Od ostatniego czas praktycznie codziennie tak mam. Tylko ostatnio żyję w ciągłym napięciu przez kompulsje.Emsi881 pisze: ↑20 stycznia 2019, o 03:49Cześć.. Miałem tomografie głowy w sierpniu 2018 ponieważ wcześniej spore bóle, głównie opasajace z tyłu głowy. Po odebraniu wyników gdzie oczywiście wszystko ok przeszło jak ręką odjal. Teraz po długotrwalym stresie nowe objawy od strony głowy.. Bóle i ścisk przy skroniach, jakieś przeskakiwanie w głowie, bóle w jednym miejscu, uczucie ściskania głowy, ból oczodołow, chwilowe silne kucia i bóle.. Ciśnienie mam idealne, wręcz książkowe ale najgorsze są te chwilowe ataki bólu i się tego obawiam.. Stres miałem kilka tygodni i chyba znowu trafiło tym razem na głowę, pomocy aaaaa![]()
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 60
- Rejestracja: 5 stycznia 2019, o 11:03
https://eprzyprawy.blogspot.com/2015/04 ... gC8sAgzWbQ
Ktoś z was stosuje?
Ktoś z was stosuje?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 24
- Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 16:11
Hej jestem tu nowa, dla jasności jednak opiszę co i jak się u mnie działo od początku. To będzie długa historia...
Tak więc u mnie wszystko miało początek a rok temu. Wtedy jeszcze byłam zdrową, cieszącą się życiem osobą. Miałam siły za dwoje. Potem przyszedł dzień, kiedy urodziłam dziecko. Był to piękny czas, ale 3 pierwsze miesiące dla mnie koszmarne, gdyż maluszek ciągle ksztusił mi się jedzeniem. Musiałam nawet 2 razy dzwonić na pogotowie, gdyż nie mogłam go odblokować. Byłam z dzieckiem cały dzień sama do 16, a te zaksztuszenia były po kilka razy dziennie. Miałam największy stres mojego życia trwający dzień w dzień. Budziałam się zawsze z uczuciem stresu, jak przed egzaminem. Trzymało mnie do momentu aż mąż nie wracał z pracy, albo ktoś ze mną był. Któregoś dnia jednak sobie obiecałam, ze koniec, że mój stres nic tu nie da i odpuściłam...I wtedy właśnie zaczął się koszmar. Wiem, że nerwica odbija się na człowieku po czasie. Dzień jak co dzień, gotowalam akurat obiad i w pewnym momencie bardzoooo zakręciło mi się w głowie. Przestraszyłam się strasznie, bo byłam sama z maleńkim dzieckiem. Wzięłam tylko batona (byłam pewna, że to spadek cukru) i otworzyłam okno. Serce waliło mi jak oszalałe. Zadzwoniłam na pogotowie, bo podczas karmienia piersią było mi tylko bardziej słabo. Przyjechali, zrobili podstawowe badania i stweirdzili, że nie ma od czego być mi słabo i że to pewnie od za mocnej kawy. Odpoczęłam i pewnie bym zapomniałam o tym gdyby nie fakt, że na 2 dzień ledo stałam na nogach, byłam mega słaba, te zawroty miałam nawet jak siedziałam. Nie miałam na nic siły. Pojechałam do lekarza, dostałam skierowanie na krew, gdyż jak zawsze w takich przypadkach podejrzenie anemii. Wyniki o dziwo były dobre, byłam też u kardiologa też ok. Przez 2 tygodnie trochę rodzina mnie odciążyła i zawroty lekko osłabły, zostało jednak to osłabienie. Ciągłe czułam jakby moja głowa "nie była moja", patrzyłam na świat jakby nie moimi oczami. Przez wakacje głównie leżałam, bo ciągłe czułam się jak w takiej gorącej chmurze, która uniemożliwia mi funkcjonowanie. Stałam się bardzooo wrażliwa na ciepło. Robiło mi się główinie słabo podczas gotownia, prasowania, w dusznych pomieszczeniach, gorących. Masakra jakaś. Do dziś jak mam coś ugotować to mam myśl, czy dziś nie zemdleję. Wszystko to powoli osłabło, ale została ta nie "moja głowa" - na spacerach jak wychodzę czuję jakbym miała się przewrócić. TO uczucie (objaw?) przychodzi samo. Czasem czuję jakbym właśnie przez to wszystko widziała za szybą. Mam też ten ucisk na czoło podczas chodzenia. Trochę jaky zatoki bolały, ale to nie to tylko takie uczucie. Myślałam, że to może kręgosłup ale szyja jest ok według rezonanssu. Okulista też, toomografia też. Rozbudowana morfologia tez. Miałam jeszcze echo serca, holtera, usg brzucha, dopllera tętnic szyjnych, eeg. Wszystko ok. Co to jestttttttttttttttttttttttt? Czy to minie?
Tak więc u mnie wszystko miało początek a rok temu. Wtedy jeszcze byłam zdrową, cieszącą się życiem osobą. Miałam siły za dwoje. Potem przyszedł dzień, kiedy urodziłam dziecko. Był to piękny czas, ale 3 pierwsze miesiące dla mnie koszmarne, gdyż maluszek ciągle ksztusił mi się jedzeniem. Musiałam nawet 2 razy dzwonić na pogotowie, gdyż nie mogłam go odblokować. Byłam z dzieckiem cały dzień sama do 16, a te zaksztuszenia były po kilka razy dziennie. Miałam największy stres mojego życia trwający dzień w dzień. Budziałam się zawsze z uczuciem stresu, jak przed egzaminem. Trzymało mnie do momentu aż mąż nie wracał z pracy, albo ktoś ze mną był. Któregoś dnia jednak sobie obiecałam, ze koniec, że mój stres nic tu nie da i odpuściłam...I wtedy właśnie zaczął się koszmar. Wiem, że nerwica odbija się na człowieku po czasie. Dzień jak co dzień, gotowalam akurat obiad i w pewnym momencie bardzoooo zakręciło mi się w głowie. Przestraszyłam się strasznie, bo byłam sama z maleńkim dzieckiem. Wzięłam tylko batona (byłam pewna, że to spadek cukru) i otworzyłam okno. Serce waliło mi jak oszalałe. Zadzwoniłam na pogotowie, bo podczas karmienia piersią było mi tylko bardziej słabo. Przyjechali, zrobili podstawowe badania i stweirdzili, że nie ma od czego być mi słabo i że to pewnie od za mocnej kawy. Odpoczęłam i pewnie bym zapomniałam o tym gdyby nie fakt, że na 2 dzień ledo stałam na nogach, byłam mega słaba, te zawroty miałam nawet jak siedziałam. Nie miałam na nic siły. Pojechałam do lekarza, dostałam skierowanie na krew, gdyż jak zawsze w takich przypadkach podejrzenie anemii. Wyniki o dziwo były dobre, byłam też u kardiologa też ok. Przez 2 tygodnie trochę rodzina mnie odciążyła i zawroty lekko osłabły, zostało jednak to osłabienie. Ciągłe czułam jakby moja głowa "nie była moja", patrzyłam na świat jakby nie moimi oczami. Przez wakacje głównie leżałam, bo ciągłe czułam się jak w takiej gorącej chmurze, która uniemożliwia mi funkcjonowanie. Stałam się bardzooo wrażliwa na ciepło. Robiło mi się główinie słabo podczas gotownia, prasowania, w dusznych pomieszczeniach, gorących. Masakra jakaś. Do dziś jak mam coś ugotować to mam myśl, czy dziś nie zemdleję. Wszystko to powoli osłabło, ale została ta nie "moja głowa" - na spacerach jak wychodzę czuję jakbym miała się przewrócić. TO uczucie (objaw?) przychodzi samo. Czasem czuję jakbym właśnie przez to wszystko widziała za szybą. Mam też ten ucisk na czoło podczas chodzenia. Trochę jaky zatoki bolały, ale to nie to tylko takie uczucie. Myślałam, że to może kręgosłup ale szyja jest ok według rezonanssu. Okulista też, toomografia też. Rozbudowana morfologia tez. Miałam jeszcze echo serca, holtera, usg brzucha, dopllera tętnic szyjnych, eeg. Wszystko ok. Co to jestttttttttttttttttttttttt? Czy to minie?
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 574
- Rejestracja: 15 czerwca 2018, o 17:51
O derealizacji czytałaś?Patrycja87 pisze: ↑20 stycznia 2019, o 11:03Hej jestem tu nowa, dla jasności jednak opiszę co i jak się u mnie działo od początku. To będzie długa historia...
Tak więc u mnie wszystko miało początek a rok temu. Wtedy jeszcze byłam zdrową, cieszącą się życiem osobą. Miałam siły za dwoje. Potem przyszedł dzień, kiedy urodziłam dziecko. Był to piękny czas, ale 3 pierwsze miesiące dla mnie koszmarne, gdyż maluszek ciągle ksztusił mi się jedzeniem. Musiałam nawet 2 razy dzwonić na pogotowie, gdyż nie mogłam go odblokować. Byłam z dzieckiem cały dzień sama do 16, a te zaksztuszenia były po kilka razy dziennie. Miałam największy stres mojego życia trwający dzień w dzień. Budziałam się zawsze z uczuciem stresu, jak przed egzaminem. Trzymało mnie do momentu aż mąż nie wracał z pracy, albo ktoś ze mną był. Któregoś dnia jednak sobie obiecałam, ze koniec, że mój stres nic tu nie da i odpuściłam...I wtedy właśnie zaczął się koszmar. Wiem, że nerwica odbija się na człowieku po czasie. Dzień jak co dzień, gotowalam akurat obiad i w pewnym momencie bardzoooo zakręciło mi się w głowie. Przestraszyłam się strasznie, bo byłam sama z maleńkim dzieckiem. Wzięłam tylko batona (byłam pewna, że to spadek cukru) i otworzyłam okno. Serce waliło mi jak oszalałe. Zadzwoniłam na pogotowie, bo podczas karmienia piersią było mi tylko bardziej słabo. Przyjechali, zrobili podstawowe badania i stweirdzili, że nie ma od czego być mi słabo i że to pewnie od za mocnej kawy. Odpoczęłam i pewnie bym zapomniałam o tym gdyby nie fakt, że na 2 dzień ledo stałam na nogach, byłam mega słaba, te zawroty miałam nawet jak siedziałam. Nie miałam na nic siły. Pojechałam do lekarza, dostałam skierowanie na krew, gdyż jak zawsze w takich przypadkach podejrzenie anemii. Wyniki o dziwo były dobre, byłam też u kardiologa też ok. Przez 2 tygodnie trochę rodzina mnie odciążyła i zawroty lekko osłabły, zostało jednak to osłabienie. Ciągłe czułam jakby moja głowa "nie była moja", patrzyłam na świat jakby nie moimi oczami. Przez wakacje głównie leżałam, bo ciągłe czułam się jak w takiej gorącej chmurze, która uniemożliwia mi funkcjonowanie. Stałam się bardzooo wrażliwa na ciepło. Robiło mi się główinie słabo podczas gotownia, prasowania, w dusznych pomieszczeniach, gorących. Masakra jakaś. Do dziś jak mam coś ugotować to mam myśl, czy dziś nie zemdleję. Wszystko to powoli osłabło, ale została ta nie "moja głowa" - na spacerach jak wychodzę czuję jakbym miała się przewrócić. TO uczucie (objaw?) przychodzi samo. Czasem czuję jakbym właśnie przez to wszystko widziała za szybą. Mam też ten ucisk na czoło podczas chodzenia. Trochę jaky zatoki bolały, ale to nie to tylko takie uczucie. Myślałam, że to może kręgosłup ale szyja jest ok według rezonanssu. Okulista też, toomografia też. Rozbudowana morfologia tez. Miałam jeszcze echo serca, holtera, usg brzucha, dopllera tętnic szyjnych, eeg. Wszystko ok. Co to jestttttttttttttttttttttttt? Czy to minie?
you infected my blood
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 583
- Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46
Niby tak tylko, że ja uwielbiam jeździć na rowerze i nie wiem czy mogę serce wytrzyma dłuższe trasy, czy nie zakręci mi się w głowie i się gdzieś nie wywróce nie wspomnę, że będę jęzor ciągła po ziemi
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 24
- Rejestracja: 18 stycznia 2019, o 16:11
Tak, i jestem prawie pewna, że ją mam. W sumie to zostałten jeden objaw. Tyle, że nie wiem czy ona tak wygląda? Ma ktoś tak przy niej?tapurka pisze: ↑20 stycznia 2019, o 11:51O derealizacji czytałaś?Patrycja87 pisze: ↑20 stycznia 2019, o 11:03Hej jestem tu nowa, dla jasności jednak opiszę co i jak się u mnie działo od początku. To będzie długa historia...
Tak więc u mnie wszystko miało początek a rok temu. Wtedy jeszcze byłam zdrową, cieszącą się życiem osobą. Miałam siły za dwoje. Potem przyszedł dzień, kiedy urodziłam dziecko. Był to piękny czas, ale 3 pierwsze miesiące dla mnie koszmarne, gdyż maluszek ciągle ksztusił mi się jedzeniem. Musiałam nawet 2 razy dzwonić na pogotowie, gdyż nie mogłam go odblokować. Byłam z dzieckiem cały dzień sama do 16, a te zaksztuszenia były po kilka razy dziennie. Miałam największy stres mojego życia trwający dzień w dzień. Budziałam się zawsze z uczuciem stresu, jak przed egzaminem. Trzymało mnie do momentu aż mąż nie wracał z pracy, albo ktoś ze mną był. Któregoś dnia jednak sobie obiecałam, ze koniec, że mój stres nic tu nie da i odpuściłam...I wtedy właśnie zaczął się koszmar. Wiem, że nerwica odbija się na człowieku po czasie. Dzień jak co dzień, gotowalam akurat obiad i w pewnym momencie bardzoooo zakręciło mi się w głowie. Przestraszyłam się strasznie, bo byłam sama z maleńkim dzieckiem. Wzięłam tylko batona (byłam pewna, że to spadek cukru) i otworzyłam okno. Serce waliło mi jak oszalałe. Zadzwoniłam na pogotowie, bo podczas karmienia piersią było mi tylko bardziej słabo. Przyjechali, zrobili podstawowe badania i stweirdzili, że nie ma od czego być mi słabo i że to pewnie od za mocnej kawy. Odpoczęłam i pewnie bym zapomniałam o tym gdyby nie fakt, że na 2 dzień ledo stałam na nogach, byłam mega słaba, te zawroty miałam nawet jak siedziałam. Nie miałam na nic siły. Pojechałam do lekarza, dostałam skierowanie na krew, gdyż jak zawsze w takich przypadkach podejrzenie anemii. Wyniki o dziwo były dobre, byłam też u kardiologa też ok. Przez 2 tygodnie trochę rodzina mnie odciążyła i zawroty lekko osłabły, zostało jednak to osłabienie. Ciągłe czułam jakby moja głowa "nie była moja", patrzyłam na świat jakby nie moimi oczami. Przez wakacje głównie leżałam, bo ciągłe czułam się jak w takiej gorącej chmurze, która uniemożliwia mi funkcjonowanie. Stałam się bardzooo wrażliwa na ciepło. Robiło mi się główinie słabo podczas gotownia, prasowania, w dusznych pomieszczeniach, gorących. Masakra jakaś. Do dziś jak mam coś ugotować to mam myśl, czy dziś nie zemdleję. Wszystko to powoli osłabło, ale została ta nie "moja głowa" - na spacerach jak wychodzę czuję jakbym miała się przewrócić. TO uczucie (objaw?) przychodzi samo. Czasem czuję jakbym właśnie przez to wszystko widziała za szybą. Mam też ten ucisk na czoło podczas chodzenia. Trochę jaky zatoki bolały, ale to nie to tylko takie uczucie. Myślałam, że to może kręgosłup ale szyja jest ok według rezonanssu. Okulista też, toomografia też. Rozbudowana morfologia tez. Miałam jeszcze echo serca, holtera, usg brzucha, dopllera tętnic szyjnych, eeg. Wszystko ok. Co to jestttttttttttttttttttttttt? Czy to minie?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Ja przez dlugi czas mialem tylko od strony serca objawy. Na poczatku tylko ucisk w klatce.