Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 20:38

Olu, tak, czułam, że źle robię, że powinnam iść, ale nie dałam rady... Stwierdziłam, że kiedy się przełamuję jest źle, więc jak się wycofam na jedno wyjdzie i się wycofałam. Od kilku dni czuję się wręcz fatalnie i dziś kiedy wstałam jakaś niemoc, w głowie stan nie do opisania i pomyślałam, że coś mi poważnego dolega, jakaś poważna choroba psychiczna. Póki co nie ma o charakteru natręta i mam nadzieję, że tak zostanie. Choć tyle dobrego ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
kogelmogel
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 158
Rejestracja: 29 grudnia 2016, o 18:13

5 stycznia 2017, o 20:45

olus77@vp.pl pisze:
katarzynka pisze: Powiedzcie mi, czy ten stan jest od nerwicy :(?? Czy co ? Boże no raz mam super, piękne dni, chec do zycia, do dzialania, plany, a pozniej jest znów ten smutek :(
katarzynka, też tak mam. Do dzisiaj było parę dni super, a teraz dupa, miałem mały atak, dostałem giga ciśnienia, teraz mam derealizację, czuję się słabo, jakbym wariował, tak bym to ujął. mam słabszą koncentrację, pamięć, jakiś dzisiaj smutek i bezsens. nie mogę tego dobrze ubrać w słowa. takie wielkie niechcemisię i rezygnacja.

straszne, że raz jest dobrze, myślisz, że najgorsze za tobą, a tak naprawdę to znowu cię wali.

wkręcam sobie teraz problemy neurologiczne i chorobę psychiczną, plus jestem odrealniony. niby wszystko wiem, a nic nie wiem kompletnie. :/
Walczę i się nie poddaję, bo za długo uciekałem!
Awatar użytkownika
Monikaaaaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 142
Rejestracja: 5 września 2016, o 10:59

5 stycznia 2017, o 21:33

Ola boże co ty. Jakie nie przypisanie chorób? Ja robię to na okrągło, znaczy teraz już trochę przeszło. Na początku wystarczyło że usłyszałam o jakiejś chorobie i lęk że na pewno ja mam albo będę mieć. Jedynie jeszcze raka prostaty nie przechodzilam haha. A " miałam " już wszystkie nowotwory psychozy i inne choroby. Wystarczy że o czymś przeczytałam i koniec.

-- 5 stycznia 2017, o 22:33 --
A właśnie to, że studiuję diagnozę dziecka dolowalo i demotywowalo mnie najbardziej. Był czas gdzie na przedmiot "psychologia kliniczna" szłam z łzami w oczach bo wiedziałam, że wyjdę stamtąd i będę chciała uciekać do domu z ogromnym atakiem paniki a później kilka dni z życia wyjęte. Teraz też tak jeszcze mam, może nie w takim stopniu ale mam. Najgorzej jak właśnie Przeglądam akta i widzę choroby, nazwy i mnie czasem aż paraliżuje. Taki kurde paradoks.
olus77@vp.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 1 stycznia 2016, o 13:30

5 stycznia 2017, o 21:39

katarzynka pisze:Olu, tak, czułam, że źle robię, że powinnam iść, ale nie dałam rady... Stwierdziłam, że kiedy się przełamuję jest źle, więc jak się wycofam na jedno wyjdzie i się wycofałam. Od kilku dni czuję się wręcz fatalnie i dziś kiedy wstałam jakaś niemoc, w głowie stan nie do opisania i pomyślałam, że coś mi poważnego dolega, jakaś poważna choroba psychiczna. Póki co nie ma o charakteru natręta i mam nadzieję, że tak zostanie. Choć tyle dobrego ;)
Jak się przełamujesz jest źle, ale jest to inne zło, niż to kiedy z czegoś rezygnujesz. To nawet nie zło, tylko lęk, lęk który pamiętaj, że jak się wychodzimu mu naprzeciw MALEJE. A kiedy z czegoś rezygnujemy, to niestety, raz, drugi, trzeci i brniemy w błedne koło, raz nie wyszłam, raz zrezygnowałąm, to nastepnym razem też moge. Ja tak miałam, pamiętam na początku nerwicy jak bałam się iść do sklepu, kochana...ja bałam się nawet wyjść dalej od domu niż ok 300 metrów, pamiętam jak musiałąm iść do przychodni z dzieckiem, do sklepu itp..., przełamywałąm t, w pewnym momencie to już na siłe szłam gdzies, jak był maz to specjalnie szłam gdzies zeby wyjśc, naszczescie to już wspomnienia bo wszedzie chodze i jest ok, nieraz rzecz jasna coś mnie złapie ale to już znikome, dziś np byłam w centrum handlowym wielkim no i widze ze sytuacja awaryjna, nie ma wyjscia w poblizu, lęk, ale mowie sobie ok..zemdleje trudno, ktoś mi pomoże, co gorszego sie stanie? nie umre tu i teraz, no i uwierz wszystko minęło. Naprawde trzeba myslec troche pozytywniej, albo właczyc takie myslenie że co ma sie stac? i obrac wszystkie mozliwosci, co najgorszego może byc? Bedzie dobrze :) Ja jednej rzeczy odmówiłam sobie w nerwicy, a mianowicie - zrezygnowałam z wakacji w ubiegłe wakacje, bo bałam się jak zareaguje w samolocie. Kiedyś latałam bardzo dużo, kochałam latać, eksytacja i wogole, a teraz boje sie ze nie mając tam wyjscia cos mi sie stanie, zwariuje. Teraz planujemy wakacje i też sie boję ale nie mogę mojej rodzinie tego zrobic, tzn mezowi i dziecku, nie wiem co ja zrobie przed wylotem, chyba zazyje coś nasennego, najwyżej mnie mąz wniesie do samolotu wyniezie, tylko lipa przy dziecku :( :DD :DD :DD :DD :DD :DD :DD :DD

-- 5 stycznia 2017, o 21:39 --
Monikaaaaaa pisze:Ola boże co ty. Jakie nie przypisanie chorób? Ja robię to na okrągło, znaczy teraz już trochę przeszło. Na początku wystarczyło że usłyszałam o jakiejś chorobie i lęk że na pewno ja mam albo będę mieć. Jedynie jeszcze raka prostaty nie przechodzilam haha. A " miałam " już wszystkie nowotwory psychozy i inne choroby. Wystarczy że o czymś przeczytałam i koniec.

-- 5 stycznia 2017, o 22:33 --
A właśnie to, że studiuję diagnozę dziecka dolowalo i demotywowalo mnie najbardziej. Był czas gdzie na przedmiot "psychologia kliniczna" szłam z łzami w oczach bo wiedziałam, że wyjdę stamtąd i będę chciała uciekać do domu z ogromnym atakiem paniki a później kilka dni z życia wyjęte. Teraz też tak jeszcze mam, może nie w takim stopniu ale mam. Najgorzej jak właśnie Przeglądam akta i widzę choroby, nazwy i mnie czasem aż paraliżuje. Taki kurde paradoks.
Kochana, ja identycznie:( już nawet nie wiem czy się smiać czy płakać, ja też przeszłam wszelkie nowotwory, i psychiczne choroby...Nawet pisałam wyżej że chciałąm iść na mój wymarzony przedmiot na studiach, a zrezygnowałam bo niestety usłyszałam o rzeczach niekorzystnych dla mnie... i Dupa.:/
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 21:41

Kochana, nie mam problemu z wyjściem z domu. Chodzi tu o to z kim miałam wyjść. Na te kino byłam umówiona z chłopakiem, do którego mam myśli "nie kocham". Kiedy wiedziałam, że idzie już do mnie wpadłam w jakąś histerię - dosłownie wyłam, nie mogłam oddychać, połykałam łzy, palpitacja, pociłam się. I w momencie kiedy przyszedł doszły dodatkowe myśli, że jest odpychający, brzydki, irytuje mnie każde jego słowo, ton głosu, zachowanie. I przegrałam walkowerem.

Cieszę się, że Ty sobie radzisz jakoś. Zobaczysz, jeszcze polecisz na wymarzone wakacje. Masz jakieś miejsce, gdzie byś chciała? ;)
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

5 stycznia 2017, o 22:43

bardzo sie martwie dzis swoja przyszloscią...czy bede pracowal , czy bede mial wlasną rodzine,czy zrobie kiedykolwiek prawo jazdy...nie widze narazie swiatelka w tym ciemnym tunelu...
Mistrz 2021 (L)
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

5 stycznia 2017, o 22:53

Sebastian, trzeba działać, bo myśleniem nic nie zmienisz! Rób prawko, jak tak ciągle o tym myślisz, spróbuj coś zmieniać, a nie zyj ciągle tymi objawami, bo sam sie zapędzasz w ten tunel. Niestety jesteśmy kowalami własnego losu i trzeba nieustannie nad sobą pracować :)
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

5 stycznia 2017, o 23:06

teraz nie wezme sie za prawko bo mam zaburzenia koncentracji nawet jak ide piechotą.wiec to latwo powiedziec "dzialaj".probowalem pracowac to niestety okazalo sie ze nie jestem w stanie byc przytomny w pracy.dlatego tak bardzo sie martwie przyszloscia.

-- 5 stycznia 2017, o 23:06 --
w lutym minie rok psychoterapi (kolejnej w moim zyciorysie) ktora niewiele mi dala w sensie objawowym i nastrojowym.nie ma sensu przedluzac chyba jej...ale co dalej...nie moge zostac bez opieki psychologa...
Mistrz 2021 (L)
Optymistka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 145
Rejestracja: 26 czerwca 2015, o 12:47

5 stycznia 2017, o 23:09

Zdaję sobie sprawę, że nie łatwo, bo sama sie trzęsłam :) ale małymi krokami, da sie zmienić podejście do życia. Może postaw sobie jakiś cel, nie teraz to za pół roku. A nie ciagle negować :) Jak będziesz stale myślał "jak to będzie", to spędzisz życie na myśleniu. Pisząc "działaj", nie miałam na myśli złośliwości,bo wiem że ciężko. Ale może zapytaj się sam siebie, czy warto się ciągle zastanawiać nad tymi myślami, stanami? a nie próbować coś zmieniać? te stany w końcu puszczają.
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 23:10

Sebastian, może poszukasz czegoś innego, to znaczy innej terapii? Ja właśnie podejmuję ten krok, zobaczymy z jakim skutkiem ;)

Jeszcze będziesz pracował, bo to wszystko nie będzie trwało wiecznie. w zaburzeniu mamy myślenie krótkoterminowe i wpisany fatalizm - nic się nie uda, ani dziś ani jutro, ani za rok, ni za 10 lat. Tak naprawdę nie wiadomo, czy jutro nie wstaniesz zupełnie zdrowy, a myślisz o tym co będzie za kilka lat. Nikt tego nie wie, ale w zaburzeniu wszystko jest na nie. Pamiętasz jakie objawy miałeś kiedyś, a być może teraz ich już nie masz? I wtedy zapewne też zakładałeś, że to będzie na wieki, tak jak każdy z nas.

Mieszkasz w tej chwili sam, czy z rodzicami?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

5 stycznia 2017, o 23:15

ale ja kompletnie nie wiem jak zmieniac moje połozenie...zero pomyslow.jedyne co robie nowego to chodzenie do kosciola.

-- 5 stycznia 2017, o 23:14 --
oczywiscie z rodzicami...

-- 5 stycznia 2017, o 23:15 --
nerwica i dystymia moga trwac wiele lat. chcialbym temu zapobiec...
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 23:19

Jak to jedynie? Dlaczego nie docenisz tego? Na pewno wymaga to również od Ciebie wysiłku. Jeśli Ci to pomaga dodatkowo duchowo, to w ogóle super. Od czegoś trzeba zacząć. Dziś Kościół, za jakiś czas może sport, hobby. I powoli się pokula do przodu, nie od razu Rzym zbudowano ;)

To, że z rodzicami to żaden wstyd. Może nawet lepiej, niż miałbyś mieszkać sam i się dobijać tym. Jakieś rodzeństwo masz, przyjaciół? Kogoś z kim można by wyjść gdzieś?

-- 6 stycznia 2017, o 00:19 --
Ale po co myślisz, że mogą trwać wiele lat? Patrz, co jest tu i teraz!

Ja choruję na depresję 5 lat, bez przerwy na lekach i co mam się położyć i czekać na śmierć? Wiem, że muszę żyć i wiem, że życie mnie zabija, ale coś robić trzeba. Ty też się rozejrzyj, bo wcale nie jest tak, że nic nie możesz i nic nie masz. Masz i możesz, tylko nie to co chciałbyś móc i mieć, ale z czasem i to się zmieni!
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

5 stycznia 2017, o 23:25

chodzenie do kosciola poki co nie obudzilo we mnie wiary.mam siostre ktorej nie chce ogladac.przyjaciol mam ale w innych miastach wiec nie mam z kim wyjsc.patrze tu i teraz rowniez i widze bidę z nedzą.samotnosc , brak pracy, brak opcji spedzania czasu.
Mistrz 2021 (L)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 23:30

Póki co, bo z tego, co piszesz to chodzisz od niedawna. A na wszystko trzeba czasu. To może spróbuj znaleźć takie opcje spędzania czasu, gdzie nie potrzeba towarzysza i na które masz siłę? Może jakiś basen, film w kinie?
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

5 stycznia 2017, o 23:34

basen odpada bo tam jest duzo ludzi a ja fobik spoleczny.kina nie mamy juz w miescie.w zime ciezko o jakies zajecia.wiosna i latem jezdzilem rowerem na wies.teraz to jedynie moge ksiazki czytac.
Mistrz 2021 (L)
ODPOWIEDZ