oskar no trudno zeby nie wiedzieli.

-- 9 grudnia 2014, o 07:56 --
teraz wiem ze z cała pewnoscia jestem zatruty w jakis sposob tym scierwem ktore mnie zjada w niezrozumialy sposob. Chciałbym ze by to byl tylko sen ale niestety to jest prawda trace rozum moj mozg jak wy co chwila sie zawieszal nie potrafie zrozumiec ze zycie caly czas plynie chcialbym na chwile poczuc ulge ;( Tak bardzo nie chce sobie nic robic a co mnie do tego zmusza nie wiem jak to opisac nawet. chce zyc ale to mi nie daje. Boze dopomóz modle sie prawie caly czas zeby dal mi szansy na zycie dal mi sile do walki. ehhh

-- 9 grudnia 2014, o 08:01 --
dla waas to pewnie smiesszne ale nie potrafie zniesc wlasnego odczucia z oczu przebieram wzrokiem zeby jakos nie myslec uwolnic sie od tego dyskomfortu ale sie nie da nie wiem jakim cudem to sie odbywa dlaczego tak sie dzieje. to jest az nie mozlwie do tego dochadza przerazajace inne objawy.

Tak jak napisalem ci w innym watku, jak dla mnie za duzo czasu nie robisz NIC. Czyli 24 na dobe objawy i objawy i objawy. Znajdz zajecie jakies konkretne na poczatek. A sam zobaczysz ze od razu poczujesz sie inaczej i inaczej na to spojrzysz.
Siedzac w domu i wkolo gadajac to samo to ci sie nic nie zmieni!

i mam prosbe do ciebie taka abys nie powtarzal ludziom wkolo w tematach ze oni maja inne objawy i jest im lepiej bo to robi sie troche powoli niesmaczne.

http://www.narkomania.org.pl/gdzie-szuk ... ek-oddzial

do takiego ośrodka można się skierować po przygodach z narkotykami, jeśli ktoś ma jakąś schizę poważną, to jak najbardziej tam może otrzymać pomoc.

Wygląda to tak, że jest tam utworzona społeczność, która sama sobie musi radzić z problemami dnia codziennego, pracować, sprzątać, układać sobie harmonogram dnia, zapełniać czas, brać udział w spotkaniach z psychologami... itd. więcej można wyszukać w internecie.
Do takiego ośrodka oczywiście trzeba wziąć skierowanie od swego lekarza i oczywiście trochę odczekać, aż pojawi się wolne miejsce.

-- 9 grudnia 2014, o 11:29 --
https://nowydworek.com/

Bajko, tyle że Bartek nie ma żadnej schizy tylko nie dochodzi do niego że w DD czuje się człowiek jakby nie istniał, że ma odcięcie od samego siebie i świata. Że moźe nie czuc otoczenia, swojego ja, ludzi w koło, nie rozumieć jak to jest że on istnieje itp itd. I żadne szpitale mu nie pomogą bo on to musi najpierw sam zrozumieć. A zrozumie to najlepiej przeżywając swoje aż dojdzie do wniosku że tyle razy już miał umrzeć i jakoś nie umarł.

Oraz właśnie, wyjdź gdzieś w końcu, nie siedź non-stop i posz posty o objawach, przestań tym żyć i sam zobaczysz że objawy Ci osłabną, zmień otoczenie myślowe bo tak to właśnie jak Wojtek Ci napisał, siedząc non-stop tutaj nie masz żadnej odskoczni więc nic dziwnego że tym źyjesz. Zmień strategie i sprawdź sam rezultaty.

P.S. Nie pisz mi źe Ty masz najgorzej i nie możesz tego zrobić bo np. Nie masz świadomości. Zrób to i dopiero pisz o efektach.

Divin To nie jest stricte szpital. to taka szkoła przetrwania, dla ludzi, którzy właśnie sami sobie nie potrafią poradzić.
Jeśli się okaże, że wszystkie inne środki zawiodły pozostaje to. Moim zdaniem Bartku nie powinieneś być takim egocentrykiem, nie skupiaj wszystkich myśli na sobie.

A ja dzisiaj takie myśli ''egzystencjonalne'' przeszedłem że szok ... myślałem że jestem jedynym człowiekiem na świecie a reszta to system jak w matrixie... hahaha dobre sobie, myślałem o swoich innych wcieleniach itp itd. ale to olewam teraz bo to i tak nie ma znaczenia ;x a zresztą nawet przypomniałem sobie jak to jest być normalnym i teraz to doceniam jak nigdy, przenigdy... i wiem że w życiu bym sobie tego nie wyobrazil

divin chciałbym zeby bylo tak jak mowisz. Nie boje sie tego ze umre boje sie ze sie zabije w głowie lataja mi jakies przedziwne obrazki kompletny haos mam uczucie jak bym w niej byl kiedy o czyms pomysle cos sie dzieje takiego zlego ze nie umiem wytłumaczyc ze mysli sa jak by odciete ode mnie nie byly moje boje sie ich jak by oczy byly oddzielony od głowy od mysli jak by głowe wypelniala czarna przestrzec jak czarna dzura a odnosnie siebie mam jakies setki mysli jak bym co chwila nie byl soba tylko kims innym ciagle analizuje wlasne ja ale od srodka nie wiem jak to wyjasnic.to jest straszne to nawet nie sa normalne mysli tylko porospierdzielane nie umiem tego wyjasnic.

też mam te myśli bartek, czuje jakbym nie był sobą normalnie... nawet zastanawiam sie co by było gbybym sobie strzelił w łeb haha.... i co by wtedy było gdzie bym był ? nigdzie ? a może w innym wymiarze albo w niebie? albo poprostu czarny obraz do końca świata?! albo byłbym duchem itp. itd. to jest tak poje... że szok milion myśli na sekunde o życiu i o sobie i o bliskich i o kumplach i wrażenie że tylko ja jestem człowiekiem a reszta to mechanizm z matrixa... MASAKRA

cmierc by byla oskar nie porownuj ja jestem teraz pomiedzy nedznym zyciem a myslami zeby sie nie zabic.

Bartek, wybacz, że Ci to mówię, ale powtarzasz się w kółko.
A myślałeś o tym, żeby pójść do jakiegoś ośrodka się wyleczyć?

myslalem o szpitalu niech mnie zamkna w izolatce. w odosobnieniu tam bede bezpieczny dla samego siebie i chodz bym walil głową w sciane nic sobie nie zrobie. bo przysiegłem sobie ze nic sobie nie zrobie juz pomijajac te wszystkie chore fazy nie umiem wytłumaczyc sobie ze sie nie zabije ponad wszystko poprostu to do mnie nie moze dotrzec przez ten zryty mózg. wiec dlatego mam obawy odkladam i bronie sie ale nie wiem na jak długo.

Bartek, jak wyobrażasz sobie pomoc ludzi z forum, w jaki sposób któś miałby do Ciebie dotrzeć? Ten wątek ma 49 stron,a Ty dalej nie chcesz się otworzyć. Obudź się.

Chciałbym wam to jako opisac co wczesniej przechodziłem przez jakies pierwsze 2 miesiace ale nie znajduje na słów. Poprostu nie da sie tego wytłumaczyc słowami czesto miałem tak ze swiat jak by co 1 sekundy zwalnial jak bym nie wiedzial gdzie jestem do słownie nie raz miałem ze obraz dochodził do mnie w spowolnieniu do mózgu nie umiem tego opisac nawet same lęki nawet co 3 sekundy same lęki we mnie wchodziły jak by z zegarkiem w reku szedłem patrzyłem sie na cos i myslalem ze zaraz cos mi karze sie powiesić nie raz aż z nerwów dostawałem oczoplonsu ekran mi migał przed oczami raz ekran był rozmazany a za 2 sekundy ostry a ile mialem jazd z oczami jakies takie posrane ubzurywałem sobie ze za bardzo patrze jak by swoja osobą i nie mogłem na nic patrzec bo sie tego bałem albo strach przed tym że mam rece itp i itd. jak bym codziennie cos cpal tak wygładalem i tak sie czułem nie pozanawałem miesc gdzie jestem bo w jakis dziwny sposob zmienialy sie lęki były tak silne że aż mi głwoa dretwiała w mojej głowie dochodziło do tego że np sie zabije jakims cudem sobie to rozkarze chociaż wcale tego nie chce i to zrobie mimo woli i wtedy w mojej głowie robił sie totalny haos i to sie objawiało w potęznym lęku uważacie ze to normalne s dla samej nerwicy nawet lękowej czuc sie jak nacpany dzien w dzien i miec takie chore fazdy. skad to sie brało dzien w dzien. to samo mózg tworzył ja tylko starałem sie walczyc z tymi lękami żeby żyć teraz zmieniły sie jazdy na troche inne juz nie mam tamtych troche inne. !

ja wiem jedno ,przy takich jazdach , to bym zapierniczała do psychiatryka aż by mi kopyta warczały.

niektórzy mówią na forum..., że nie pomoże szpital. to zależy jaki moim zdaniem, ten cały nowy dworek ma za zadanie wyleczyć z takich schiz i uspołecznić.
Bartek zapoznałeś się z tematem?