Dziewczyno... ja ma jadłowatręt, ścisk, zawroty głowy, szumy w uszach i wszystkie możliwe jak czuję się gorzej... nie jesteś chora! i dopóki tego nie zrozumiesz nie zrobisz kroku w przód.natuth pisze:Tylko ze mi to dokucza przez cały dzień, duszności, ścisk w klatce piersiowej... to nie jest tylko podczas ataku paniki. Dlatego się boję.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Gość
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 449
- Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01
A mi znowu dokuczają natrety samobojcze
dzis bylo przez caly dzien lajcikowo przyszedl wieczor zmeczenie i poszlo, że może nie chce żyć, że co tu mnie trzyma na tym świecie no i już rozmyślam bez sensownie. FUCK! nawet sie nie boje tych myśli, chyba leki zaczynaja dzialac.

-
- Gość
Halinko ja pamiętam, z terapii, e my jako, że mięliśmy ciężkie dzieciństwo chcemy sie w jakis sposób z tym rozliczyć i chcemy żeby ulga przysżła już teraz tak jak dziecko tupiące nóżką jak czegoś nie dostaje od razu. Mamy wybór czy chcemy widzieć siebe z perspektywy ofiary wojego życia (dziecka) czy jako spawcy swojego życia (dorosłego) i musimy podjąć decyzję co robimy.Halina pisze:olallalala napisz cos prosze o dziececych mechanizmach obronnych??????
-- 6 sierpnia 2016, o 10:53 --
Nerwus amoze po prostu dzisiaj Ci się żona nie podoba, co w tym złego? a codziennie masz ochotę na de vollaia z frytkami (wiem, że to banalne porównanie ale no weź). Rodzinę kochasz i to wiesz, a wątpliwości ma każdy. Poza tym odpowiedz mi na pytanie... Byłeś kiedyś w Maroko???................................................Nie/Tak... a skąd to wiesz??? Co Ci daje tą pewność? twoja świadomość!!! ona wie, że kochasz żonę i chcesz być w zgodzie z rodziną.nerwus-86 pisze:Aaaaaa pomóżcie jakoś, chyba zapomniałem o tej calej akceptacji. Wczoraj myśli ze mi się żona nie podoba, ze jest taka i owaka. Dzisiaj od rana ścisk w klacie i myśli ze pewnie jesteś gejem i odejdziesz do chlopa. I od razu filtrowanie życia i sytuacji potencjalnie podejrzanych. Jak zatrzymać ten ciag myślowy, żeby te myśli nie krążyły. Przecież to mohe myśli nie? Ale ja mam rodzinę i nie chce jej tracić. Ok nie układa się w związku ale gdzie jest idealnie? Plis!
-- 6 sierpnia 2016, o 10:56 --
Często mam też takie fazy ale wtedy mówię sobie DOPOKI ZYJEMY WSZYSTKO MOZEMY ZMIENICTacia pisze:A mi znowu dokuczają natrety samobojczedzis bylo przez caly dzien lajcikowo przyszedl wieczor zmeczenie i poszlo, że może nie chce żyć, że co tu mnie trzyma na tym świecie no i już rozmyślam bez sensownie. FUCK! nawet sie nie boje tych myśli, chyba leki zaczynaja dzialac.
- jacobsen
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 383
- Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20
Mi sie od wczoraj wkręcił temat. Boli mnie ząb, przeczytałam, że gdy boli zab ro może odbic się ostro na reszcie organizmu. Doprowadzić może nawet do zapalenia opon mózgowych albo mięśnia sercowego. Ja ostatnio mam problem z oddychaniem i już wkręcam sobie, że to może od tego zęba, jakieś porażenie mięśni.
Dzwonie do dentysty, a on, że dopiero za tydzień:(
Dzwonie do dentysty, a on, że dopiero za tydzień:(
-
- Gość
Coś Ci to mówi? Jakiś znany mechanizm? No i bedziesz miała zapalenie opon mózgowych baaa zaraz nawet sraczkę będziesz miała z nerwów... przeczytaj swój post i zobacz, że to typowo nerwicowy nakręt!jacobsen pisze:Mi sie od wczoraj wkręcił temat. Boli mnie ząb, przeczytałam, że gdy boli zab ro może odbic się ostro na reszcie organizmu. Doprowadzić może nawet do zapalenia opon mózgowych albo mięśnia sercowego. Ja ostatnio mam problem z oddychaniem i już wkręcam sobie, że to może od tego zęba, jakieś porażenie mięśni.
Dzwonie do dentysty, a on, że dopiero za tydzień:(
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Mi sie wydaje, ze to jest sprawa indywidualna, bo ja to w sobie odkrylam i u każdego moze sie to inaczej objawiać. Ja w sobie zauwazylam jeden mechanizm czyniący ze mnie ofiarę (co zostalo juz napisane) albo drugi który pcha mnie w myślenie: Wszystko mi sie uda, nikogo nie potrzebuje. To są dwie skrajności, które tak naprawde przeslanialy mnie sama. I jeden i drugi tworzy iluzje, nie daje możliwości widzieć rzeczywistości takiej jaka jest. I moich prawdziwych emocji.Halina pisze:olallalala napisz cos prosze o dziececych mechanizmach obronnych??????
Co ciekawe to takie mechanizmy widze czasami u innych ludzi, którzy nie są wcale zaburzeni

-
- Gość
Właśnie Ola.. aż mi się płakać zachcialo, bo myślałam, że terapia nic mi ie dała (tak w ząłamaniu teraz myśłama) A też te drugi mechanizm widzę u siebie! CHCENIE BYĆ SAMOWYSTARCZALNYM I NIEUMIEJETNOSC PROSZENIA DRUGIEJ OSOBY O POMOC, POCZUCIE ZE POWINNAM PRZECIEZ Z CZYMS TAM DAC SOBIE RADE! Jenyyy dziewczyno otworzyłaś i oczy:) tzn przypomniałaś coś co walkowałam a terapii i myśłąam, że to nieistotne...Olalala pisze:Mi sie wydaje, ze to jest sprawa indywidualna, bo ja to w sobie odkrylam i u każdego moze sie to inaczej objawiać. Ja w sobie zauwazylam jeden mechanizm czyniący ze mnie ofiarę (co zostalo juz napisane) albo drugi który pcha mnie w myślenie: Wszystko mi sie uda, nikogo nie potrzebuje. To są dwie skrajności, które tak naprawde przeslanialy mnie sama. I jeden i drugi tworzy iluzje, nie daje możliwości widzieć rzeczywistości takiej jaka jest. I moich prawdziwych emocji.Halina pisze:olallalala napisz cos prosze o dziececych mechanizmach obronnych??????
Co ciekawe to takie mechanizmy widze czasami u innych ludzi, którzy nie są wcale zaburzenizwłaszcza ten drugi. Ludzie bardzo bronią sie przed pokazywaniem prawdziwych emocji. Kiedys mi sie wydawalo, ze są tacy twardzi, a to nie zawsze prawda, a raczej wkladanie masek.niestety ludzie mylą bycie twardym z prawdziwa pewnością siebie, ktora opiera sie na dużej samoświadomości własnych emocji.
-- 6 sierpnia 2016, o 12:15 --
A z drugiej strony strach, że będę sama i poczucie, ze naprawdę otrzebuje ludzi ale nie wiem jak to ugryźć.
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Ja to odpuscilam, tzn. Staram się zachować środek. Jak potrzebuje czyjejś pomocy to proszę wprost. Z kolei nie zamęczam juz kazda duperela np. Męża, bo uważam, ze nie jestem małym dzieckiem. Staram się nie robic presji ze musze miec wokół siebie masę ludzi (a kiedys do tego dazylam). Uczę sie wierzyć w siebie, ale tez zachować pokorę, tzn. Na pewno nie jestem samowystarczalna, to juz obalilamjaktoktojakja pisze:Właśnie Ola.. aż mi się płakać zachcialo, bo myślałam, że terapia nic mi ie dała (tak w ząłamaniu teraz myśłama) A też te drugi mechanizm widzę u siebie! CHCENIE BYĆ SAMOWYSTARCZALNYM I NIEUMIEJETNOSC PROSZENIA DRUGIEJ OSOBY O POMOC, POCZUCIE ZE POWINNAM PRZECIEZ Z CZYMS TAM DAC SOBIE RADE! Jenyyy dziewczyno otworzyłaś i oczy:) tzn przypomniałaś coś co walkowałam a terapii i myśłąam, że to nieistotne...Olalala pisze:Mi sie wydaje, ze to jest sprawa indywidualna, bo ja to w sobie odkrylam i u każdego moze sie to inaczej objawiać. Ja w sobie zauwazylam jeden mechanizm czyniący ze mnie ofiarę (co zostalo juz napisane) albo drugi który pcha mnie w myślenie: Wszystko mi sie uda, nikogo nie potrzebuje. To są dwie skrajności, które tak naprawde przeslanialy mnie sama. I jeden i drugi tworzy iluzje, nie daje możliwości widzieć rzeczywistości takiej jaka jest. I moich prawdziwych emocji.Halina pisze:olallalala napisz cos prosze o dziececych mechanizmach obronnych??????
Co ciekawe to takie mechanizmy widze czasami u innych ludzi, którzy nie są wcale zaburzenizwłaszcza ten drugi. Ludzie bardzo bronią sie przed pokazywaniem prawdziwych emocji. Kiedys mi sie wydawalo, ze są tacy twardzi, a to nie zawsze prawda, a raczej wkladanie masek.niestety ludzie mylą bycie twardym z prawdziwa pewnością siebie, ktora opiera sie na dużej samoświadomości własnych emocji.
-- 6 sierpnia 2016, o 12:15 --
A z drugiej strony strach, że będę sama i poczucie, ze naprawdę otrzebuje ludzi ale nie wiem jak to ugryźć.

Aha, i raczej nie narzucam sie jak ktos mnie wczesniej o cos nie poprosi-to rodzi szacunek w dwie strony. Bo wiem, ze jak będę czegos potrzebować to wtedy wprost poproszę.
Moze tez spróbuj wypracować taki środek? Mi to dużo dali, bo nie czuje z tym juz takiej wew. Szarpaniny.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
A mnie dopadł naprawdę gorszy stan. Znajomy poczęstował mnie wczoraj jakimś bimbrem własnej roboty i przyznam, że mocny badziew jak cholera, nie rozcienczył go i nawet nie musiałem pić dużo, a już poczułem się źle. Źle w sensie, że serce przyspieszyło (baaardzo), jakoś zacząłem bardziej zwracać uwagę na brak ostrości i na moje nieszczęście przypomniałem sobie o zatruciu metanolem, ale nie miałem innych objawów typu wymioty, bóle brzucha, głowy itp tym bardziej, że wypiłem z dwa kieliszki.
Rano czułem się beznadziejnie, a pracy to serce prawie mi żebra połamało i przyznam, że ostatni raz tak miałem na początku zaburzenia. Będąc w pracy zadzwoniłem na pogotowie gdzie miły pan zadał mi pytanie czy wczoraj piłem. No piłem 2 kieliszki więc powiedziałem, że tak po czym dowiedziałem się, że mam przyjechać autobusem. Jako, że jestem bardzo przed wypłatą to powiedziałem, że nie mam na bilet i usłyszałem takie słowa jak "miałeś za co pić, to będziesz miał za co przyjechać".
Finalnie kolega mnie przywiózł, zostałem przebadany i wyszło, że jest ok tylko dostałem captopril i hydroxyzynę i poszedłem do domu spać. I w sumie jak tylko lekarka powiedziała, że jest ok to już przestałem się bać i mam podstawę do tego by się nie nakręcać. Czy nazwałbym to kryzysem? Raczej nie, bardziej bym to nazwał normalnym strachem o swoje zdrowie. Grunt, że wszystko wyszło ok i nie nakręcę się od nowa. Co do lekarki to bardzo miła i ładna, że częściej mógłbym chodzić, ale nie mam po co
Rano czułem się beznadziejnie, a pracy to serce prawie mi żebra połamało i przyznam, że ostatni raz tak miałem na początku zaburzenia. Będąc w pracy zadzwoniłem na pogotowie gdzie miły pan zadał mi pytanie czy wczoraj piłem. No piłem 2 kieliszki więc powiedziałem, że tak po czym dowiedziałem się, że mam przyjechać autobusem. Jako, że jestem bardzo przed wypłatą to powiedziałem, że nie mam na bilet i usłyszałem takie słowa jak "miałeś za co pić, to będziesz miał za co przyjechać".

Finalnie kolega mnie przywiózł, zostałem przebadany i wyszło, że jest ok tylko dostałem captopril i hydroxyzynę i poszedłem do domu spać. I w sumie jak tylko lekarka powiedziała, że jest ok to już przestałem się bać i mam podstawę do tego by się nie nakręcać. Czy nazwałbym to kryzysem? Raczej nie, bardziej bym to nazwał normalnym strachem o swoje zdrowie. Grunt, że wszystko wyszło ok i nie nakręcę się od nowa. Co do lekarki to bardzo miła i ładna, że częściej mógłbym chodzić, ale nie mam po co

Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
- jacobsen
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 383
- Rejestracja: 28 września 2015, o 21:20
Niby tak, nie zauwazylam tych słów, które sama użyłam. Dzieki!jaktoktojakja pisze:Coś Ci to mówi? Jakiś znany mechanizm? No i bedziesz miała zapalenie opon mózgowych baaa zaraz nawet sraczkę będziesz miała z nerwów... przeczytaj swój post i zobacz, że to typowo nerwicowy nakręt!jacobsen pisze:Mi sie od wczoraj wkręcił temat. Boli mnie ząb, przeczytałam, że gdy boli zab ro może odbic się ostro na reszcie organizmu. Doprowadzić może nawet do zapalenia opon mózgowych albo mięśnia sercowego. Ja ostatnio mam problem z oddychaniem i już wkręcam sobie, że to może od tego zęba, jakieś porażenie mięśni.
Dzwonie do dentysty, a on, że dopiero za tydzień:(
Mimo to dzis jest znowu zły dzień. Boli mnie szczęka przez ten zab chyba. Brakuje mi powietrza jak chodzę. Nie moge uwierzyć, że narwica funduje coś takiego od kilku miesięcy non stop. Poza tym dzieje się to gdy chodze, kiedy leżę jest ok. A w nerwicy chyba jest tak, że jest to niezależne od pozycji i położenia..
-
- Gość
Nie przejmuj się. Wspólczuje Ci bardzo bo wiem jak ogolnie bolą zęby, a jeszcze z nerwicą to w ogóle. W marcu miałem takie przykre doświadczenie.jacobsen pisze:Niby tak, nie zauwazylam tych słów, które sama użyłam. Dzieki!jaktoktojakja pisze:Coś Ci to mówi? Jakiś znany mechanizm? No i bedziesz miała zapalenie opon mózgowych baaa zaraz nawet sraczkę będziesz miała z nerwów... przeczytaj swój post i zobacz, że to typowo nerwicowy nakręt!jacobsen pisze:Mi sie od wczoraj wkręcił temat. Boli mnie ząb, przeczytałam, że gdy boli zab ro może odbic się ostro na reszcie organizmu. Doprowadzić może nawet do zapalenia opon mózgowych albo mięśnia sercowego. Ja ostatnio mam problem z oddychaniem i już wkręcam sobie, że to może od tego zęba, jakieś porażenie mięśni.
Dzwonie do dentysty, a on, że dopiero za tydzień:(
Mimo to dzis jest znowu zły dzień. Boli mnie szczęka przez ten zab chyba. Brakuje mi powietrza jak chodzę. Nie moge uwierzyć, że narwica funduje coś takiego od kilku miesięcy non stop. Poza tym dzieje się to gdy chodze, kiedy leżę jest ok. A w nerwicy chyba jest tak, że jest to niezależne od pozycji i położenia..
Mnie się tez dzis chcialo płakac
- Nynuszka
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 96
- Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59
Kochani a macie lub mieliście cos takiego że nie mówiliście że"a co jeśli......" Tylko jak ja dzisiaj że jednak mi odbilo że ja taka nie jestem ja tak nie mówię że to nie ja.....itp itd. Ze to już początki schizofrenii lub jakiejś choroby psychicznej że zacznę krzyczeć. I jak cos ktos mi powie to mysle ze mnie atakuje. Masakra jakaś;(
-
- Gość
Nic nie skumałam... U mnie nie zawsze jest a co jeśli.. np mam wkrętkę odnośnie schizy i wiem, że to myśl straszak np. Mam obawy o schizę więc przyciągam a raczej rodukuję myśli typu: te maliny co dostąłam od koleżanki za podwózkę są zatrute moje dizecko je zje i umrze, i myślę wtedy no to są zatrute (oczywiście czuje lęk przed tą myśląi widzę jej absurd) to i ja je zjem to i ja umrę no trudno... a nieee, to tylko ta częśc co on ją zjadł była zatruta... no trudno to umrze, poczekam na efekty... nooo ale może to jest trucina która wolno się wchłania... napewno....już widzę to absurdalnie śmieszne dyskutowanie z debilną myślą i samonakręcający się lęk więc stwierdziłam... sama do siebie, że to produkowanie sobie myśli pseudoschizofrenicznych mnie już męczy i bawi zarazem absurdalność...Nynuszka pisze:Kochani a macie lub mieliście cos takiego że nie mówiliście że"a co jeśli......" Tylko jak ja dzisiaj że jednak mi odbilo że ja taka nie jestem ja tak nie mówię że to nie ja.....itp itd. Ze to już początki schizofrenii lub jakiejś choroby psychicznej że zacznę krzyczeć. I jak cos ktos mi powie to mysle ze mnie atakuje. Masakra jakaś;(
-- 6 sierpnia 2016, o 20:54 --
żeby była jasność... ja wiem, że to ja sama żeby sobie udowodnicć, ze to coś wiecej niż nerwica wymyślam czasem takie absurdy ze hohoh