Miałaś robione badania i masz dobre. Sport zniszczy nerwicę i poprawi stan zdrowia. Serca też. Nie mówię o wyczynowym sporcie ekstremalnym ale o intensywnym. Bieganie fajnie ale lepsze gry sportowe.Kajalena1 pisze: ↑19 września 2018, o 11:02Bardzo różnie, na tyle na ile praca i czas mi pozwalają, ale minimum 3 razy w tygodniu na rower muszę iśćNerwyzestali pisze: ↑19 września 2018, o 10:59W czasie sportu jesteś zaangażowana w sport a po powrocie znowu skupiasz się na nerwicy. A w tygodniu ile czasu spędzasz na sporcie?Kajalena1 pisze: ↑19 września 2018, o 10:50
Takie jakby uderzenia, ale nie uderzenia gorąca, nie potrafię tego opisać, jakby nagle ciśnienie uderzało do głowy, do tego bóle z tyłu głowy, za uszami, głównie tam gdzie węzły, uczucie ściskania w głowie, braku miejsca...
Jeżeli chodzi o sport to głównie jeżdżę dużo na rowerze, dosyć długie dystanse, to mnie odpręża, choć po powrocie z roweru mam spowrotem ból głowy, wydawało mi się, że od wysiłku ale kto wie.
Myślałam o bieganiu, ale mam potykania serca i boję się, że mi stanie serce podczas wysiłku, albo że wzrośnie ciśnienie tak bardzo, że coś się stanie
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 32
- Rejestracja: 27 sierpnia 2018, o 01:36
Też, choć częściej takie uderzenia, jakby nagły napływ krwi do mózgu, bardzo ciężkie do opisania, ale ściskanie i uczucie obręczy też mamPatryk89 pisze: ↑19 września 2018, o 11:03uczucie sciskania w glowie, obręcz ?Kajalena1 pisze: ↑19 września 2018, o 10:50Takie jakby uderzenia, ale nie uderzenia gorąca, nie potrafię tego opisać, jakby nagle ciśnienie uderzało do głowy, do tego bóle z tyłu głowy, za uszami, głównie tam gdzie węzły, uczucie ściskania w głowie, braku miejsca...
Jeżeli chodzi o sport to głównie jeżdżę dużo na rowerze, dosyć długie dystanse, to mnie odpręża, choć po powrocie z roweru mam spowrotem ból głowy, wydawało mi się, że od wysiłku ale kto wie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 18 września 2018, o 08:34
Cześć. To mój pierwszy post tutaj. Na początku tego tygodnia postanowiłem być szczęśliwy i wrócić do siebie, sprzed zaburzenia. To dopiero pierwsze dni walki. "Uzbrojony" w wiedzę z forum, lek (Escitalopram) i psychoterapeutę mam zamiar to k....stwo pożegnać szybciej niż przyszło.
Moja historia nie jest za długa. W sumie od października 2017 roku zaczęły się "problemy" z kręgosłupem. Bóle głowy, szyi. Wiadomo. Neurolog, neurochirurg, rezonans szyi, głowy z kontrastem, bez i potem nakręcanie się na poważne choroby (guz, SM). Od marca 2018 pojawiły się problemy ze snem. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to nerwica. "Przełom" nastąpił w lipcu tego roku. Pojawiły się natrętne myśli o samobójstwie. Będąc na urlopie i wchodząc do mieszkania na 3 piętrze, zerknąłem w okno, tak jak zwykle, i "zobaczyłem" w nim siebie. Później pojawił się strach, że stracę nad sobą kontrolę, że zrobię krzywdę najbliższym (żona, córka). Bałem się zostawać sam. Pojawił się strach, że "coś" usłyszę, co popchnie mnie do zrobienia sobie krzywdy. W zasadzie pojawił się strach przed zwariowaniem - schizofrenią. Że coś zobaczę, coś usłyszę, że patrząc przez okno, nagle zobaczę coś, czego tak naprawdę nie ma, że ktoś wejdzie do pokoju, a wiem, że nikogo na przykład akurat nie ma w domu. Często budzę się w nocy z takimi myślami.
Ale od kilku dni, jak staram się akceptować, ignorować, nie reagować - te myśli się pojawiają, ale nie budzą we mnie lęku jako takiego. Czuję spięcie mięśni grzbietu na przykład, ale nie ma fal gorąca, zawrotów głowy czy czegoś takiego, jak to przy ataku bywa. Zaczynam myśleć, że naprawdę coś jest nie tak ze mną, że nie budzi to we mnie lęku, a za to odczuwam to jako prawdziwe. Na przykład, wyglądając przez okno, pojawia mi się myśl, że zobaczę na chodniku kogoś, kogo tak naprawdę tam nie ma. Wcześniej, wzbudziło by to we mnie lęk, a teraz "a może faktycznie zaraz tam kogoś zobaczę".
Nie wiem czy to nerwicowy wkręt. Zaczynam zauważać mechanizm, że czy to dotyczyło objawów fizycznych, czy psychicznych, wygląda to podobnie. Pojawia się myśl, a ja się tym nakręcam. Niby norma w nerwicy - aczkolwiek te dolegliwości psychiczne strażnie pozbawiły mnie pewności, czy to na pewno tylko nerwa.
Materiały na forum studiuję, jeszcze nie przebrnąłem, przez wszystko, stąd może moje pytanie są już po raz któryś na forum, no ale wiecie
Moja historia nie jest za długa. W sumie od października 2017 roku zaczęły się "problemy" z kręgosłupem. Bóle głowy, szyi. Wiadomo. Neurolog, neurochirurg, rezonans szyi, głowy z kontrastem, bez i potem nakręcanie się na poważne choroby (guz, SM). Od marca 2018 pojawiły się problemy ze snem. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to nerwica. "Przełom" nastąpił w lipcu tego roku. Pojawiły się natrętne myśli o samobójstwie. Będąc na urlopie i wchodząc do mieszkania na 3 piętrze, zerknąłem w okno, tak jak zwykle, i "zobaczyłem" w nim siebie. Później pojawił się strach, że stracę nad sobą kontrolę, że zrobię krzywdę najbliższym (żona, córka). Bałem się zostawać sam. Pojawił się strach, że "coś" usłyszę, co popchnie mnie do zrobienia sobie krzywdy. W zasadzie pojawił się strach przed zwariowaniem - schizofrenią. Że coś zobaczę, coś usłyszę, że patrząc przez okno, nagle zobaczę coś, czego tak naprawdę nie ma, że ktoś wejdzie do pokoju, a wiem, że nikogo na przykład akurat nie ma w domu. Często budzę się w nocy z takimi myślami.
Ale od kilku dni, jak staram się akceptować, ignorować, nie reagować - te myśli się pojawiają, ale nie budzą we mnie lęku jako takiego. Czuję spięcie mięśni grzbietu na przykład, ale nie ma fal gorąca, zawrotów głowy czy czegoś takiego, jak to przy ataku bywa. Zaczynam myśleć, że naprawdę coś jest nie tak ze mną, że nie budzi to we mnie lęku, a za to odczuwam to jako prawdziwe. Na przykład, wyglądając przez okno, pojawia mi się myśl, że zobaczę na chodniku kogoś, kogo tak naprawdę tam nie ma. Wcześniej, wzbudziło by to we mnie lęk, a teraz "a może faktycznie zaraz tam kogoś zobaczę".
Nie wiem czy to nerwicowy wkręt. Zaczynam zauważać mechanizm, że czy to dotyczyło objawów fizycznych, czy psychicznych, wygląda to podobnie. Pojawia się myśl, a ja się tym nakręcam. Niby norma w nerwicy - aczkolwiek te dolegliwości psychiczne strażnie pozbawiły mnie pewności, czy to na pewno tylko nerwa.
Materiały na forum studiuję, jeszcze nie przebrnąłem, przez wszystko, stąd może moje pytanie są już po raz któryś na forum, no ale wiecie

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 19:30
Cześć i witaj na forumMaras pisze: ↑21 września 2018, o 09:46Cześć. To mój pierwszy post tutaj. Na początku tego tygodnia postanowiłem być szczęśliwy i wrócić do siebie, sprzed zaburzenia. To dopiero pierwsze dni walki. "Uzbrojony" w wiedzę z forum, lek (Escitalopram) i psychoterapeutę mam zamiar to k....stwo pożegnać szybciej niż przyszło.
Moja historia nie jest za długa. W sumie od października 2017 roku zaczęły się "problemy" z kręgosłupem. Bóle głowy, szyi. Wiadomo. Neurolog, neurochirurg, rezonans szyi, głowy z kontrastem, bez i potem nakręcanie się na poważne choroby (guz, SM). Od marca 2018 pojawiły się problemy ze snem. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to nerwica. "Przełom" nastąpił w lipcu tego roku. Pojawiły się natrętne myśli o samobójstwie. Będąc na urlopie i wchodząc do mieszkania na 3 piętrze, zerknąłem w okno, tak jak zwykle, i "zobaczyłem" w nim siebie. Później pojawił się strach, że stracę nad sobą kontrolę, że zrobię krzywdę najbliższym (żona, córka). Bałem się zostawać sam. Pojawił się strach, że "coś" usłyszę, co popchnie mnie do zrobienia sobie krzywdy. W zasadzie pojawił się strach przed zwariowaniem - schizofrenią. Że coś zobaczę, coś usłyszę, że patrząc przez okno, nagle zobaczę coś, czego tak naprawdę nie ma, że ktoś wejdzie do pokoju, a wiem, że nikogo na przykład akurat nie ma w domu. Często budzę się w nocy z takimi myślami.
Ale od kilku dni, jak staram się akceptować, ignorować, nie reagować - te myśli się pojawiają, ale nie budzą we mnie lęku jako takiego. Czuję spięcie mięśni grzbietu na przykład, ale nie ma fal gorąca, zawrotów głowy czy czegoś takiego, jak to przy ataku bywa. Zaczynam myśleć, że naprawdę coś jest nie tak ze mną, że nie budzi to we mnie lęku, a za to odczuwam to jako prawdziwe. Na przykład, wyglądając przez okno, pojawia mi się myśl, że zobaczę na chodniku kogoś, kogo tak naprawdę tam nie ma. Wcześniej, wzbudziło by to we mnie lęk, a teraz "a może faktycznie zaraz tam kogoś zobaczę".
Nie wiem czy to nerwicowy wkręt. Zaczynam zauważać mechanizm, że czy to dotyczyło objawów fizycznych, czy psychicznych, wygląda to podobnie. Pojawia się myśl, a ja się tym nakręcam. Niby norma w nerwicy - aczkolwiek te dolegliwości psychiczne strażnie pozbawiły mnie pewności, czy to na pewno tylko nerwa.
Materiały na forum studiuję, jeszcze nie przebrnąłem, przez wszystko, stąd może moje pytanie są już po raz któryś na forum, no ale wiecie![]()


Piszesz też, że to właśnie objawy psychiczne sprawiły, że masz wątpliwości, ze to tylko nerwa - poczytaj trochę forum, wtedy zorientujesz się, ze większość z nas ma objawy psychiczne i nikt nie zwariował, mamy "tylko" nerwicę, zapewniam, Ty nie możesz być wyjątkiem!
Polecam też nagrania Victora i Divina, które pięknie Ci wszystko wyjaśnią

Ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze. A może ważniejsze były od tych wszystkich wypowiedzianych.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 18 września 2018, o 08:34
Poranki są najgorsze. Ja to nazywam "poranna korba". Materiału do przerobienia jest sporo, także jeszcze nie zdążyłem wszystkiego ogarnąć.
Wiem, że nie ma się co podniecać po kilku dniach, ale miłe są uczucia i przebłyski "normalności" gdy naprawdę ma się centralnie w okolicach "dupy" dolegliwości ze strony tej francy
Długa droga przede mną, ale warto o siebie zawalczyć.
Wiem, że nie ma się co podniecać po kilku dniach, ale miłe są uczucia i przebłyski "normalności" gdy naprawdę ma się centralnie w okolicach "dupy" dolegliwości ze strony tej francy

Długa droga przede mną, ale warto o siebie zawalczyć.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 3 czerwca 2018, o 19:30
Może i nie ma co się podniecać, ale każdy mały krok przy wychodzeniu z zaburzenia trzeba umieć doceniać, więc dobrze, że się cieszysz z tych przebłysków, oby tak dalejMaras pisze: ↑21 września 2018, o 12:53Poranki są najgorsze. Ja to nazywam "poranna korba". Materiału do przerobienia jest sporo, także jeszcze nie zdążyłem wszystkiego ogarnąć.
Wiem, że nie ma się co podniecać po kilku dniach, ale miłe są uczucia i przebłyski "normalności" gdy naprawdę ma się centralnie w okolicach "dupy" dolegliwości ze strony tej francy
Długa droga przede mną, ale warto o siebie zawalczyć.

Ile niewypowiedzianych słów przepadło na zawsze. A może ważniejsze były od tych wszystkich wypowiedzianych.
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1548
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Klaudia moim zdaniem Ty masz problem z jedna rzeczą-nie przyzwalasz wogole na kryzysy.Przeciez u Ciebie tak jest ze np nie ma Cie z 2 tygodnie kiedy jest dobrze na forum a czasem dłużej,a później wbijasz na forum z kryzysem i się żalisz i tak wkolko.Klaudia przyzwol ze czasem możesz mieć gorszy okres bo masz nerwice


- Formenos
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 239
- Rejestracja: 14 maja 2018, o 08:37
Aktywna nerwica daje każdy możliwy objaw, żebyś tylko znowu się zdziwił i wystraszył - zaakceptuj zaburzenie jako całość, a wszytskie objawy zaczną zanikać

"A Ci, którzy tańczyli zostali uznani za szalonych przez Tych, którzy nie słyszeli muzyki"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 18 września 2018, o 08:34
Jeszcze jedno pytanie, bo oczywiście "nowy" natręt się pojawił i czy wrzucić to do wora z etykietą "nerwica".
Przebiegła mi dziś przy okazji normalnej czynności w pracy myśl, że jak sprzedasz klientowi to co sprzedasz, to ktoś zadzwoni po policję i Cię zgarną. To było tak namacalne, że aż prawdziwe. Dopiero potem przyszła refleksja: "weź się chłopie p....nij w łeb".
Nakręcam się bez sensu?
Przebiegła mi dziś przy okazji normalnej czynności w pracy myśl, że jak sprzedasz klientowi to co sprzedasz, to ktoś zadzwoni po policję i Cię zgarną. To było tak namacalne, że aż prawdziwe. Dopiero potem przyszła refleksja: "weź się chłopie p....nij w łeb".
Nakręcam się bez sensu?
Ostatnio zmieniony 22 września 2018, o 11:35 przez Maras, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1566
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
A sprzedajesz narkotyki?Maras pisze: ↑22 września 2018, o 11:26Jeszcze jedno pytanie, bo oczywiście "nowy" natręt się pojawił i czy wrzucić to do wora z etykietą "nerwica".
Przebiegła mi dziś przy okazji normalnej czynności w pracy myśl, że jak sprzedaż klientowi to co sprzedaż, to ktoś zadzwoni po policję i Cię zgarną. To było tak namacalne, że aż prawdziwe. Dopiero potem przyszła refleksja: "weź się chłopie p....nij w łeb".
Nakręcam się bez sensu?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 21 sierpnia 2018, o 15:15
tak.zupelnie bez sensu. ps. no chyba ze sprzedawałes cos niezgodnego z prawem, to wtedy taka mysl jest jak najbardziej na miejscu.Maras pisze: ↑22 września 2018, o 11:26Jeszcze jedno pytanie, bo oczywiście "nowy" natręt się pojawił i czy wrzucić to do wora z etykietą "nerwica".
Przebiegła mi dziś przy okazji normalnej czynności w pracy myśl, że jak sprzedaż klientowi to co sprzedaż, to ktoś zadzwoni po policję i Cię zgarną. To było tak namacalne, że aż prawdziwe. Dopiero potem przyszła refleksja: "weź się chłopie p....nij w łeb".
Nakręcam się bez sensu?

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 18 września 2018, o 08:34
Narkotyki nie, ale blisko
Pracuje w aptece.
Ogólnie chyba łapię powoli o chodzi z tym całym "wdupiemaniem", ale sam się sobie dziwię, że jeszcze jakieś dzikie myśli potrafią przyjść do głowy (oprócz standardowej dotychczasowej jazdy
)

Ogólnie chyba łapię powoli o chodzi z tym całym "wdupiemaniem", ale sam się sobie dziwię, że jeszcze jakieś dzikie myśli potrafią przyjść do głowy (oprócz standardowej dotychczasowej jazdy

Ostatnio zmieniony 22 września 2018, o 11:39 przez Maras, łącznie zmieniany 1 raz.