Nowy na forum

..
U mnie 'te dni' prawie całkowicie wykluczają pójście do szkoły.
Otóż, mam do niej 18 km i dojeżdżam autobusem w którym dostaję ataki paniki.
Dziwne, że tylko wtedy gdy jadę do szkoły, a gdy już wracam do domu to ich nie mam, co nie?
Jednak od września tego roku staram się z tym jeszcze bardziej walczyć, ponieważ jest to mój rok w którym zdaję maturę, a po drugie moja dziewczyna wybrała tę szkołę co oznacza, że chodzimy do niej razem i w jakiś sposób mnie motywuje.
Oczywiście, ataki lęku w autobusie czasem mam, jednak nie poddaję się i walczę.
Ostatnio lęk był tak silny, że czułem mrowienie w palcach, zawroty głowy, że się duszę, to takie dziwne uczucie jakby mdłości w klatce i derealizację.
Pomyślałem sobie, że przecież nie wybiegnę z autobusu ( jak to bywało na początku mej choroby ) bo zrobię krok w tył.
Wytrzymałem i dojechałem do celu, wysiadłem z ulgą i byłem niezwykle szczęśliwy, że udało mi się wygrać.
Za każdym razem jestem szczęśliwy.
Sformułował bym to tak :mały krok dla innych, jednak wielki dla mnie.
Są tez oczywiście takie dni w które wgl z łóżka nie wstaję, ale to już bardziej dlatego, żem troszku leniwy.
Pozdrawiam i życzę wam szczęścia.
"Nie lubię ludzi, myślę że są głupi" - Daron Malakian.