Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Myśli egzystencjalne, dziwne, natrętne...strach i lęk :(
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
Nie trzeba wierzyc w terapia aby zmienic swoje podejscie, tak zwykle kazdy mowi kto ma o terapi bledne pojecie i do tego niestety ale trzeba zdac sobie sprawe ze jesli nie wierzymy ze nasze nastawienie oraz cwiczenie z myslami wplywa na nasze samopoczucie oraz to ze my sami sie zmieniamy dzieki przelamywaniu strachu i tak dalej to powiem twardo...zostaja leki i wieczne pieprzenie sie z nimi, czyli odstawianie, branie nowych i tak wkolo.
Ja leki odstawilem i wolalem sie dwa lata nawet meczyc z wielkimi lekami, objawami, natretnymi myslami niz sie uspokajac sztucznie i nigdy z tego calkiem nie wyjsc. Jak pisala poprzedniczka, jak problem jest w nas leki tego nie zalatwia.
Mnie sie udalo i szczerze to wiem po sobie za kazdemu sie to moze udac, bo i moj stan byl masakrayczny.
Ale to tez jest wybor swiadomy kazdego z nas.
Ja leki odstawilem i wolalem sie dwa lata nawet meczyc z wielkimi lekami, objawami, natretnymi myslami niz sie uspokajac sztucznie i nigdy z tego calkiem nie wyjsc. Jak pisala poprzedniczka, jak problem jest w nas leki tego nie zalatwia.
Mnie sie udalo i szczerze to wiem po sobie za kazdemu sie to moze udac, bo i moj stan byl masakrayczny.
Ale to tez jest wybor swiadomy kazdego z nas.
(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 92
- Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55
Jak pisałam wcześniej, wiem, że to mój błąd - niewiara w terapię i związana z tym niechęć do niej. Ale tak właśnie czuję, nic na to nie poradzę. Tabletki są wyjściem łatwiejszym i szybszym, choć nie mówię, że lepszym. Pewnie nie.
Lęk jest jednak silniejszy od racjonalizacji i jego natężenie często było głównym powodem sięgnięcia po tabletki, żeby już się po prostu nie męczyć, nie przekonywać, że na pewno nic mi się nie stanie, nie zapomnę kim jestem, będę w stanie pracować i normalnie funkcjonować, być sobą, a nie zamartwiać się, że na pewno oszaleję i trafię do psychiatryka i całe moje "normalne", "poprzednie" życie się definitywnie skończy.
Lęk jest jednak silniejszy od racjonalizacji i jego natężenie często było głównym powodem sięgnięcia po tabletki, żeby już się po prostu nie męczyć, nie przekonywać, że na pewno nic mi się nie stanie, nie zapomnę kim jestem, będę w stanie pracować i normalnie funkcjonować, być sobą, a nie zamartwiać się, że na pewno oszaleję i trafię do psychiatryka i całe moje "normalne", "poprzednie" życie się definitywnie skończy.
- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
coco nie mam wyboru, jestem w 9 mcu ciazy i zoloft jest jedynym bezpiecznym lekiem:/ wczesniej bralam prozac i paxtin i bylo super..niestety zoloft zupelnie nietrafiony...
coco ja juz mam to 2 miechy i jeszcze nie zwariowalam a takiego silnego nawrotu w zyciu nie mialam. mysle ze to swoje zycie, tą normalnosc Ty caly czas masz, zyjesz w niej ale lęki odbierają Ci właściwą percepcje i powodują ze czujesz mega rozdwojenie..w kazdym razie ja tak mam :/
coco ja juz mam to 2 miechy i jeszcze nie zwariowalam a takiego silnego nawrotu w zyciu nie mialam. mysle ze to swoje zycie, tą normalnosc Ty caly czas masz, zyjesz w niej ale lęki odbierają Ci właściwą percepcje i powodują ze czujesz mega rozdwojenie..w kazdym razie ja tak mam :/
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 92
- Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55
Tez tak masz, że boisz sie, że zaraz zwariujesz? Ze sie rozplyniesz, stracisz kontrole, nie bedziesz poznawala najblizszych? Tez nie czujesz siebie i masz ciagle leki i napady paniki i depersonalizacje do tego?
((

- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
U mnie najwiekszy problem jest z tozsamoscia, czuje jakbym bala sie siebie swoich mysli i egzystencji plus obcosc ciala, odbicia w lustrze itp itd oczywiscie lek przed zwRiowaniem, schiza i psychoza, codzien cos innego. Mam wszystko to co wymienilas plus natrectwa ze komus zrobie krzywde.. Takze nie jestes sama 

A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
U mnie od tego zaczela sie nerwica 8 lat temu;) nawrot mam trzeci, zawsze wracalam do pelni zdrowia na lekach, teraz jest gorzej bo bardzo siew te mysli wkrecilam, przerazaja mnie...
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
-
- Administrator
- Posty: 1889
- Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54
Do obydwu Pań:
Jeżeli wybierzecie leki to ok, tylko pamiętajcie że działają one jak lód na ranę, czyli rany nie zagoją ale uśmierzą ból. Leki mają być wsparciem i na tym się ich rola kończy. Zmiany muszą zajść w Was, wewnętrznie, bo wszystko się zaczyna i kończy w głowie. Z natrętnymi myślami jest wiele wątków i sporo informacji na ten temat więc nie będę już pisał tego samego. Użyję tylko mojej ulubionej metafory by to zobrazować:
Powiedzmy że mamy dwie wysepki, A i B. Pomiedzy nimi jest przepaść. Wysepka A to Twoja natrętna myśl mordercza/filozoficzna/samobójcza/egzystencjalna/jakakolwiek która Cię męczy. Wysepka B to Czyn tej myśli, czyli morderstwo/samobójstwo/utopia/cokolwiek czym ta myśl Cię straszy. I teraz tak, Ty jesteś na wysepce A, by dojść do wysepki B potrzebny jest most. Tego mostu w nerwicy i zaburzeniach lękowych nie ma. Dlaczego? Bo by powstał taki most osoba musi nie mieć świadomości, moralności, kontroli i nie być hamowana lękiem. Wtedy byś mogla spokojnie sobie przejść i zrobić to co Ci myśl nakazuje. Gdyby tak było to byłabyś chora psychicznie i psychopatycznie. A Ty masz nerwicę, jeżeli jakąkolwiek chorobę to tylko "chorobę myśli". A od myśli do czynu daleka droga której i tak nie pokonasz bo jesteś zbyt normalna i zdrowa psychicznie żeby zrobić coś czego w głębi serca nie chcesz. Dlatego obniżaj takim myślom wartość, na mysli mordercze to z własnej autopsji Ci napiszę że ja szedłem do mojej "potencjalnej ofiary" i spędzałem z nią czas ( a była to mama ), jak brałem nóż w jej towarzystwie ( bo na przykład coś kroiłem ) to mimo tych myśli zbywałem je, akceptowałem, i się z nich śmiałem. Stosowałem zamianę wizualizacyjną, ośmieszanie tych myśli naprawdę działa. W ten sposób właśnie obniżasz im wartość, oswajasz się z nimi a oswojony lęk nie ma prawa bytu. Tak właśnie znikają natrętne myśli. Bo najpierw pojawia się myśl prawda, a później ewoluuje, taki jest mniej więcej schemat:
Myśl > Twoja uwaga na niej, przerażenie > zwiększenie wartości tej myśli > natrętna myśl.
Codziennie mamy 60 tysięcy myśli, gdybyś sie na każdej tak skupiała to każda by była natrętna, a to nie możliwe prawda? Nie da sie skupiać jednocześnie na tylu myślach, większości z nich i tak nawet nie zauważamy. Dlatego też, zamiast od razu lgnąć w myśl, w iluzję, to pozostań obserwatorem, pasywnym obserwatorem tej myśli. Zobacz czy jest wartościowa, czy coś wnosi. Jeżeli nie jest, to obniż jej wartość do wartości śmiecia, nabijaj się, wyśmiewaj ją, znormalizuj, nabierz dystansu i pozwól jej odejść. Po prostu odejść, nie wypędzaj, ale zaakceptuj i zignoruj. Tylko tyle i aż tyle
Ok, miałem się nie rozpisywać ale wyszło jak zwykle
Tak więc powodzenia!
rozbijamy-lek-zamiana-wizualizacyjna-t3413.html
Jeżeli wybierzecie leki to ok, tylko pamiętajcie że działają one jak lód na ranę, czyli rany nie zagoją ale uśmierzą ból. Leki mają być wsparciem i na tym się ich rola kończy. Zmiany muszą zajść w Was, wewnętrznie, bo wszystko się zaczyna i kończy w głowie. Z natrętnymi myślami jest wiele wątków i sporo informacji na ten temat więc nie będę już pisał tego samego. Użyję tylko mojej ulubionej metafory by to zobrazować:
Powiedzmy że mamy dwie wysepki, A i B. Pomiedzy nimi jest przepaść. Wysepka A to Twoja natrętna myśl mordercza/filozoficzna/samobójcza/egzystencjalna/jakakolwiek która Cię męczy. Wysepka B to Czyn tej myśli, czyli morderstwo/samobójstwo/utopia/cokolwiek czym ta myśl Cię straszy. I teraz tak, Ty jesteś na wysepce A, by dojść do wysepki B potrzebny jest most. Tego mostu w nerwicy i zaburzeniach lękowych nie ma. Dlaczego? Bo by powstał taki most osoba musi nie mieć świadomości, moralności, kontroli i nie być hamowana lękiem. Wtedy byś mogla spokojnie sobie przejść i zrobić to co Ci myśl nakazuje. Gdyby tak było to byłabyś chora psychicznie i psychopatycznie. A Ty masz nerwicę, jeżeli jakąkolwiek chorobę to tylko "chorobę myśli". A od myśli do czynu daleka droga której i tak nie pokonasz bo jesteś zbyt normalna i zdrowa psychicznie żeby zrobić coś czego w głębi serca nie chcesz. Dlatego obniżaj takim myślom wartość, na mysli mordercze to z własnej autopsji Ci napiszę że ja szedłem do mojej "potencjalnej ofiary" i spędzałem z nią czas ( a była to mama ), jak brałem nóż w jej towarzystwie ( bo na przykład coś kroiłem ) to mimo tych myśli zbywałem je, akceptowałem, i się z nich śmiałem. Stosowałem zamianę wizualizacyjną, ośmieszanie tych myśli naprawdę działa. W ten sposób właśnie obniżasz im wartość, oswajasz się z nimi a oswojony lęk nie ma prawa bytu. Tak właśnie znikają natrętne myśli. Bo najpierw pojawia się myśl prawda, a później ewoluuje, taki jest mniej więcej schemat:
Myśl > Twoja uwaga na niej, przerażenie > zwiększenie wartości tej myśli > natrętna myśl.
Codziennie mamy 60 tysięcy myśli, gdybyś sie na każdej tak skupiała to każda by była natrętna, a to nie możliwe prawda? Nie da sie skupiać jednocześnie na tylu myślach, większości z nich i tak nawet nie zauważamy. Dlatego też, zamiast od razu lgnąć w myśl, w iluzję, to pozostań obserwatorem, pasywnym obserwatorem tej myśli. Zobacz czy jest wartościowa, czy coś wnosi. Jeżeli nie jest, to obniż jej wartość do wartości śmiecia, nabijaj się, wyśmiewaj ją, znormalizuj, nabierz dystansu i pozwól jej odejść. Po prostu odejść, nie wypędzaj, ale zaakceptuj i zignoruj. Tylko tyle i aż tyle

Ok, miałem się nie rozpisywać ale wyszło jak zwykle

rozbijamy-lek-zamiana-wizualizacyjna-t3413.html
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
- Darecky1970
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 237
- Rejestracja: 19 stycznia 2014, o 10:36
Wawe jak też coś takiego mam, jak jest ok to zaczynam rozmyslać kiedy ten stan dobrobytu się skończy i kiedy będzie atak
I to jest największy błąd jaki robimy! Mi jest też ciężko to sobie wytłumaczyć? Zamiast cieszyć się tym że jest dobrze to nakrecam sie. Najlepiej działa na mnie praca bo wtedy nie mam za dużo czasu na takie myślenie. Gorzej jest już wracam do domu i weekendy.

- wawe
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 73
- Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 13:34
Zgadza się. Ja najlepiej się czuje po pracy, w godzinach wieczornych, najgorsze jest siedzenie nic nie robienie, weekendy...najlepsza jest praca fizyczna...bieganie...sport
Lepiej się czuje podczas bieganania niz podczas siedzenia - macie tak?
Lepiej się czuje podczas bieganania niz podczas siedzenia - macie tak?
- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
a ja mam tak, ze sie boje ze po porodzie mi nie przejdzie chociaz wiaze z tym duze nadzieje, potem zmienią mi leki i tez mi nie minie, nikt i nic mi nie pomoze i wkoncu nie wytrzymam i cos sobie zrobie
((

A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 92
- Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55
Mam dokładnie tak samo. Że już zawsze będę się tak czuć beznadziejnie, że zawiodę wszystkich-chłopaka, rodziców, że zawiozą mnie do psychiatryka i już tam zostanę. Bardzo się boję, że to nie lęki tym razem, tylko psychoza...
((

- moniettaa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 22 stycznia 2013, o 12:51
bo tak pewnie może być..ehh ale co poradzimy
A ten krótki postój, który nazywamy życiem i którym tak się strasznie martwimy, to nic innego jak tylko niewielka weekendowa odsiadka w pudle w porównaniu z tym, co przyjdzie wraz ze śmiercią..