Koziorożec pisze:Wiesz, po prostu dla mnie jest to pierwszy tak poważny kryzys nerwicowy w moim życiu i dla mnie trzy tygodnie tego stanu, to naprawdę długo (wiem, że niektórzy walczą latami). Dziś jestem sam w innym mieście i dziwie się sobie samemu - ja, który fantastycznie czuje się w swoim towarzystwie, niemal po ścianach chodziłem. Nic, tylko ja i natręty, natręty, natręty... Ile można???!!!!
Rozumiem Ciebie w 100%. Czasem też już mam dosyć bo jestem młodym człowiekiem, a niestety ta nerwica nie pozwala mi się rozwijać, walczyć o swoją przyszłość, tylko wegetować. Choć coraz częściej mam tak, że mogę góry przenosić. Tak więc nie załamuj się, zaciśnij zęby i walcz. Dasz radę!
