Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
zrezygnowana
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 583
Rejestracja: 14 lipca 2015, o 11:46

24 września 2016, o 11:09

neea pisze:Aja wam powiem,ze odkąd dowiedziałam sie ze jestem w ciaży (jeszce na usg nic nie widac tylko z krwi mi wyszło) wpadłam w panike bo biore leki na zwolnienie pracy serca ze zrobie krzywde dziecku....a nie dam rady ich odstawic....kazdy lekarz mówł inaczej....oni mają w dupie co my przezywamy. Tak sie nakreciłąmz e dostałam pulsu ponad 170. Juz dzwoniłam na pogotowie. pojechałam do kardiologa i ten po holterach stwierdział-PSYCHOGENNE. nA HOLTERZE 350 TACHYKARDII. czyli non stop mi waliło. teraz sie uspokoiłam i nie wiem czy uda mi sie odstawic betabloker....narazie dostałam inny ze niby w ciazy mozna.
Wniosek taki: setny kardiolog mowi ze to psychika. A ja ciągle miałąm cien niepewnosci ze czegos niedopatrzyli. Trzymajcie za mnie kciuki. Zeby te dziecko w ciele nerwicowca wytrzymało.
A jakie bierzesz leki na serce?
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

24 września 2016, o 11:24

marianna pisze: Piszecie, sprawdzacie, panikujecie jakby w ogóle bez zrozumienia i bez akceptacji że macie nerwice i może ona dawać
rózne objawy i wizje lękowe.
Moze spróbujcie zamiast panikować na poczatek napisać - Tak, mam nerwice, wiec moge miec stany lekowe, różne objawy
mysli natretne.
Mam nerwice wiec boje się że.... i to jest objaw nerwicy.
I tak może być u mnie, póki sie nie uspokoje.
^^ ;ok :) Dokładnie tak, dokładnie. To jest nawet dobry pomysł na ćwiczenie, żeby zaczynać od tego zdanie w tym wątku, albo pisząc jakiś post w innym miejscu na forum. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

24 września 2016, o 11:27

marianna pisze:A mnie sie wydaje dziewczyny że sie w kółko troche kręcicie i nie macie żadnego dystansu do swoich objawów.
Opisujecie objawy które chłopaki łopatologicznie wytłumaczyli i które wiele osób opisało u siebie (np. w encyklopedii objawów i mysli natretnych)
A jesli np. 574 osoby piszą że maja/miały takie same mysli lękowe to chyba można powoli zmieniać swoje podejście
z histerycznego na akceptację?
Wy sie ostro trzymacie wrecz sztandarowych, książkowych objawów rozkminiajac je na prawo i lewo.
I negujecie wrecz że to sa objawy leku.

Nerwica to nie jest sytuacja kiedy osoba w ciężkiej sytuacji życiowej decyduje się na skończenie ze sobą, albo zrobienie coś dziecku
bo jest np. cięzko nieuleczalnie chora, samotna, bez żadnej pomocy i nie widzi przed sobą perspektyw.
Nerwica to też nie osoba chora psychicznie nie posiadajaca krytycyzmu do swoich czynów i myśli i działajaca niświadomie
pod wpływem impulsów.

Piszecie, sprawdzacie, panikujecie jakby w ogóle bez zrozumienia i bez akceptacji że macie nerwice i może ona dawać
rózne objawy i wizje lękowe.
Moze spróbujcie zamiast panikować na poczatek napisać - Tak, mam nerwice, wiec moge miec stany lekowe, różne objawy
mysli natretne.
Mam nerwice wiec boje się że.... i to jest objaw nerwicy.
I tak może być u mnie, póki sie nie uspokoje.
tak, wlasnie, ja dopiero zaczynam to rozumiec, to do mnie dotarlo,
po tak dlugim czasie, ze to nerwicowe mùysli i gowno mi sie stanie
za przeproszeniem
a jak tak soebie mowie, to jak reka odjal, przechodzi
a jak wraca "a moze jednak ty chcesz umrzec"' to mowie, ''dobra, znowu mnie podbiera ta nerwica i to znowu to "
ale ja doszlam do tego calkiem niedawno po roznych procesach we mnie zachodzacych wcwzesniej
no i pracuje nad tym, nie jest jesczze cool, ale spoko :)
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
marianna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2070
Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47

24 września 2016, o 12:13

Ja też miałam miesiacami watpliwosci czy chce żyć, a jeszcze jak dostałam impuls że zaraz sie zerwe i coś zrobię
to już w ogóle była masakra.
Wyłapywałam z mediow kazda sytuacje o tym że ktos sie zabił albo zrobił coś komus i nakrecałam sie.
Ja doskonale rozumiem Ciebie Halina, zrezygnowaną, kotka i cała resztę.
Szczególnie mi zależy na uwadze zrezygnowanej bo mam wrażenie że ona w ogóle neguje to co do niej piszą inni
i lęk u niej pędzi jak pendolino. I nie ma żadnej akceptracji dla siebie i swojej nerwicy.

To co akceptujemy przestaje nas dreczyć.
A wtedy też ciężko już jest tak bezkrytycznie zaufać lękowi.

Wiem że naterty sa ciezkie do zaakceptowania, ale to część nerwicy, stanów lękowych.
To część wszystkich objawów jakimi dysponuje nerwica, a nie część nas samych.
Dlatego te same objawy, mysli lękowe ma tyle osób, mimo że powody nerwicy każdy ma swoje, inne.
Mysli natretne nie definiują nas jako ludzi, nie oznzczaja ze jestesmy wariatami, że jestesmy złymi ludźmi, matkami.
One oznaczają że mamy tak duzy stan lekowy że wpadaja nam mysli o utrate tego co dla nas cenne, co szczerze kochamy.
I tu własnie trzeba sie na chwile zatrzymać i powiedzieć sobie - tak mam mysli natretne bo jestem wrazlwa, bo chce dobrze,
bo chciałabym wszystko mieć pod kontrolą. Mam nerwice po prostu.
I takie mysli i objawy mogą sie w leku pojawiać. I nie tylko ja takie mam. Nie jestem w tym sama.
I z tym wyjść do natretów.
Czyli z AKCEPTACJĄ zaburzenia jako zespołu przeróżnych objawów i mysli.
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***

http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

24 września 2016, o 14:04

Mam pytanie, czy można się zatruć nikotyną?
Czuję się fatalnie po fajkach, nie potrafię rzucić
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Dominik.O
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 301
Rejestracja: 11 września 2016, o 10:05

24 września 2016, o 14:17

Halina,to oczywiste,że papierosy są toksyczne i zatruwają organizm.Jak jeszcze dodasz do tego psychotropy,to
się nie dziw,że się źle czujesz
"Pamiętaj,że mamy do czynienia jedynie z myślami a myśli mogą zostać zmienione.Gdy zmieniamy nasze myślenie,zmieniamy naszą rzeczywistość"
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

24 września 2016, o 14:47

Dominik.O pisze:Halina,to oczywiste,że papierosy są toksyczne i zatruwają organizm.Jak jeszcze dodasz do tego psychotropy,to
się nie dziw,że się źle czujesz
NP tak, głupie pytanie. U mnie stan lękowy zaczyna się złością. Kurde, nie wiem, co z nią uczynić. Ktoś, coś
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
era49
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 379
Rejestracja: 23 maja 2015, o 20:05

24 września 2016, o 15:16

Halina,ja tteż miałam w sobie dużo złosci gniewu,i wyuczoną reakcję aby zaswsze zareagować impulsywnie.
Co z tym robiłam dokładnie NIC.Reagowałam innaczej niz podpowiadały emocje.To jest bardzo trudne na początku.Tym bardziej ze iz emocje trzeba wyrzucać.aJa robiłam odwrotnie.Przestałam wrzeszczeć chociaz ciało cierpiało, somatyka była przerazająca.Potem zauważyłam,ze robi mi się lzej jakoś tak spokojniej.No i poszłam za tym moi bliscy byli bardzo zdziwieni moimi reakcjami.Długo nie mogli uwierzyc, ze tak juz będzie.Wiez co teraz nawet jak się chę zdenetwowac to nie mogę, organizm reaguje innaczej.Jesli cos jest na rzeczy co mi się nie podoba to o tym mówię,ale zawsze spokojnie no i inni mnie słuchaja :D Cudownie jest poczuc się spokojnym i pewnym siebie.
neea
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 14 kwietnia 2015, o 22:35

24 września 2016, o 20:03

zrezygnowana pisze:
neea pisze:Aja wam powiem,ze odkąd dowiedziałam sie ze jestem w ciaży (jeszce na usg nic nie widac tylko z krwi mi wyszło) wpadłam w panike bo biore leki na zwolnienie pracy serca ze zrobie krzywde dziecku....a nie dam rady ich odstawic....kazdy lekarz mówł inaczej....oni mają w dupie co my przezywamy. Tak sie nakreciłąmz e dostałam pulsu ponad 170. Juz dzwoniłam na pogotowie. pojechałam do kardiologa i ten po holterach stwierdział-PSYCHOGENNE. nA HOLTERZE 350 TACHYKARDII. czyli non stop mi waliło. teraz sie uspokoiłam i nie wiem czy uda mi sie odstawic betabloker....narazie dostałam inny ze niby w ciazy mozna.
Wniosek taki: setny kardiolog mowi ze to psychika. A ja ciągle miałąm cien niepewnosci ze czegos niedopatrzyli. Trzymajcie za mnie kciuki. Zeby te dziecko w ciele nerwicowca wytrzymało.
A jakie bierzesz leki na serce?


concor cor 1,15 najmniejsza dawke mozliwa
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

24 września 2016, o 22:04

era49 pisze:Halina,ja tteż miałam w sobie dużo złosci gniewu,i wyuczoną reakcję aby zaswsze zareagować impulsywnie.
Co z tym robiłam dokładnie NIC.Reagowałam innaczej niz podpowiadały emocje.To jest bardzo trudne na początku.Tym bardziej ze iz emocje trzeba wyrzucać.aJa robiłam odwrotnie.Przestałam wrzeszczeć chociaz ciało cierpiało, somatyka była przerazająca.Potem zauważyłam,ze robi mi się lzej jakoś tak spokojniej.No i poszłam za tym moi bliscy byli bardzo zdziwieni moimi reakcjami.Długo nie mogli uwierzyc, ze tak juz będzie.Wiez co teraz nawet jak się chę zdenetwowac to nie mogę, organizm reaguje innaczej.Jesli cos jest na rzeczy co mi się nie podoba to o tym mówię,ale zawsze spokojnie no i inni mnie słuchaja :D Cudownie jest poczuc się spokojnym i pewnym siebie.
era tak, ale mi nie chodzi w zasadzie o zlosc na bliskich, ale o zlosc ktora pojawia sie we mnie raz na tydzien, albo czesciej, myslalam, ze to tylko przed miesiaczka, okazuje sie, ze nie, otoz, dzisiaj na informacje od brata, ze ojciec chce sie ze mna skontaktowac, gdyz jutro mam urodziny, zaczela we mnie narastac zlosc. Nie odzywal sie do mnie od roku dokladnie. Nie wie, co sie ze mna dzieje. Wyslalam mu prezent i karteczke i zero zwrotu. Mejla zna, konto na twiterze ma, jak pisalam to odpisywal, ale krotko, potem cisza.
Ta zlosc we mnie rosla i rosla, ze jak ojciec? ja nie chce, by mi skladal zyczenia, nigdy tego nie cierpialam!!!
Bylam wsciekla na wszystkich: na tych, ktorzy stawali mi na drodze, nawet wystarczylo, ze sie zle na mnie spojrzeli. Odpowiadalam im chamsko albo robilam zle miny. Doszlo do tego, ze mocniej sie oparlam na kogos, kto nie powiedzial "sory" przeciskajac sie ww metrze. No i zaczela sie klotnia.

Wieczorem, po wyzyciu sie na rowerze, okolo 25km naszedl mnie smutek, placz, lzy mi leca po policzkach. Pojawila sie apatia.
Nie wiem, co z tym zrobic.

Chyba dobrze, ze jest ta zlosc, na ojca i matke ...

Ale nie wiem, co dalej, przeciez to nie moze trwac w nieskonczonosc.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
beautiful_kate
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 464
Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22

25 września 2016, o 00:08

No coz Halina to akurat nie były osoby z którymi się trzymam ale akurat napotkani przypadkowo powiedzmy ... nieciekawy element z daaaaaaaaawnych lat;)

Jednak i mnie w pracy tez osoby niby wykształcone itp się nabijały. No kurde gadasz z kimś a ten zaczyna mrugać jak poje... i rzucać łbem. :(

-- 25 września 2016, o 00:08 --
Od razu pomyślcie że to ktoś je...nięty. prawda? Piszcie najgorsza prawdę
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
Awatar użytkownika
PANGIRYK
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 135
Rejestracja: 10 czerwca 2015, o 13:15

26 września 2016, o 07:41

No i kryzys dopadł mnie. Lekka infekcja a przez to zle samopoczucie... i odrazy wraca cholera ;( mam motywację staram się zatrzymać myśli prowadzę że sobą dyskusję czy tem myśli mają sens. Ale mimo wszytko wróciła. Budzę się w nocyz bólem brzucha... niby nic jak się najadłem białej kiełbasy na noc... i ciasta. Ale ledwo Co stoje no nogach I mam gonitwe myśli. Rano czyli teraz obudziłem się w lepszej formie ale dlaczego tak jest że każda mala choroba powoduje że wraca ;(
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

26 września 2016, o 08:46

Pangiryk pewnie dlatego,ze podswiadomnie sie boisz samopoczucia. JA tez gdy jestem chora to odrazu sie nakrecam,ze bedzie mi slabo,niedobrze itd. A sam pomysl jak bylo przez zaburzeniem czlowiek tez licho sie czul a mimo tego sie funkcjonowalo.Grunt to nie nakrecac sie :)
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
neea
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 14 kwietnia 2015, o 22:35

26 września 2016, o 10:36

No właśnie. W nerwicy każdy najmniejszy objaw somatyczny doprowadza nas do niepokoju. Każda najmniejsza infekcja urasta do mega choroby. Ja też zawsze się boję że zasłabnę, że umrę, że coś mi sie stanie. to odbiera radość zycia.
Awatar użytkownika
oleander
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 126
Rejestracja: 30 października 2014, o 08:39

26 września 2016, o 12:10

Skoro można się tu wyżalić kiedy nastaje słabszy dzień, to się wyżalę, a co.
Mam 25 lat i od jakichś 10-ciu cierpię na zaburzenia nerwicowe (natręctwa, nerwica lękowa) plus zaburzenia depresyjne. Czasem nastają dni takie jak ten, kiedy bez większego powodu spada mi nastrój, czuję niepokój, wszystko staje się takie przytłaczające i depresyjne, nawet mimo pięknej pogody. Taki stan mnie łapie znienacka pare razy w miesiącu. Odczuwam wszystko bardzo mocno i w negatywny sposób. Pojawia się lęk, że skoro tyle już lat to trwa, to nigdy nie minie i kiedyś nie dam rady i sobie zrobię krzywdę. Oczywiście to tylko nakręca mój stan. Patrząc wstecz widzę taką "nastrojową sinusoidę" przez tyle lat i wizyty u różnych psychologów. Oczywiście mam teraz leki, Effectin i w nagłych wypadkach Xanax, ale tak mnie to uwiera, że aż musiałam się tu Wam wyżalić. Chcę żyć normalnie.

Pozdrawiam wszystkich i życzę duuużo siły
Śmierć nie jest smutna. Smutne jest to, że większość ludzi wcale nie żyje.
Umysł to tylko narząd, reaguje na wszystko.
ODPOWIEDZ