Może kolka po prostu z tym lewym bokiemAnxietyDisorder0 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:00Czy ktoś z Was spotkał się z pieczeniem w lewym boku? Występuje to u mnie zazwyczaj wieczorem, po kolacji, gdy już sobie siedzę w łóżku. Jest to takie ściskające, skurczowe pieczenie, po lewej stronie w okolicy żeber, gdzieś nad żołądkiem. Do tego mam czasami lekkie mdłości, zaparcia. Ciężko mi jest oddychać i czuję gulę w gardle. Czy mieliście takie objawy? Bardzo mnie to męczy, a nie mogę nic znaleźć na ten temat. Miałam badane serce, ostatnio miałam też wyniki krwi i wszystko okej.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
ewelinka1200
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Ostatnie dni dały mi trochę w kość...i dziś czuję okropne zakręty w głowie i uczucie jakbym się zapadała...co to do cholery jest?? Jakbym kobieta luźna w udach pływała na jawie 
-
witorrr98
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Skoro piszesz to tutaj, to zapewne nerwyewelinka1200 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:14Ostatnie dni dały mi trochę w kość...i dziś czuję okropne zakręty w głowie i uczucie jakbym się zapadała...co to do cholery jest?? Jakbym kobieta luźna w udach pływała na jawie![]()
-
AnxietyDisorder0
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 228
- Rejestracja: 27 lutego 2017, o 19:44
Kolka niestety nie, to jest całkiem inne uczucie, bardziej rozlane, delikatnie zachodzące na lewy bark i plecy. Naczytałam się o śledzionie i zapaleniu trzustki, ale one chyba nie są aż tak wysoko, niemalże na wysokości serca czy pachy?Celine Marie pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:05Może kolka po prostu z tym lewym bokiemAnxietyDisorder0 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:00Czy ktoś z Was spotkał się z pieczeniem w lewym boku? Występuje to u mnie zazwyczaj wieczorem, po kolacji, gdy już sobie siedzę w łóżku. Jest to takie ściskające, skurczowe pieczenie, po lewej stronie w okolicy żeber, gdzieś nad żołądkiem. Do tego mam czasami lekkie mdłości, zaparcia. Ciężko mi jest oddychać i czuję gulę w gardle. Czy mieliście takie objawy? Bardzo mnie to męczy, a nie mogę nic znaleźć na ten temat. Miałam badane serce, ostatnio miałam też wyniki krwi i wszystko okej.![]()
-
ewelinka1200
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Noooo nie wiem bo tego to zem jeszcze nie miała...a mam do czynienia z tym gównem ładnych parę lat jakieś 25...latwitorrr98 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:18Skoro piszesz to tutaj, to zapewne nerwyewelinka1200 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:14Ostatnie dni dały mi trochę w kość...i dziś czuję okropne zakręty w głowie i uczucie jakbym się zapadała...co to do cholery jest?? Jakbym kobieta luźna w udach pływała na jawie![]()
![]()
Ale pływam na jawie po raz pierwszy
-
witorrr98
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
Ja na twoim miejscu dałbym spokój i przeczekał trochę, dzień dwa, a potem jeśli nie przejdzie, to skonsultować się z lekarzem.ewelinka1200 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:26Noooo nie wiem bo tego to zem jeszcze nie miała...a mam do czynienia z tym gównem ładnych parę lat jakieś 25...latwitorrr98 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:18Skoro piszesz to tutaj, to zapewne nerwyewelinka1200 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:14Ostatnie dni dały mi trochę w kość...i dziś czuję okropne zakręty w głowie i uczucie jakbym się zapadała...co to do cholery jest?? Jakbym kobieta luźna w udach pływała na jawie![]()
![]()
Ale pływam na jawie po raz pierwszy![]()
-
ewelinka1200
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
A co mi lekarz pomoże...?
jak on twierdzi że ja jestem z dobrego gatunku i że nic mi nie jest
...w sumie uczucie nawet spoko taka jazda jak po maryśce tylko że za friko
...w sumie uczucie nawet spoko taka jazda jak po maryśce tylko że za friko
-
alicjac
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 185
- Rejestracja: 12 maja 2017, o 17:21
Ewelina uczucie zapadania to też objaw nerwicy tak samo jak zaburzenia równowagi, kręcenie w głowie. Spróbuj się uspokoić a zobaczysz że TO objawy jak każde inne. Na poczatku nerwicy miałam takue uczucie usuwania ziemi spod nóg, przeszło jak głowa się wyciszyłaewelinka1200 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:33A co mi lekarz pomoże...?jak on twierdzi że ja jestem z dobrego gatunku i że nic mi nie jest
...w sumie uczucie nawet spoko taka jazda jak po maryśce tylko że za friko![]()
-
ewelinka1200
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Normalnie jakbym się wlasnie zapadala idealne to jest stwierdseneo do tego oczywiście dochodzi lęk oo mrowienie rąk...
I na początku jak to się pojawiło miałam mega zimne dreszcze aż ubrałam sweter i taka delirki we wnętrzu...kobieta luźna w udach chce obejrzeć film a czuję się jakby mnie łóżko wciągało...
I na początku jak to się pojawiło miałam mega zimne dreszcze aż ubrałam sweter i taka delirki we wnętrzu...kobieta luźna w udach chce obejrzeć film a czuję się jakby mnie łóżko wciągało...
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
To częsty objaw w nerwicy,zobacz sobie w temacie o objawach ile osób o tym pisze w tym i jaewelinka1200 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:46Normalnie jakbym się wlasnie zapadala idealne to jest stwierdseneo do tego oczywiście dochodzi lęk oo mrowienie rąk...
I na początku jak to się pojawiło miałam mega zimne dreszcze aż ubrałam sweter i taka delirki we wnętrzu...kobieta luźna w udach chce obejrzeć film a czuję się jakby mnie łóżko wciągało...
jakiś nerwoból,olejAnxietyDisorder0 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:24Kolka niestety nie, to jest całkiem inne uczucie, bardziej rozlane, delikatnie zachodzące na lewy bark i plecy. Naczytałam się o śledzionie i zapaleniu trzustki, ale one chyba nie są aż tak wysoko, niemalże na wysokości serca czy pachy?Celine Marie pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:05Może kolka po prostu z tym lewym bokiemAnxietyDisorder0 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:00Czy ktoś z Was spotkał się z pieczeniem w lewym boku? Występuje to u mnie zazwyczaj wieczorem, po kolacji, gdy już sobie siedzę w łóżku. Jest to takie ściskające, skurczowe pieczenie, po lewej stronie w okolicy żeber, gdzieś nad żołądkiem. Do tego mam czasami lekkie mdłości, zaparcia. Ciężko mi jest oddychać i czuję gulę w gardle. Czy mieliście takie objawy? Bardzo mnie to męczy, a nie mogę nic znaleźć na ten temat. Miałam badane serce, ostatnio miałam też wyniki krwi i wszystko okej.![]()
![]()
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
-
ewelinka1200
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Zawsze jak myślę że mnie już nic nie zaskoczy w nerwie...to ta franca radośnie! z drugiej stronyCeline Marie pisze: ↑9 czerwca 2018, o 23:00To częsty objaw w nerwicy,zobacz sobie w temacie o objawach ile osób o tym pisze w tym i jaewelinka1200 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:46Normalnie jakbym się wlasnie zapadala idealne to jest stwierdseneo do tego oczywiście dochodzi lęk oo mrowienie rąk...
I na początku jak to się pojawiło miałam mega zimne dreszcze aż ubrałam sweter i taka delirki we wnętrzu...kobieta luźna w udach chce obejrzeć film a czuję się jakby mnie łóżko wciągało...
jakiś nerwoból,olejAnxietyDisorder0 pisze: ↑9 czerwca 2018, o 22:24Kolka niestety nie, to jest całkiem inne uczucie, bardziej rozlane, delikatnie zachodzące na lewy bark i plecy. Naczytałam się o śledzionie i zapaleniu trzustki, ale one chyba nie są aż tak wysoko, niemalże na wysokości serca czy pachy?![]()
Ale w sumie ten obciążony mózg musi jakoś zareagować...
No nie jest to fajne...
-
skeight
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 27
- Rejestracja: 6 czerwca 2018, o 22:24
Witam Was kochani
Moje objawy to też szereg odczuć psychicznych i fizycznych, które ciężko zaakceptować.
Śmiało mogę przyznacz, że przez 90% czasu odczuwam lek, ciągle się kontroluje czy wszystko ze mną ok, co czuje i o czym myślę, czy aby na pewno nie postradalam zmysłów.
Wiem, że to tylko nerwica, ale mimo wszystko, każdy objaw jest tak niekomfortowy, że ciężko mi nie zwracać na nie uwagi.
Potwornie spadła mi koncentracja, czasami uswiadamiam sobie ze nie wiem co ktoś przed chwilą do mnie powiedział, każdy temat wydaje mi się jakiś ciężki. Cierpię na zaburzenia lękowe od 5msc, zaczęło się od uczucia odlatywania, jakbym miała stracić przytomność, oblewalo mnie gorąco, czułam potworny niepokój. Gdy zaczęłam brać SSRI pojawiła się silna derealizacja, czułam się jakby wszystko mi się śniło... bardzo często miewalam sny, że już się obudziłam, a tak na prawdę to był dalej sen, tak ze juz sama przestałam wierzyć co jest rzeczywistością.. czułam straszna obcnos do świata, jakbym nagle spadła z innego wymiaru, pojawiły się ataki paniki, reakcja walcz lub w uciekaj, sprawiała ze pakowalam z przerażeniem torbę do psychiatryka z myślą ze juz nie wiem co się ze mną dzieje, że tracę kontrolę i to jakiś koszmar.. z czasem ataki paniki nauczyłam się trochę kontrolować, ale emocjonalnie wysiadlam, jestem placzliwa, w stosunku do mojego chłopaka jestem potworem, obarczylam go sobą tak jakbym chciała jego świat ograniczyć do moich zaburzeń i nie akceptuje ze on może mieć swoje życie i gdzieś się dobrze bawić.
Zdazaja mi się tak silne napady płaczu, że mecze się z tym pół nocy, to wynika z bezsilności. Często myślę o śmierci, ale tylko w formie strachu, czuje jakby ciągle miało się wydarzyć coś strasznego, nogi zazwyczaj mam jak z waty... bywały momenty ze wgl ich nie czułam, gdy na nie nie patrzyłam to nawet nie mogłam zgadnąć w jakiej leżą pozycji. Ostatnio mam problem z zaburzeniami równowagi, momentami ziemia mi się tak buja pod stopami, a nogi się trzęsą ze ustac nie mogę.
Mam wrażenie że nigdy z tego nie wyjdę, mimo że widzę malutkie postępy. Jak na początku bałam się zostać sama w domu, tak teraz potrafię jechać do pracy za granicę. Wydawało mi się to niemożliwe, a jednak się da, to może jednak w przyszłości też da się zrobić kolejne postępy?
Chciałabym umieć w to wierzyć.
Mam też objawy które ciezko mi opisać, mam chwilę ze czuje się jakbym upadła intelektualnie, ogarnia mnie większy lek jak nie mogę się wyslowic i się zajakne..
Boję się wszystkiego co Pan Bóg uważa za grzech, czuje lek nawet jak przeklne, jakby miała mnie za to spotkać jakaś kara.
Ciągle jestem rozkojarzona, skupiam się na tym o czym myślę i ze ciągle myślę, przypominając sobie jak to było, gdy myśli płynęły a ja nie zwracalam na nie uwagi, tak jakbym zaczęła się bać swoich myśli. Zdarzają mi się tak silne stany depresyjne ze chce sobie coś zrobić, na szczęście są one chwilowe. W ciągu dnia potrafię się uśmiechać czy zasmiac, ale nie wiem czy kiedykolwiek jest to szczere, bo gdy poczuje się lepiej to od razu zaczynam o tym myśleć i wszystko się psuje 'jak to, czuje się lepiej? To czemu się nad tym zastanawiam zamiast się tak czuć? A bo mam zaburzenia, nie umiem się czuć dobrze, bez sensu', ale dobrze ze inni widzą tylko uśmiech i nie słyszą myśli.
Zaczęłam unikać towarzystwa, meczy mnie, chce mi się rozmawiać tylko z garstka najbliższych osób.. wręcz frustruja mnie ludzie rozmawiajacy koło mnie, zazdroszczę wiecznie wszystkim, że nie czują tego co ja, chociaż nikomu tego koszmaru nie życzę. Mam pretensje do losu, że dostałam te zaburzenia będąc na prawdę dobrym człowiekiem.
Moje objawy to też szereg odczuć psychicznych i fizycznych, które ciężko zaakceptować.
Śmiało mogę przyznacz, że przez 90% czasu odczuwam lek, ciągle się kontroluje czy wszystko ze mną ok, co czuje i o czym myślę, czy aby na pewno nie postradalam zmysłów.
Wiem, że to tylko nerwica, ale mimo wszystko, każdy objaw jest tak niekomfortowy, że ciężko mi nie zwracać na nie uwagi.
Potwornie spadła mi koncentracja, czasami uswiadamiam sobie ze nie wiem co ktoś przed chwilą do mnie powiedział, każdy temat wydaje mi się jakiś ciężki. Cierpię na zaburzenia lękowe od 5msc, zaczęło się od uczucia odlatywania, jakbym miała stracić przytomność, oblewalo mnie gorąco, czułam potworny niepokój. Gdy zaczęłam brać SSRI pojawiła się silna derealizacja, czułam się jakby wszystko mi się śniło... bardzo często miewalam sny, że już się obudziłam, a tak na prawdę to był dalej sen, tak ze juz sama przestałam wierzyć co jest rzeczywistością.. czułam straszna obcnos do świata, jakbym nagle spadła z innego wymiaru, pojawiły się ataki paniki, reakcja walcz lub w uciekaj, sprawiała ze pakowalam z przerażeniem torbę do psychiatryka z myślą ze juz nie wiem co się ze mną dzieje, że tracę kontrolę i to jakiś koszmar.. z czasem ataki paniki nauczyłam się trochę kontrolować, ale emocjonalnie wysiadlam, jestem placzliwa, w stosunku do mojego chłopaka jestem potworem, obarczylam go sobą tak jakbym chciała jego świat ograniczyć do moich zaburzeń i nie akceptuje ze on może mieć swoje życie i gdzieś się dobrze bawić.
Zdazaja mi się tak silne napady płaczu, że mecze się z tym pół nocy, to wynika z bezsilności. Często myślę o śmierci, ale tylko w formie strachu, czuje jakby ciągle miało się wydarzyć coś strasznego, nogi zazwyczaj mam jak z waty... bywały momenty ze wgl ich nie czułam, gdy na nie nie patrzyłam to nawet nie mogłam zgadnąć w jakiej leżą pozycji. Ostatnio mam problem z zaburzeniami równowagi, momentami ziemia mi się tak buja pod stopami, a nogi się trzęsą ze ustac nie mogę.
Mam wrażenie że nigdy z tego nie wyjdę, mimo że widzę malutkie postępy. Jak na początku bałam się zostać sama w domu, tak teraz potrafię jechać do pracy za granicę. Wydawało mi się to niemożliwe, a jednak się da, to może jednak w przyszłości też da się zrobić kolejne postępy?
Chciałabym umieć w to wierzyć.
Mam też objawy które ciezko mi opisać, mam chwilę ze czuje się jakbym upadła intelektualnie, ogarnia mnie większy lek jak nie mogę się wyslowic i się zajakne..
Boję się wszystkiego co Pan Bóg uważa za grzech, czuje lek nawet jak przeklne, jakby miała mnie za to spotkać jakaś kara.
Ciągle jestem rozkojarzona, skupiam się na tym o czym myślę i ze ciągle myślę, przypominając sobie jak to było, gdy myśli płynęły a ja nie zwracalam na nie uwagi, tak jakbym zaczęła się bać swoich myśli. Zdarzają mi się tak silne stany depresyjne ze chce sobie coś zrobić, na szczęście są one chwilowe. W ciągu dnia potrafię się uśmiechać czy zasmiac, ale nie wiem czy kiedykolwiek jest to szczere, bo gdy poczuje się lepiej to od razu zaczynam o tym myśleć i wszystko się psuje 'jak to, czuje się lepiej? To czemu się nad tym zastanawiam zamiast się tak czuć? A bo mam zaburzenia, nie umiem się czuć dobrze, bez sensu', ale dobrze ze inni widzą tylko uśmiech i nie słyszą myśli.
Zaczęłam unikać towarzystwa, meczy mnie, chce mi się rozmawiać tylko z garstka najbliższych osób.. wręcz frustruja mnie ludzie rozmawiajacy koło mnie, zazdroszczę wiecznie wszystkim, że nie czują tego co ja, chociaż nikomu tego koszmaru nie życzę. Mam pretensje do losu, że dostałam te zaburzenia będąc na prawdę dobrym człowiekiem.
- Celine Marie
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1983
- Rejestracja: 21 października 2017, o 14:22
Skeight wszystko co napisałaś jest mi bardzo bliskie ,zresztą nam wszystkim,każdy z nas jedzie na podobnym wózku.Myślę ,że dużo już wiesz i jeszcze więcej się dowiesz z tego forum ,później już tylko droga do wyjścia z tego piekła
"Już nie pamiętam prawie
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
Jak w dobrym wstać humorze
I coraz częściej kłamię
I sypiam coraz gorzej
Łatwiej mi
Nic nie mam, więc nie tracę nic
Strach to sieć pajęcza
Im bardziej uciec chcę
Tym mocniej trzyma mnie za karę"
- Tysiołek
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 126
- Rejestracja: 3 kwietnia 2018, o 14:41
Hejka, mogę Cię pocieszyć bynajmniej tym że na początku a nawet teraz krótkimi chwilami mi sie zdarza odczuwać to wszystko dosłownie co Ty. Ale wierz mi że bez względu na to w jak beznadziejnej czujesz sie teraz pozycji da się z tego wyjść, ja to już poczyniam małymi kroczkami a zapewnić Cię o to mogę bo już raz (8 lat wstecz) pokonałam zaburzenie. Przede wszystkim musisz starać się wyciszać na wszelkie sposoby, zajmowaniem się czymś czyli odciąganiem uwagi albo innymi formami relaksacji. Nie pozwolić rozwijać się analizie w Twojej głowie, za każdym razem jak przyjdzie myśl natrętna witać ją ze słowami "o, hej nerwica dawno Cię nie słyszałam" i nie wdawać się dalej z nią w dyskusję. Nie bój się objawów, one tak naprawdę nic Ci nie zrobią, mimo to że wydają się takie straszne i bolesne. Naucz się odczuwać to wszystko ze spokojem, czym więcej spokoju tym szybciej będzie to mijać. To jak wejście w ruchome piaski, czym bardziej się szamoczesz, tym bardziej się zapadasz. Zachowując spokój masz możliwość powoli i spokojnie się z tego wygrzebać/wyczołgać. Staraj się nie skupiać na tym że masz zaburzenie, miej świadomość o tym ale uwagę bardziej kieruj na zewnątrz na wszystko co robisz i co Cię otacza. Jeśli przyjdą momenty że Ci nie wyjdzie to miej dla siebie wyrozumiałość, trudno- podknąć każdy się może, wstań, otrzep się i idź dalej. Stwarzanie sobie presji i złoszczenie się na siebie też niczego dobrego nie przynosi a tylko cofa nas do tyłu. Wierzę że wyjdziesz z tego! Trzymam za Ciebie mocno kciukiskeight pisze: ↑10 czerwca 2018, o 00:03Witam Was kochani![]()
Moje objawy to też szereg odczuć psychicznych i fizycznych, które ciężko zaakceptować.
Śmiało mogę przyznacz, że przez 90% czasu odczuwam lek, ciągle się kontroluje czy wszystko ze mną ok, co czuje i o czym myślę, czy aby na pewno nie postradalam zmysłów.
Wiem, że to tylko nerwica, ale mimo wszystko, każdy objaw jest tak niekomfortowy, że ciężko mi nie zwracać na nie uwagi.
Potwornie spadła mi koncentracja, czasami uswiadamiam sobie ze nie wiem co ktoś przed chwilą do mnie powiedział, każdy temat wydaje mi się jakiś ciężki. Cierpię na zaburzenia lękowe od 5msc, zaczęło się od uczucia odlatywania, jakbym miała stracić przytomność, oblewalo mnie gorąco, czułam potworny niepokój. Gdy zaczęłam brać SSRI pojawiła się silna derealizacja, czułam się jakby wszystko mi się śniło... bardzo często miewalam sny, że już się obudziłam, a tak na prawdę to był dalej sen, tak ze juz sama przestałam wierzyć co jest rzeczywistością.. czułam straszna obcnos do świata, jakbym nagle spadła z innego wymiaru, pojawiły się ataki paniki, reakcja walcz lub w uciekaj, sprawiała ze pakowalam z przerażeniem torbę do psychiatryka z myślą ze juz nie wiem co się ze mną dzieje, że tracę kontrolę i to jakiś koszmar.. z czasem ataki paniki nauczyłam się trochę kontrolować, ale emocjonalnie wysiadlam, jestem placzliwa, w stosunku do mojego chłopaka jestem potworem, obarczylam go sobą tak jakbym chciała jego świat ograniczyć do moich zaburzeń i nie akceptuje ze on może mieć swoje życie i gdzieś się dobrze bawić.
Zdazaja mi się tak silne napady płaczu, że mecze się z tym pół nocy, to wynika z bezsilności. Często myślę o śmierci, ale tylko w formie strachu, czuje jakby ciągle miało się wydarzyć coś strasznego, nogi zazwyczaj mam jak z waty... bywały momenty ze wgl ich nie czułam, gdy na nie nie patrzyłam to nawet nie mogłam zgadnąć w jakiej leżą pozycji. Ostatnio mam problem z zaburzeniami równowagi, momentami ziemia mi się tak buja pod stopami, a nogi się trzęsą ze ustac nie mogę.
Mam wrażenie że nigdy z tego nie wyjdę, mimo że widzę malutkie postępy. Jak na początku bałam się zostać sama w domu, tak teraz potrafię jechać do pracy za granicę. Wydawało mi się to niemożliwe, a jednak się da, to może jednak w przyszłości też da się zrobić kolejne postępy?
Chciałabym umieć w to wierzyć.
Mam też objawy które ciezko mi opisać, mam chwilę ze czuje się jakbym upadła intelektualnie, ogarnia mnie większy lek jak nie mogę się wyslowic i się zajakne..
Boję się wszystkiego co Pan Bóg uważa za grzech, czuje lek nawet jak przeklne, jakby miała mnie za to spotkać jakaś kara.
Ciągle jestem rozkojarzona, skupiam się na tym o czym myślę i ze ciągle myślę, przypominając sobie jak to było, gdy myśli płynęły a ja nie zwracalam na nie uwagi, tak jakbym zaczęła się bać swoich myśli. Zdarzają mi się tak silne stany depresyjne ze chce sobie coś zrobić, na szczęście są one chwilowe. W ciągu dnia potrafię się uśmiechać czy zasmiac, ale nie wiem czy kiedykolwiek jest to szczere, bo gdy poczuje się lepiej to od razu zaczynam o tym myśleć i wszystko się psuje 'jak to, czuje się lepiej? To czemu się nad tym zastanawiam zamiast się tak czuć? A bo mam zaburzenia, nie umiem się czuć dobrze, bez sensu', ale dobrze ze inni widzą tylko uśmiech i nie słyszą myśli.
Zaczęłam unikać towarzystwa, meczy mnie, chce mi się rozmawiać tylko z garstka najbliższych osób.. wręcz frustruja mnie ludzie rozmawiajacy koło mnie, zazdroszczę wiecznie wszystkim, że nie czują tego co ja, chociaż nikomu tego koszmaru nie życzę. Mam pretensje do losu, że dostałam te zaburzenia będąc na prawdę dobrym człowiekiem.
