Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
Godethead
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 94
Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49

5 sierpnia 2016, o 10:16

Smutek to normalna rzecz w zasadzie gdyby nie on to nie mielibyśmy możliwość przeżywać szczęścia/radości.
Czujesz smutek ? .. to jest OK. Niech będzie. Nie szukaj co jest jego przyczyną jeśli takiej wyraźnie nie odczuwasz. Pozwól mu być. On ma prawo być.
Jest częścią naszego życia i należy mu się szacunek ;)
Szukanie przyczyny każdego stanu emocjonalnego to droga do nikąd.
Na nasze samopoczucie ma wpływ zbyt wiele czynników.
Jesli nawet znajdziesz powód "smutku" .. co Ci to da ? Sama świadomość dlaczego coś jest jesli nie masz na to wpływu tak naprawdę jest bez znaczenia.
Pozdrawiam :)

-- 5 sierpnia 2016, o 09:16 --
Nynuszka pisze:
Tonio Kroger pisze:Witam! Ostatnio miałem dość dobry czas, okres poznawania wielu ludzi, spotkań ze znajomymi, a teraz przyszła samotność. Czuję (wyjąwszy kilku dobrych znajomych i przyjaciół), że większość ludzi których znam ma mnie w przysłowiowej dupie, gdy chcę z nimi wejść w bliższą relację. Lubie poznawać nowe osoby, ale kosztuje mnie to sporo wysiłku emocjonalnego nim komuś zaufam, dlatego mam DOSYĆ! Czemu ja mam być ciągle tym pierwszym (przynajmniej w 90%) co wyciąga rękę? Nie mam ochoty wychodzić z domu, mam dosyć tej samotności a z drugiej strony nie chcę się nikomu narzucać i boję się odrzucenia.
Tak mam wakacje, obijam się i to jest przyczyna że nie mam co robić i nie widzę się z ludźmi, z drugiej strony z niektórymi nie mam ochoty się widywać, a ci "fajni" nie są zainteresowani...

Proszę nie pocieszajcie mnie tekstami w stylu "jutro będzie lepiej" lub "weź się w garść", bo to mi nic nie pomoże. Macie jakieś konkretne rady, a może za bardzo się tym przejmuję? Dlaczego najlepsze lata młodości spędzam w samotności mimo, że inni raczej mnie cenią, potrafię się zachować w towarzystwie, jestem sympatyczny, mam milion zainteresowań, wykształcenie, raczej dbam o wygląd. Co jest ze mną nie tak? A może ja za duże chcę?

Też tak mam ostatnio. Kiedyś otoczona wianuszkiem "przyjaciół" teraz nikogo. I też mi się wydaje że się narzucam ludziom i dlatego jestem odrzucana. A chciałabym mieć z kim pogadać, komuś się wyżalić. :)
Nie można czuć się dobrze wśród ludzi jeśli samemu ze sobą nie czujemy się dobrze...
Jeśli zaczniesz czuc się dobrze sama ze sobą automatycznie zaczniesz "przyciągać" ludzi bo nie będzie Ci na nich zależało.
Ci którzy nas otaczają odbierają podświadomie sygnały, które my sami nieświadomie wysyłamy.
Te sygnały sa przeważnie "destrukcyjne". Sama pewnie nie lubisz robić czegoś co tak naprawdę narzucane Ci jestg przez drugą osobę.
To ten sam mechanizm. :)
Zacznij lubić siebie i dobrze się ze sobą czuć. Nawet w sytuacji gdy idziesz do knajpy na piwo i miałabyś je wypić sama ale nie w żalu i smutku
pt. "jaka ja jestem biedna bo sama piję piwo i nikt ze mną nie rozmawia" tylko "jestem tu bo chcę tu być i mam ochote wypić piwo a to, że piję je sama
nie ma dla mnie znaczenia bo widocznie nie ma tu nikogo wartościowego dla kogo mogłabym poświęcić swój cenny czas" :)
gość1
Gość

5 sierpnia 2016, o 10:16

Masz racje:) załącza mi sie analiza ze jak znajde przyczyne smutku to bede mogla sie sama z tym rozliczyc i on minie ale wiem ze tak nie jest wiec staram sie byc tj obok tego obserwować. Dziękuję
Awatar użytkownika
Nynuszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 96
Rejestracja: 8 kwietnia 2016, o 10:59

5 sierpnia 2016, o 10:44

Smutek to normalna rzecz w zasadzie gdyby nie on to nie mielibyśmy możliwość przeżywać szczęścia/radości.
Czujesz smutek ? .. to jest OK. Niech będzie. Nie szukaj co jest jego przyczyną jeśli takiej wyraźnie nie odczuwasz. Pozwól mu być. On ma prawo być.
Jest częścią naszego życia i należy mu się szacunek ;)
Szukanie przyczyny każdego stanu emocjonalnego to droga do nikąd.
Na nasze samopoczucie ma wpływ zbyt wiele czynników.
Jesli nawet znajdziesz powód "smutku" .. co Ci to da ? Sama świadomość dlaczego coś jest jesli nie masz na to wpływu tak naprawdę jest bez znaczenia.
Pozdrawiam :)


;ok
;ok


Nie można czuć się dobrze wśród ludzi jeśli samemu ze sobą nie czujemy się dobrze...
Jeśli zaczniesz czuc się dobrze sama ze sobą automatycznie zaczniesz "przyciągać" ludzi bo nie będzie Ci na nich zależało.
Ci którzy nas otaczają odbierają podświadomie sygnały, które my sami nieświadomie wysyłamy.
Te sygnały sa przeważnie "destrukcyjne". Sama pewnie nie lubisz robić czegoś co tak naprawdę narzucane Ci jestg przez drugą osobę.
To ten sam mechanizm. :)
Zacznij lubić siebie i dobrze się ze sobą czuć. Nawet w sytuacji gdy idziesz do knajpy na piwo i miałabyś je wypić sama ale nie w żalu i smutku
pt. "jaka ja jestem biedna bo sama piję piwo i nikt ze mną nie rozmawia" tylko "jestem tu bo chcę tu być i mam ochote wypić piwo a to, że piję je sama
nie ma dla mnie znaczenia bo widocznie nie ma tu nikogo wartościowego dla kogo mogłabym poświęcić swój cenny czas" :)[/quote]
;ok
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

5 sierpnia 2016, o 17:03

Miałam już piękne dni, a od spotkania z moim ojcem ciągle jest źle :( Znów nie mogę ze sobą wytrzymać. Wszystko mnie drażni i brak mi sił :( Załamuje mnie fakt, ze nie mam nikogo bliskiego (poza mężem i dzieckiem), ze jak odtrącę od siebie ojca (którego 80% zachowania w stosunku do mnie jest zachowaniem niszczącym mnie) to już w ogóle zostaniemy sami :( nie będziemy mieć już znajomych, ani przyjaciół :( Cały czas wydaje mi się, że mam okropne problemy ze wzrokiem, znów wróciły problemy z oddechem (nie mogę spokojnie odetchnąć), czuję jakbym miała ściśniętą twarz i głowę (pewnie ze stresu), nie mam siły się bawić z dzieckiem, patrzeć na serial, na nic. Boję się, że dorwała mnie jakaś depresja i już nigdy nie wyjdę z tego stanu :( Nie potrafię usiedzieć w miejscu, jestem załamana :( Nie wiem co mam zrobić :( by znów iść do przodu, bo teraz robię ogromne kroki w tył.
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

5 sierpnia 2016, o 17:16

Begonia pisze:Miałam już piękne dni, a od spotkania z moim ojcem ciągle jest źle :( Znów nie mogę ze sobą wytrzymać. Wszystko mnie drażni i brak mi sił :( Załamuje mnie fakt, ze nie mam nikogo bliskiego (poza mężem i dzieckiem), ze jak odtrącę od siebie ojca (którego 80% zachowania w stosunku do mnie jest zachowaniem niszczącym mnie) to już w ogóle zostaniemy sami :( nie będziemy mieć już znajomych, ani przyjaciół :( Cały czas wydaje mi się, że mam okropne problemy ze wzrokiem, znów wróciły problemy z oddechem (nie mogę spokojnie odetchnąć), czuję jakbym miała ściśniętą twarz i głowę (pewnie ze stresu), nie mam siły się bawić z dzieckiem, patrzeć na serial, na nic. Boję się, że dorwała mnie jakaś depresja i już nigdy nie wyjdę z tego stanu :( Nie potrafię usiedzieć w miejscu, jestem załamana :( Nie wiem co mam zrobić :( by znów iść do przodu, bo teraz robię ogromne kroki w tył.


zdajesz sobie sprawe co napisalas ? 80% zachowania w stosunku do mnie jest zachowaniem niszczącym mnie

I ty jescze szukasz przyczyny swojego zlego samopoczucia ?

Tlumisz emocje, i zgadzasz sie na zachowanie ojca wobec ciebie ? Jakim kosztem? Spojrz na siebie ? Ile masz lat by nie moc sie oddzielic od ojca ? Czy ojciec sprai ze twoje grono przyjaciol sie powiekszy ? Myliszdwie rzeczy relacje interpersonalne i rodzinne ...

POlecam http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... rects=true
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Damian
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 18
Rejestracja: 10 stycznia 2016, o 16:04

5 sierpnia 2016, o 17:21

Po korkach w tył będą skoki do przodu. Jestem na urlopie i miało być świetnie, jak w zeszłym roku a jest inaczej. Trudno za parę dni znów będzie lepiej. Właściwie nie wiem co pisać taką pustką i niechęć do wszystkiego. No cóż glowacdo góry.
gość1
Gość

5 sierpnia 2016, o 18:16

Halina pisze:
Begonia pisze:Miałam już piękne dni, a od spotkania z moim ojcem ciągle jest źle :( Znów nie mogę ze sobą wytrzymać. Wszystko mnie drażni i brak mi sił :( Załamuje mnie fakt, ze nie mam nikogo bliskiego (poza mężem i dzieckiem), ze jak odtrącę od siebie ojca (którego 80% zachowania w stosunku do mnie jest zachowaniem niszczącym mnie) to już w ogóle zostaniemy sami :( nie będziemy mieć już znajomych, ani przyjaciół :( Cały czas wydaje mi się, że mam okropne problemy ze wzrokiem, znów wróciły problemy z oddechem (nie mogę spokojnie odetchnąć), czuję jakbym miała ściśniętą twarz i głowę (pewnie ze stresu), nie mam siły się bawić z dzieckiem, patrzeć na serial, na nic. Boję się, że dorwała mnie jakaś depresja i już nigdy nie wyjdę z tego stanu :( Nie potrafię usiedzieć w miejscu, jestem załamana :( Nie wiem co mam zrobić :( by znów iść do przodu, bo teraz robię ogromne kroki w tył.


zdajesz sobie sprawe co napisalas ? 80% zachowania w stosunku do mnie jest zachowaniem niszczącym mnie

I ty jescze szukasz przyczyny swojego zlego samopoczucia ?

Tlumisz emocje, i zgadzasz sie na zachowanie ojca wobec ciebie ? Jakim kosztem? Spojrz na siebie ? Ile masz lat by nie moc sie oddzielic od ojca ? Czy ojciec sprai ze twoje grono przyjaciol sie powiekszy ? Myliszdwie rzeczy relacje interpersonalne i rodzinne ...

POlecam http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obc ... rects=true
Dokladnie. Ojciec wplywa na Ciebie destrukcyjne. Rozumiem ze go kochasz ale powinnas ograniczyc kontakty z nim i nauczyc sie stawiac mu granice!
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

5 sierpnia 2016, o 18:34

Może przesadziłam z 80%, ale nieważne czy to 80% czy 8% to pewne jego zachowania bolą ogromnie. Stawiam mu granicę, jednak on sobie z nich nic nie robi... Czasem jest naprawdę w porządku, jednak i tak ta relacja jest toksyczna, skoro się tak czuję, jak się czuję.
Art. z wysokich obcasów już znam, z resztą naczytałam się już dużo o dorosłych dzieciach, toksycznych związkach, wiem, że rozstanie byłoby dla mnie dobre, ale wiem też, że w związku z tym dużo stracę :( To jest w sumie jedyna osoba z rodzina która mi została i chyba to ciągle mnie tak przy nim trzyma... Gdy się dowiedział o moich zaburzeniach, gdy miałam atak paniki, przyjechał, pomagał, jednak chwilę później skomentował mój lęk przed jazdą pewnym samochodem "pieprzenie"... Do tego jego żona robi wszystko by mnie nienawidził, a on stanie zawsze za nią, nigdy za mną... W relacjach z nim się czuję często jak małe dziecko i wiem, że to jest odpowiedź, ale uwierzcie, ze to bardzo trudne zerwać więzi. Myślę by jeszcze spróbować, może w końcu będę silniejsze, nie będzie mnie ruszało jego gadanie...
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

5 sierpnia 2016, o 19:09

Begonia pisze:Może przesadziłam z 80%, ale nieważne czy to 80% czy 8% to pewne jego zachowania bolą ogromnie. Stawiam mu granicę, jednak on sobie z nich nic nie robi... Czasem jest naprawdę w porządku, jednak i tak ta relacja jest toksyczna, skoro się tak czuję, jak się czuję.
Art. z wysokich obcasów już znam, z resztą naczytałam się już dużo o dorosłych dzieciach, toksycznych związkach, wiem, że rozstanie byłoby dla mnie dobre, ale wiem też, że w związku z tym dużo stracę :( To jest w sumie jedyna osoba z rodzina która mi została i chyba to ciągle mnie tak przy nim trzyma... Gdy się dowiedział o moich zaburzeniach, gdy miałam atak paniki, przyjechał, pomagał, jednak chwilę później skomentował mój lęk przed jazdą pewnym samochodem "pieprzenie"... Do tego jego żona robi wszystko by mnie nienawidził, a on stanie zawsze za nią, nigdy za mną... W relacjach z nim się czuję często jak małe dziecko i wiem, że to jest odpowiedź, ale uwierzcie, ze to bardzo trudne zerwać więzi. Myślę by jeszcze spróbować, może w końcu będę silniejsze, nie będzie mnie ruszało jego gadanie...
zrob jak uwazasz, ale do czasu, kiedy nie powiesz mu, co myslisz o jego zachowaniu, nie zazadasz zmiany kategorycznej, niestety przykro mi to powiedziec, ale bedzie bardzo ciezko ci sie odburzyc i pozbyc atakow paniki.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Begonia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01

5 sierpnia 2016, o 19:21

Halina to nie jest przykre co mówisz, to jest prawdziwe, a to jest ważne. nie chodzi przecież o to, by klepać się po plecach i mówić "będzie lepiej""olej", takie klepanie doprowadziło własnie mnie i pewnie wielu innych do tego miejsca. Faktem jest, że on wraz z resztą rodziny przyczynili się do mojego stanu. Żądałam innego zachwoania w stosunku do mnie, ale jego przywary wracają. Cięzko zmienić kogoś na siłę. Być może próbuje czasem być lepszy, jednak bez własnej wewnętrznej zmiany chyba nie będzie umiał zmienić stosunku do mnie. Faktem jest, że nie wydobrzeję w jego towarzystwie, muszę podjąć odpowiednie kroki, by ratować siebie i swoją nową rodzinę.
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
Awatar użytkownika
Natka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 30 kwietnia 2016, o 13:44

5 sierpnia 2016, o 19:27

Dziś zaczęło mi walić serce tak szybko podczas leżenia, ze od razu dostałam ataku paniki i się poplakalam. Już mam tego dosyć, co i rusz inne objawy... robiłam ekg i Pani doktor powiedziała że jest przyspieszona akcja serca, ale powiedziałam jej ze się stresowalam przed badaniem i musiałam wejść na pierwsze piętro. Powiedziała że serce zdrowe. W RTG też nic nie wyszło. Jak myślicie zrobic jeszcze echo? Te skurcze i bóle w klatce piersiowej mnie wykoncza...
Kiedy czujesz się wypalony, pamiętaj, że feniks odradza się z popiołów
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

5 sierpnia 2016, o 20:12

natuth pisze:Dziś zaczęło mi walić serce tak szybko podczas leżenia, ze od razu dostałam ataku paniki i się poplakalam. Już mam tego dosyć, co i rusz inne objawy... robiłam ekg i Pani doktor powiedziała że jest przyspieszona akcja serca, ale powiedziałam jej ze się stresowalam przed badaniem i musiałam wejść na pierwsze piętro. Powiedziała że serce zdrowe. W RTG też nic nie wyszło. Jak myślicie zrobic jeszcze echo? Te skurcze i bóle w klatce piersiowej mnie wykoncza...
wiesz, co to jest atak paniki? To kumulacja wszystkich mozliwych symptomow w jedna calosc i towarzyszy atakowi paniki derealizacja i depersonalizacja. To jest krotki moment, w ktorym wydaje sie ze straci sie kontrole nad soba, albo/i ze sie umrze za moment.

Po co sie badasz, dobrze wiesz, ze to nerwica ... Zamiast se badac, zajmij sie obizaniem napiecia lekowego poprzez ryzykowanie .......

-- 5 sierpnia 2016, o 20:10 --
Begonia pisze:Halina to nie jest przykre co mówisz, to jest prawdziwe, a to jest ważne. nie chodzi przecież o to, by klepać się po plecach i mówić "będzie lepiej""olej", takie klepanie doprowadziło własnie mnie i pewnie wielu innych do tego miejsca. Faktem jest, że on wraz z resztą rodziny przyczynili się do mojego stanu. Żądałam innego zachwoania w stosunku do mnie, ale jego przywary wracają. Cięzko zmienić kogoś na siłę. Być może próbuje czasem być lepszy, jednak bez własnej wewnętrznej zmiany chyba nie będzie umiał zmienić stosunku do mnie. Faktem jest, że nie wydobrzeję w jego towarzystwie, muszę podjąć odpowiednie kroki, by ratować siebie i swoją nową rodzinę.
poczytaj moje wpisy, jesli jestes ciekawa, cale zycie manipulowana i uzalezniona od mamusi wrzeszcie po 38 atach powiedzialam stop i dosyc tego! Dosyc sluzenia matce bez celu i sensu, co obraca sie przeciwko mnie ! Nareszcie mam spokoj, nareszcie nie czuje bolu na mysl o tym, ze oja pocztowa skrzynka zaraz sie zasypie mejlami od niej. To nie bylo proste. Pamietam jak wyslala mi mejla. Odpisalam mowiac, ze wymarze ja zewszad, jesli w koncu nie da mi psychocznego spokoju. Bardzo cierpialam. Plakalam. Odbylam zalobe. Bo jak ja, corka, moglabym nie pomoc po raz setny i na marne, mojej mamie ? To sa wybry bardzo bolesne. ALe ja chronie siebie i chociaz na razie bywa roznie, wiem, ze na dluzsza mete po raz pierwszy w zyciu odcielam sie od matki ! Nie mysle codziennie o niej, nie martwie sie nie przejmuje sie jej stanem zdrowia. To jest jej zycie, a nie moje.

Ty czekujesz od ojca, ze ta ci to, czego nie dostalas !!! dlatego nie umiesz powiedziec "dosyc, teraz ja i ja" !!! Nigdy nie dostanesz od ojca tego czego chcesz i chcialas! Nigdy nie zmienisz ojca ! Nawet nie probuj bo to cie wyssa z calej twojej energii i obroci sie przeciwko tobie.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Natka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 30 kwietnia 2016, o 13:44

5 sierpnia 2016, o 20:17

Tylko ze mi to dokucza przez cały dzień, duszności, ścisk w klatce piersiowej... to nie jest tylko podczas ataku paniki. Dlatego się boję.
Kiedy czujesz się wypalony, pamiętaj, że feniks odradza się z popiołów
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

5 sierpnia 2016, o 20:31

natuth pisze:Tylko ze mi to dokucza przez cały dzień, duszności, ścisk w klatce piersiowej... to nie jest tylko podczas ataku paniki. Dlatego się boję.
musisz zrozumiec roznice miedzy atakiem paniki a symptomami nerwicy, ktore moga utrzymywac sie non stop, stale, przez dlugi okres czasu.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

5 sierpnia 2016, o 20:44

Co do tych relacji rodzinnych o czym pisala Begonia wyzej, to ja mogę dodac od siebie, co mi pomaga, choc wymaga to pracy nad sobą. Mi to kiedys powiedziała terapeutka, a i sama w sumie dolozylam do tego de troche własnych przemyslen. Powiedziała mi, ze ważne jest jakie ja nadaje znaczenie zachowaniem rpdzicow, które mnie np. Wytrącają z równowagi, denerwują. I miała rację i to jest taka sama metoda działania jak z lękiem, czyli nabieranie dystansu. Ja do tego dolozylam myśl, ze nie jestem juz ich malym dzieckiem (choc mam wrażenie, ze tak chcieliby żeby bylo i sami zle znoszą jak robi sie cos nie po ich myśli), jestem dorosla osoba taka jak oni i w związku z tym mam prawo do własnych decyzji, mimo tego, ze komuś nie będą sie podobać. Trzeba wyjść z tej strefy komfortu małego dziecka, który za wszelką cenę szuka akceptacji w oczach rodziców. Oczywiście jest to ryzykowanie, jak z lękiem, ale mysle, ze nie ma innej drogi. Co ciekawe druga strona moze okazywać złość na nasze nowe zachowania, bo tworzymy nowa jakość, ale ta jakość określa nas jako osobę. Trzeba raz na zawsze odciąć pępowinę. Oczywiście to wiąże sie z odpowiedzialnoscia za własne życie, ale i z wolnością. I to jest niesamowite uczucie ;) przede wszystkim czuje się samego siebie o wiele lepiej.

Co ciekawe to do tego akurat pomogla mi tez dojść terapia psychodynamiczna. Tzn. Ja podjelam decyzje po jej przerwaniu, ze trzeba przestać traktować sie jak dziecko, które przezywa kazda dezaprobatę, a zacząć wierzyć we własne sily i wartość i wziac odpowiedzialność jako człowiek dorosly. Terapia pomogla mi w uświadomieniu sobie moich dziecięcych mechanizmów obronnych, które utrudnialy mi zyc jak osoba dorosla, z pelna odpowiedzialnością. Do tego to forum, które nauczylo mnie budowania dystansu i nielecenia za każda emocja, bo czasami to jest po prostu nie warte tego. Trzeba przestać przejmować sie wszystkimi pierdolami, które docierają do nad od innych ludzi.

To nie jest latwe, bo to nie dzieje się z dnia na dzień, uczę sie wciąż siebie i obserwuje swoje zachowania. Potrzebna jest tu wlasna praca i determinacja.

Pamiętajcie, ze problem nie leży w ludziach tylko w tym jak odbiera i przezywa się ich zachowania.

-- 5 sierpnia 2016, o 19:40 --
Halina pisze:
natuth pisze:Tylko ze mi to dokucza przez cały dzień, duszności, ścisk w klatce piersiowej... to nie jest tylko podczas ataku paniki. Dlatego się boję.
musisz zrozumiec roznice miedzy atakiem paniki a symptomami nerwicy, ktore moga utrzymywac sie non stop, stale, przez dlugi okres czasu.
Dokladnie, ja miałam ścisk w klatce piersiowej przez kilka miesięcy.
ODPOWIEDZ