Ogolnie to nie okresliłabym mojej nerwicy jako bardzo silnej , bo od razu przejełam sprawy w swoje rece , nie szukałam po necie chorob i tak jakoś mi to przeszło . Od wrzesnia juz nie odczuwałam silnego leku ,chociaz pewnie gdzies tam siedział. Przez tabletki anty. miałam problemy z krwia i w sumie jak przestalam je brac to mi przeszlo , ale teraz znowu musiałam kontynulowac antykoncepcje i pewnie gdzies w mojej podswiadomosci siedzi strach zwiazany wlasnie z tym...
Byłam tylko raz u psychologa , który stwierdził nerwice i nie wyraził takiej potrzeby zeby brac tabletki . Radze sobie z tym sama i mysle , ze całkiem dobrze mi idzie. Jestem studentką więc raczej nie stać mnie na taką terapie i jakos nie czuje narazie takiej potrzeby, bo w sumie to zyje normalnie tylko czasem mnie coś dopada. Powoli zmieniam swoje nastawienia z najwiekszej pesymistki na swiecie na bardziej optymistyczną. Nie poddam ,, wiem ze jestem szczesciarą ze jest tak a nie inaczej ... nie mogę się załamać tym jednym mini atakiem. Pokaże nerwicy , że to ja rzadze , zdam trylion egzaminow , obronie się w lipcu i wtedy to już nic mnie nie zalamie

Bardzo dziękuje , za takie szybkie wsparcie , postaram się wchodzić czesciej na forum i tez wspierac innych nerwuskow , bo to daje taka wielka siłę , że znow mam ochotę się usmiechać . Pozdrawiam i też pokazujcie nerwicy , ze moze spadać