Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień z natrętami? Wyżal się swobodnie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Mam 31 lat...kocham życie...i nie zamierzam większość.zycia sie bać...nie ma mowy...
Mimo slabszych dni...wiem.ze bedzie dobrze...
Nooo bo musi.być...
Jest takie powiedzenie...ze Bóg nie da Ci krzyża ktorego nie bedziesz w stanie udźwignąć...
Moja nerwica to mój krzyż...
Ale ludzie.dzwigaja większe i sie nie poddają..
Ja tez nie mam.zamiaru...
Mimo slabszych dni...wiem.ze bedzie dobrze...
Nooo bo musi.być...
Jest takie powiedzenie...ze Bóg nie da Ci krzyża ktorego nie bedziesz w stanie udźwignąć...
Moja nerwica to mój krzyż...
Ale ludzie.dzwigaja większe i sie nie poddają..
Ja tez nie mam.zamiaru...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 580
- Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02
Tez czasami podobnie myslę ludzie przeciez mają o wieeeele gorsze zmartwienia, ale mimo wszystko czasami jest cięzkoewelinka1200 pisze: ↑29 sierpnia 2017, o 21:14Mam 31 lat...kocham życie...i nie zamierzam większość.zycia sie bać...nie ma mowy...
Mimo slabszych dni...wiem.ze bedzie dobrze...
Nooo bo musi.być...
Jest takie powiedzenie...ze Bóg nie da Ci krzyża ktorego nie bedziesz w stanie udźwignąć...
Moja nerwica to mój krzyż...
Ale ludzie.dzwigaja większe i sie nie poddają..
Ja tez nie mam.zamiaru...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Pewnie że jest...ale na dobrom sprawe jestesmy zdrowi...tylko lekko zaburzeni...
Mozemy cos z tym zrobic...mozemy z tego wyjsc
Wiele.ludzi nie ma szans na wyjscie z.choroby...
Trzymam kciuki...dobrej nocy
Mozemy cos z tym zrobic...mozemy z tego wyjsc
Wiele.ludzi nie ma szans na wyjscie z.choroby...
Trzymam kciuki...dobrej nocy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1027
- Rejestracja: 28 września 2013, o 23:45
Mam identyczne myślenie;)ewelinka1200 pisze: ↑29 sierpnia 2017, o 21:32Pewnie że jest...ale na dobrom sprawe jestesmy zdrowi...tylko lekko zaburzeni...
Mozemy cos z tym zrobic...mozemy z tego wyjsc
Wiele.ludzi nie ma szans na wyjscie z.choroby...
Trzymam kciuki...dobrej nocy
Reap what you sow!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 580
- Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02
Ja to mam jeszcze tak ze jesli chodzi o moją partnerkę to irytują mnie najdrobniejsze pierdoły np wykonywanie przez nią jakiś gestów. Oprócz tego mam chyba typowe ROCD cały czas porównują moją partnerkę z innymi zastanawiam sie czy inne bardziej by mnie pociągały albo czy w związku z inną byłoby mi lepiej, mysli ze moja partnerka jest nieatrakcyjna mimo ze z seksem z nią nie mam problemu, ale wystarczy ze nie będę miał odpowiednio duzej chęci na bara bara i juz będę miał rozkminy. Raz kolega mi powiedział ze moja dziewczyna wielu osobom mogłaby sie podobać to poczułem taką ulgę jaką czuję po wykonywaniu kompulsji. Wiele tych natręctw jest w tej kwestii, nic mi juz nie przychodzi do głowy. Podejrzewam tez ze duzo w tej kwestii zrobiły pornole i uzaleznienie od masturbacji i w sumie jedyny pozytyw tej kwestii jest taki ze nadal czuje emocje i ta więz emocjonalna nie zniknęła nadal mogę powiedziec kocham cię. Przed nerwicą nie zwracałem na to wszystko uwagi zdawałem sobie sprawę z tego ze ona ma jakieś wady jak kazdy człowiek, ale nie przeszkadzało mi to bo raz ze to nie są jakies powazne wady i dwa ze przeciez zaden człowiek nie jest idealny
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 29
- Rejestracja: 8 sierpnia 2017, o 18:23
Witam
ostatnio upierdliwe stało się dla mnie tzw. ALE NERWICOWE, ale zanim przejdę do tego i poproszę Was o pomoc to chciałam napisać coś jeszcze,
po przeczytaniu części materiałów, wszystkiego nie da się przeczytać bo tego jest na maxa dużo, ale do rzeczy,
nie spodziewałam się, że aż tylu fajnych ludzi jest na tym forum, fakt "choroby" wynika tylko z treści wpisów, natomiast między wierszami widzi się pełnych empatii ludzi,
dobrych ludzi, wartościowych ludzi, trochę to takie niesprawiedliwe, że właśnie ludzi z empatią nachodzą takie natręciuchy, a raczej inaczej, że właśnie my nie potrafimy ich olać,
może lepiej być jakimś karkiem co się niczym nie martwi i we wszystko wbija czytałam w książce dr weeks, że "u osoby, która nie boi się swojej nadwrażliwości,
dochodzi do jej samoczynnego uzdrowienia",
Wracając do tematu, czytając niektórych wpisy doskonale rozumiałam ich uczucia, co się dzieje w ich wnętrzu, wiedziałam jak cierpią, jak to wszystko przeżywają,
doskonale to znam, ale ich lęki były dla mnie irracjonalne. Przepraszam ale tak było. Zapewne innych lęki są też dla Was irracjonalne. Czy właśnie to, że czyjeś lęki są dla nas irracjonalne
nie oznacza, że jesteśmy jak najbardziej świadomi, że nasza świadomość jest zdrowa, że zacieliśmy się "tylko" jak zdarta płyta na jakiejś "własnej" myśli,
że to dlatego, że nasz zmęczony umysł stracił elastyczność i myśli pędzą przez niego automatycznie, że to tylko iluzja!
U mnie zacięcie jest na tym, że kiedyś ktoś zadał mi ból wymyślając na mnie nieprawdziwe plotki, po czasie mój umysł stał się magazynem plotek, a następnie natrętne myśli zaatakowały osoby,
które kocham najbardziej na świecie, zaczęły wymyślać nieprawdziwe info, były tak natrętne, że aż bałam się, żeby ich nie wypowiedzieć, bo to nieprawda,
przepracowałam te myśli w głowie, codziennie po 20 minut leżałam na łóżku i tłumaczyłam sobie, że one nie są prawdziwe, że ich treść nie jest prawdziwa i że Ty nigdy byś nie wypowiedziała ich
nie wiedząc o tym, dużo też pomogła mi medytacja, ale nie skupiana na oddechu a na obserwacji swoich myśli chyba to był najbardziej przełomowy moment w zdrowieniu,
nauczyłam się te myśli obserować, nie wchodzić w nie tak intensywnie, naprawdę polecam, takie 20 minut dziennie racjonalizacji i medytacji, naprawdę pomaga,
częstotliwość myśli zmniejszyła się, a i dystans do nich wzrósł,
za to czasami przychodzi to ALE NERWICOWE i strasznie wyciąga energię, najgorsze jest to, że wiem, że w danej sytuacji było ok, że nawet ataku paniki nie miałam, nawet lękowych myśli,
po czym na drugi dzień potrafi mnie dopaść i męczyć, a może jednak miałaś atak paniki i nie pamiętasz, pamiętam! nie było, a może odleciałaś w wyobraźnię i nie wiedziałaś co robisz, nie! byłam skupiona,
a może nieświadomie coś powiedziałaś, nie!, no to może nieświadomie bezgłośnie coś powiwdziałaś, ehhh!, po paru dniach racjonalnego myślenia odpuszcza, ale naprawdę wysysa paliwko,
dlatego chciałabym zatankować trochę Waszego punktu widzenia, zapewne są tu osoby dla których mój lęk jest irracjonalny,
w słabszych chwilach dobrze jest skorzystać z szyny w postaci czyjegoś umysłu też służę pomocą,
ostatnio upierdliwe stało się dla mnie tzw. ALE NERWICOWE, ale zanim przejdę do tego i poproszę Was o pomoc to chciałam napisać coś jeszcze,
po przeczytaniu części materiałów, wszystkiego nie da się przeczytać bo tego jest na maxa dużo, ale do rzeczy,
nie spodziewałam się, że aż tylu fajnych ludzi jest na tym forum, fakt "choroby" wynika tylko z treści wpisów, natomiast między wierszami widzi się pełnych empatii ludzi,
dobrych ludzi, wartościowych ludzi, trochę to takie niesprawiedliwe, że właśnie ludzi z empatią nachodzą takie natręciuchy, a raczej inaczej, że właśnie my nie potrafimy ich olać,
może lepiej być jakimś karkiem co się niczym nie martwi i we wszystko wbija czytałam w książce dr weeks, że "u osoby, która nie boi się swojej nadwrażliwości,
dochodzi do jej samoczynnego uzdrowienia",
Wracając do tematu, czytając niektórych wpisy doskonale rozumiałam ich uczucia, co się dzieje w ich wnętrzu, wiedziałam jak cierpią, jak to wszystko przeżywają,
doskonale to znam, ale ich lęki były dla mnie irracjonalne. Przepraszam ale tak było. Zapewne innych lęki są też dla Was irracjonalne. Czy właśnie to, że czyjeś lęki są dla nas irracjonalne
nie oznacza, że jesteśmy jak najbardziej świadomi, że nasza świadomość jest zdrowa, że zacieliśmy się "tylko" jak zdarta płyta na jakiejś "własnej" myśli,
że to dlatego, że nasz zmęczony umysł stracił elastyczność i myśli pędzą przez niego automatycznie, że to tylko iluzja!
U mnie zacięcie jest na tym, że kiedyś ktoś zadał mi ból wymyślając na mnie nieprawdziwe plotki, po czasie mój umysł stał się magazynem plotek, a następnie natrętne myśli zaatakowały osoby,
które kocham najbardziej na świecie, zaczęły wymyślać nieprawdziwe info, były tak natrętne, że aż bałam się, żeby ich nie wypowiedzieć, bo to nieprawda,
przepracowałam te myśli w głowie, codziennie po 20 minut leżałam na łóżku i tłumaczyłam sobie, że one nie są prawdziwe, że ich treść nie jest prawdziwa i że Ty nigdy byś nie wypowiedziała ich
nie wiedząc o tym, dużo też pomogła mi medytacja, ale nie skupiana na oddechu a na obserwacji swoich myśli chyba to był najbardziej przełomowy moment w zdrowieniu,
nauczyłam się te myśli obserować, nie wchodzić w nie tak intensywnie, naprawdę polecam, takie 20 minut dziennie racjonalizacji i medytacji, naprawdę pomaga,
częstotliwość myśli zmniejszyła się, a i dystans do nich wzrósł,
za to czasami przychodzi to ALE NERWICOWE i strasznie wyciąga energię, najgorsze jest to, że wiem, że w danej sytuacji było ok, że nawet ataku paniki nie miałam, nawet lękowych myśli,
po czym na drugi dzień potrafi mnie dopaść i męczyć, a może jednak miałaś atak paniki i nie pamiętasz, pamiętam! nie było, a może odleciałaś w wyobraźnię i nie wiedziałaś co robisz, nie! byłam skupiona,
a może nieświadomie coś powiedziałaś, nie!, no to może nieświadomie bezgłośnie coś powiwdziałaś, ehhh!, po paru dniach racjonalnego myślenia odpuszcza, ale naprawdę wysysa paliwko,
dlatego chciałabym zatankować trochę Waszego punktu widzenia, zapewne są tu osoby dla których mój lęk jest irracjonalny,
w słabszych chwilach dobrze jest skorzystać z szyny w postaci czyjegoś umysłu też służę pomocą,
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 580
- Rejestracja: 19 października 2016, o 12:02
Nie jestem pewien czy to odpowiedni dział do pisania o tego typu rzeczach, ale zauwazyłem juz dawno temu ze mam chyba straszną obsesję na punkcie kontrolowania wszystkiego i nie potrafię niczego zrobic spontanicznie tylko wszystko musi zaplanowane juz wczesniej z duzym wyprzedzeniem kazde odbiegnięcie od jakiejkolwiek rutyny powoduje we mnie niepokój
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1545
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
Witam wszystkich.
Ja mam problem od jakiś 2miesiecy z natrętami o samobojstwie strasznie się tego boje ze sobie coś zrobię to mnie przeraża a tego niechce bo chce życ bo mam dla kogo żyć i mam szczęśliwa rodzine.Wszystko zaczęło się jakieś 3 lata oczywiście od hipochondrii,jakieś 3 miechy temu udało mi się ja zażegnać miesiąc spokoju i te zasrane natręty.Wiem ze to jest iluzja,ale się boje porzucić kontroli i je zignorować jak to skutecznie zrobić ?noe chce tych myśli i mnie strasznie wkurzają czasem są lepsze dni czasem gorsze.Najgoreze jest to ze boje się ze jak puszczę kontrole i to się stanie,ze to samo myślenie mnie do tego doprowadzi.Jak Wy dajecie radę ?
Ja mam problem od jakiś 2miesiecy z natrętami o samobojstwie strasznie się tego boje ze sobie coś zrobię to mnie przeraża a tego niechce bo chce życ bo mam dla kogo żyć i mam szczęśliwa rodzine.Wszystko zaczęło się jakieś 3 lata oczywiście od hipochondrii,jakieś 3 miechy temu udało mi się ja zażegnać miesiąc spokoju i te zasrane natręty.Wiem ze to jest iluzja,ale się boje porzucić kontroli i je zignorować jak to skutecznie zrobić ?noe chce tych myśli i mnie strasznie wkurzają czasem są lepsze dni czasem gorsze.Najgoreze jest to ze boje się ze jak puszczę kontrole i to się stanie,ze to samo myślenie mnie do tego doprowadzi.Jak Wy dajecie radę ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Nic nie zrobisz...jedyne co mozesz zrobic to pozwolic na te mysli bo z glowy ich nie wygonisz
Mnie sie teraz uczepilo dziadostwo ze nie kocham córki ze chce dawnego zycia a ono nie wroci...ale taka prawda nie jest...ja sie po prostu boje ze mysle tak naprawde...
I Ty tez sie boisz ze twoje mysli sa prawdziwe z td ten lęk...
A jak mam te ataki paniki to boje sie wlasnie ze jej lub sobie lub komukolwiek cos zrobie...i zacytuje ciebie,,ze mysli mnie do tego doprowadza,,
Mnie sie teraz uczepilo dziadostwo ze nie kocham córki ze chce dawnego zycia a ono nie wroci...ale taka prawda nie jest...ja sie po prostu boje ze mysle tak naprawde...
I Ty tez sie boisz ze twoje mysli sa prawdziwe z td ten lęk...
A jak mam te ataki paniki to boje sie wlasnie ze jej lub sobie lub komukolwiek cos zrobie...i zacytuje ciebie,,ze mysli mnie do tego doprowadza,,
- Nipo
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1545
- Rejestracja: 10 sierpnia 2017, o 15:34
I najlepsze jest to ze wiemy ze to jest tylko iluzja i widzisz mi piszesz ze nie zrobię nic to odnieś to tez do siebie,ale cholernie ciężko.Bo Ty tez nie zrobisz tylko samemu sobie to wprowadzić w życie to już ciężko.Bedzie dobrze.Ma ktoś jakieś na to skutecznie sposoby ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1050
- Rejestracja: 27 listopada 2016, o 15:21
Na to jest jedna rada...powolic tym myslom być...
Nie ma innej drogi...
Pozwolic na to.zeby sobie byly...i jak.najmniej zwracac na nie uwage..ja to wiem!
Ale nie umie jakos sama tego zapraktykowac...
Bo ja mam lęk ze to jednak nie nerwica tylko moje prawdziwe mysli...co w rzeczywistosci umacnia mój lęk...jestem zamknieta w tym jeb...kole
I teoretycznie umie z.niego.wyjsc...a praktyka u mnie leży...
Nie ma innej drogi...
Pozwolic na to.zeby sobie byly...i jak.najmniej zwracac na nie uwage..ja to wiem!
Ale nie umie jakos sama tego zapraktykowac...
Bo ja mam lęk ze to jednak nie nerwica tylko moje prawdziwe mysli...co w rzeczywistosci umacnia mój lęk...jestem zamknieta w tym jeb...kole
I teoretycznie umie z.niego.wyjsc...a praktyka u mnie leży...
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1856
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Spokojnie, praktyka czyni mistrza. Będzie spadać napięcie to I myśli będzie mniej I tak do celu ważne żeby się zaprzeć I być konsekwentnym.ewelinka1200 pisze: ↑4 września 2017, o 18:22Na to jest jedna rada...powolic tym myslom być...
Nie ma innej drogi...
Pozwolic na to.zeby sobie byly...i jak.najmniej zwracac na nie uwage..ja to wiem!
Ale nie umie jakos sama tego zapraktykowac...
Bo ja mam lęk ze to jednak nie nerwica tylko moje prawdziwe mysli...co w rzeczywistosci umacnia mój lęk...jestem zamknieta w tym jeb...kole
I teoretycznie umie z.niego.wyjsc...a praktyka u mnie leży...
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 1759
- Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09
Samoboje od 5 latNipo pisze: ↑4 września 2017, o 17:15Witam wszystkich.
Ja mam problem od jakiś 2miesiecy z natrętami o samobojstwie strasznie się tego boje ze sobie coś zrobię to mnie przeraża a tego niechce bo chce życ bo mam dla kogo żyć i mam szczęśliwa rodzine.Wszystko zaczęło się jakieś 3 lata oczywiście od hipochondrii,jakieś 3 miechy temu udało mi się ja zażegnać miesiąc spokoju i te zasrane natręty.Wiem ze to jest iluzja,ale się boje porzucić kontroli i je zignorować jak to skutecznie zrobić ?noe chce tych myśli i mnie strasznie wkurzają czasem są lepsze dni czasem gorsze.Najgoreze jest to ze boje się ze jak puszczę kontrole i to się stanie,ze to samo myślenie mnie do tego doprowadzi.Jak Wy dajecie radę ?
Raz zrozumiany mechanizm natrectw i zaaplikowany daje rezultaty, nawet jesli po drodze jest mnostwo kryzysow, dluzszych i krotszych; Po prostu trzeba zalapac bakcyla i konsekwentnie wprowadzac w zycie metody z forum. Innej rady nie ma. 2 miesiace to malutko czasu, moge cie pocieszyc, ze jesli zignorujesz mysl o samobojstwie, jest szansa, ze nie bedzie nawracac, gdyz nie zdazyla zbudowac sobie silnych polaczen mozgowych.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)