Od kilku tygodni odczuwam to samo, a może i jeszcze więcej jeśli chodzi o gardło, przełyk, język... Albo kwestia pylenia albo nerwicowe. Temperatura ciała u mnie często spada do 35.8. Byłam już dwa razy na SORze w ciągu ostatnich dwóch tygodni i ani razu niczego nie wykryli, więc myślę, że to nerwicowe. Jedno i drugie. A jak nie jesteś pewna to zawsze możesz pójść do rodzinnego albo laryngologaznerwicowana85 pisze: ↑21 lipca 2018, o 08:57A ja od dwoch dni mam jakies dziwne akcje z gardlem. Czuje jakby bylo takie mega wyschniete, ale nie boli i nie jest zaczerwienione. W ogole czymuje taką szortkosc w ustach. Dosc nieprzyjemne wrazenie. Nie wiem czy to nerwica, czy to po masazu w jamie ustnej?? Mial tak ktos?
A i jeszcze „namietnie” mierze sibie temperature. Wczesniej bylo cisnienie teraz sprawdzam czy jest 36,2, czy 36,7♀️♀️♀️
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 19 lipca 2018, o 18:22
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 115
- Rejestracja: 17 lutego 2017, o 09:29
Tez tak czesto miewam, ze wieczorem wszystko sie normuje i klade sie spac pelna nadziei na lepsze jutro. Niestety rano wszystko zaczyna sie od nowa.Rybik w Machinie pisze: ↑23 lipca 2018, o 12:13No w sumie w nerwicy to można powiedzieć, że na dobrą sprawę wszystko jest "normalne"
Ja czasami rano jestem napięty i mną trzęsie, a czasami jest odwrotnie i jest mdło i ledwo żyję.
I dla odmiany na wieczór wszystko jest spoko przez parę godzin, ale trzeba już iść spać i dupa zbita
Nie potrafie pojac dlaczego w ciagu kilkunastu godzin tak to moze sie zmieniac: z pobudzenia i napiecia do otepienia i wkoncu do normalnosci.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 10 czerwca 2018, o 15:21
Hej Wam. M mały problem, tzn tkwię z nim już jakiś czas ale teraz się znowuż nasilił do tego stopnia że boję się wychodzić z domu, ba boję się nawet chodzić po domu. Mam takie zaburzenia równowagi i uczucie bujania że się boję stawiać jakikolwiek krok. I ok mogę tak żyć i w sumie żyje już jakiś czas tyle że teraz mam jakiś nawrót, gdy brałam leki to było lepiej na jakiś czas później objaw się nasilał tak więc od zeszłego roku jestem bez leków. Najgorsze że boję się wychodzić sama i sama z dziećmi. Na samą myśl dostaję lęku a jak tylko wyjdę z domu np z mężem i dziećmi to mam takie odrealnienie że głowa mała, nie mogę się wogole skupić na rzeczywistość tylko siedzę w sobie i kontroluje chód. Mam już tego serdecznie dość, nie wiem jak sobie pomóc by chociaż trochę zeszły te bujania. Każdy mnie pyta dlaczego kuleje, a ja poprostu chodzę jak upośledzony człowiek. Przez te napięcie w nogach mam przesolone stawy co dodatkowo sprawia dyskomfort w chodzeniu. Ktoś coś? Może ktoś jakoś to ogarnął nim terapia pomogła. Czy coś? Pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 49
- Rejestracja: 6 maja 2017, o 15:15
Przyłączam się do pytania, mam to samo Czy ktoś znalazł na to sposób? (leki/terapia/jakaś rehabilitacja)? Nie wiem już jak z tym żyć.Czarna86@ pisze: ↑23 lipca 2018, o 14:28Hej Wam. M mały problem, tzn tkwię z nim już jakiś czas ale teraz się znowuż nasilił do tego stopnia że boję się wychodzić z domu, ba boję się nawet chodzić po domu. Mam takie zaburzenia równowagi i uczucie bujania że się boję stawiać jakikolwiek krok.Ktoś coś? Może ktoś jakoś to ogarnął nim terapia pomogła. Czy coś? Pozdrawiam
-
- Świeżak na forum
- Posty: 27
- Rejestracja: 21 lutego 2018, o 09:29
Hej miałam identyczne jazdy,najlepiej działa to żeby po prostu przestać myśleć o tym że stracisz równowagę ,w takich chwilach mówię sobie sram na to ,najwyżej się przewróce ,mąż idzie obok to może mnie złapie ,a jak nie to zaliczę glebę .I do tej pory ani razu się nie przewróciłam ,puść kontrolę ....Wiem wiem łatwo się mówi ,ale ta cała gówniana nerwica to tylko iluzja ,ja z somatami radzę sobie na pstryknięcie palca .Jak mam "pseudo nerwicowy zawarła to mówię sobie tak samo .A chu....najwyżej wikituje i tak to lepsze niż życie w lęku ,zawsze działa ,żyje i mam się dobrze ,a już tyle razy umierałam .Gorzej u mnie z natrectwami tu mam problem z akceptacją i kontrolą ,ale pracuje nad tym .I choćbym miała szczeznąć ta franca mi życia nie zniszczy .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 10 czerwca 2018, o 15:21
Ja wiem i też tak sobie mówię, tyle że mnie fakrycznie fizycznie rzuca na bok, idę po ścianach, ludzie zwracają na to uwagę i pytają czy wszystko ok, to jest nakręcające. Takie silne poczucie tracenia równowagi, to jak tu z dziećmi wyjść jak mnie tak rzuca, jakbym pijana była.Konstancja123 pisze: ↑23 lipca 2018, o 15:49Hej miałam identyczne jazdy,najlepiej działa to żeby po prostu przestać myśleć o tym że stracisz równowagę ,w takich chwilach mówię sobie sram na to ,najwyżej się przewróce ,mąż idzie obok to może mnie złapie ,a jak nie to zaliczę glebę .I do tej pory ani razu się nie przewróciłam ,puść kontrolę ....Wiem wiem łatwo się mówi ,ale ta cała gówniana nerwica to tylko iluzja ,ja z somatami radzę sobie na pstryknięcie palca .Jak mam "pseudo nerwicowy zawarła to mówię sobie tak samo .A chu....najwyżej wikituje i tak to lepsze niż życie w lęku ,zawsze działa ,żyje i mam się dobrze ,a już tyle razy umierałam .Gorzej u mnie z natrectwami tu mam problem z akceptacją i kontrolą ,ale pracuje nad tym .I choćbym miała szczeznąć ta franca mi życia nie zniszczy .
-
- Świeżak na forum
- Posty: 27
- Rejestracja: 21 lutego 2018, o 09:29
To wyjdź sama bez dzieci lub z kimś dorosłym ,osraj to że ludzie na ciebie patrzą ,zawsze możesz odpowiedzieć że walnełaś kilka piw ,to są Polacy zrozumieją .Ja choć mam DD atak paniki nie daje się nerwicy zamknąć w domu ,tylko wystawiam się na ten zasrany lęk i mówię dawaj tylko na tyle cię stać . Ja całe dzieciństwo spędziła z mamą która przez nerwicę nie wychodziła nigdzie .Mieszkałam w Gdyni a na plaży byłam z 2 razy ale nie znią ,dlatego choćbym była w panice i serce mi z klatki ucieka ,to się nie daje tej francy w domu trzymać .Nikt nie mówi że porzucenie kontroli od razu zadziała ,bo jeśli tak by było to forum byłoby puste ,trzeba próbować do skutku .Ostatnio miałam spotkanie sąsiedzkie ,cały dzień się tym denerwowałam że idę i miałam DD .Dwa razy omal nie zostałam w domu że strach .Na miejscu miałam DD ucisk w gardle zawroty głowy ,kołatania ,natręctwa że pozabijam itp ,ale sobie myślę no trudno będę tu tak długo siedziała aż zemdleje i tył najwyżej ,po 15 minutach walki ze strachem minęło i żyje nie zemdlałam .Ja walczę codziennie ,wstaje i mówię sobie co ma być to będzie i tyle w domu nie dam się zamknąć ,choćbym miała chodzić jak pijana i tyle .
-
- Świeżak na forum
- Posty: 27
- Rejestracja: 21 lutego 2018, o 09:29
I kochana w somatach nas wszystkich fizycznie ,rzuca ja czasami to blisko ściany chodziłam żeby nie upaść ,akurat wtedy to miałam" guza mózgu " tak i chodzę z nim do dziś ... Ale jak jest niech jest
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
Myślicie, że z wiekiem nasila się lęk o zdrowie/hipochondria? Nasunęła mi się taka myśl po rozmowie z przyjaciółką mojej mamy (58lat). Osoba pozytywna, zaradna, ciesząca się życiem stwierdziła, że 30 lat temu nie martwiła się chorobami, zdrowiem itp. Powiedziała, że po przekroczeniu 40tki "coś ją dopadło".
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 25 marca 2018, o 22:50
Toż to mój konik nerwicowy , bujanie, uczucie zaburzenia równowagi, poczucie chodzenia jak po "gąbce", do tego jeszcze wieczne "zaraz zemdleję" i wewnętrzne trzęsawki.Czarna86@ pisze: ↑23 lipca 2018, o 14:28Hej Wam. M mały problem, tzn tkwię z nim już jakiś czas ale teraz się znowuż nasilił do tego stopnia że boję się wychodzić z domu, ba boję się nawet chodzić po domu. Mam takie zaburzenia równowagi i uczucie bujania że się boję stawiać jakikolwiek krok. I ok mogę tak żyć i w sumie żyje już jakiś czas tyle że teraz mam jakiś nawrót, gdy brałam leki to było lepiej na jakiś czas później objaw się nasilał tak więc od zeszłego roku jestem bez leków. Najgorsze że boję się wychodzić sama i sama z dziećmi. Na samą myśl dostaję lęku a jak tylko wyjdę z domu np z mężem i dziećmi to mam takie odrealnienie że głowa mała, nie mogę się wogole skupić na rzeczywistość tylko siedzę w sobie i kontroluje chód. Mam już tego serdecznie dość, nie wiem jak sobie pomóc by chociaż trochę zeszły te bujania. Każdy mnie pyta dlaczego kuleje, a ja poprostu chodzę jak upośledzony człowiek. Przez te napięcie w nogach mam przesolone stawy co dodatkowo sprawia dyskomfort w chodzeniu. Ktoś coś? Może ktoś jakoś to ogarnął nim terapia pomogła. Czy coś? Pozdrawiam
Zaprowadzanie i odbieranie 3latka z przedszkola to był niesamowity wyczyn, ramiona poobijane bo dosłownie szłam ocierając się o ściany wszelakie, coby się podeprzeć I ten strach, że sama z takim maluchem, że jak mi się coś stanie to co z dzieckiem, na ulicę wybiegnie, wystraszy się, nikogo nie będzie do pomocy...itp. Makabryczne to było.
Co robić?
Nic.
Przeć do przodu.
Wychodziłam, wyjścia nie miałam , dzień po dniu, tydzień po tygodniu powoli wyciszały się te najgorsze jazdy, łazić wszędzie bez taryfy ulgowej, wyjść ze strefy komfortu ( mąż, osoba towarzysząca ).
Ciężko jak diabli, ale oczywiście do zrobienia
Powodzenia
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 25 marca 2018, o 22:50
No mi się ewidentnie nasilił. Im więcej lat, tym większa świadomość i przeświadczenie, że nie jesteśmy niezniszczalni...agnefka28 pisze: ↑23 lipca 2018, o 23:02Myślicie, że z wiekiem nasila się lęk o zdrowie/hipochondria? Nasunęła mi się taka myśl po rozmowie z przyjaciółką mojej mamy (58lat). Osoba pozytywna, zaradna, ciesząca się życiem stwierdziła, że 30 lat temu nie martwiła się chorobami, zdrowiem itp. Powiedziała, że po przekroczeniu 40tki "coś ją dopadło".
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
Ja mając lat 20+ w ogóle się nad tym nie zastanawiałam. Żyłam jak żyłam, miałam wrażenie, że te sprawy tak jakby mnie nie dotyczą. Wydaje mi się, że to też jest związane z innym funkcjonowaniem/myśleniem człowieka na każdym etapie życia. Inaczej żyję człowiek mający lat 20 a inaczej ten co ma 30. Inne cele, obowiązki, sprawy itp. No i jak napisałaś, z kasdym rokiem jesteśmy co raz starsi, tym samym nie niezniszczalni. Pamiętam ten moment kiedy zaczęłam pracę (miałam wtedy 24,5 roku) i byłam najmłodsza;). Każda ze starszych koleżanek była pod wrażeniem mojej " świeżości i młodości". I tak trwało to dwa lata, aż zaczęły przychodzić młodsze i ładniejszeAnsia pisze: ↑23 lipca 2018, o 23:13No mi się ewidentnie nasilił. Im więcej lat, tym większa świadomość i przeświadczenie, że nie jesteśmy niezniszczalni...agnefka28 pisze: ↑23 lipca 2018, o 23:02Myślicie, że z wiekiem nasila się lęk o zdrowie/hipochondria? Nasunęła mi się taka myśl po rozmowie z przyjaciółką mojej mamy (58lat). Osoba pozytywna, zaradna, ciesząca się życiem stwierdziła, że 30 lat temu nie martwiła się chorobami, zdrowiem itp. Powiedziała, że po przekroczeniu 40tki "coś ją dopadło".
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1557
- Rejestracja: 19 czerwca 2018, o 13:41
Mam podobnie. Mam 27 lat i już hipochondria się odezwała u mnie ;p Wcześniej robiłem czasami badania jakieś ale wychodziły dobre i żyłem dalej i było fajnie. Też mam myśli co jakiś czas (mój konik) o starości, umieraniu, że człowiek się niszczy itp.
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
Jak pojde po skierowanie to znowu zaczną dziamolenie, ze po co mi to, ze jest ok i nie trzeba. Biore to na karb nerwico- alergiczno- upałowy, bo skoro tez masz podobne odczucia to cos jest w powoetrzu. DziękiAgnieszka_a pisze: ↑23 lipca 2018, o 12:44Od kilku tygodni odczuwam to samo, a może i jeszcze więcej jeśli chodzi o gardło, przełyk, język... Albo kwestia pylenia albo nerwicowe. Temperatura ciała u mnie często spada do 35.8. Byłam już dwa razy na SORze w ciągu ostatnich dwóch tygodni i ani razu niczego nie wykryli, więc myślę, że to nerwicowe. Jedno i drugie. A jak nie jesteś pewna to zawsze możesz pójść do rodzinnego albo laryngologaznerwicowana85 pisze: ↑21 lipca 2018, o 08:57A ja od dwoch dni mam jakies dziwne akcje z gardlem. Czuje jakby bylo takie mega wyschniete, ale nie boli i nie jest zaczerwienione. W ogole czymuje taką szortkosc w ustach. Dosc nieprzyjemne wrazenie. Nie wiem czy to nerwica, czy to po masazu w jamie ustnej?? Mial tak ktos?
A i jeszcze „namietnie” mierze sibie temperature. Wczesniej bylo cisnienie teraz sprawdzam czy jest 36,2, czy 36,7♀️♀️♀️
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje”
- znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
I dobrze robisz. Mam podobny sposob, tylko mowie do siebie: „dzisiaj mnie nie przestraszysz, odwal się!”. Ja mam problem z myslami, ktore co jakis czas przeplywaja mi przez glowe, ale zlewam je. Szkoda, życia!Konstancja123 pisze: ↑23 lipca 2018, o 15:49Hej miałam identyczne jazdy,najlepiej działa to żeby po prostu przestać myśleć o tym że stracisz równowagę ,w takich chwilach mówię sobie sram na to ,najwyżej się przewróce ,mąż idzie obok to może mnie złapie ,a jak nie to zaliczę glebę .I do tej pory ani razu się nie przewróciłam ,puść kontrolę ....Wiem wiem łatwo się mówi ,ale ta cała gówniana nerwica to tylko iluzja ,ja z somatami radzę sobie na pstryknięcie palca .Jak mam "pseudo nerwicowy zawarła to mówię sobie tak samo .A chu....najwyżej wikituje i tak to lepsze niż życie w lęku ,zawsze działa ,żyje i mam się dobrze ,a już tyle razy umierałam .Gorzej u mnie z natrectwami tu mam problem z akceptacją i kontrolą ,ale pracuje nad tym .I choćbym miała szczeznąć ta franca mi życia nie zniszczy .
Tak czasem sobie myśle, że my nerwicowcy juz tyle wymyślonych chorób „przeszliśmy” i tyle razy umieraliśmy, że bedziemy żyć naprawde długo
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje”