Pamiętaj, że to nie jakieś tam podniecenie jest twoim problemem, tylko to, co kryje się za twoimi myślami o nim, czyli twoje emocje.nieznajoma19 pisze: ↑26 października 2017, o 20:15Ja nie wierzę. Ciągle tu wracam i za każdym razem mam co innego. Jedno g&wno się skończy zaraz włazi mi w głowę następne. Jak sobie radzę z natretami i one mijają - nagle bum! Niespodzianka! Kolejne g%£×*/=wno, które mnie męczy. Pozwólcie że w skrócie opisze.
Boje się patrzeć na kogokolwiek, bo zaraz mam myśli, że ta osoba mi się podoba, jest mi przeznaczona i takie durnoty. (Mam chłopaka, jakby co)
A jak sobie zaprzeczam (nie umiem inaczej) to to się nasila... Wiem, nie powinnam tego robić ale nie potrafię inaczej. Albo inny przykład. Oglądam TV, leżę, nie myślę o niczym. I nagle jakiś aktor w filmie, no i nie obejdzie się bez myśli ze przecież on mi się podoba. Ja na niego nie patrzę, odwracam wzrok jak się pokazuje, żeby nie mieć chorych myśli. Ale pojawia mi się jakieś chore, pieprzone 'sztuczne podniecenie' Czy tak to się nazywa? DO CHOLERY! To to już jest szczyt wszystkiego. Koleś całuje swoją dziewczynę, ja wzrok na nią, nie na niego i nagle jakieś coś czuje na dole? Co to do cholery jest? Mam to już nie pierwszy raz, dobra, mogę mieć myśli i inne cholerstwa. Ale TO? to ja już wolę umrzeć, niż się z tym męczyć. I co ja teraz leżę i się dręcze tym, że może ja się podnieciłam? Chyba skoczę z okna. Jest mi naprawdę przykro![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Nerwica zawiesiła punkt na obszarze wyczulonym na uczuciu miłości.Nic dziwnego, bo wiele osób tak ma, inaczej nie byłoby działu poświęconym podobnym przypadkom.
Musisz zaryzykować i dać temu żyć swoim życiem w głowie, a sama nie tyle co na siłę się czymś zająć, to obserwować, tą myśl, jeśli się narzuca na oczy i mimo emocji z nią związanych, a kiedy słabnie i odlatuje, po prostu daj jej odejść.To trudne, wiem, ale gdyby było łatwe, to sama byś nie pisała o wsparcie.Powodzenia
