Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Czy ja ją/jego kocham? Zanik uczuć? Strata emocji?

Forum o nerwicy natręctw i jej objawach.
Omawiamy tutaj własne doświadczenia z życia z tym jakże natrętnym zaburzeniem.
Ale także w tym temacie można podzielić się typowymi natrętnymi lękowymi myślami, które pełnią rolę straszaków i eskalatorów lęku w zaburzeniu.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

30 listopada 2017, o 22:59

Agathkaaa pisze:
30 listopada 2017, o 19:07
Dziękuję ! Czytałam setki razy - jak przeczytałam pierwszy raz to na moment jakby wszystko odeszło, bo odnalazłam w tym wpisie siebie. Poryczałam się - poczułam wielką miłość i wiedziałam, że wszystko będzie dobrze. Potem czytałam przy gorszych momentach i to mnie ratowało. Ale po tym kortyzolu w normie boje się, że to nie nerwica :'( tak baaaardzo się boję! Chciałabym żeby wszystko było jak wcześniej. Czasami mam przebłyski i wtedy jest świetnie, ale kotłujące się w głowie myśli są przybijające :( Może być, że poziom kortyzolu już zmalał, a mi zostały myśli, bo za bardzo się wkręciłam - zaznaczam, że nie ma ich już tak często, ale i tak cały czas o tym myślę i nie potrafię się niczym innym zajać :(
Kochana, ale dlaczego poziom kortyzolu ma decydować czy kochasz partnera czy nie? Póki co, nie ma żadnych badań poza wywiadem z pacjentem, które by jednoznacznie określiły bądź wykluczyły zaburzenia lękowe.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Agathkaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 30 października 2017, o 18:59

30 listopada 2017, o 23:11

Pisałam już wcześniej, że Pani psycholog postawiła mi przy pierwszym spotkaniu jeszcze bez żadnych badań stricte medycznych, że podejrzewa u mnie albo depresję albo nerwicę albo silną reakcję na stres. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że przy wcześniejszych natretach też się podobnie czułam jak teraz i to co pisał Zordon, tamte natręty dotykały tylko tych spraw, które w danym momencie życia były dla mnie najważniejsze
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

30 listopada 2017, o 23:34

Więc, co masz do stracenia ufając, że to nerwica?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
usuniete
Gość

1 grudnia 2017, o 00:44

hahaha jak pisalam wam ze u mnie wszystko dobrze to jak przeczytałam o tym kortyzolu to nagle a co jak ja przez to nie mam nerwicy 'niemoge to na prawdę jest wyznacznik nerwicy? :o
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

1 grudnia 2017, o 00:55

Ten związek to jest w sumie jedyna rzecz jaka udała mi sie w moim dotychczasowym zyciu bo znalazłem dziewczynę z którą naprawdę bardzo dobrze sie dogaduje. Jak na złość nerwica musi tego sie przyczepić i dręczyć mnie dręczyć
silhouette
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 21 listopada 2017, o 17:08

3 grudnia 2017, o 22:48

munka pisze:
12 lutego 2015, o 15:26
nie ma czzegos takiego jak prawdziwa milosc, wieczne motylki w brzuchu...stan zakochania ZAWSZE! mija. Za duzo filmow romantycznych i ksiazek robi z nas marzycieli, ktorzy z utesknieniem czekaja na tego jedynego. Milosc nie jest uczuciem, jesst swiadoma decyzja, ze to wlasnie z ta osoba chce byc. Kiedy mija zakochanie, klapki z oczy spadaja, wtedy weryfikujemy...czy dogadujemy sie z ta osoba, czy mozemy na niej polegac, czy po prostu lubimy jej towarzystwo, jak rozwiazujemy konflikty, itd. TAKA JEST RZECZYWISTOSC. Poza tym bedac w zwiazku milosnym, wcale nie oznacza, ze nie mozemy zauroczyc sie kims innym....ale milosc wlasnie polega na tym, ze mimo pojawiajacych sie uczuc (do innych) my podjemujemy decyzje, ze chcemy byc wierni danej osobie. Milosc to bardziej kwestia logiki i swiadomosci niz uczuc. Patrzcie na tych ludzi co np. pobieraja sie niby z takiej wielkiej milosci, zyc bez siebie nie moga..sama chemia...a po dwoch latach, kiedy mija stan zakochania, klapki z oczu spadaja, okazuje sie, ze to wcale nie tej jedyny i zaczyna sie batalia nienawisci w sądach. Pozdrawiam

Czytam to dopiero teraz ale niesamowicie dziewczyno mi pomoglas! Tyle szukam definicji miłości w internecie (od kiedy zaczęła się moja przygoda z nerwica) już 2 razy miałam zrywać z chłopakiem.. jesteśmy ze sobą ponad rok i nie wyobrażam sobie bez niego życia. Motylków u nas nie było (z obu stron) ale świadomie zdecydowałam ze to będzie ten z którym chce spędzić całe życie. Czas pokaże jak to będzie bo wiem ze wiele jest spraw niezależnych ode mnie (chociażby fakt ze może on się rozmyśli 🤔) ale póki co pozytywnie oboje patrzymy w przyszłość :) i fakt miłość to świadomy wybór, bo porównując chociaż to do moich rodziców... przecież NIE CZUJE do nich miłości, po prostu WIEM ze kocham i ze zrobię dla nich wszystko, tak samo jak dla partnera. I to jest wspaniałe :) Pozdrawiam Was wszystkich i trzymam kciuki za Wasze psychiczne i fizyczne zdrówko.
Malami09
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 120
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 12:48

3 grudnia 2017, o 23:50

Tyle, ze ja świruje od takich postów :( zdaje sobie sprawe z tego, że miłość to kwestia decyzji, ale od kiedy mocno sie zdenerwowalam i zaczely sie wszystkie lęki i inne podobne do nerwicy zachowania mam wrazenie, ze stan zakochania minął. Problem tkwi w tym, ze przez nerwice mamy skrzywiony obraz postrzegania partnera, a ja sie boje, ze to jest to "niedogadywanie sie w zwiazku" i pozostaje mi tylko rozstanie z partnerem :(
silhouette
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 24
Rejestracja: 21 listopada 2017, o 17:08

4 grudnia 2017, o 09:32

Malami09 pisze:
3 grudnia 2017, o 23:50
Tyle, ze ja świruje od takich postów :( zdaje sobie sprawe z tego, że miłość to kwestia decyzji, ale od kiedy mocno sie zdenerwowalam i zaczely sie wszystkie lęki i inne podobne do nerwicy zachowania mam wrazenie, ze stan zakochania minął. Problem tkwi w tym, ze przez nerwice mamy skrzywiony obraz postrzegania partnera, a ja sie boje, ze to jest to "niedogadywanie sie w zwiazku" i pozostaje mi tylko rozstanie z partnerem :(

Mam to samo... czasem nie cieszy mnie czas spędzony z nim a przecież powinien, dodatkowo czuje jakby przestało mi zależeć chociaż nadal wszystko robie żeby o niego zadbać :( mieszam się w tym już. Chciałabym żeby było jak dawniej między nami.
WartaMarta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 26 maja 2016, o 23:07

4 grudnia 2017, o 11:45

Jak dobrze ze jest to forum i że nie jestem z tym sama! Dziękuje, ze jesteście, że odpisujecie ze szczerze piszecie. Wierze ze wszystkim się musi udać żyć normalnie:)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

4 grudnia 2017, o 12:00

WartaMarta pisze:
4 grudnia 2017, o 11:45
Jak dobrze ze jest to forum i że nie jestem z tym sama! Dziękuje, ze jesteście, że odpisujecie ze szczerze piszecie. Wierze ze wszystkim się musi udać żyć normalnie:)
Popieram! Szczególnie kiedy jest źle, szaro i ponuro, miło wiedzieć, że nie jest się samemu ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
WartaMarta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 26 maja 2016, o 23:07

4 grudnia 2017, o 13:03

silhouette pisze:
3 grudnia 2017, o 22:48
munka pisze:
12 lutego 2015, o 15:26
nie ma czzegos takiego jak prawdziwa milosc, wieczne motylki w brzuchu...stan zakochania ZAWSZE! mija. Za duzo filmow romantycznych i ksiazek robi z nas marzycieli, ktorzy z utesknieniem czekaja na tego jedynego. Milosc nie jest uczuciem, jesst swiadoma decyzja, ze to wlasnie z ta osoba chce byc. Kiedy mija zakochanie, klapki z oczy spadaja, wtedy weryfikujemy...czy dogadujemy sie z ta osoba, czy mozemy na niej polegac, czy po prostu lubimy jej towarzystwo, jak rozwiazujemy konflikty, itd. TAKA JEST RZECZYWISTOSC. Poza tym bedac w zwiazku milosnym, wcale nie oznacza, ze nie mozemy zauroczyc sie kims innym....ale milosc wlasnie polega na tym, ze mimo pojawiajacych sie uczuc (do innych) my podjemujemy decyzje, ze chcemy byc wierni danej osobie. Milosc to bardziej kwestia logiki i swiadomosci niz uczuc. Patrzcie na tych ludzi co np. pobieraja sie niby z takiej wielkiej milosci, zyc bez siebie nie moga..sama chemia...a po dwoch latach, kiedy mija stan zakochania, klapki z oczu spadaja, okazuje sie, ze to wcale nie tej jedyny i zaczyna sie batalia nienawisci w sądach. Pozdrawiam

Dokładnie tak! Zgadzam się w zupełności. Jeszcze 2, 3 lata temu miałam okropne stany lękowe po wyjściu z kina po komedii romantycznej. Miałam żal do całego świata, że każdy przeżywa romantyczną i prawdziwą miłość a ja nie CZUJE NIC. Taka obojętność i brak chemii... Ale później zdałam sobie sprawę że miłość to więcej niż tylko ciepłe słówka, namiętny pocałunek i kwiatek. Teraz się śmieje z tych wszystkich filmów. Zycie jest inne:) Trzeba zdać sobie sprawe z tego że miłość to wybór świadomy, przemyślany i rozważny::)
tomek19932304
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 580
Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02

4 grudnia 2017, o 18:01

Ja ze swoją dziewczyną lubię spędzać czas, dogadujemy się i wiem ze mogę na nią liczyć tylko często jak się spotykamy to mam takie poczucie ze coś jest nie do końca tak taki ucisk odczuwam zazwyczaj w klatce piersiowej. Chyba trzeba to po prostu ignorować i z czasem pewnie minie. Czasami mam lepsze chwilę gdy to wszystko mija i mogę zapewnić kazdego ze wtedy zmienia się postrzeganie partnera na lepsze
justi2212
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 502
Rejestracja: 3 grudnia 2015, o 19:44

4 grudnia 2017, o 19:37

tomek19932304 pisze:
4 grudnia 2017, o 18:01
Ja ze swoją dziewczyną lubię spędzać czas, dogadujemy się i wiem ze mogę na nią liczyć tylko często jak się spotykamy to mam takie poczucie ze coś jest nie do końca tak taki ucisk odczuwam zazwyczaj w klatce piersiowej. Chyba trzeba to po prostu ignorować i z czasem pewnie minie. Czasami mam lepsze chwilę gdy to wszystko mija i mogę zapewnić kazdego ze wtedy zmienia się postrzeganie partnera na lepsze
Ścisk w klatce to typowy objaw napięcia i nerwicy, też często to miewam. Pozostaje akceptacja, że nic się nie dzieje, nie ma realnego zagrożenia aż umysł zobaczy, że faktycznie nie ma się czego bać :) I tak masz racje, jak napięcie jest niewielkie lub go nie ma to i nasza percepcja jest normalna :)
,,W psychologii jest takie pojęcie „błysk” to jest moment kiedy człowiekowi w głowie się wszystko zmienia, kiedy nagle dociera do niego coś co było oczywiste od lat, ale teraz nabrało innego wymiaru."
— Jacek Walkiewicz / psycholog

Być może wszystko jest w porządku, ale trudno w to uwierzyć :)
Potykając się można zajść daleko, nie można tylko upaść i nie podnieść się
WartaMarta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 26 maja 2016, o 23:07

5 grudnia 2017, o 09:27

tomek19932304 pisze:
4 grudnia 2017, o 18:01
Ja ze swoją dziewczyną lubię spędzać czas, dogadujemy się i wiem ze mogę na nią liczyć tylko często jak się spotykamy to mam takie poczucie ze coś jest nie do końca tak taki ucisk odczuwam zazwyczaj w klatce piersiowej. Chyba trzeba to po prostu ignorować i z czasem pewnie minie. Czasami mam lepsze chwilę gdy to wszystko mija i mogę zapewnić kazdego ze wtedy zmienia się postrzeganie partnera na lepsze
Też w najgorszej fazie swojego ROCD miałam ucisk w klatce piersiowej, taaki czułam "duży ciężar na sobie" i miałam wrażenie ze brakuje mi oddechu. Po pewnym czasie to sie uspokoiło, jak zaczełam ignorować moje myśli i traktować je niepoważnie. Teraz wiem ze to było nerwicowe.
Mario26
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 24 sierpnia 2017, o 19:47

5 grudnia 2017, o 12:20

U mnie jest znow zle znow mnie wciaglo znow jakies inne mysli, znów jakies wspomnienia kyorych nie chce nie mam leku tylko wydaje mi sie ze wierze w to wszystko a przeciesz jeszcze pare dni temu umialem sobie poradzic z tym a teraz teraz to juz jest wgl przerabane wkreca mi sie ze nie od mtsli to mam ze mi jakies uczucia do bylej wruvily masakra bo ja tego nie chce... Chwilami mam takie male 0rzeblyski ze kocham swoja dzieczyne ze chce byc znia bo chce jeszcze osratnio byli tak ze bie mialem natretow albo je ignorowalem i taki cudowny dzin spedzilem a teraz kazdy jeden dzin gorszy znow mnie wciagla. A ja nie moge uwierzyc ze to nerwica tzn ja to wirm ale glowa nie wie... Boze jak ja bym chcjal wrocic do tamtych dni gdzie bylem w 7 niebie. Kocham swoja dziewczyne ale bardzi chcialbym to czuc calym cialem.
ODPOWIEDZ