Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 40
- Rejestracja: 4 kwietnia 2014, o 16:27
Chodzę na terapię, 5 razy byłem już. Miałem roczną przerwę od terapi, wcześniej chodziłem 6-7 miesiecy przed slubem i dala efekt, bo na ślubie w kościele tylko był stres a tak dałem, rade mialem 100 gości:).Po ślubie nie chodziłem na psychoterapię, ale znowu zacząłem od marca. Może ta ciąża żony wywołała znowu u mnie lęki?Dzieciątko jest planowane:).
Na lody nie poszedłem wybrałem basen i super czuje się. Polecam:)
A teraz będe trenował Jacobsona i Schultza:).
Na lody nie poszedłem wybrałem basen i super czuje się. Polecam:)
A teraz będe trenował Jacobsona i Schultza:).
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 maja 2014, o 13:19
Eh,to moje początki z nerwicą,dlatego mam masę pytań;( Psychiatrę mam dopiero za 3 tygodnie;(
Powiedzcie,czy wy wychodzicie ze znajomymi,do klubu,na koncerty? Zastanawiam się, czy jeszcze kiedykolwiek będę mogła tam pójść... Na razie jestem w czarnej rozpaczy. Jak wygląda Wasze ycie,zapomianacie czasem o tym cholerstwie?
U mnie tak narpawde pierwsze objawy zaczęły się ok rok temu,ale wtedy to lekceważyłam. Pierwsze ataki, które mnie zaniepokoiły,kilka tyg temu. Od tamtej pory zmuszam się na wyjście do rpacy na kilka godzin, nie wychodzę nigdzie, kościół, spotkania-mogę zaopmnieć, autobus to koszmar i boję się, że nigdy nie będzie normalnie.. I zastanawiam się,dlaczego ja? Mam pretensje do siebie, że nie brałam tego, co życie dawało mi przed chorobą,zamiast tego wolałam narzekać...;(
Powiedzcie,czy wy wychodzicie ze znajomymi,do klubu,na koncerty? Zastanawiam się, czy jeszcze kiedykolwiek będę mogła tam pójść... Na razie jestem w czarnej rozpaczy. Jak wygląda Wasze ycie,zapomianacie czasem o tym cholerstwie?
U mnie tak narpawde pierwsze objawy zaczęły się ok rok temu,ale wtedy to lekceważyłam. Pierwsze ataki, które mnie zaniepokoiły,kilka tyg temu. Od tamtej pory zmuszam się na wyjście do rpacy na kilka godzin, nie wychodzę nigdzie, kościół, spotkania-mogę zaopmnieć, autobus to koszmar i boję się, że nigdy nie będzie normalnie.. I zastanawiam się,dlaczego ja? Mam pretensje do siebie, że nie brałam tego, co życie dawało mi przed chorobą,zamiast tego wolałam narzekać...;(
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 40
- Rejestracja: 4 kwietnia 2014, o 16:27
Witam!
pomarancza czy chodzisz na psychoterapię? Jeśli nie, to dlaczego z grubej rurki idziesz do psychiatry?Od razu da Ci leki, ja tak raz poszedłem i dostałem lek ale go nie wzialem i zdecydowalem sie na psychoterapie. Jakos daje rade bez leków, ale czasami cieżko i moze by mi pomogly.
Ogólnie też mam brak chęci na wyjścia, wole znajomych w domu przyjmować, albo wcale. Tam gdzie musze albo mocno chcę tylko chodzę, czyli praca, kościół, najbliższe sklepy. Jedynie gdzie się dalej wybieram to autem, bo tam się pewnie czuję.
To jest normalny stan nerwicowy, ale powinnismy go przełamywać. Czasami sie staram przełamywać raz lepiej wychodzi, a raz gorzej.Widze, że tu trzeba cierpliwości i tego Ci życzę! No i wsparcia rodziny i znajomych, to bedzie latwiej pewne rzeczy przelamywac!
pomarancza czy chodzisz na psychoterapię? Jeśli nie, to dlaczego z grubej rurki idziesz do psychiatry?Od razu da Ci leki, ja tak raz poszedłem i dostałem lek ale go nie wzialem i zdecydowalem sie na psychoterapie. Jakos daje rade bez leków, ale czasami cieżko i moze by mi pomogly.
Ogólnie też mam brak chęci na wyjścia, wole znajomych w domu przyjmować, albo wcale. Tam gdzie musze albo mocno chcę tylko chodzę, czyli praca, kościół, najbliższe sklepy. Jedynie gdzie się dalej wybieram to autem, bo tam się pewnie czuję.
To jest normalny stan nerwicowy, ale powinnismy go przełamywać. Czasami sie staram przełamywać raz lepiej wychodzi, a raz gorzej.Widze, że tu trzeba cierpliwości i tego Ci życzę! No i wsparcia rodziny i znajomych, to bedzie latwiej pewne rzeczy przelamywac!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 100
- Rejestracja: 6 października 2013, o 11:04
U mnie analiza na maxa. Jak sinusoida- 2 dni w miarę ok i później znowu jazda. Nie marudzę, że nie dam rady, bo daję. W nerwicy ktoś ma potykania serca, że zawroty, że poty itd., a ja mam to złe samopoczucie, którego nawet nie potrafię opisać- coś między niepokojem, a uczuciem fizycznym.Nie mogę usiąść spokojnie, poczytać, iść na spacer, bo ciągle źle. I oczywiście myślę, że tylko ja się tak czuję
Mój egocentryzm jest dobrze rozwinięty. I chyba te wątpliwości są z tego . A gdzie ten lęk, jak ja go nie czuję? I wtedy myślę, że to napewno coś nie od nerwicy, ale jak coś to nie od nerwicy. Mam chyba tak jak Viktor na początku, że jestem zła, wkurzona, że oni piszą, jak to zrobić (olej to ! przejdzie-) ja robię i co? Gdzie robię coś źle?- chyba kiepsko mi idzie akceptacja złego samopoczucia no i wiara,że to tylko nerwica. Dialogi całkiem dobrze ogarnęłam. W mojej hipochondrii (z którą sobie poradziłam
) miałam tak, że jak wmówiłam sobie coś, to przychodziły objawy. Googlowanie było na porządku dziennym. Wizyta u lekarza-uspokojenie i było po objawach. A teraz to samopoczucie męczy i męczy. No i te myśli depresyjne, że nic nie ma sensu- brak motywacji. Trzymajcie się!


-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 maja 2014, o 13:19
Pitek30, nie wiedziałam już,co ze sobą zrobić i gdzie się udać. To będzie moja pierwsza wizyta,liczę że p. mi podpowie co robić. Nie chcę brnąć też w leki,wiem że to świństwo i póki będę mogła,to będę próbowała radzić sobie bez nich. Choć na razie dostałam od lekarza 1 kontaktu Atarax doraźnie,ale nic mi nie daje, tylko bym spała i spała.
A na psychoterapię mogę zapisać się sama, ot tak? Liczę na wskazówki lekarza... Z tego co słyszałam(mała to wioska) w tym gabinecie jest też psychoterapeuta i psychiatra jeśli widzi koniecznoć,to kieruje na terapię.
Teraz czekam na wyniki krwi i moczu, czy na pewno wszystko ok,ale ja już wiem, czuję że tak i że to ta cholerna nerwica. I tylko się nakręcam;((
Powinnam zabrać się za szukanie pracy, na razie tylko odwołuję spotkania o pracę, bo nie daję rady. Jestem załamana! Ale czuję się sama w tym wszystkim. Wiem,że trochę się z tym muszę oswoić i będę walczyć,bo nie dam się zdominować jakimś lękom i strachom! Jestem młoda i jeszcze tyyyle przede mną!
-- 15 maja 2014, o 19:54 --
katka, ale chodzisz na terapie?
widzisz,ja przeciwnie,odkad mi sie nasilily te ataki,to mam mysli pozytywne,ze zrobie ciasto, ze wypije z mama sok, ze pobawie sie z bratankiem. nie jestem zrezygnowana. potencjalni pracodawcy dzwonili po 2 razy,aby sie umowic(za pierwszym razem mowilam,ze mam grype) - wiec nie mam powodu,zeby se zalamywac. sama z reszta chcialam cos zmienic w zyciu i prosze.. nerwica sie przyplatala:( pytan mam mnostwo,ale staram sie jak moge,zeby nie grzebac w internecie i nie szuakc nic nt nerwicy,bow eimz,e to pogarssza sprawe. no,jedynie watki :wyzdrowiałem:) polecacie jakies ksiazki? ja kupilam dzis "Wycisz strach" ,probuje zmieniac diete wg wskazowek forumowych-przede -wszytskim bez alko,kawy,herbaty,papierosow- i to tyle,co na razie moge...
A,no i wygadac sie,zeby wylac gdzies choc troche te emocje.. i wiedziec,ze ktos ma pol minutki,aby przeczytac moje wypociny.. to pomaga:)
A na psychoterapię mogę zapisać się sama, ot tak? Liczę na wskazówki lekarza... Z tego co słyszałam(mała to wioska) w tym gabinecie jest też psychoterapeuta i psychiatra jeśli widzi koniecznoć,to kieruje na terapię.
Teraz czekam na wyniki krwi i moczu, czy na pewno wszystko ok,ale ja już wiem, czuję że tak i że to ta cholerna nerwica. I tylko się nakręcam;((
Powinnam zabrać się za szukanie pracy, na razie tylko odwołuję spotkania o pracę, bo nie daję rady. Jestem załamana! Ale czuję się sama w tym wszystkim. Wiem,że trochę się z tym muszę oswoić i będę walczyć,bo nie dam się zdominować jakimś lękom i strachom! Jestem młoda i jeszcze tyyyle przede mną!
-- 15 maja 2014, o 19:54 --
katka, ale chodzisz na terapie?
widzisz,ja przeciwnie,odkad mi sie nasilily te ataki,to mam mysli pozytywne,ze zrobie ciasto, ze wypije z mama sok, ze pobawie sie z bratankiem. nie jestem zrezygnowana. potencjalni pracodawcy dzwonili po 2 razy,aby sie umowic(za pierwszym razem mowilam,ze mam grype) - wiec nie mam powodu,zeby se zalamywac. sama z reszta chcialam cos zmienic w zyciu i prosze.. nerwica sie przyplatala:( pytan mam mnostwo,ale staram sie jak moge,zeby nie grzebac w internecie i nie szuakc nic nt nerwicy,bow eimz,e to pogarssza sprawe. no,jedynie watki :wyzdrowiałem:) polecacie jakies ksiazki? ja kupilam dzis "Wycisz strach" ,probuje zmieniac diete wg wskazowek forumowych-przede -wszytskim bez alko,kawy,herbaty,papierosow- i to tyle,co na razie moge...
A,no i wygadac sie,zeby wylac gdzies choc troche te emocje.. i wiedziec,ze ktos ma pol minutki,aby przeczytac moje wypociny.. to pomaga:)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 100
- Rejestracja: 6 października 2013, o 11:04
Pomarańcza ja już jestem weteranką, jeśli chodzi o nerwicę. Terapię już przeszłam, 2 razy, ale nikt mi nie powiedziała, że to zaburzenia lękowe i ja cały czas żyłam z przedświadczeniem, że to coś gorszego. Dopiero forum mi uświadomiło co to. Chciałam iść na behawioralno-poznawczą, ale u mnie w mieście nikt nie prowadzi. Leki też już były.Sama teraz walczę, chodzę normalnie do pracy, zajmuję się rodziną, niczego nie unikam tylko w głowie mam kosmos. Nikt oczywiście tego nie zauważa. Nie potrafię zaakceptować tego samopoczucia, choć czekam na Divinowy "błysk" 

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 40
- Rejestracja: 4 kwietnia 2014, o 16:27
Pomarancza ja na psychoterapie poszedlem prywatnie,na pewnie dlugo sie czeka.Jesli chodzi o ksiazki polecam Brownyn Fox Opanowac Lek, przystepnym jezykiem napisana przez babke ktora z tego wyszla.Polecam treningi autogenne Jacobsona i Schultza.
Zna ktos moze naturalny lek na nerwice lękową?
kava kava ma fajne recenzje,ale jest zabroniona w PL.
Biore teraz dziurawca, hydro tylko doraznie bo spac sie po tyn chce.
Pozdrawiam
-- 15 maja 2014, o 21:53 --
Pomarancza ja na psychoterapie poszedlem prywatnie,na pewnie dlugo sie czeka.Jesli chodzi o ksiazki polecam Brownyn Fox Opanowac Lek, przystepnym jezykiem napisana przez babke ktora z tego wyszla.Polecam treningi autogenne Jacobsona i Schultza.
Zna ktos moze naturalny lek na nerwice lękową?
kava kava ma fajne recenzje,ale jest zabroniona w PL.
Biore teraz dziurawca, hydro tylko doraznie bo spac sie po tyn chce.
Pozdrawiam
Zna ktos moze naturalny lek na nerwice lękową?
kava kava ma fajne recenzje,ale jest zabroniona w PL.
Biore teraz dziurawca, hydro tylko doraznie bo spac sie po tyn chce.
Pozdrawiam
-- 15 maja 2014, o 21:53 --
Pomarancza ja na psychoterapie poszedlem prywatnie,na pewnie dlugo sie czeka.Jesli chodzi o ksiazki polecam Brownyn Fox Opanowac Lek, przystepnym jezykiem napisana przez babke ktora z tego wyszla.Polecam treningi autogenne Jacobsona i Schultza.
Zna ktos moze naturalny lek na nerwice lękową?
kava kava ma fajne recenzje,ale jest zabroniona w PL.
Biore teraz dziurawca, hydro tylko doraznie bo spac sie po tyn chce.
Pozdrawiam
- Zordon
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 432
- Rejestracja: 13 marca 2014, o 16:03
To forum to najlepszy lek na nerwice. Polecam też czata, na nim nigdy nie będziesz czuła się sama, i każdy Cie tam zrozumiepomarancza pisze:Ale czuję się sama w tym wszystkim. Wiem,że trochę się z tym muszę oswoić i będę walczyć,bo nie dam się zdominować jakimś lękom i strachom! Jestem młoda i jeszcze tyyyle przede mną!
A,no i wygadac sie,zeby wylac gdzies choc troche te emocje.. i wiedziec,ze ktos ma pol minutki,aby przeczytac moje wypociny.. to pomaga:)

"The value of life can be measured by how many times your soul has been deeply stirred"
Soichiro Honda
Soichiro Honda
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 100
- Rejestracja: 6 października 2013, o 11:04
Właśnie kochana ja nie potrafię tego opisać, ale postaram się. To jakby grypa+ niepokój takiego typu, że nie mogę sobie znaleźć miejsca. Jak mówiłam psychiatrze o objawach, to mówiłam, że źle się czuję, a ona pytała, co to znaczy, a ja nie umiałam tego nazwać. Ona mnie chyba trochę zdołowała, bo zawsze reagowała : dziwne???Czasem mam wrażenie, że muszę gdzieś uciec (typowe w reakcji walcz bądź uciekaj), ale nie mam dokąd, bo wszędzie jest źle. Zaczęło się książkowo- lata hipochondrii, stres z tego powodu- wyszłam zapalić na balkon i zawrocik, słabo mi się zrobiło, no i się zaczęło. Klasyka
Mam takie dziwne uczucie w głowie, które mnie męczy- niby zawroty, ale nie do końca.Słobość? W pewnym sensie też, ale nie taka chorobowa. Co za tym idzie, oczywiście nastroje depresyjne, ale staram się nastawiać normalnościowo. Ja to mam strasznie utrwalone i muszę jakoś do podświadomości dotrzeć, aby przekonać umysł, że jest ok. Bo jak tu uwierzyć w to, że nerwica tak fizycznie się objawia
Ja to wiem, ale kwestia wiedzy, a wiary to dwie różne rzeczy. Przed laty już miałam jazdy tego typu, ale trwało to tak góra 1 miesiąc, jakoś dochodziłam do siebie, nie analizowałam i przechodziło, czyli dowód mam w sumie, że to zaburzone emocje. Wkurzam się, bo naprawdę dużo nad sobą pracuję a tu nic. Cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną, a tu jej potrzeba naprawdę dużo. No i czas mi tak dziwnie leci. Chciałabym aby to wszystko tu i teraz minęło, boję się przed pracą, że nie dam rady, a zawsze daję
Nawet nie umiem napisać, jak to odczuwam, bo to naprawdę trudne. Miłego dnia!



- Aneczka
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 49
- Rejestracja: 1 marca 2014, o 18:42
ja też mam takie COŚ co trudno opisać 
permanentnie źle się czuję. Osłąbienie, rezygnacja, zmarszczenie czoła z niezadowolenia. Bez ataku niby źle się czuję ale nic konkretnie mnie nie boli tylko łeb troszkę uciska od nawału myśli. Mam poczucie jakby moja głowa i ja sama znajdowała się w szklanej bańce! to najczęstsze wrażenie, A jak już zacznę to rozkminiać to pojawia się niepokój itd. itp. a wtedy dochodzi somatyka i ataczek czasem

permanentnie źle się czuję. Osłąbienie, rezygnacja, zmarszczenie czoła z niezadowolenia. Bez ataku niby źle się czuję ale nic konkretnie mnie nie boli tylko łeb troszkę uciska od nawału myśli. Mam poczucie jakby moja głowa i ja sama znajdowała się w szklanej bańce! to najczęstsze wrażenie, A jak już zacznę to rozkminiać to pojawia się niepokój itd. itp. a wtedy dochodzi somatyka i ataczek czasem

- marianna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2070
- Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47
Wiecie co, ja to wszystko też miewam co opisujecie.
Najgorsze co można zrobić to analizować swój stan i wczuwać się.
Zainspirowana tekstami Divina zaczynam podchodzić do nerwicy racjonalnie a nie emocjonalnie.
Zresztą do wielu innych rzeczy też. To pomaga...
Z moim psychologiem ostatnio wyłapaliśmy że jestem dla siebie bardzo wymagająca i krytyczna, że moje ja powinnościowe jest w duzym konflikcie
z idealnym ja.
Zauwazyłam że ludzie z nerwicą sa bardzo silni i wytrzymali ale źle o sobie myślą.
Ja od dziecka zyję w takim przekonaniu że i tak mi sie nie uda, że jestem inna jakaś a jednocześnie dużo od siebie wymagam.
Jestem ok, jest ok, dobrze sobie radzę mimo kłopotów, mam prawo płakać, bać się i być smutna - dopiero uczę się takiego podejścia do siebie.
Lęki i nerwica biorą się z poczucia winy, nieuswiadomionych wymagan w stosunku do siebie, krytycyzmu wobec siebie, i niskiego poczucia wartosci.
- tak to czuję dzięki terapii.
Im bardziej na terapii zaglądam w siebie tym mniej potem czuję niepokoju i łatwiej mi racjonalnie nad nim zapanować.
To już nie jest jakaś siła, tajfun który mną miota tylko zwykły niepokój. Udaje mi się go lokalizować i nazwać.
Wczesniej próbowałam to robić sama, ale to było we mnie jakoś "zaszyfrowane" nieokreślone, niejasne.
Ostatnio na wizytę zrobiłam na duzej kartce taką tabelę dla mojego lekarza. Podzieliłam ja na kulomny i nazwałam każdą Ja, mama, związek, nerwica, praca...
i tam wypisałam wszystko czego się boję, z czego jestem niezadowolona, wszystkie żale do siebie samej, niepokoje związane z tematem.
Jak to pisałam byłam sptasznie spieta. Potem sie nad tym rozpłakałam, a na koniec poczułam ulgę.
Cała moja "nerwica" została wreszcie jasno ujeta, jakos okiełznana. Mój lekarz powiedział że poukładałam to sobie jak ubrania w szafie
jakbym ogarnęła wieki bałagan w moim życiu żeby zobaczyć go i wyrzucić co niepotrzebne.
Zanim zaniosłam to na wizytę, przepisałam jeszcze 2 razy żeby było ładnie.
Ale okazało się że to przepisywanie jest bardzo terapeutyczne! Za 3 razem pisania tego te rzeczy już nie wywoływały u nie emocji, albo nie tak silnych.
ALbo nawet uważałam że właściwie to nie powinno być na tej kartce bo to już jest nieistotne.
Sama się zaskoczyłam tym pomysłem i jaką ulgę mi to przyniosło, zobaczyć to wszystko ogarnięte, jasne.... że to są tylko moje przekonania.
Najgorsze co można zrobić to analizować swój stan i wczuwać się.
Zainspirowana tekstami Divina zaczynam podchodzić do nerwicy racjonalnie a nie emocjonalnie.
Zresztą do wielu innych rzeczy też. To pomaga...

Z moim psychologiem ostatnio wyłapaliśmy że jestem dla siebie bardzo wymagająca i krytyczna, że moje ja powinnościowe jest w duzym konflikcie
z idealnym ja.
Zauwazyłam że ludzie z nerwicą sa bardzo silni i wytrzymali ale źle o sobie myślą.
Ja od dziecka zyję w takim przekonaniu że i tak mi sie nie uda, że jestem inna jakaś a jednocześnie dużo od siebie wymagam.
Jestem ok, jest ok, dobrze sobie radzę mimo kłopotów, mam prawo płakać, bać się i być smutna - dopiero uczę się takiego podejścia do siebie.
Lęki i nerwica biorą się z poczucia winy, nieuswiadomionych wymagan w stosunku do siebie, krytycyzmu wobec siebie, i niskiego poczucia wartosci.
- tak to czuję dzięki terapii.
Im bardziej na terapii zaglądam w siebie tym mniej potem czuję niepokoju i łatwiej mi racjonalnie nad nim zapanować.
To już nie jest jakaś siła, tajfun który mną miota tylko zwykły niepokój. Udaje mi się go lokalizować i nazwać.
Wczesniej próbowałam to robić sama, ale to było we mnie jakoś "zaszyfrowane" nieokreślone, niejasne.
Ostatnio na wizytę zrobiłam na duzej kartce taką tabelę dla mojego lekarza. Podzieliłam ja na kulomny i nazwałam każdą Ja, mama, związek, nerwica, praca...
i tam wypisałam wszystko czego się boję, z czego jestem niezadowolona, wszystkie żale do siebie samej, niepokoje związane z tematem.
Jak to pisałam byłam sptasznie spieta. Potem sie nad tym rozpłakałam, a na koniec poczułam ulgę.
Cała moja "nerwica" została wreszcie jasno ujeta, jakos okiełznana. Mój lekarz powiedział że poukładałam to sobie jak ubrania w szafie

jakbym ogarnęła wieki bałagan w moim życiu żeby zobaczyć go i wyrzucić co niepotrzebne.
Zanim zaniosłam to na wizytę, przepisałam jeszcze 2 razy żeby było ładnie.
Ale okazało się że to przepisywanie jest bardzo terapeutyczne! Za 3 razem pisania tego te rzeczy już nie wywoływały u nie emocji, albo nie tak silnych.
ALbo nawet uważałam że właściwie to nie powinno być na tej kartce bo to już jest nieistotne.
Sama się zaskoczyłam tym pomysłem i jaką ulgę mi to przyniosło, zobaczyć to wszystko ogarnięte, jasne.... że to są tylko moje przekonania.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 43
- Rejestracja: 15 maja 2014, o 13:19
Ja nie chcę pchać się w prywatne psychoterapię, bo boję się,że finansowo bym nie wydoliła... Może nie będę czekać tak długo, okaże się. Dziś jak co rano miałam kryzs, byłam na badaniach, myślałam że krzyknę do tych ludzi żeby wyszli i zostawili mnie samą ;< Wyciągnęłam z trudem książkę z torebki, przezytałąm jedną stroną, a w zasadzie przeleciałam wzrokiem po literach,bo totalnie nie wiedziałam o czym czytam, później drugi raz i za trzecim się uspokoiło a ja ogarnęłam, o robi bohaterka:) Ale teraz jest już lepiej, dużo dają mi te rady forumowe. Dziękuję za zaproszenie na czat ale na razie chyba lepszą terapią będzie nie rpzesiadywanie tu non stop i nie czytanie postów nałogowo, bo póki widze jak ludzie się wspirają(czy to na forum,czy w necie)to jest ok,a przyjdzie jeden"życzliwy", zdołuje postem i ja też mam już poamiatane z nastrojem:( Na razie,mimo paskudnej pogody, mam plan na walkę w kuchni z mikserem bo chcę zrobić jakieś ciasto. Wynajduję teraz masę rzeczy do zrobienia, oby tylko nie dawać sobie powodów do przemyśleń.
Mariann, super, że czujesz się lepiej po zadaniu, które wykonałaś! Gratulacje!
)
Mariann, super, że czujesz się lepiej po zadaniu, które wykonałaś! Gratulacje!

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 100
- Rejestracja: 6 października 2013, o 11:04
Marianna to co piszesz o tych osobach z nerwicą to prawda- niskie poczucie wartości, duże wymagania itd Tak naprawdę myślę, że my jesteśmy nawet bardzo silni, bo żyć z nerwicą łatwo nie jest. Psychoterapia jest bardzo ważna, no ale weź traf tu na dobrego psychologa. Ja na początku myślałam, że tylko ja tak mam, że nie można tak źle się czuć. Teraz wiem, że ludzie mają tak, a może nawet jeszcze gorzej. To złe samopoczucie jest u mnie jakieś takie metafizyczne, dziwne, nie do ogarnięcia. Jak coś robię np. w kuchni to muszę też się porządnie skupić, co łatwe nie jest
Racjonalizuje jak mogę, ale mój tępy łeb tego nie chce przyjąć (narazie). Ja zwykle do spraw podchodzę racjonalnie, nie denerwuję się, jak mi coś nie wyjdzie-myślę po prostu, że tak miało być, bo nie mam/miałam na to wpływu. A w wypadku mojej nerwicy nie umiem sobie tego tak wyobrazić. Ale dla mnie to połączenie psyche i ciała jest takie niewyobrażalnie trudne. Ja muszę coś zobaczyć, aby uwierzyć. I chyba z tym mam problem. Wiadomo, że takie połączenie jest i jest b. ważne, układ nerwowy pracuje.
