piotrkow pisze: ↑8 stycznia 2019, o 21:09
mike48 pisze:
No to powinieneś się cieszyć, jesteś zdrowy. Zapewne za bardzo się skupiasz na tym somacie co sam znam bardzo dobrze. Jeśli różni lekarze specjaliści jasno mówią, że nerwica to tak jest. A takie sekundowe oszołomienie to mają prawie wszyscy przy gwałtownych ruchach, wstawaniu etc.
Informacja, że jest to nawet nerwica nie daje mi właściwie nic, bo nic nie mogę z tym zrobić. Trwa to od dwóch lat i nie daje właściwie odpoczynku nawet na chwilę (w czasie pisania tego posta latają mi iskry na białym tle). Byłoby fajnie, gdyby te oszołomienia pojawiały się tylko przy gwałtownych ruchach, ale one pojawiają się, gdy chce spojrzeć w prawo, albo w lewo np półkę sklepową lub, gdy jade samochodem. Powodów do cieszenia się raczej nie mam, bo objawy wykluczyły mnie praktycznie z życia, nie mam jak pracować. I nie nie boje się, że mi się coś od tego stanie, bo po takim okresie od kiedy zaczęły się te objawy jest mi to obojętne, po prostu czuje się źle, fatalnie i chce, żeby ktoś mnie uwolnił od tego cierpienia, tylko tyle. Chce spać dłużej niż 3 godziny i nie budzić się z dreszczami, chce móc normalnie wstawać, jeździć samochodem, wychodzić na spacery bez oszołomienia, otępienia i iskier. Kiedy ludzie pytają mi co mi jest albo co robie jest mi już po prostu głupio, bo nie wiem co powiedzieć, że od dwóch lat się opier...alam. Nikt nie rozumie tego, że próbowałem już wszystkiego i nie pomaga nic, co drugi psychiatra ma inną wersję, jeden nerwica, drugi depresja i tak na przemian. Głupie gadanie typu: zajmij się czymś również nic nie daje, bo mam 100 pomysłów jak spedzić dzień, ale nici z tego, bo w pewnym momencie mnie to odcina. Wysiłek fizyczny też powoduje nasilenie objawów i nie nie wydaje mi się to, tak po prostu jest. Nic tylko się cieszyć.
Jak @zaburzony25 napisał, może się czegoś boisz? Albo bałeś wcześniej ale teraz nie czujesz np. strachu, tylko pojawiają się non stop myśli i wyobrażenia i to podtrzymuje stan nerwicowy. Inna sprawa to kwestia tego czy jesteś w stanie np. stanąć przed lustrem i powiedzieć że wiesz i wierzysz w to że masz nerwicę, że wiesz że jesteś zdrowy psychicznie, tylko masz zaburzony stan emocjonalny. Tak Samo jak człowiek skupia uwagę na odczuciach z ciała to niestety ale podtrzymuje nerwicę, poprawę osiągasz w momencie kiedy czy to na objawy z ciała czy myśli, wyobrażenia, masz wyjebane, w sensie takim, że wiesz że są, że istnieją, ale że to tylko ściema i wkręt nerwicy, po czasie pomaga, w moim przypadku nawet czasami na drugi dzień było o wiele lepiej, gdy np. ściskało mi gardło przy jedzeniu, bo ignorowaniu i zjedzeniu np. sałatki, to organizm działał i funkcjonował prawidłowo.
Problemem jest to że Ty bardzo chcesz, a tutaj chodzi o poddanie wszystkiego, nie mówienie Sobie, tak bardzo chcę, owszem czasmi można, nawet możesz Sobie popłakać z tego powodu, ale ciągłe przetwarzanie w głowie schematu myślowego że chcesz i że jest źle, podtrzymuje zaburzenie. Tu bardziej chodzi o takie działanie, że masz objaw, np. nogi z waty, to mimo to akceptujesz że to jest, dzięki temu jesteś w stanie to ignorować i robisz Swoje, np. idziesz na spacer. Czy to depresja czy nerwica, to w obu przypadkach podłożem jest lęk i leczy się to podobnie, więc nie rozgraniczaj tego na poszczególne zaburzenia, czy cokolwiek, tylko pakujesz wszystko w jeden wór.
Najtrudniejsza jest akceptacja zaburzenia i pozwolenie na jego trwanie, w zaburzeniu skupiasz się non stop na objawach, myślach, uwaga kieruje się do wewnątrz, wynika to z reakcji walcz bądź uciekaj. Przestudiuj Sobie materiały, nagrania na yt, masz też kilka książek. W tym całym odwracaniu uwagi, chodzi właśnie oto żeby przekierowywać uwagę z objawów i tragicznego stanu na coś z "zewnątrz" czyli na normalny tryb operacyjny człowieka. Pomocne też będzie przestudiowanie książki "Świadomą drogą przez depresje" uczy o emocjach i tym jak działają na człowieka i jak zmieniać schematy myślowe, masz tam tez nagrania do mindfullness, co jest super narzędziem, bo uczy człowieka świadomej uwagi i koegzystencji z objawami, tak że pozwalasz im być, a Ty siedzisz tak jakby z boku.
Nerwica jest "trudna" w leczeniu bo chodzi właśnie o zmianę schematów myślowych i oduczenie reagowania organizmu w taki czy siaki sposób oraz tego żeby zacząć żyć w zgodzie z Sobą samym. Ja na początku też totalnie nie wiedziałem o hooj chodzi, ale teraz po czasie zakumałem, Sam się wystraszyłem początkowo wszystkim i tym że tyle trwa i tyle czasu człowiek musi zmieniać schematy myślowe, gdzie wcześniej takich nie miałem i nie uważałem, tak w nerwicy totalnie odwrót i na nowo teraz prostowanie wszystkiego. Dlatego teraz uważam że właśnie nerwica to jeden wielki zły schemat myślowy, powodujący cyrk w układzie nerwowym, i jako że lęk to najsilniejsza emocja to tam głęboko wżyna swoje macki w podświadomość, że odwrócenie tych procesów potrzebuje czasu, wytrwałości i wyrozumiałości Samemu dla Siebie, później przychodzi akceptacja zaburzenia i pozwolenie na cały bajzel i zaczynasz wychodzić z tego błędnego koła. Postudiuj materiały, jak masz wątpliwości to pisz, jak potrzebujesz to się wyżal, ale pamiętaj że działasz dla Siebie i dla wolnego JA od nerwicy. Dlatego na nerwice nie ma lekarstwa, tabsy tylko pomagają ograniczyć moc lęku, ale prawdziwe wyjście to zmiana schematów myślowych
