Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
olus77@vp.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 1 stycznia 2016, o 13:30

4 stycznia 2017, o 21:52

Monikaaaaaa pisze:
olus77@vp.pl pisze:A tak z ciekawości zapytam Was jak wygląda wasze życie z naszą "przyjaciółka", być może o tym pisaliście, ale niestety nie dam rady przeczytać wszystkiego, a ciekawi mnie to? Jak żyjecie, pracujecie, uczycie się? Ja teraz siedze dalej z dzieckiem w domu, oprócz tego zaocznie się ucze co drugi weekend. Od września ubiegłego roku szukałam pracy i dostałąm tylko staż, co się okazało praca była w 99% w domu (pisanie pism różnych sądowych), nie miałam nawet możliwości w tym wszystkim zobaczyć jak by mi się udało pracować te 8 godz poza domem. Nerwicę dostałam 8 miesięcy po porodzie i tak siedze w domu, i generalnie mam zajęcia typowo domowe, spacery z dzieckiem etc (sami wiecie o co chodzi). Od następnego tygodnia znó zaczynam wysyłać cv i chciałabym iść do pracy ale podświadomie czuje że się ciesze że nic konkretnego nie mogę znależć bo troche się jednak boje..:( I tak myślę sobie nieraz co ja zrobie z moją przyszłościa...miałąm takie plany..tzn dalej je mam, tylko boję się że to wszystko pójdzie na marne, dopadają mnie takie obawy, lęki..że tyle mojej kasy, nauki na marne:(, jestem już na prawie ostatnim roku prawa, na super uczelni, i zawsze chciałam zrobić aplikację. W tym roku już zdałam sobie sprawę z tego jak nerwica mną rządzi, wybrałam przedmiot kierunkowy psychiatria sądowa- i domyślcie się co poczułam na pierwszym wykładzie...mowa o takich rzeczach że niestety musiałam zmienić na rzecz umów-cywilnoprawnych, tylko dlatego że bałam się że słuchając takich rzeczy coś sobie wkręce. No i generalnie dajcie mi jakiegoś kopa, niech ktoś napisze że mimo nerwicy się spełnia, pracuje i daje rade

Ja mimo nerwicy studiuje dziennie dwa kierunki, chodzę na wolontariat do Domu Dziecka i generalnie nie ma mnie cały dzień w domu. Ostatnio też organizowałam kolędowanie w szpitalu onkologicznym dla dzieci i w kilku innych miejscach i tam złapał mnie lekki atak paniki, ale szybciutko pozbieralam myśli i do działania. Także mnie akurat takie aktywne życie pomaga w walce z nerwica. :)
Wow super, wolontariat-super sprawa, nie każdy jednak ma odwage aby iść tam , patrzyć na to wszystko a później tak powiedzieć dowidzenia:) Masz dobre serce widać. Też muszę zacząć urozamaicać sobie życie, bo może to siedzenie w domu i w kółko to samo tak na mnie wpływa..Przedszkole dla córki mam załatwione, więc musze coś zacząć działać. Jednak boję się jak to będzie, jak soebie poradzę ...

-- 4 stycznia 2017, o 21:52 --
Yayatoure pisze:Złapało mnie i nie chce puścić. U mnie przez pracę i stresy z nią związane. Mam sporo na głowie i nie potrafię sobie tego w odpowiedni sposób poukładać, od obudzenia myśli o tym co mam zrobić, jakie ma zaległości, z kim się spotkać, a to wszystko powoduje narastanie lęku, a to w konsekwencji, że nie mogę skupić się na pracy i koło się zamyka, a ja jak ten chomik biegam w kołowrotku.

Jeśli macie rady jak podejść odpowiednio do stresów i jak olewać rzeczy nieistotne to będę wdzięczny za wskazówki :)
Ja próbuje sobie tłumaczyć troche może egoistycznie, ale, że niestety wokół nas są ludzie którzy mają naprawde gorsze problemy/ choroby etc, a taki stres życia codziennego to żaden stres, tylko poprostu "coś się dzieje". Ja generalnie wole jak coś się dzieje wokół mnie, jak mam nauke, jak mam jakieś spotkanie rano, w południe coś, wieczorem coś-napięty grafik, bo wtedy jedynie mi nerwica nie daje się we znaki WOGÓLE. Także siedząc z córką w domu, nie siedze wogóle, staram się nie myślec, staram sie ciagle cos robic. To co piszesz to może faktycznie masz nadmiar obowiązków, masz za dużo na głowie, to może zwolnij tępo, zostaw coś na jutro. Skup sie na rzeczy najważniejszej, przypuszczam, że jest to praca, dlatego skup sie na niej, a rzeczy przyziemne, czy mniej istotne daj na drugi plan, zrób może z nich sobie przyjemność-np spotkanie z kimś. Z tego co widzę mamy inną wizje, ja cierpie na brak rzeczy na głowie, na brak obowiązków, na siłe sobie je nieraz wynajduje, a ty odwrotnie :) Pozdrawiam
Awatar użytkownika
pudzianoska
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 301
Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37

4 stycznia 2017, o 22:02

Polak9296 pisze:Ja mam problem z poczuciem własnej wartości,- bardzo mi tego brakuje i myślę jak je można podbudować. Poszedłem do pracy w której od człowieka odrazu wymagają żeby wszystko umiał, a pracuje dopiero miesiąc,- i jak ktoś mi coś zarzuci chociaż wiem że nie ma racji to jakoś tak to do siebie biorę, tak samo jak na początku miałem spoko ekipę, a teraz mnie dali z taką osobą co ma jakieś swoje humory i ta osoba ma mnie uczyć a traktuje mnie tak jakbym już umiał wszystko i jest jakaś taka dziwna w stosunku do mnie, powiedziałbym nawet że chamska. Jak idzie to jest dobrze, ale jak nie idzie to łapie panike i jeszcze sie do mnie przypieprzyć lubi, a ja zamiast to olewać wszystko to chodzę później nieco przybity i wkurviony. Bardzo słabo też sypiam, bo wstaje wymęczony, i bolą mnie stawy,- ale to już chyba nie od nerwicy te stawy chociaż wg róźnych badań które miałem jakiś czas temu, ale niedawno wszystko z nimi okej więc się zastanawiam czy to faktycznie może być od nerwicy. Znacie może jakiegoś dobrego ortopedę w okolicy Poznania?

Kiedyś stosowałam metodę afirmacji przed snem, która polegała na czytaniu sobie mysli typu - "mam prawo do popełniania błędów. Jestem tylko człowiekiem, mogę być omylna.". Zanim jednak to zrobiłam, zapisałam sobie na kartce negatywne myśli jakie mam na swój temat. Dla przykładu - zawsze bardzo denerwowałam sie przed trudnymi/ważnymi zajęciami w szkole czy na studiach, bałam sie osmieszenia, bałam się zrobić coś źle. W końcu zrozumiałam, że ja mam dziwne poczucie, że muszę zawsze być w czymś dobra, muszę sobie ciagle udawadniać, żę jestem coś warta, a to tworzy we mnie napięcia. Kiedy po jakiś 3 miesiącach miałam pójść na swój pierwszy staż, w pierwszym odruchu poczułam lęk, ale chwilę później w mojej głowie zaczęła kłębić sie wpojona mysl - Hej, czego się boisz? Przecież to Twój pierwszy staż! Będziesz tam nowa, masz prawo nie wiedzieć, pytac, popełniac gafy". Wyobraź sobie, że pierwszego dnia w ogole się nie bałam. A kiedy przychodziły pierwsze kryzysowe momenty (bo zrobiąłm coś źle albo ktos mia ł do mnie pretensje), szybko wracałam do tej mysli i dzięki temu strach odchodził. nadal stosuję tę metodę i działa. ;) Odwagi! ^^

A co do ortopedów przy bólach stawów - odradzam i polecam fizjoterapie lub osteopatię. Chyba, ze chcesz iść po skierowanie to ok ;)
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.

Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.

https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

4 stycznia 2017, o 23:50

Znowu przegrałam... Znowu nerwica wzięła górę, a może nerwicy nie ma?
Dostałam ataku przed spotkaniem, brak oddechu, łzy, kołatanie serca. Kino odwołane :(
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Monikaaaaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 142
Rejestracja: 5 września 2016, o 10:59

5 stycznia 2017, o 06:51

Wczoraj w ramach zaliczenia przeprowadzalam warsztaty dla nauczycieli w temacie diagnozy uczniów ze specjalnymi potrzebami. Przed wejściem na ale złapał mnie taki atak paniki, że myślałam że już wyjdę stamtąd i wszystko zawale. Zaczęło mi się robić duszno, ciemno przed oczami, tak się stresowalam bo to pierwsze takie moje wystąpienie. Masakra jednym słowem. Uchylilam sobie okno a w głowie tylko myśli, że zaraz trzeba będzie karetkę wezwać, że zemdleje. No ale przyszła moja kolej, wyszłam i zapomniałam o całym lęku. I wyszło mi super. To co się dzieje to tylko w naszej głowie. Tak naprawdę nic nam nie grozi.

-- 5 stycznia 2017, o 07:51 --
Olus77. Wcale nie było mi łatwo zacząć ten wolontariat. Do tego dzieci tam przyjeżdżają w różnym stanie bo prosto z interwencji. Na początku lapaly mnie ogromne ataki paniki i lęki, szczególnie jak przeglądałam akta i.widziałam na przykład chorobę psychiczna u rodzica i wtedy myśl "a co jeśli ja też taka będę, co jeżeli mam jakąś chorobę i będę w stanie taka krzywdę dziecku zrobić". I na początku nie mówiłam do widzenia i zostawiłam wszystko za progiem, wręcz przeciwnie. Wychodząc nie mogłam się pozbierać, ale z czasem jakoś się oswoilam. Myślę że to był dobry trening w akceptacji czarnych scenariuszy i w stawianiu czoła lękom. Z resztą mój kierunek i moja praca wymaga ode mnie takiej troszkę izolacji i dystansu psychicznego.
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

5 stycznia 2017, o 07:07

Słuchajcie Kochani na stresy na prawdę jest dobry dobry trening, to relaksuje i wzmacnia i ta świadomość, że wszystko jest ok i mamy wkręty i świadome skupianie uwagi na tym, czemu chcemy nadać wartość.
Bo ja codziennie nadawałam wartość - jest czy nie ma objawu. to byl najwiekszy błąd, brak zezwolenia. A tu trzeba na prawdę stawić czoło świadomie. Bo wtedy mi niestety mi akurat żadne afirmacje nie pomagały bo wtedy kontrola - czy afirmacja działa, czy zmieniło się myślenie? Przynajmniej mi pomogło od razu stawianie czoła, inne metody ... u mnie ... nie działały 3 ponad lata ... więc już miałam bardzo wy... i zmadrzalam heh ... nie myślę czy przyjdzie atak ... a przyszedł ... i.powitalam go z radością ... powaga! I dalej swoje bo już nie chciałam się niczego bać, tzn wkrętów.

-- 5 stycznia 2017, o 08:05 --
A i bardzo nie lubię słowa nerwica :D nie żebym się bała! Ale słowo wkręt bardziej jakoś mi pokazuje co mi jest. Bo to tylko wkręt ... łatwiej mi się do tego ustosunkować. Bo wtedy mam świadomość, że to ten mechanizm w główce się sprawił i trzeba z nim zrobić to co trzeba i wtedy nie mam wątpliwości że to coś gorszego i nie utożsamiam się ze słowem nerwica,nie lubię go. zawsze pamuętałam co mi jest na prawde. Bo wkret brzmi jakos lepiej dla mnie, nie tak stresujaco:P Dało mi to jakieś nowe spojrzenie,bo wcześniej coś robiłam cisza spokój i nagle bum krzyk w głowie nerwica! Zbijało mnie to z pantałyku:D a potem mówiłam hola ale mam wkręty ....
Może komuś pomoże też to ... pozdrawiam
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 09:44

Dawno się tak strasznie nie czułam :-( Po wczorajszym ataku wstałam dziś jakby w innym świecie... nie czuję zupełnie żadnej realności świata. Mam dziś trochę obowiązków zawodowych, a nie wiem czy potrafię wyjść z domu... :-(
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Yayatoure
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 266
Rejestracja: 12 lutego 2014, o 15:29

5 stycznia 2017, o 09:46

potrafisz i wyjdziesz z domu, jak odpuścisz to Cię jeszcze mocniej zdołuje, ryzykuj nic Ci się nie stanie
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 10:03

Kiedy nie mam siły fizycznie i psychicznie. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Boję się, że to jakaś choroba psychiczna się wkrada :-(
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
Yayatoure
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 266
Rejestracja: 12 lutego 2014, o 15:29

5 stycznia 2017, o 10:09

Na pewno się wkrada, dlatego jesteś świadoma, że coś Ci się dzieje :) Jak zostaniesz w domu to nic Ci nie pomoże tylko zaszkodzi. Dzisiaj masz dobry moment na przełamanie lęku, zaryzykuj :)
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 10:18

Problem w tym, że ja nie czuję raczej lęku, tylko takie odrealnienie? Obojętność, przybicie? Trudno mi nawet określić.
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
Awatar użytkownika
monika98
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 245
Rejestracja: 26 października 2014, o 14:26

5 stycznia 2017, o 11:39

katarzynka pisze:Problem w tym, że ja nie czuję raczej lęku, tylko takie odrealnienie? Obojętność, przybicie? Trudno mi nawet określić.

Kasiu spokojnie ja tak mam zawsze jak popłynę za jakimś objawem to mnie odrealnia to zupełnie normalny stan i nie musisz przez to z czegokolwiek rezygnować. Szkoda, że wczoraj odwołałaś kino nie ma co przez jakiś objaw rezygnować. Ja chociaż nie wiem jak bym się źle nie czuła nie rezygnuję z niczego ostatnio właśnie przy kryzysie i odrealnieniu poszłam do kina i mimo nerwy świetnie się bawiłam. Powodzenia i siły na dzisiaj
Awatar użytkownika
katarzynka
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 2938
Rejestracja: 20 czerwca 2016, o 20:04

5 stycznia 2017, o 14:03

Dziękuję Moniś. Jestem na jakimś skraju, po prostu tak fatalnie dawno się nie czułam. Wstydzę się za siebie, swoje myśli i zachowanie. Czuję się jak małe dziecko... :-(
jeśli życie sprawia, że nie możesz ustać, uklęknij.

nie mów Bogu, że masz wielki problem. powiedz swojemu problemowi, że masz wielkiego Boga.
On93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 203
Rejestracja: 7 grudnia 2014, o 23:15

5 stycznia 2017, o 15:57

Od paru dni mam cholery kryzys :( .. Trzyma mnie to cały czas .. Strasznie się boje tego co czuje ... To jest takie uczucie, taki mus, impuls na temat samobóji :( ... Bardzo chce życ, a boje sie, ze to mnie wrecz zmusi, skusi do zrobienia sobie czegoś ... Masakra :( ... Nagle taki kryzys mnie złapał mocny ...
Awatar użytkownika
Monikaaaaaa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 142
Rejestracja: 5 września 2016, o 10:59

5 stycznia 2017, o 15:59

Ja też to przechodzilam. Siedziałam na balkonie i bałam się że coś mnie zmusi do wyskoczenia albo do rzucenia się pod samochód. Ale jakoś mi to przeszło. Chociaż czasem mi takie myśli wracają. Ale przecież gdybym chciała to zrobić to chyba byłabym na to zdecydowana a nie byłabym się że może to zrobię.
olus77@vp.pl
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 90
Rejestracja: 1 stycznia 2016, o 13:30

5 stycznia 2017, o 20:00

katarzynka pisze:Kiedy nie mam siły fizycznie i psychicznie. Nie wiem, co się ze mną dzieje. Boję się, że to jakaś choroba psychiczna się wkrada :-(
Katarzynka słuchaj nie powinnaś rezygnować z czegoś co już zaplanowałas to po pierwsze. Człowiek potem sam siebie obwinia, ma taki "uraz" do siebie, dlaczego nie poszłasm, dlaczego nie zrobiłam to co zaplanowałam, - a to niestety umacnia nerwice, wzmaga kolejne lęki. Wiem, wiem łatwo mówić to komuś tzn osobie trzeciej, ale słuchaj nie prawda, uwierz mi że przeszłam wszelkie lęki, niektórych pozbyłam się do końca, niektóre znikają i się pojawiają na nowo. Przecież to niestety jest tak, że nerwica zaczyna zanikać jeżeli wychodzimy jej na przeciw, kiedy się boimy wyjść MUSIMY nawet na siłe, ja w pewnym momencie stwierdziłam, że ok niech się dzieje co chce. Oczywiście, mam do dziś lęk jak np ide do szkoły, szukam wymówek żeby nie iść, ale jak z niej wracam dziekuje sobie że poszłam i stwierdzam ze było ok. Tak więc kochana głowa do góry i do przodu, wiem co mówię :) A co do wkrętów odnośnie choroby psychicznej, to niestety mój najczęstszy wkręt:(. Przypisuje sobie że zwariuje, itp , nie ma reguły, ja już wiem że mam taki okres, staram się o tym nie myśleć, unikać tego-albo się przyzwyczajać do tych myśli a one z dnia na dzień jakoś maleją, nie ma na to złotego środka:)

-- 5 stycznia 2017, o 19:52 --
Monikaaaaaa pisze:Wczoraj w ramach zaliczenia przeprowadzalam warsztaty dla nauczycieli w temacie diagnozy uczniów ze specjalnymi potrzebami. Przed wejściem na ale złapał mnie taki atak paniki, że myślałam że już wyjdę stamtąd i wszystko zawale. Zaczęło mi się robić duszno, ciemno przed oczami, tak się stresowalam bo to pierwsze takie moje wystąpienie. Masakra jednym słowem. Uchylilam sobie okno a w głowie tylko myśli, że zaraz trzeba będzie karetkę wezwać, że zemdleje. No ale przyszła moja kolej, wyszłam i zapomniałam o całym lęku. I wyszło mi super. To co się dzieje to tylko w naszej głowie. Tak naprawdę nic nam nie grozi.

-- 5 stycznia 2017, o 07:51 --
Olus77. Wcale nie było mi łatwo zacząć ten wolontariat. Do tego dzieci tam przyjeżdżają w różnym stanie bo prosto z interwencji. Na początku lapaly mnie ogromne ataki paniki i lęki, szczególnie jak przeglądałam akta i.widziałam na przykład chorobę psychiczna u rodzica i wtedy myśl "a co jeśli ja też taka będę, co jeżeli mam jakąś chorobę i będę w stanie taka krzywdę dziecku zrobić". I na początku nie mówiłam do widzenia i zostawiłam wszystko za progiem, wręcz przeciwnie. Wychodząc nie mogłam się pozbierać, ale z czasem jakoś się oswoilam. Myślę że to był dobry trening w akceptacji czarnych scenariuszy i w stawianiu czoła lękom. Z resztą mój kierunek i moja praca wymaga ode mnie takiej troszkę izolacji i dystansu psychicznego.

To ja bym miała identycznie, wogóle ja jestem osobą podatną na wszelkie rzeczy które usłysze, przeczytam etc, dlatego nawet unikam nieraz rozmów, filmów, o takiej tematyce w której jest mowa o chororbach psychicznych, nerwicach, itp. Jestem świadoma jednak że nie mogę się tak izolować bo to niestety tylko życie.., ale nie umiem nie przypisać sobie tak jak ty czegoś co usłysze. Tak więc i tak Cie podziwiam :)

-- 5 stycznia 2017, o 19:57 --
A tak wogóle, to mam słaby dzień od wczoraj. Tu nawet nie chodzi o zadne lęki, ataki paniki, stres itp. Poprostu znów odczuwam taka niemoc, bezsens :( Niby nic złego się nie dzieje, wszystko jest ok, a tu DUPA..:(. Sny mam straszne, wstaje jakby zmęczona, a w ciągu dnia musze być aktywna na 100% dla dziecka, które jest mega żywe, i daje mi naszczęscie dużego kopa. No ale do rzeczy ja już nie wiem czy mnie jakaqś depresja łapie czy co :(??!!, W poniedziałek mam kolejną wizyte u mojego lekarza, może ktoś z Was ma do czynienia i zna się na lekach i doradzi mi coś, bo biore teraz Pram 20 mg. Ale nie wiem czy chcce go dalej zażywać, niby mnie wyciszył, nie jestem nerwowa, ale ta bezsilność, bezsens :( no dziwne to, boje się już tego uczucia...Mam kochanego lekarza, wiem ze mi coś doradzi, ale może ktoś mi coś napisze na ten temat, coś co poprawiło wam samopoczucie i przywróciło taka chęc do wszystkiego... Proszę was o jakaś opinie na ten temat, może zasugeruje coś lekarzowi, bo też nie chce non stop zażywać czego innego.

-- 5 stycznia 2017, o 20:00 --
Powiedzcie mi, czy ten stan jest od nerwicy :(?? Czy co ? Boże no raz mam super, piękne dni, chec do zycia, do dzialania, plany, a pozniej jest znów ten smutek :(
ODPOWIEDZ