AAA czyli, że nagle moje życie stało się ful wypas i dlatego przeszła mi nerwica?wojtas pisze:
Wykorzystujac to ze jestes na forumi omijajac skrzynke pw mam pytanka
Moze sie uda xd
Czy jestes Victor w stanie powiedziec ze nie miales zadnego nawrotu zaburzenia i czy to nie jest tak ze po prostu moze nie miales ku temu powodu? Czyli w zyciu sie uklada, nie ma problemow i dlatego nerwica nie wrocila?
Pytam bo jak sam wiesz uwazne sledze twoje wpisy i bardzo chetnie korzystam z nich ale w twojej historii widac taki moment ze wziales sie za zycie ogolnie. Firma, praca i czy to nie jest tak ze wlasnie to oddalilo zaburzenie?
Nie to ze watpie w twoja prace ale pytam ze wzgledu na siebie bo czasem mam watpliwosci czy zaburzenie nie moze wrocic gdy dzieje sie zle.
Druga sprawa to zajmuje sie pisaniem troche tekstwo o wychowywaniu dzieci niepelnosprawnych. Mam ostatnio jazdy ze to co pisze ludzie czytaja i ta odpowiedzialnosc nie zaczela dolowac. Czy ty nie masz z tym problemow w wypadku nagran, postow? Jak sobie z tym radzisz ze duzo ludzi to czyta i przeciez nie wiesz czy to jest na pewno dobre dla kazdego. Mam nadzieje ze wiesz co mama na mysli

Ja wiem, ze PROWADZENIE FIRMY, może kojarzyć się z tym, ze stoję na jachcie w Zatoce Kalifornijskiej, z dwiema cycatymi blondynami i jeszcze trzecią czarnulką, trzymając cygaro w gębie ale....prowadzenie maluteńkiej firmy remontowo-porządkowej w Polsce niestety mi na to nie pozwala

Własny zapierdziel, pilnowanie pracowników, którzy po 500 + mają jeszcze bardziej wyjebane


I nie, nie są to osoby zaburzone, na nieszczęście dla nich niestety, bo są to już skrzywienia nie do naprawienia

Dobrze, że nie wyszedłem z nerwicy będac akurat w Kościele bo można by powiedzieć, ze to CUD, że przy tym wszystkim nerwica mi nie wróciła naprawdę

By mnie biskupi musieli podglądać...

Do tego moja rodzina jak była bardzo problemowa tak jest, co kosztuje mnie często wiele zmartwienia. Do tego masa mniejszych bądź większych problemów osobistych. Np. czeka mnie zabieg dziwnego znamienia na plecach, co do którego lekarz stwierdził - "jak chce Pań żyć to trzeba to wyciąć i pod mikroskop"

Tak więc ogólnie mówiąc to przez ostatnie chyba 4 lata po sławetnym ODBURZENIU - z nerwicy rzecz jasna, sielanki to ja jakiejś specjalnej nie mam

Chociaż nie narzekam bo kocham swoje życie i mam też wiele sukcesów.
Natomiast powody do nawrotów zaburzenia by się z pewnością znalazły. Szczególnie dla osoby takiej jak ja, która zaburzona była wcześniej przez można powiedzieć większą część życia.
Dla mnie osobiście takim moim wyznacznikiem, ze wyszedłem z tego nerwicowego kręgu piekielnego jest to, iż przeszły mi również wszelakie natręctwa.
W trakcie swojego życia miewałem rozmaite lęki i objawy - społeczne, typowo nerwicowe, hipochondryczne, DD - i były okresy, że to się ze sobą mieszało, kumulowało ale jednak natręctwa były obecne zawsze.
I to nawet w tych nazwijmy to dobrych okresach. Natręctwa po prostu gdzieś tam zawsze były.
Zresztą nawet moi specjaliści mnie poniekąd skreślali z wyleczenia z natręctw gdy słyszeli, że mam je od dziecka.
A jednak przeszły, od jakoś 4 lat nie czuję przymusu wykonywania kompulsji, powtarzania słów itp. nie odczuwam lęku gdy tego nie robię, nie ciągnie mnie do tego.
Jednym słowem nie owijając w bawełnę osiągnąłem taki poziom (jakiś zajebiaszczy level

Aczkolwiek zawsze jestem otwarty na ich powrót. Jestem wrażliwym człowiekiem, mam układ nerwowy, który zawsze szybko reaguje, mam całkiem chyba ładny umysł emocjonalny więc czemu miałbym nie być otwarty na zaburzenia?

Się zdarzyć może.
Co do odpowiedzialności to cóż czuję się odpowiedzialny. Dlatego zwykle staram się dawać z siebie wszystko coś pisząc czy nagrywając. Mam świadomość, że ludzie będą tego np. słuchali.
Niestety ze słowem napisanym, nagranym problem jest taki, ze nie można go bez przerwy dopracowywać. Coś zostało nagrane, zmontowane, wrzucone i każdy może to odebrać po swojemu.
Trzeba się z tym po prostu liczyć.
Nie da się dopasować tak idealnie słów pod każdego człowieka.
Było parę takich osób co nawet miały nasilenie natręctw bo inaczej niż np. ja zrozumiały słowa -"nerwica nasyła Ci myśli".
Zdarzyć się może, że ktoś coś zinterpretuje po swojemu, szczególnie gdy poruszana tematyka jest tak naprawdę ogromna.
Ale kiedy jest spora ilość osób, którym się to przydało, która powiedzmy przewyższa te negatywne strony to po prostu i tak warto się starać

I niech Bóg ma Nas w swojej opiece

I to samo radzę Tobie
