Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

20 stycznia 2019, o 10:10

Emsi881 pisze:
20 stycznia 2019, o 03:49
Cześć.. Miałem tomografie głowy w sierpniu 2018 ponieważ wcześniej spore bóle, głównie opasajace z tyłu głowy. Po odebraniu wyników gdzie oczywiście wszystko ok przeszło jak ręką odjal. Teraz po długotrwalym stresie nowe objawy od strony głowy.. Bóle i ścisk przy skroniach, jakieś przeskakiwanie w głowie, bóle w jednym miejscu, uczucie ściskania głowy, ból oczodołow, chwilowe silne kucia i bóle.. Ciśnienie mam idealne, wręcz książkowe ale najgorsze są te chwilowe ataki bólu i się tego obawiam.. Stres miałem kilka tygodni i chyba znowu trafiło tym razem na głowę, pomocy aaaaa 😪
Od ostatniego czas praktycznie codziennie tak mam. Tylko ostatnio żyję w ciągłym napięciu przez kompulsje.
Hania22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 5 stycznia 2019, o 11:03

20 stycznia 2019, o 10:35

Hania22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 60
Rejestracja: 5 stycznia 2019, o 11:03

20 stycznia 2019, o 10:38

Zrezygnowana-ja to się boję kichnąć,kaszląc, wydmuchać nos bo wyczytałam że tętniaki wtedy pękają najczęściej .Jak żyć ;brr
Kaja987
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 29 października 2018, o 14:42

20 stycznia 2019, o 10:43

Zrezygnowana prxepraszam ze pytam ale przeszly ci juz natrety na temat zabijania bo ja dalej w tym tkwie
Patrycja87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 16:11

20 stycznia 2019, o 11:03

Hej jestem tu nowa, dla jasności jednak opiszę co i jak się u mnie działo od początku. To będzie długa historia...
Tak więc u mnie wszystko miało początek a rok temu. Wtedy jeszcze byłam zdrową, cieszącą się życiem osobą. Miałam siły za dwoje. Potem przyszedł dzień, kiedy urodziłam dziecko. Był to piękny czas, ale 3 pierwsze miesiące dla mnie koszmarne, gdyż maluszek ciągle ksztusił mi się jedzeniem. Musiałam nawet 2 razy dzwonić na pogotowie, gdyż nie mogłam go odblokować. Byłam z dzieckiem cały dzień sama do 16, a te zaksztuszenia były po kilka razy dziennie. Miałam największy stres mojego życia trwający dzień w dzień. Budziałam się zawsze z uczuciem stresu, jak przed egzaminem. Trzymało mnie do momentu aż mąż nie wracał z pracy, albo ktoś ze mną był. Któregoś dnia jednak sobie obiecałam, ze koniec, że mój stres nic tu nie da i odpuściłam...I wtedy właśnie zaczął się koszmar. Wiem, że nerwica odbija się na człowieku po czasie. Dzień jak co dzień, gotowalam akurat obiad i w pewnym momencie bardzoooo zakręciło mi się w głowie. Przestraszyłam się strasznie, bo byłam sama z maleńkim dzieckiem. Wzięłam tylko batona (byłam pewna, że to spadek cukru) i otworzyłam okno. Serce waliło mi jak oszalałe. Zadzwoniłam na pogotowie, bo podczas karmienia piersią było mi tylko bardziej słabo. Przyjechali, zrobili podstawowe badania i stweirdzili, że nie ma od czego być mi słabo i że to pewnie od za mocnej kawy. Odpoczęłam i pewnie bym zapomniałam o tym gdyby nie fakt, że na 2 dzień ledo stałam na nogach, byłam mega słaba, te zawroty miałam nawet jak siedziałam. Nie miałam na nic siły. Pojechałam do lekarza, dostałam skierowanie na krew, gdyż jak zawsze w takich przypadkach podejrzenie anemii. Wyniki o dziwo były dobre, byłam też u kardiologa też ok. Przez 2 tygodnie trochę rodzina mnie odciążyła i zawroty lekko osłabły, zostało jednak to osłabienie. Ciągłe czułam jakby moja głowa "nie była moja", patrzyłam na świat jakby nie moimi oczami. Przez wakacje głównie leżałam, bo ciągłe czułam się jak w takiej gorącej chmurze, która uniemożliwia mi funkcjonowanie. Stałam się bardzooo wrażliwa na ciepło. Robiło mi się główinie słabo podczas gotownia, prasowania, w dusznych pomieszczeniach, gorących. Masakra jakaś. Do dziś jak mam coś ugotować to mam myśl, czy dziś nie zemdleję. Wszystko to powoli osłabło, ale została ta nie "moja głowa" - na spacerach jak wychodzę czuję jakbym miała się przewrócić. TO uczucie (objaw?) przychodzi samo. Czasem czuję jakbym właśnie przez to wszystko widziała za szybą. Mam też ten ucisk na czoło podczas chodzenia. Trochę jaky zatoki bolały, ale to nie to tylko takie uczucie. Myślałam, że to może kręgosłup ale szyja jest ok według rezonanssu. Okulista też, toomografia też. Rozbudowana morfologia tez. Miałam jeszcze echo serca, holtera, usg brzucha, dopllera tętnic szyjnych, eeg. Wszystko ok. Co to jestttttttttttttttttttttttt? Czy to minie?
tapurka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 574
Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51

20 stycznia 2019, o 11:51

Patrycja87 pisze:
20 stycznia 2019, o 11:03
Hej jestem tu nowa, dla jasności jednak opiszę co i jak się u mnie działo od początku. To będzie długa historia...
Tak więc u mnie wszystko miało początek a rok temu. Wtedy jeszcze byłam zdrową, cieszącą się życiem osobą. Miałam siły za dwoje. Potem przyszedł dzień, kiedy urodziłam dziecko. Był to piękny czas, ale 3 pierwsze miesiące dla mnie koszmarne, gdyż maluszek ciągle ksztusił mi się jedzeniem. Musiałam nawet 2 razy dzwonić na pogotowie, gdyż nie mogłam go odblokować. Byłam z dzieckiem cały dzień sama do 16, a te zaksztuszenia były po kilka razy dziennie. Miałam największy stres mojego życia trwający dzień w dzień. Budziałam się zawsze z uczuciem stresu, jak przed egzaminem. Trzymało mnie do momentu aż mąż nie wracał z pracy, albo ktoś ze mną był. Któregoś dnia jednak sobie obiecałam, ze koniec, że mój stres nic tu nie da i odpuściłam...I wtedy właśnie zaczął się koszmar. Wiem, że nerwica odbija się na człowieku po czasie. Dzień jak co dzień, gotowalam akurat obiad i w pewnym momencie bardzoooo zakręciło mi się w głowie. Przestraszyłam się strasznie, bo byłam sama z maleńkim dzieckiem. Wzięłam tylko batona (byłam pewna, że to spadek cukru) i otworzyłam okno. Serce waliło mi jak oszalałe. Zadzwoniłam na pogotowie, bo podczas karmienia piersią było mi tylko bardziej słabo. Przyjechali, zrobili podstawowe badania i stweirdzili, że nie ma od czego być mi słabo i że to pewnie od za mocnej kawy. Odpoczęłam i pewnie bym zapomniałam o tym gdyby nie fakt, że na 2 dzień ledo stałam na nogach, byłam mega słaba, te zawroty miałam nawet jak siedziałam. Nie miałam na nic siły. Pojechałam do lekarza, dostałam skierowanie na krew, gdyż jak zawsze w takich przypadkach podejrzenie anemii. Wyniki o dziwo były dobre, byłam też u kardiologa też ok. Przez 2 tygodnie trochę rodzina mnie odciążyła i zawroty lekko osłabły, zostało jednak to osłabienie. Ciągłe czułam jakby moja głowa "nie była moja", patrzyłam na świat jakby nie moimi oczami. Przez wakacje głównie leżałam, bo ciągłe czułam się jak w takiej gorącej chmurze, która uniemożliwia mi funkcjonowanie. Stałam się bardzooo wrażliwa na ciepło. Robiło mi się główinie słabo podczas gotownia, prasowania, w dusznych pomieszczeniach, gorących. Masakra jakaś. Do dziś jak mam coś ugotować to mam myśl, czy dziś nie zemdleję. Wszystko to powoli osłabło, ale została ta nie "moja głowa" - na spacerach jak wychodzę czuję jakbym miała się przewrócić. TO uczucie (objaw?) przychodzi samo. Czasem czuję jakbym właśnie przez to wszystko widziała za szybą. Mam też ten ucisk na czoło podczas chodzenia. Trochę jaky zatoki bolały, ale to nie to tylko takie uczucie. Myślałam, że to może kręgosłup ale szyja jest ok według rezonanssu. Okulista też, toomografia też. Rozbudowana morfologia tez. Miałam jeszcze echo serca, holtera, usg brzucha, dopllera tętnic szyjnych, eeg. Wszystko ok. Co to jestttttttttttttttttttttttt? Czy to minie?
O derealizacji czytałaś?
you infected my blood
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 577
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

20 stycznia 2019, o 12:36

Kaja987 pisze:
20 stycznia 2019, o 10:43
Zrezygnowana prxepraszam ze pytam ale przeszly ci juz natrety na temat zabijania bo ja dalej w tym tkwie
Hej, nadal miewam ale je olewam,mówię sobie, że to co mi podpowiadają myśli to nieprawda bo jak można zrobić coś czego się zrobić nie chce😉głowa do góry.
Kaja987
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 29 października 2018, o 14:42

20 stycznia 2019, o 12:38

Czasami m takie checi impulsy jak bym tego chciala tak mnie pcha do tego :/ dziekuje za odpowiedz
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 577
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

20 stycznia 2019, o 12:56

Kaja987 pisze:
20 stycznia 2019, o 12:38
Czasami m takie checi impulsy jak bym tego chciala tak mnie pcha do tego :/ dziekuje za odpowiedz
To normalne w nn lęki, wątpliwości i cały ten syf. Spokojnie będzie dobrze.
Kaja987
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 89
Rejestracja: 29 października 2018, o 14:42

20 stycznia 2019, o 13:10

Dxiekuje Ci za odpowiedz, poradzimy sobie z tym nie damy sie, sluchaj a moze zapisz sie na silownie na fitnes , jest tam instrukror mysle ze wtedy bts przemogla swoje leki
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 577
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

20 stycznia 2019, o 13:23

Kaja987 pisze:
20 stycznia 2019, o 13:10
Dxiekuje Ci za odpowiedz, poradzimy sobie z tym nie damy sie, sluchaj a moze zapisz sie na silownie na fitnes , jest tam instrukror mysle ze wtedy bts przemogla swoje leki
Niby tak tylko, że ja uwielbiam jeździć na rowerze i nie wiem czy mogę serce wytrzyma dłuższe trasy, czy nie zakręci mi się w głowie i się gdzieś nie wywróce nie wspomnę, że będę jęzor ciągła po ziemi 😂
Patrycja87
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 16:11

20 stycznia 2019, o 13:41

tapurka pisze:
20 stycznia 2019, o 11:51
Patrycja87 pisze:
20 stycznia 2019, o 11:03
Hej jestem tu nowa, dla jasności jednak opiszę co i jak się u mnie działo od początku. To będzie długa historia...
Tak więc u mnie wszystko miało początek a rok temu. Wtedy jeszcze byłam zdrową, cieszącą się życiem osobą. Miałam siły za dwoje. Potem przyszedł dzień, kiedy urodziłam dziecko. Był to piękny czas, ale 3 pierwsze miesiące dla mnie koszmarne, gdyż maluszek ciągle ksztusił mi się jedzeniem. Musiałam nawet 2 razy dzwonić na pogotowie, gdyż nie mogłam go odblokować. Byłam z dzieckiem cały dzień sama do 16, a te zaksztuszenia były po kilka razy dziennie. Miałam największy stres mojego życia trwający dzień w dzień. Budziałam się zawsze z uczuciem stresu, jak przed egzaminem. Trzymało mnie do momentu aż mąż nie wracał z pracy, albo ktoś ze mną był. Któregoś dnia jednak sobie obiecałam, ze koniec, że mój stres nic tu nie da i odpuściłam...I wtedy właśnie zaczął się koszmar. Wiem, że nerwica odbija się na człowieku po czasie. Dzień jak co dzień, gotowalam akurat obiad i w pewnym momencie bardzoooo zakręciło mi się w głowie. Przestraszyłam się strasznie, bo byłam sama z maleńkim dzieckiem. Wzięłam tylko batona (byłam pewna, że to spadek cukru) i otworzyłam okno. Serce waliło mi jak oszalałe. Zadzwoniłam na pogotowie, bo podczas karmienia piersią było mi tylko bardziej słabo. Przyjechali, zrobili podstawowe badania i stweirdzili, że nie ma od czego być mi słabo i że to pewnie od za mocnej kawy. Odpoczęłam i pewnie bym zapomniałam o tym gdyby nie fakt, że na 2 dzień ledo stałam na nogach, byłam mega słaba, te zawroty miałam nawet jak siedziałam. Nie miałam na nic siły. Pojechałam do lekarza, dostałam skierowanie na krew, gdyż jak zawsze w takich przypadkach podejrzenie anemii. Wyniki o dziwo były dobre, byłam też u kardiologa też ok. Przez 2 tygodnie trochę rodzina mnie odciążyła i zawroty lekko osłabły, zostało jednak to osłabienie. Ciągłe czułam jakby moja głowa "nie była moja", patrzyłam na świat jakby nie moimi oczami. Przez wakacje głównie leżałam, bo ciągłe czułam się jak w takiej gorącej chmurze, która uniemożliwia mi funkcjonowanie. Stałam się bardzooo wrażliwa na ciepło. Robiło mi się główinie słabo podczas gotownia, prasowania, w dusznych pomieszczeniach, gorących. Masakra jakaś. Do dziś jak mam coś ugotować to mam myśl, czy dziś nie zemdleję. Wszystko to powoli osłabło, ale została ta nie "moja głowa" - na spacerach jak wychodzę czuję jakbym miała się przewrócić. TO uczucie (objaw?) przychodzi samo. Czasem czuję jakbym właśnie przez to wszystko widziała za szybą. Mam też ten ucisk na czoło podczas chodzenia. Trochę jaky zatoki bolały, ale to nie to tylko takie uczucie. Myślałam, że to może kręgosłup ale szyja jest ok według rezonanssu. Okulista też, toomografia też. Rozbudowana morfologia tez. Miałam jeszcze echo serca, holtera, usg brzucha, dopllera tętnic szyjnych, eeg. Wszystko ok. Co to jestttttttttttttttttttttttt? Czy to minie?
O derealizacji czytałaś?
Tak, i jestem prawie pewna, że ją mam. W sumie to zostałten jeden objaw. Tyle, że nie wiem czy ona tak wygląda? Ma ktoś tak przy niej?
Monia88
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 160
Rejestracja: 14 stycznia 2019, o 20:52

20 stycznia 2019, o 16:10

Chwilami jest dobrze a czasem siedzę i nagle dziwnie mi w głowie szumi i cały czas coś czy tak mocno działa nerwica? Niby wiem ale zaraz źle myślę
Julcia66
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 17 stycznia 2019, o 08:44

20 stycznia 2019, o 16:33

A czy ktoś ma objaw od strony serca tylko i wyłącznie to znaczy dusznosci kołatanie serca lub jego prawie nie czucie i wkorwienie że to jest takie upierdliwe i nie chce przejść
Nerwyzestali
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1557
Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41

20 stycznia 2019, o 16:49

Julcia66 pisze:
20 stycznia 2019, o 16:33
A czy ktoś ma objaw od strony serca tylko i wyłącznie to znaczy dusznosci kołatanie serca lub jego prawie nie czucie i wkorwienie że to jest takie upierdliwe i nie chce przejść
Ja przez dlugi czas mialem tylko od strony serca objawy. Na poczatku tylko ucisk w klatce.
ODPOWIEDZ