Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 642
- Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33
Nie chciałam już pisać. Tak naprawdę to chciałam parę dni temu napisać że wszystko już ma się ku lepszemu, ale od dwóch dni jest tragedia. Mam wrażenie, że wszystko zaczyna się od nowa. Mam silny impuls do zerwania. Nie wiem już czy to nerwica wywołała ten brak uczuć czy brak uczuć nerwice. Czuję się totalnie skolowana, bo miałam już dni bez objawów gdzie byłam już niemal pewna że to rocd, że jestem na drodze do uzdrowienia. Ale nie... Czuję się jak w klatce. Czuję już totalna obojętność... Nie poznaje dziewczyny ze zdjęć, co pisała wiersze i listy miłosne. Najgorsze, że taka sama obojętność czuje do corci. Wydaje mi się, że by mnie nie obeszło jakby zniknęli. Straciłam wiarę. Wiem, że też u Was różnie. Za parę dni wprowadza się mój chłopak a ja mam mu ochotę powiedzieć, że to koniec, że dosyć marnowania sobie wzajemnie czasu...juz nawet nie płaczę. Nie potrafię.
- katarzynka
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 2938
- Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04
-
- Gość
Witaj, to pewnie dlatego wraca bo macie razem zamieszkać. To zaburzenie, będzie wracać, myślę, że nie ma co marzyć, że to przejdzie raz na zawsze. Przypomnij sobie te ostatnie lepsze dni, porozmawiaj z Bogiem, to minie i znowu będzie lepiej... Ja teraz mało piszę na forum, ale też jest różnie. Za to w sobotę miałam dzień bez żadnego lęku, poczytalam i miło spędziłam czas z mężem. To było dla mnie takie.... Dziwne, nie czułam żadnych objawów prawie cały dzień...laure pisze: ↑5 marca 2018, o 14:49Nie chciałam już pisać. Tak naprawdę to chciałam parę dni temu napisać że wszystko już ma się ku lepszemu, ale od dwóch dni jest tragedia. Mam wrażenie, że wszystko zaczyna się od nowa. Mam silny impuls do zerwania. Nie wiem już czy to nerwica wywołała ten brak uczuć czy brak uczuć nerwice. Czuję się totalnie skolowana, bo miałam już dni bez objawów gdzie byłam już niemal pewna że to rocd, że jestem na drodze do uzdrowienia. Ale nie... Czuję się jak w klatce. Czuję już totalna obojętność... Nie poznaje dziewczyny ze zdjęć, co pisała wiersze i listy miłosne. Najgorsze, że taka sama obojętność czuje do corci. Wydaje mi się, że by mnie nie obeszło jakby zniknęli. Straciłam wiarę. Wiem, że też u Was różnie. Za parę dni wprowadza się mój chłopak a ja mam mu ochotę powiedzieć, że to koniec, że dosyć marnowania sobie wzajemnie czasu...juz nawet nie płaczę. Nie potrafię.
Także trzymaj się Kochana, jak coś pisz na priv.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51
No są ale sam terapii sobie w domu nie zrobię proszę tylko o rady jak w walczycie z tym zaburzeniami robicie wszystko na przekór tak jak pisałem czy zmieniacie temat myśli ja aktualnie nie mam myśli o zerwaniu tylko sam lęk i nie pokój
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 642
- Rejestracja: 17 stycznia 2017, o 10:33
Napisałam.kompulsje mnie już nie uspakajajaMilla31 pisze: ↑5 marca 2018, o 16:05Witaj, to pewnie dlatego wraca bo macie razem zamieszkać. To zaburzenie, będzie wracać, myślę, że nie ma co marzyć, że to przejdzie raz na zawsze. Przypomnij sobie te ostatnie lepsze dni, porozmawiaj z Bogiem, to minie i znowu będzie lepiej... Ja teraz mało piszę na forum, ale też jest różnie. Za to w sobotę miałam dzień bez żadnego lęku, poczytalam i miło spędziłam czas z mężem. To było dla mnie takie.... Dziwne, nie czułam żadnych objawów prawie cały dzień...laure pisze: ↑5 marca 2018, o 14:49Nie chciałam już pisać. Tak naprawdę to chciałam parę dni temu napisać że wszystko już ma się ku lepszemu, ale od dwóch dni jest tragedia. Mam wrażenie, że wszystko zaczyna się od nowa. Mam silny impuls do zerwania. Nie wiem już czy to nerwica wywołała ten brak uczuć czy brak uczuć nerwice. Czuję się totalnie skolowana, bo miałam już dni bez objawów gdzie byłam już niemal pewna że to rocd, że jestem na drodze do uzdrowienia. Ale nie... Czuję się jak w klatce. Czuję już totalna obojętność... Nie poznaje dziewczyny ze zdjęć, co pisała wiersze i listy miłosne. Najgorsze, że taka sama obojętność czuje do corci. Wydaje mi się, że by mnie nie obeszło jakby zniknęli. Straciłam wiarę. Wiem, że też u Was różnie. Za parę dni wprowadza się mój chłopak a ja mam mu ochotę powiedzieć, że to koniec, że dosyć marnowania sobie wzajemnie czasu...juz nawet nie płaczę. Nie potrafię.
Także trzymaj się Kochana, jak coś pisz na priv.

-
- Gość
Kochana, mnie już od dawna to nie uspokaja. Mam dni nagle lepsze, a potem tak mnie strzeli, że chce się wyprowadzać. Nie wiem od czego to zależy. Wczoraj mąż nie odkrecil kaloryfera i od tego zaczęłam wywód, że chce żebym zamarzla a na gadania u rozwodzie się skończyło, tylko on już zasnął i nie sluchallaure pisze: ↑5 marca 2018, o 16:16Napisałam.kompulsje mnie już nie uspakajajaMilla31 pisze: ↑5 marca 2018, o 16:05Witaj, to pewnie dlatego wraca bo macie razem zamieszkać. To zaburzenie, będzie wracać, myślę, że nie ma co marzyć, że to przejdzie raz na zawsze. Przypomnij sobie te ostatnie lepsze dni, porozmawiaj z Bogiem, to minie i znowu będzie lepiej... Ja teraz mało piszę na forum, ale też jest różnie. Za to w sobotę miałam dzień bez żadnego lęku, poczytalam i miło spędziłam czas z mężem. To było dla mnie takie.... Dziwne, nie czułam żadnych objawów prawie cały dzień...laure pisze: ↑5 marca 2018, o 14:49Nie chciałam już pisać. Tak naprawdę to chciałam parę dni temu napisać że wszystko już ma się ku lepszemu, ale od dwóch dni jest tragedia. Mam wrażenie, że wszystko zaczyna się od nowa. Mam silny impuls do zerwania. Nie wiem już czy to nerwica wywołała ten brak uczuć czy brak uczuć nerwice. Czuję się totalnie skolowana, bo miałam już dni bez objawów gdzie byłam już niemal pewna że to rocd, że jestem na drodze do uzdrowienia. Ale nie... Czuję się jak w klatce. Czuję już totalna obojętność... Nie poznaje dziewczyny ze zdjęć, co pisała wiersze i listy miłosne. Najgorsze, że taka sama obojętność czuje do corci. Wydaje mi się, że by mnie nie obeszło jakby zniknęli. Straciłam wiarę. Wiem, że też u Was różnie. Za parę dni wprowadza się mój chłopak a ja mam mu ochotę powiedzieć, że to koniec, że dosyć marnowania sobie wzajemnie czasu...juz nawet nie płaczę. Nie potrafię.
Także trzymaj się Kochana, jak coś pisz na priv.![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51
Dobra poczytałem trochę i ogarnąłem co i jak tylko że teraz sam już nie wiem co jest cały dzień miałem lęk, strach, niepokój itp ale przeszło trochę to się cieszyłem a teraz mam myśli że skoro nie mam leku a dalej nie wiem czy kocham i nie ma tego popędu jak wcześniej to napewno to jest brak uczuć. Czy to jakieś kolejne zagranie tej nerwicy jak się na tamto uodporniłem to tak mnie atakuję? Miał ktoś tak?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 106
- Rejestracja: 26 grudnia 2017, o 12:38
A ja czuję się dobrze, wiem że kocham ale jeszcze czuje myśli z tyłu głowy, czasem mnie lęk złapie ale to taki chwilowy. Ale teraz nie w tym rzecz. Wmówiłam se bulimię.. miałam i mam teraz niezaciekawą przygodę z jedzeniem. Jem tylko wtedy kiedy wiem że będę siedziała w domu. Wszystkim się teraz stresuje (stres mam na myśli to że robi mi się nie dobrze i mam wrażenie że zaraz zwymiotuje) Idę do szkoły-stres, trening-stres, idę do sklepu-stres, spotkanie z przyjaciółkami-stres, a największy stres łapie mnie zawsze gdy mam się spotkać z moim ukochanym. No i potrafię tak zjeść przez cały dzień np. Herbatniczki gdy wiem że wychodzę gdzieś chociaż na chwilę, w te własnie dni unikam jedzenia bo się boje że to zwrócę ze strachu. I zauważyłam że przez to mam bardzo mały żołądek, tak wiem że zmiejszył mi się właśnie przez to że mało jem i do tego sporo schudłam. No i gdy wiem że zostaje w domu już to jem ile się da, ile wlezie. I również zauważyłam że ze stresu kurczy mi się żołądek, przykładowo jestem w szkole jem malutka kanapeczke, połowy nie zjem i już czuję że jestem najedzona, a w domu bym mogła zjeść na spokojnie takie 3. No ale skąd se wzięło te pytanie w głowie ze może mam bulimię? Ano stąd że już dwa dni siedzę w domu po szkole, bo tak to treningi miałam ale teraz mam odwołane przez 2 tygodnie. No i przez te dwa dni jem naprawdę dużo. I zaniepokoilo mnie to że gdy nawet jestem najedzona, po prostu ruszyć się nie mogę to dalej mam ochotę zjeść coś jeszcze, jeszcze i jeszcze. Tak jakby żołądek mówił mi stanowcze nie a mózg że chce jeszcze. Wczoraj dostałam właśnie myśli że to może bulimia. Bo pamiętam kiedyś mama mnie straszyła że dostanę bulimii że nie jem wcale i chudne. I tak to mi się to wczoraj przypomniało to zaczęłam płakać że to może bulimia właśnie. Od razu po tej myśli zaczęłam czytać o tej chorobie. Przeczytałam tylko trochę bo za bardzo o tym nie wiedziałam, jakie są objawy i wgl. Ale w połowie czytania zadzwoniłam do mojego ukochanego powiedzieć że może mam bulimię, że będę gruba czy coś w tym stylu. Pierwsze co mój chłopak kazał mi przestać czytać o tej chorobie i mówił mi że kolejna rzecz próbuje sobie wkręcić i że po prostu żołądek mi się powiększa. Jak powiedział tak zrobiłam-przestałam o tym czytać. I po jakiś pół godzinach zorientowałam się że jest już dobrze, że nie płacze i że gdyby nie mój najukochanszy mężczyzna na świcie to ja bym dalej czytala o tej bulimii i bym była po prostu załamana, bym uwierzyła że mam jakąś chorobę.. Ale tak waszym okiem to nie jest bulimia?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 90
- Rejestracja: 24 lutego 2018, o 09:51
Qwerty123 pisze: ↑6 marca 2018, o 16:17A ja czuję się dobrze, wiem że kocham ale jeszcze czuje myśli z tyłu głowy, czasem mnie lęk złapie ale to taki chwilowy. Ale teraz nie w tym rzecz. Wmówiłam se bulimię.. miałam i mam teraz niezaciekawą przygodę z jedzeniem. Jem tylko wtedy kiedy wiem że będę siedziała w domu. Wszystkim się teraz stresuje (stres mam na myśli to że robi mi się nie dobrze i mam wrażenie że zaraz zwymiotuje) Idę do szkoły-stres, trening-stres, idę do sklepu-stres, spotkanie z przyjaciółkami-stres, a największy stres łapie mnie zawsze gdy mam się spotkać z moim ukochanym. No i potrafię tak zjeść przez cały dzień np. Herbatniczki gdy wiem że wychodzę gdzieś chociaż na chwilę, w te własnie dni unikam jedzenia bo się boje że to zwrócę ze strachu. I zauważyłam że przez to mam bardzo mały żołądek, tak wiem że zmiejszył mi się właśnie przez to że mało jem i do tego sporo schudłam. No i gdy wiem że zostaje w domu już to jem ile się da, ile wlezie. I również zauważyłam że ze stresu kurczy mi się żołądek, przykładowo jestem w szkole jem malutka kanapeczke, połowy nie zjem i już czuję że jestem najedzona, a w domu bym mogła zjeść na spokojnie takie 3. No ale skąd se wzięło te pytanie w głowie ze może mam bulimię? Ano stąd że już dwa dni siedzę w domu po szkole, bo tak to treningi miałam ale teraz mam odwołane przez 2 tygodnie. No i przez te dwa dni jem naprawdę dużo. I zaniepokoilo mnie to że gdy nawet jestem najedzona, po prostu ruszyć się nie mogę to dalej mam ochotę zjeść coś jeszcze, jeszcze i jeszcze. Tak jakby żołądek mówił mi stanowcze nie a mózg że chce jeszcze. Wczoraj dostałam właśnie myśli że to może bulimia. Bo pamiętam kiedyś mama mnie straszyła że dostanę bulimii że nie jem wcale i chudne. I tak to mi się to wczoraj przypomniało to zaczęłam płakać że to może bulimia właśnie. Od razu po tej myśli zaczęłam czytać o tej chorobie. Przeczytałam tylko trochę bo za bardzo o tym nie wiedziałam, jakie są objawy i wgl. Ale w połowie czytania zadzwoniłam do mojego ukochanego powiedzieć że może mam bulimię, że będę gruba czy coś w tym stylu. Pierwsze co mój chłopak kazał mi przestać czytać o tej chorobie i mówił mi że kolejna rzecz próbuje sobie wkręcić i że po prostu żołądek mi się powiększa. Jak powiedział tak zrobiłam-przestałam o tym czytać. I po jakiś pół godzinach zorientowałam się że jest już dobrze, że nie płacze i że gdyby nie mój najukochanszy mężczyzna na świcie to ja bym dalej czytala o tej bulimii i bym była po prostu załamana, bym uwierzyła że mam jakąś chorobę.. Ale tak waszym okiem to nie jest bulimia?
Mi się wydaję że to poprostu przez stres tym bardziej że napisałaś że jesz jak jesteś w domu bo wtedy najmniej się stresujesz no i nie wymiotujesz a chyba to jest podstawowy objaw bulimii. Ja też przez to nerwicę mniej jem czasami cały dzień nic i nagle wieczorem mam ochotę. Często jak otworzę lodówkę szczególnie z rana to aż rzygać mi się chce jak tylko spojrzę na jedzenie
-
- Gość
Jak mam takie myśli i wszyscy tu na forum. I tak to Cię uspokoi na trochę i potem znowu się zacznie... Nie wiem co poradzić, praca nad sobą, Terapia, leki itd. Jeżeli związek jest jakiś toksyczny to rozstanie, ale potem pewnie znowu ten sam problem się pojawi w innym związku. Ja sama nie wiem co powiedzieć, mężowi już nic nie mówię, czasem tracę nadzieję...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 120
- Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 12:48
Wracam, nie dalam rady
Zauwazylam, ze ostatnio czesto przylapuje sie na "konikach" nerwicowych. Juz wiem co na mnie najbardziej dziala ale nie do konca wiem czy dobrze reaguje, a mianowicie:
Od jakiegos czasu moją "obsesją" jest pornografia, nie potrafie zrozumiec i pogodzic sie czemu on tak wlasciwie istnieje, na samą mysl chce mi sie plakac, a jak pomysle, ze moj facet takie rzeczy ogladal (kazdy byl 12/13 latkiem) to mam ochote umrzec nic sie z tym pogodzic.
Czy tak wlasnie wyglada natręt ? Czy to juz jest cos innego, pozdrawiam

Zauwazylam, ze ostatnio czesto przylapuje sie na "konikach" nerwicowych. Juz wiem co na mnie najbardziej dziala ale nie do konca wiem czy dobrze reaguje, a mianowicie:
Od jakiegos czasu moją "obsesją" jest pornografia, nie potrafie zrozumiec i pogodzic sie czemu on tak wlasciwie istnieje, na samą mysl chce mi sie plakac, a jak pomysle, ze moj facet takie rzeczy ogladal (kazdy byl 12/13 latkiem) to mam ochote umrzec nic sie z tym pogodzic.
Czy tak wlasnie wyglada natręt ? Czy to juz jest cos innego, pozdrawiam

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 580
- Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02
Zle u mnie jest nawet nie wiem jak się wyżalić