Agniecha pisze:Brawo Ty ja ciągle nie potrafię się odciąć

agniecha to jest dlugi proces dojscie do pewnych wnioskow. Decyzje zmiany kontaktow z matka podjelam calkiem niedawno, pracuje nad tym bardzo intensywnie.
-- 19 sierpnia 2016, o 20:09 --
senna pisze:Zdrowe nastawienie do mamy to nie jest łatwa sprawa. Mnie się nigdy coś takiego nie udało, mimo, że doświadczyłam z jej strony przemocy. To, że racjonalizujesz swoje emocje w kontakcie z bliską osobą jest godne podziwu.
dziekuje
-- 19 sierpnia 2016, o 20:13 --
Wilku pisze:Ja miałam podobny problem i dzięki nerwicy, zrozumiałam, że mama i ja krzywdzę się w ten sposób. Jestem bardzo wrażliwa i empatyczna, ale gdy doszła mi nerwica, to zdecydowałam się ochłodzić nasze kontakty.
Może u mnie nie chodziło o kontrolę nad mamą, tylko ciągłe zamartwianie się jej losem - odwrócenie roli matka i córka.
Dokladnie mam to samo Obsesyjne martwienie sie o los matki, ktory w rzeczywistosci nie jest taki zly
Swego czasu napisałam post, bo płakałam często z tego powodu i powodowało to u mnie objawy nerwicowe:
toksyczna-mama-prosze-o-rady-t8214.html
Po radzie jednej z dziewczyn ostudziłam kontakty.
Brawo
Przestałam odbierać telefony, gdy nie miałam na to ochoty. Zwłaszcza w nocy i rano. Usunęłam vibera, zajęłam się własnym życiem, by być zajętą i mieć wytłumaczenie (bo kłamać nie potrafię).
Ja sie nie tlumacze
Zastrzegłam, że nie będę już jej powierniczką i nie będę wysłuchiwać jej problemów, zwłaszcza związkowych.
Przestałam być także na jej zawołanie - gdy mnie o coś prosi, co mi nie przeszkadza, robię to ale w czasie wyznaczonym przeze mnie. Jeśli nie chcę spełnić jakiejś prośby mówię nie.
Super
Mama się zmieniła, zaczęła bardziej skupiać się na swoim życiu, ja się czuję o niebo lepiej! Był płacz, było obrażanie się. Ale można, choć myślałam, że to niemożliwe.
Trzeba tylko otworzyć oczy i uniewrażliwić się na jakiś
dokladnie
Po prostu podjęłam decyzję, że muszę zadbać o swoje zdrowie psychiczne bo nikt tego za mnie nie zrobi i stać się bardziej asertywna.
tak, swietnie, brawo
-- 19 sierpnia 2016, o 20:15 --
Victor pisze:J
Wspieranie rodzica w pewnych sytuacjach jest czymś dobrym, ale czymś innym jest ciągłe wikłanie kogoś w poczucie winy i sytuacje ustawicznie problemowe. Nikt do tego prawa nie ma.
zgadzam sie calkowicie, nie mialabym nic przeciwko temy, gdyby raz na jakis czas miala rzeczywiscie jakis realny problem. Ale wieczne glupoty, tak Victor, ona nie ma do tego prawa nawet jak jest zaburzona na maxa! Ma swiadomosc, nie jest chora psychicznie! Jestem na nia wkurzona !
-- 19 sierpnia 2016, o 20:17 --
Olalala pisze:Ja mam podobne przemyślenia jak Wy. Tzn uważam, ze mentalnie trzeba sie odgraniczyć nieco od rodziców. Mi w tym pomogla troche terapia, bo zobaczyłam ich jako ludzi, którzy popelnili jakies bledy. A jesli oni popelnili to ja tez mam do nich prawo i nie musze być juz ich idealna corka na każde zawołanie.
U mnie takie zachowania wzbudzające poczucie winy wywołuje tata. Mama z kolei ma dużo zachowan lekowych (pewnie wyniesionych z domu alkoholowego). Mama robi wszystko żeby w domu bylo idealnie. I zawsze pokazuje jaka jest silna (podejrzewam, ze w swoim domu rodzinnym jako najstarsza musiala pelnic role dziecka silnego). Ja niestety wpadłam w te trybiki. Odcięcie sie od nich mentalne spowodowalo rez odcięcie sie od takich niepotrzebnych zachowań. Nadal sa moimi rodzicami, ale tez ludźmi, którzy popełniają błędy. Wiec mam prawo im się sprzeciwiać, mówić nie.
Ja podobnie jak Victor przyswoiłam w domu silne cechy uległości i wypierania własnych potrzeb. I tez miałam potem problem w relacjach z ludźmi, ze nawet głupoty nie umiałam odmówić. Fajnie, ze ti wszystko można zmieniać. Teraz jak ktos za cos mnie przeprasza to np. Nie mowie "nic się nie stało". Nie wypieram własnych emocji, ze cos mi nie pasowało. I to jest tez fajne, bo dajemy tez w ten sposób prawo innym do popełnienia błędów.
Mysle wiec Halina, ze sobie naprawde dobrze radzisz

ważne żeby nie pielęgnować nienawiści, złości wobec rodziców, ale zmienić optykę i patrzeć ze swojego punktu widzenia i swoich prawdziwych odczuć. I w tym pomaga mentalne odcięcie.
DOKLADNIE
Co ciekawe, prawo do mówienia nie bardzo spuszcza ciśnienie w relacjach. Nie czuje się jakiejś niepotrzebnej presji.
tak a taka presja nakladana na siebie poprzez codzienna uleglosc prowadzi do .....? (no wlasnie zagadka)
-- 19 sierpnia 2016, o 20:30 --
dziekuje za odpowiedzi, ciesze sie, ze macie podobnie, mieliscie podobnie i radzicie sobie z tym doskonale. Ja tez zaczynam isc w dobrym kierunku.
Staralam sie do matki dotrzec przez kilkanascie odbrych lat, uswiadomic ja i to wszystko obracalo sie przeciwko mnie, gdyz dodatkowo skarzyla ojcu, ze chce ja zmienic, ze nie podoba mi sie nic etc, a ojciec, jak ojciec karal mnie za to slownie.
POwiedzcie mi jedno: zaburzona matka z nerwica natrectw od XX czasu ma swiadomosc swoich poczynan prawda ? czy zaburzenia osobowosci moga zajsc tak daleko, iz na porzadku dziennym dla niej jest egoistyczne zachowanie, wpadanie w zlosc, gniew, wyladowywanie go na mnie (z bracmi sobie na to nie pozwala, co ciekawe)? Rzucanie slowami, typu "daj mi spokoj, nie mam suszarki". Mojamatka jest skupiona tylko na sobie, niekiedy po roku czasu nieobecnosci mojej w Polsce, przylatywalam do niej, tak bardzo sie cieszylam na mysl o jej spotkaniu a tu co? Dupa! W lodowce zero zakupow, nic kompletnie, syf i ubóstwo, nawet posciele dla mnie nie przyszykowane, a matka ? Zaatakowala mnie prawie, ze przy wejsciu do niej z natretami, z obsesjami typu "halina, co ja mam zrobic, ja wczoraj opieprzylam mojego chlopaka, faceta, a on nie odbiera, boze, on juz nie chce ze mna byc, ja piernicze ja sama zwariuje, ja zdechne, ja nie dam rady"
Wyobrazacie sobie moj bol? nastepnie wszystko sie jakos ulozylo, bo matka pojechala do faceta, blagala gop na kolanach by z nia byl, po czym zupemnie zapomniala o mnie, nie zostawiajac mi kluczy, musialam niemalze nocowac na ulicy

Na moje zwrocenie uwagi powiedziala "no przeciez kazalas mi do niego pojechac"!
Wracalam do Polski, a matka lezy i lezy na kanapie i spi i gowno, nie zwraca uwagi. Niby sie cieszy, ale do konca to jest takie gowniane!
Pytam sie "mamo wstan przygotuj kolacje"
Mama "ty cholero jasna, daj mi swiety spokoj, sama sobie zrob, co rak nie masz czy co, daj mi spokoj"
I tak wiecznie, od malego prawie ze, byc moze zajmowala sie mna, zapewne, jak potrafila, ale w mojej pamieci dlugoterminowej zachowaly sie niestety te zle wspomnienia.
Sama nie wiem, jakie cechy osobowosci wyksztalcily sie u mnie pod jej wplywem, ale na pewno: nieumiejetnosc mowienia NIE, uleglosc, kontrola, perfekcjonizm, a nie wspomne o tym, ze tato dodal oliwy do ognia: stad moje niskie poczucie wartosci, brak zaufania do siebie samej, brak wiary we wlasne sily, nieasertywnosc, pozwalanie, by dmuchano mi w kasze ! Oj, oj no nic, praca i praca nad soba, doda mi skrzydel i ktoregos dnia wszystko bedzie jak trzeba.
I wtedy natrectwa ustapia, jestem pewna !