Cześć Victor, rezygnować nie zamierzam

ale jestem wściekły że jakiś duży obsrany pasaż handlowy potrafi zepsuć mi dzień. Może po części jest moja wina że nakrecam się już wiedząc że będę jechał tam?! Sam nie wiem, może też za szybko oczekuje od siebie postępów? Może trzeba małymi kroczkami a nie od razu kilometrami. Dzisiaj byłem po mleko dla małej w robaku (biedra) i było ok. Najgorsze chyba jest to że wchodząc do dużego centrum mam uczucie jakby to było przejście do gwiezdnej planety gdzie wszystko jest inne

I odrazu skazuje się na porażkę
-- 17 marca 2014, o 20:05 --
Witam, ale mam dzisiaj jazdę. Zaczęło się już od rana jakiś dziwny niepokój. W pracy jakoś zaleciało, ale już na powrocie jazda. Dziwne lęki, jakieś punkty widzę, chodząc zapadam się, mam uczucie jakbym chodził po ziemi na wysokości bioder bez nóg

Porażka jednym słowem. Chyba było za dobrze przez ostanie tygodnie i musiało sie spierniczyc! Ciężka jest ta nerwica, kto ją w ogóle wymyślił?