Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
-
znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
24 lipca 2018, o 09:05
agnefka28 pisze: ↑23 lipca 2018, o 23:26
Ansia pisze: ↑23 lipca 2018, o 23:13
agnefka28 pisze: ↑23 lipca 2018, o 23:02
Myślicie, że z wiekiem nasila się lęk o zdrowie/hipochondria? Nasunęła mi się taka myśl po rozmowie z przyjaciółką mojej mamy (58lat). Osoba pozytywna, zaradna, ciesząca się życiem stwierdziła, że 30 lat temu nie martwiła się chorobami, zdrowiem itp. Powiedziała, że po przekroczeniu 40tki "coś ją dopadło".
No mi się ewidentnie nasilił. Im więcej lat, tym większa świadomość i przeświadczenie, że nie jesteśmy niezniszczalni...
Ja mając lat 20+ w ogóle się nad tym nie zastanawiałam. Żyłam jak żyłam, miałam wrażenie, że te sprawy tak jakby mnie nie dotyczą. Wydaje mi się, że to też jest związane z innym funkcjonowaniem/myśleniem człowieka na każdym etapie życia. Inaczej żyję człowiek mający lat 20 a inaczej ten co ma 30. Inne cele, obowiązki, sprawy itp. No i jak napisałaś, z kasdym rokiem jesteśmy co raz starsi, tym samym nie niezniszczalni. Pamiętam ten moment kiedy zaczęłam pracę (miałam wtedy 24,5 roku) i byłam najmłodsza;). Każda ze starszych koleżanek była pod wrażeniem mojej " świeżości i młodości". I tak trwało to dwa lata, aż zaczęły przychodzić młodsze i ładniejsze


Muśle, że mają też na to wpływ media. To bombardowanie profilaktyką, nowotworami i innymi chorobami prowokuje do zastanowienia sie. Z jednej strony oki, ale z drugiej nakreca to ten korowod zlych mysli u osob wrazliwszych jak my.
Ja tez kiedys robilam krew w pracy co trzy lata i nawet nie przykladalam uwagi do wynikow. Szlam, bo trzeba, a teraz. Lece co roku z klebem zlych mysli, bo juz po 30 i trzeba myslec czy nie dopadlo mnie to czy tamto. Sama widze, ze to glupie!
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje”

-
życie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
24 lipca 2018, o 10:10
agnefka28 pisze: ↑21 lipca 2018, o 15:46
Pytanie kieruje głównie do kobiet, które mają dziecko/dzieci. Do kobiet, które są na swoim i nie mieszkają z rodzicami/teściami. W jaki sposób radzicie sobie z obowiązkami? Mam na myśli sprzątanie, gotowanie, zakupy, ogarnięcie siebie i wiele wiele innych... Nie wiem czy to nie ja zbyt wiele wymagam od siebie, ale po prostu moja frustracja jest nie do opisania.
Za dużo temu wartości może nadajesz. A może za dużo o tym myślisz, że jeszcze musisz zrobić to, czy tamto. Tez kiedyś za dużo o tym myślałam, że jeszcze tyle do zrobienia, a teraz robię po prostu bez myślenia. Czyli trzeba zrobić teraz to to robię, trzeba zrobić teraz coś innego to robię.Od kiedy robię i nie nakręcam się myślami, że tyle do zrobienia wszystko jakoś szybciej i z uśmiechem się robi. Ogólnie zajęcia nie męczą tylko myślenie o zrobieniu ich. Czyli nie nadawać wartości i akceptować

powodzenia.
Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
-
agnefka28
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
24 lipca 2018, o 12:43
życie pisze: ↑24 lipca 2018, o 10:10
agnefka28 pisze: ↑21 lipca 2018, o 15:46
Pytanie kieruje głównie do kobiet, które mają dziecko/dzieci. Do kobiet, które są na swoim i nie mieszkają z rodzicami/teściami. W jaki sposób radzicie sobie z obowiązkami? Mam na myśli sprzątanie, gotowanie, zakupy, ogarnięcie siebie i wiele wiele innych... Nie wiem czy to nie ja zbyt wiele wymagam od siebie, ale po prostu moja frustracja jest nie do opisania.
Za dużo temu wartości może nadajesz. A może za dużo o tym myślisz, że jeszcze musisz zrobić to, czy tamto. Tez kiedyś za dużo o tym myślałam, że jeszcze tyle do zrobienia, a teraz robię po prostu bez myślenia. Czyli trzeba zrobić teraz to to robię, trzeba zrobić teraz coś innego to robię.Od kiedy robię i nie nakręcam się myślami, że tyle do zrobienia wszystko jakoś szybciej i z uśmiechem się robi. Ogólnie zajęcia nie męczą tylko myślenie o zrobieniu ich. Czyli nie nadawać wartości i akceptować

powodzenia.
Masz racje!!! Właśnie myślenie o tym jest chyba dodatkowo jeszcze bardziej męczące. Będę próbować wyluzować

-
życie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
24 lipca 2018, o 13:39
agnefka28 pisze: ↑24 lipca 2018, o 12:43
życie pisze: ↑24 lipca 2018, o 10:10
agnefka28 pisze: ↑21 lipca 2018, o 15:46
Pytanie kieruje głównie do kobiet, które mają dziecko/dzieci. Do kobiet, które są na swoim i nie mieszkają z rodzicami/teściami. W jaki sposób radzicie sobie z obowiązkami? Mam na myśli sprzątanie, gotowanie, zakupy, ogarnięcie siebie i wiele wiele innych... Nie wiem czy to nie ja zbyt wiele wymagam od siebie, ale po prostu moja frustracja jest nie do opisania.
Za dużo temu wartości może nadajesz. A może za dużo o tym myślisz, że jeszcze musisz zrobić to, czy tamto. Tez kiedyś za dużo o tym myślałam, że jeszcze tyle do zrobienia, a teraz robię po prostu bez myślenia. Czyli trzeba zrobić teraz to to robię, trzeba zrobić teraz coś innego to robię.Od kiedy robię i nie nakręcam się myślami, że tyle do zrobienia wszystko jakoś szybciej i z uśmiechem się robi. Ogólnie zajęcia nie męczą tylko myślenie o zrobieniu ich. Czyli nie nadawać wartości i akceptować

powodzenia.
Masz racje!!! Właśnie myślenie o tym jest chyba dodatkowo jeszcze bardziej męczące. Będę próbować wyluzować
Sprawy pilne zrobić bez myślenia, a resztę, albo zrobisz, albo nie. Tylko nie mniej wyrzutów sumienia. Jutro też jest dzień. U mnie właśnie takie nakręcanie się codziennością było jednym z zapalników nerwicy. Obowiązki matki polki i brak snu spowodował nakręcanie się. W pewnym momencie zamiast robić to ja myślałam i myślałam co mam jeszcze zrobić, a może nie zrobić i się nakręcałam. A to myślenie najbardziej boli.
Kiedyś dla mnie problem był mopem umyć podłogę, a teraz to nawet wolę delektować się myciem szmatą. Prasować nienawidziłam, a teraz mogę nawet 2 godziny stać z żelazkiem

Gotować też nie lubiłam i nadal nie lubię, ale ugotuję i po sprawie. Nerwicę jeszcze mam, ale dużo mnie nauczyła.
Ja wszystkim w koło powtarzam nie nadawać wartości i akceptować. Zrobić, a nie myśleć, że trzeba zrobić. Szkoda, że mi wcześniej nikt tego nie mówił

Wczoraj byłem bystry
i chciałem zmieniać świat.
Dziś jestem mądry,
więc zmieniam siebie.
Rumi
-
Ansia
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 25 marca 2018, o 22:50
24 lipca 2018, o 14:31
życie pisze: ↑24 lipca 2018, o 13:39
agnefka28 pisze: ↑24 lipca 2018, o 12:43
życie pisze: ↑24 lipca 2018, o 10:10
Za dużo temu wartości może nadajesz. A może za dużo o tym myślisz, że jeszcze musisz zrobić to, czy tamto. Tez kiedyś za dużo o tym myślałam, że jeszcze tyle do zrobienia, a teraz robię po prostu bez myślenia. Czyli trzeba zrobić teraz to to robię, trzeba zrobić teraz coś innego to robię.Od kiedy robię i nie nakręcam się myślami, że tyle do zrobienia wszystko jakoś szybciej i z uśmiechem się robi. Ogólnie zajęcia nie męczą tylko myślenie o zrobieniu ich. Czyli nie nadawać wartości i akceptować

powodzenia.
Masz racje!!! Właśnie myślenie o tym jest chyba dodatkowo jeszcze bardziej męczące. Będę próbować wyluzować
Sprawy pilne zrobić bez myślenia, a resztę, albo zrobisz, albo nie. Tylko nie mniej wyrzutów sumienia. Jutro też jest dzień. U mnie właśnie takie nakręcanie się codziennością było jednym z zapalników nerwicy. Obowiązki matki polki i brak snu spowodował nakręcanie się. W pewnym momencie zamiast robić to ja myślałam i myślałam co mam jeszcze zrobić, a może nie zrobić i się nakręcałam. A to myślenie najbardziej boli.
Kiedyś dla mnie problem był mopem umyć podłogę, a teraz to nawet wolę delektować się myciem szmatą. Prasować nienawidziłam, a teraz mogę nawet 2 godziny stać z żelazkiem

Gotować też nie lubiłam i nadal nie lubię, ale ugotuję i po sprawie. Nerwicę jeszcze mam, ale dużo mnie nauczyła.
Ja wszystkim w koło powtarzam nie nadawać wartości i akceptować. Zrobić, a nie myśleć, że trzeba zrobić. Szkoda, że mi wcześniej nikt tego nie mówił
Ale dobrze prawisz

Brawo
Będę próbowała stosować się do Twoich rad bo zwykła codzienność bardzo mnie frustruje i stresuje. Szczególnie to, że tyle do zrobienia, doba za krótka, należałoby więcej i lepiej wykorzystywać każdą minutę, co nie zawsze wychodzi, szczególnie przy Młodym-gniewnym-absorbującym stworzonku

Akceptować, akceptować, akceptować...wbij se do Ansia wreszcie do głowy

-
agnefka28
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 505
- Rejestracja: 6 listopada 2016, o 17:34
24 lipca 2018, o 15:06
życie pisze: ↑24 lipca 2018, o 13:39
agnefka28 pisze: ↑24 lipca 2018, o 12:43
życie pisze: ↑24 lipca 2018, o 10:10
Za dużo temu wartości może nadajesz. A może za dużo o tym myślisz, że jeszcze musisz zrobić to, czy tamto. Tez kiedyś za dużo o tym myślałam, że jeszcze tyle do zrobienia, a teraz robię po prostu bez myślenia. Czyli trzeba zrobić teraz to to robię, trzeba zrobić teraz coś innego to robię.Od kiedy robię i nie nakręcam się myślami, że tyle do zrobienia wszystko jakoś szybciej i z uśmiechem się robi. Ogólnie zajęcia nie męczą tylko myślenie o zrobieniu ich. Czyli nie nadawać wartości i akceptować

powodzenia.
Masz racje!!! Właśnie myślenie o tym jest chyba dodatkowo jeszcze bardziej męczące. Będę próbować wyluzować
Sprawy pilne zrobić bez myślenia, a resztę, albo zrobisz, albo nie. Tylko nie mniej wyrzutów sumienia. Jutro też jest dzień. U mnie właśnie takie nakręcanie się codziennością było jednym z zapalników nerwicy. Obowiązki matki polki i brak snu spowodował nakręcanie się. W pewnym momencie zamiast robić to ja myślałam i myślałam co mam jeszcze zrobić, a może nie zrobić i się nakręcałam. A to myślenie najbardziej boli.
Kiedyś dla mnie problem był mopem umyć podłogę, a teraz to nawet wolę delektować się myciem szmatą. Prasować nienawidziłam, a teraz mogę nawet 2 godziny stać z żelazkiem

Gotować też nie lubiłam i nadal nie lubię, ale ugotuję i po sprawie. Nerwicę jeszcze mam, ale dużo mnie nauczyła.
Ja wszystkim w koło powtarzam nie nadawać wartości i akceptować. Zrobić, a nie myśleć, że trzeba zrobić. Szkoda, że mi wcześniej nikt tego nie mówił
Tak właśnie robię jak piszesz...Także stąd pewnie nerwy i lęk...Postaram się zastosować do rad. Chciałabym wszystko mieć zrobione i to już, na raz, natychmiast, a tak się nie da.
-
Wiktor96
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 87
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 16:03
24 lipca 2018, o 18:30
Pytam jeszcze raz bo mam wątpliwości (:D), co do jednego z moich objawów. Otóż od moment pierwszego ataku lęku, czuje napięcie, pieczenie w nadbrzuszu i towarzyszy temu silne, ciągłe podniecenie płciowe - nie do zaspokojenia. Czy to sposób w który mój organizm chce rozładować napięcie? Czy ktoś ma coś takiego?
-
znerwicowana85
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 268
- Rejestracja: 24 maja 2018, o 10:16
24 lipca 2018, o 20:07
PrzerażonaMama×3 pisze: ↑22 lipca 2018, o 09:47
Znerwicowana85, ja pisałam o pulsujący szumie w uchu, rzeczywiście często łapie się na tym że mocno zaciskam szczękę, gdy otwieram usta szeroko to ten szum znika, czy i u Ciebie tak było?
Tak! Polecam serio szyne relaksacyjną i masaz pubktowy żuchwy u fizjo od żuchwy! Wszystko przeszlo, a nic mnie tak nie irytowalo jak to pulsowanie.
„Tylko rozsadek mnie dzis uratuje”

-
Gona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 115
- Rejestracja: 17 lutego 2017, o 09:29
25 lipca 2018, o 13:11
Mam straszne problemy z koncentracja i logicznym mysleniem. Wykonanie najprostrzych rozliczen staje sie bardzo trudne. Uczucie jak by ogarnelo mnie jakies otępienie. Jak sobie z tym poradzic? Czy to normalne?
-
witorrr98
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
25 lipca 2018, o 22:00
Na początek spróbuj uspokoić swój umysł na dłuższą metę, czyli znajdź sobie jakieś zajęcie, które Cię zrelaksuje i wciągnie.Do tego możesz się wspomóc jakimiś ziółkami lub suplementami.
-
zabner
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 281
- Rejestracja: 10 czerwca 2016, o 17:15
26 lipca 2018, o 00:01
Gona pisze: ↑25 lipca 2018, o 13:11
Mam straszne problemy z koncentracja i logicznym mysleniem. Wykonanie najprostrzych rozliczen staje sie bardzo trudne. Uczucie jak by ogarnelo mnie jakies otępienie. Jak sobie z tym poradzic? Czy to normalne?
Przerabiałem kilkukrotnie problemy z koncentracja, pamięcią. Dodatkowo ciągłe zapominanie co miało się zrobić. Po dłuższym czasie przeszło.
-
Stl86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 21 lipca 2018, o 19:57
26 lipca 2018, o 06:19
Witam,
Czy fakt, że będąc na urlopie ogólnie mam mniej dziwnych objawów..I lepsze poczucie potwierdza tylko to , że to nerwica? Jeśli tak jest to jak teraz funkcjonować po powrocie ?;) już dawno nie czułem się tak normalnie będąc w restauracji itd.. A może to wynik że daje odpocząć szyi itd bo nie pracuje przy kompie przy biurku.. ehh dziwne to wszystko

)
-
zaburzony25
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 191
- Rejestracja: 29 sierpnia 2017, o 18:54
27 lipca 2018, o 11:09
Stl86 pisze: ↑26 lipca 2018, o 06:19
Witam,
Czy fakt, że będąc na urlopie ogólnie mam mniej dziwnych objawów..I lepsze poczucie potwierdza tylko to , że to nerwica? Jeśli tak jest to jak teraz funkcjonować po powrocie ?;) już dawno nie czułem się tak normalnie będąc w restauracji itd.. A może to wynik że daje odpocząć szyi itd bo nie pracuje przy kompie przy biurku.. ehh dziwne to wszystko

)
Tez miałem tak, pojechałem nad morze na 4 dni i przez 4 dni było super ze znajomymi, spacery, restauracje, morze itp dziwnym trafem jak wracaliśmy to zaczęła sie fala somatow i myślenia o nie wiadomo czym. Od razy zle samopoczucie i powrót do nerwicy. Teraz jak sobie to przypominam to sie z tego śmieje

-
Stl86
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 52
- Rejestracja: 21 lipca 2018, o 19:57
27 lipca 2018, o 11:11
zaburzony25 pisze: ↑27 lipca 2018, o 11:09
Stl86 pisze: ↑26 lipca 2018, o 06:19
Witam,
Czy fakt, że będąc na urlopie ogólnie mam mniej dziwnych objawów..I lepsze poczucie potwierdza tylko to , że to nerwica? Jeśli tak jest to jak teraz funkcjonować po powrocie ?;) już dawno nie czułem się tak normalnie będąc w restauracji itd.. A może to wynik że daje odpocząć szyi itd bo nie pracuje przy kompie przy biurku.. ehh dziwne to wszystko

)
Tez miałem tak, pojechałem nad morze na 4 dni i przez 4 dni było super ze znajomymi, spacery, restauracje, morze itp dziwnym trafem jak wracaliśmy to zaczęła sie fala somatow i myślenia o nie wiadomo czym. Od razy zle samopoczucie i powrót do nerwicy. Teraz jak sobie to przypominam to sie z tego śmieje
No właśnie;)) to co zrobić aby po powrocie też było ok
