii i zwariowania, ze to juz sie coś zaczyna; na ten moment są dni lepsze ale są i gorsze, DD notorycznie się pojawia, bardzo się boję; mam wrazenie ze slysze nawet najmniejszy szmer, jak slucham muzyki, probuje o tym zapomnieć, wychodze ze znajomymi i wtedy jest jakby lepiej; ale gdy wracam do spraw codziennych, siedze przy biurku.. próbuje się uczyć znowu to sie zaczyna; chodze do pokoju i zaczynam analizować czy ja faktycznie coś slysze czy nie; no i gdy siedze sam w pokoju to nic nie slysze i staram sie mysleć logicznie; ale gdy zacznie się jakiś halas to juz zaczynam głupieć ze uslyszalem jakies dziwne dżwieki; na tą strone trafilem wlasnie jakos w listopadzie; poczytałem troche historii innych ludzi no i wydaje mi się ze nie różnie jest od innych historii, ale caly czas teraz martwie się ze to początek czegoś nowego.

Przepraszam ze w mojej wypowiedzi moze wystąpić chaos, ale musiałem się wyżalić, bo czasami te lęki są juz nie do zniesienia.
Piotruś spokojnie masz tylko nerwice.. Proszę wejdz na emocjobranie. pl tam masz nagranie Wiktora o dd posłuchaj.. O hipnagogi też tam coś było.. 🙃
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 905
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

30 grudnia 2020, o 07:28

Piotrek123 pisze:
29 grudnia 2020, o 21:34
Siemka, jestem tu nowy, mam 19 lat, zaraz na karku 20 i czuje ze muszę się wyżalić, czuje ze nerwica nęka mnie już ładnych parę lat, zaczęło się od szybkiego bicia serca i napadów lęku nie wiadomo skąd, od razu zaznaczę, że te objawy głównie występowały u mnie gdy przychodziły dni wolne, wakacje itp., w momencie w którym chodziłem do szkoły, widziałem się z ludźmi jakoś o tym zapominałem i troche to zanikało, ale przy dłuższych czasie wolnym znowu wracało, pojawiły się duszności, suchość w gardle, problemy z żołądkiem, zbierało mnie na wymioty. Jestem ogólnie wrażliwą osobą, ale nie uważam, żebym az tak bardzo przejmował się np. dogryzaniem ludzi itd., myślałem ze z czasem to samo zniknie, ale mam wrażenie ze z kazdym rokiem jest coraz gorzej, te napady lęku czasami bywały nie do zniesienia, jak zaczął się temat Covida, myślalem ze zgłupiałem juz totalnie, mierzyłem caly czas temperature, mialem wrazenie ze juz zaczynam na to chorować, raz uderzenia gorąca a za 5 minut dreszcze i zimno, to było straszne, przez to mialem problemy z nauką i nie mogłem skupić się na nauce do matury, która była dodatkowym czynnikiem stresowym, w marcu br. pojawiło mi się DD, mialem wrazenie ze wtedy juz zglupialem i zaraz strace swiadomość zacząłem wyszukiwać choroby; guz mózgu, stwardnienie rozsiane i się zaczęło, lęki urosły jeszcze bardziej, każdy dzień to ciągla analiza i zamartwianie się o własny stan, wyszukiwałem w internecie mnóstwo wiadomości na moje objawy. Po maturze mimo ze zdalem ją bardzo dobrze i dostalem sie na wymarzone studia, niestety lęki nie dają za wygraną i teraz chyba osiągnęły jakieś apogeum, Proszę napiszcie mi czy to jest normalne, ale któregoś dnia pażdziernika, troche mi sie przysypiało na fotelu przy zdalnych zajęciach i mialem wrazenie ze uslyszalem jakies glosy, tak sie przerazilem i zrobilem chyba najgorszy błąd; zacząłem czytać o schizofrenii, kolejne dni to była jedna wielka masakra, mialem wrazenie ze slysze wszystkie dzwieki, caly czas chodzilem z pokoju do pokoju, minutami.. godzinami, i caly czas sie wsłuchiwałem czy czegoś nie slysze, zaznacze ze nigdy wczesniej coś takiego u mnie nie wystąpiło, własnie wtedy kiedy mialem wrazenie ze cos uslyszalem, to od tego dnia boje się schizofrenii i zwariowania, ze to juz sie coś zaczyna; na ten moment są dni lepsze ale są i gorsze, DD notorycznie się pojawia, bardzo się boję; mam wrazenie ze slysze nawet najmniejszy szmer, jak slucham muzyki, probuje o tym zapomnieć, wychodze ze znajomymi i wtedy jest jakby lepiej; ale gdy wracam do spraw codziennych, siedze przy biurku.. próbuje się uczyć znowu to sie zaczyna; chodze do pokoju i zaczynam analizować czy ja faktycznie coś slysze czy nie; no i gdy siedze sam w pokoju to nic nie slysze i staram sie mysleć logicznie; ale gdy zacznie się jakiś halas to juz zaczynam głupieć ze uslyszalem jakies dziwne dżwieki; na tą strone trafilem wlasnie jakos w listopadzie; poczytałem troche historii innych ludzi no i wydaje mi się ze nie różnie jest od innych historii, ale caly czas teraz martwie się ze to początek czegoś nowego.

Przepraszam ze w mojej wypowiedzi moze wystąpić chaos, ale musiałem się wyżalić, bo czasami te lęki są juz nie do zniesienia.
Piotrek to klasyczna nerwica nic wiecej! Też mam różne odpaly ostatnio. Jak nie wsłuchiwanie się w różne dźwięki to wyczekiwanie halucynacji. Mnie moja psycholog powiedziała że wielu ludziom się teraz pogorszyl stan pschyczny przez pandemie. Po pierwsze już samo to że żyjemy w czasach pandemii powoduje że jestemy w ciągłym poczuciu zagrożenia co jak wiadomo nakreacs nerwice, po drugie izolacja od ludzi też działa na niekorzyść. Też przechodziłam na początku stwardnienie rozsiane, guza mózgu, schize itd... To mi minęło. Teraz bardziej mam te lęki egzystencjalne. Czuję zagrożenie przez ograniczoną służbę zdrowia. Boję się że w razie nie daj Boże jakiegoś urazu czy choroby ten kontakt z lekarzami jest utrudniony.mam synka prawie 4 letniego i trzęse się jak galaretka kiedy oj rozrabia bo oczyma wyobraźni widzę jak dzieje mu się krzywda i nie ma pomocy. Jestem jeszcze w miare spokojna kiedy on śpi. Wystarczy ze wstanie i zaczyna wariowac a ja już mam somatow.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
ODPOWIEDZ