bartek1990 pisze:wy myslicie ze nerwica moze powodowac takie spustoszenie i paranoiczny lęk przed samym soba > i nie moc pojac ze ja to ja nie wzbudzajac lęku jednosc a nie kilkadziesiat wcielen ;(

Tak

jak do siebie dotrzec i nie bac sie siebie

-- 6 grudnia 2014, o 20:20 --
jeszcze ten strach ze zaraz nadejdzie panika a ja tego nie powstrzymam przeraza mnie.

Czego się boisz w napadzie paniki?
A teraz serio zajmij się czymś konstruktywnym, bo ten wątek i tak do niczego nie prowadzi.

stary ja to jestem sterydziasz, koksiarz i cpun ale ty jestes jakis glupkowaty przeciez wszystko masz wytlumaczone i przede wszystkim CZY wiesz o tym ze ten stan nie minie ci z dnia na dzien? wiesz o tym tak ogolnie?

wiem ale ze olek ja poprostu nie widze wyjscia z tej sytuacjii mam scisniety mozg w dziwny sposob boje sie sam siebie ze mysle i wogole nawet nie opisze Ci co sie teraz ze mna dzieje co przezywam.

A ja ci powiem co ci sie dzieje GOWNO, rozumiesz ze nie dzieje ci sie tak naprawde nic? Za 3 miesiace bedziesz nadal pieprzyl te farmazony ze za chwile stracisz swiadomosc a to gowno z tego bedzie. dlatego szkoda czasu na czekanie w tym bagnie.
nie pierdol mi tu ze tylko ty nie umiesz tego wytlumaczyc. nikt nie umie w tych stanach wytlumaczyc i to ma tak kazdy.

ten stan juz twa prawie 5 miesiecy i jest coraz gorszy ja juz nawet wiem ze moje widzenie z oczu sie zmienilo jest jakies dziwne nie takie jak było nawet daleko widzenie jest tunelowe. mefa mnie zzera olek niestety bo to jest nie mozliwe teraz co sie ze mna dziejje.

-- 6 grudnia 2014, o 21:06 --
dzien w dzien jest gorszy. ja sam siebie jaj bym zjadal. kto ma taki strach do samego siebie ?

Stan sie nie bedzie poprawial jak od 5 miesiecy wegetujesz w domu. Nic dziwnego ze jest coraz gorzej.

przez 2 miesiace probowałem pracowac nie dalem rady poki moglem wychodzilem to tez siadalo co do stanu. az w koncu przestalem. ;( bo coraz gorsze objawy byly

-- 6 grudnia 2014, o 21:18 --
nawet teraz leci kurcze program o mefedronie ze ludzie skacza po nim z okna prącie wie dlaczego.

No bo ty sam nie pozwalasz na to aby byly lepsze. Jak tak od poczatku traktowales objawy jak robisz to tu na forum, to nie dziwie sie temu. Nie wystarczy chodzic do pracy i robic cyrki jakie robisz, watpic, stale sie upewniac itp bo w taki sposob to tez nic z tego nie bedzie.
To jak z dieta na slodycze, trzeba samozaparciem powiedziec tak to od stanow odrealnienia ale w sumie nic mi sie nie dzieje i rozmawiac z innymi, wychodzic, akceptowac stan ze na razie jest.
A poprawa by przyszla ale ty na to sobie nie pozwalasz. Ja nie wiem po prostu czego ty sam oczekujesz i od kogo?

niczego nie oczekuje wiem ze mi nie pomozecie a ja juz sobie sam nie umiem pomoc anie to ze niechce pooprostu nie potrafie to tak jak z rakiem poprostu wyrok albo cud ;( ale nie dam sie temu zabic bo do tego to prowadzi zebym sam sie niszczyl az w koncu zabil jutro albo nie wiem czy jeszcze nie dzisiaj zglosze sie do szpitala tam mnie moze beda faszerowac zebym nie myslal i dobrze nawet chce tego zeby nie czuc tego co czuje moze technologia pojdzie na tyle da sie udowodnic ze mefedron albo nie wiem co robi takie rzeczy w głowie jak mi sie przytrafily nie sposob z tym nawet walczyc ;(

niestety taka jest prawda ale wiem jedno ze nie chce sie zabijac.

bartek1990 pisze:niestety taka jest prawda ale wiem jedno ze nie chce sie zabijac.

Nikt Ci nie kaze

Nic się fizycznie nie zmieniło, poza Twoim patrzeniem na świat, które jest lękowe, a mefedronu w to nie mieszaj. Po prostu nie wiąż tej substancji ze swoim zaburzeniem, może tak Ci będzie łatwiej na początek? I nie mów że ludzie nie wiedzą jak to jest, bo Cię tu zjedzą, łącznie ze mną. Obrażasz nasze uczucia i lekceważysz nasze doświadczenia i męki związane z zaburzeniem.

nawet moja psychiatra powiedziala ze mefedron to bardzo wredny narkotyk lepiej bym tego nie ujal ;( taki wlasnie czuje stan.

No nie ma na Ciebie mocnych. Po co ciągniesz temat bez chęci poprawy?