Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

6 lipca 2016, o 21:55

imbireczka pamiętaj że z zaburzenia nie wyjdziesz w pięć minut , na to trzeba czasu , Klaudyna235 dobrze Ci napisała , ja dodam że praca nad sobą , stosowanie rad z forum i da się wyjść na prostą ,ja nie biorę żadnych leków .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
asia1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 173
Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32

6 lipca 2016, o 21:59

schanis22 a ile czasu zajęło Ci odburzanie? Miałaś może agorafobię, lęk przed omdleniem czy coś w tym stylu? I czy wszystko pokonałas swoja praca? :)
Awatar użytkownika
twist_dance
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 178
Rejestracja: 22 września 2014, o 20:21

6 lipca 2016, o 22:01

imbireczka pisze:Witajcie..
Potrzebuję wsparcia..
Czytam od dawna, piszę rzadko. Jeszcze niedawno zdawało mi się, że mogę wypowiadać się po stronie odburzonych. Teraz wiem, że nigdy nie byłam odburzona, to po prostu leki robiły swoje. Dawały dystans.. Zoloft biorę 8 lat. Początkowo 150 mg, potem coraz mniej i przez ostatnie 6 lat 25mg. Piszę biorę, bo znowu wróciłam, spanikowałam przy próbie odstawienia, wszystko wróciło. Moim problemem są myśli natrętne. Dotyczą głównie lęku przed zrobieniem komuś krzywdy, sobie krzywdy. Wpadłam teraz w totalny dół, boję się wszystkiego.. Dygoczę cała, natręty świrują na maxa, można by rzec, że boję się już nawet tzw "potwora z szafy"..
I wiecie co? Teraz okazuje się że .. jestem w ciąży.. 5 tydzień. W totalnym dole, w rozsypce kompletnej i po powrocie do leków ;( załamka.. Chciałam dziecko, mam już 10 letnią córkę. Dalej bardzo chcę, ale boję się jak sobie poradzę, przecież dziecko wszystko przeżywa ze mną.. Już mam wyrzuty sumienia, znów pragnę odstawić leki choć psychiatra twierdzi że dawka 50mg jest bezpieczna.. Raz że ta dawka na mnie nie działa a dwa że tak bardzo nie chcę ich brać..
Oglądam filmiki, czytam.. Niby wszystko jasne i klarowne, sensowne i pomocne.. Ale jak to ciężko wprowadzić w życie.
Czy ja jestem za słaba psychicznie?
Chciałam być wolna, czułam się pewnie, podjęłam próbę odstawienia.. Cieszyłam się krótko i bach... Dętka.
Pokierujcie proszę, poradźcie.. Tak bardzo teraz tego potrzebuję...
Postaw sobie teraz za motywacje swoje maleństwo, pomyśl, że to co odczuwasz, to tylko objawy nerwicy albo inaczej - skutki. Wyobraź sobie to tak jakbyś była przeziębiona, boli głowa, bolą kości, gardło.. ale wiesz, że to tylko chwilowe i zaraz minie, będziesz zdrowa, staraj się tak o tym myśleć, to TYLKO nerwica, a Ty masz swój lek na nią, 10 letniego szkraba i 5 tygodniowe malenstwo. :)
"Lęki nerwicowe atakują największe wartości ale my bojąc się o nie i pozwalając rządzić stanowi emocjonalnemu i pozwalając mu bezkarnie chorować sobie, tracimy największą wartość – życie, nasze własne życie." -Victor ;witajka
Awatar użytkownika
LaStrada
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 29
Rejestracja: 11 czerwca 2016, o 19:45

6 lipca 2016, o 22:46

Teraz ja się też wyżalę.
Spóźnia mi się okres, już 31 dzień bez. Wiem że może być to od nerwicy, poza tym bardzo boję się dostać okresu bo podczas niego moje objawy są 2 razy silniejsze, ale już wolałabym go dostać i nie stresować się ze coś jest nie tak. Czułam wczoraj jakieś bóle w podbrzuszu ale teraz nic, jakby już nic nie zapowiada że on będzie. Boje się, czuje przerażenie, nagle cały swiat wydaje mi się taki okropny, zły, jakby jakieś coś chciało dla mnie źle, już sobie radziłam stosowałam się do wszystkich zaleceń z forum i z ksiązek a tu nagle znów coś, jak nie urok to sraczka i do tego jakby na potwierdzenie moich obaw dziś dostałam takiego silnego skurczu dodatkowego serca ( a tego boje sie najbardziej, bo wszystkie inne objawy akceptuje i mijają ). :buu: :buu: Jak wy dziewczyny tu na forum przeżywacie te trudne dni w trakcie nerwicy ?
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

6 lipca 2016, o 23:20

sebastian86 pisze:ja tez mialem dlugo akcje z tym uczuciem ze zaraz zemdleje,to mne wpedzilo w depresje.neistety w moim przypadku zaslabniecia/omdlenia sie zdarzyly.co powodowalo ogromny lęk przed wchodzeniem do sklepow, kosciolow itd...

Sebastian widzę zdjęcie ;ok
Ja też omdlałam i co z tego ?...też dłuuuuugo się z tym uczuciem borykałam teraz pojawia sie w upalne dni ale tak to go nie mam wcześniej towarzyszyło mi bardzo często!...tez przestałam wychodzić w dalsze trasy z domu poruszałam sie koło domu, kościół znalazł sie w mojej piramidze strachu na samym szczycie!...wiesz co zrobiłam pewnego dnia?...w upalna niedziele poczułam wewnetrzne popychanie mnie do wyjscia do kościoła oczywiście podświadomość szalała ale pamiętam pora obiadowa ( 12.00) a ja zostawiłam wszystko i poszłam na piechote do koscioła ok 10 min drogi nawet nie pytaj co czułam. W kościele oczywiscie zajełam tyły w razie chęci ewakuacji ale wytrwałam (miałam jazdy omdleniowe) normalnie jakby głupio to nie wyglądało to bym wracała do domu w podskokach 'xxdd
Więc NIKT dosłownie NIKT nie powie mi ,że nie można !!!!! :grr: 'smil

-- 6 lipca 2016, o 22:14 --
imbireczka pisze:Witajcie..
Potrzebuję wsparcia..
Czytam od dawna, piszę rzadko. Jeszcze niedawno zdawało mi się, że mogę wypowiadać się po stronie odburzonych. Teraz wiem, że nigdy nie byłam odburzona, to po prostu leki robiły swoje. Dawały dystans.. Zoloft biorę 8 lat. Początkowo 150 mg, potem coraz mniej i przez ostatnie 6 lat 25mg. Piszę biorę, bo znowu wróciłam, spanikowałam przy próbie odstawienia, wszystko wróciło. Moim problemem są myśli natrętne. Dotyczą głównie lęku przed zrobieniem komuś krzywdy, sobie krzywdy. Wpadłam teraz w totalny dół, boję się wszystkiego.. Dygoczę cała, natręty świrują na maxa, można by rzec, że boję się już nawet tzw "potwora z szafy"..
I wiecie co? Teraz okazuje się że .. jestem w ciąży.. 5 tydzień. W totalnym dole, w rozsypce kompletnej i po powrocie do leków ;( załamka.. Chciałam dziecko, mam już 10 letnią córkę. Dalej bardzo chcę, ale boję się jak sobie poradzę, przecież dziecko wszystko przeżywa ze mną.. Już mam wyrzuty sumienia, znów pragnę odstawić leki choć psychiatra twierdzi że dawka 50mg jest bezpieczna.. Raz że ta dawka na mnie nie działa a dwa że tak bardzo nie chcę ich brać..
Oglądam filmiki, czytam.. Niby wszystko jasne i klarowne, sensowne i pomocne.. Ale jak to ciężko wprowadzić w życie.
Czy ja jestem za słaba psychicznie?
Chciałam być wolna, czułam się pewnie, podjęłam próbę odstawienia.. Cieszyłam się krótko i bach... Dętka.
Pokierujcie proszę, poradźcie.. Tak bardzo teraz tego potrzebuję...


nie trać nadzieii!
ja też brałam leki odstawiałam i wracałam. Ciężko się tego pozbyć i zyć bez lęków jak sie wspieramy lekami. Może kogoś urażę ale na własnej skórze przekonałam się ,że leki nie wyciągają z nerwicy i zaburzeń .Dla mnie 0,25 mg to była mała dawka bo póżniej juz taką brałam ale nie zdecydowała bym się mimo wszystko na leki gdybym była w ciąży. Nie jesteś stracona absolutnie tylko przyzwyczajona do brania leków. Organizm się nauczył żyć z nimi i przez tyle lat jest nad podtrzymaniu. Chcesz z tego wyjść? ...zacznij je odstawiać bo to już jak dla mnie za długi czas brania. Oczywiście leki tez sa dla ludzi , ludzie je biorą sa tacy na forum ale powinno się je brać krótko aby stanąc na nogi i zaczac działać samemu a nie faszerować sie przez tyle lat. Jak ta dawka na ciebie nie działa to sama sobie odpowidz po co je brać? Za chwile zwiekszysz dawkę bo uznasz ,ze nie ma sensu brać takiej jak ci nie pomaga.
Bedziesz miała pytania pisz pomożemy ;-)
Podeslę ci linka poczytaj leczenie-bez-lekow-t6379.html

-- 6 lipca 2016, o 22:20 --
LaStrada pisze:Teraz ja się też wyżalę.
Spóźnia mi się okres, już 31 dzień bez. Wiem że może być to od nerwicy, poza tym bardzo boję się dostać okresu bo podczas niego moje objawy są 2 razy silniejsze, ale już wolałabym go dostać i nie stresować się ze coś jest nie tak. Czułam wczoraj jakieś bóle w podbrzuszu ale teraz nic, jakby już nic nie zapowiada że on będzie. Boje się, czuje przerażenie, nagle cały swiat wydaje mi się taki okropny, zły, jakby jakieś coś chciało dla mnie źle, już sobie radziłam stosowałam się do wszystkich zaleceń z forum i z ksiązek a tu nagle znów coś, jak nie urok to sraczka i do tego jakby na potwierdzenie moich obaw dziś dostałam takiego silnego skurczu dodatkowego serca ( a tego boje sie najbardziej, bo wszystkie inne objawy akceptuje i mijają ). :buu: :buu: Jak wy dziewczyny tu na forum przeżywacie te trudne dni w trakcie nerwicy ?
Nie ma tu wiele ale zawsze coś ;-)
lek-przed-miesiaczka-pytanie-do-dziewczyn-t7051.html
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
bpta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 26 maja 2016, o 18:25

7 lipca 2016, o 09:45

hejka:) Ja również biorę leki ale dopiero 2 miesiąc, jednocześnie chodzę na psychoterapię i staram się jak mogę oswoić nerwicę. Nie sięgam po benzo w razie ataku leku tylko po prostu tłumacze sobie,ze to tylko nerwica...zwykle pomaga a czasem muszę przeczekać atak.
W te trudne dni mam nerwice level hard..i to tez po prostu trzeba przeczekać :D
Pozdrawiam wszystkich w ten burzowy dzień..papa
Na dobre, na niedobre i na litość boską...
sebastian86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1491
Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02

7 lipca 2016, o 10:39

martusia , i mi sie zdarzalo wytrzymywac, ale co z tego?takie uczestnictwo we mszy to meczenie sie,nie mysli sie o nabozenstwie tylko o tym jak wytrzymac...
Mistrz 2021 (L)
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

7 lipca 2016, o 10:49

Nie to ty robisz z tego meczarnie ja tez mialem problemy z atakami paniki w kosciele . I zaczolem uczestniczyc w nich czesciej jak balem sie ze zemdleje to specjalnie wstawalem i stalem cala msze . Wbrew pozora meczylo mnie to chwile ale wystarcxylo kilka nabizenstw i przeszky mi leki derealka uczucie ze kazdy patrzy na mnie tylko na mnie . Sebastian idac droga jaka ty idziesz to nic by czlowiek nie osiagnie. Piszac w sposob ze takie nabozenstwa to meczarnia i po co w nich uczestniczyc pokazujesz jaki jestes slaby . A wlasnie po to w nich uczestniczyc a zeby pokazac zasranej Nerwicy ze ona nie bedzie ci dyktowac warunkow . Zrozum ze cierpiec mozna sie nauczyc ty tak sie boisz cierpiec ze najchetniej bys uciekl mam wrazenie . Czemu zamiast tej twojej meczarni nie sprobujesz pomyslec ze moze warto doseiadczyc wyciagnac wniosek poczuc to cierpirnie sprawdzic je to da ci ulge akceptacja a meczarnia da ci tylko meczarnie niestety .
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
imbireczka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 99
Rejestracja: 29 marca 2016, o 09:13

7 lipca 2016, o 14:03

Dzięki dziewczyny.. Wiem, że wszystkie macie racje. Wiem też, że może być normalnie. Że to tylko myśli zabarwione emocjami. Ale jak się wpadnie w ten kołowrotek, ciężko się wybić. Najgorsze są poranki. Wybudzam się już z lękiem i perspektywą całego dnia przed sobą, mąż w pracy, córka na zajęciach wakacyjnych, tylko ja, kot i pies w domu. No i ten milion myśli lękowych. Staram się ciągle coś robić, pies już przede mną ucieka bo stary i zawsze wychodził na dwór dwa razy dziennie, a nie 10 jak teraz. Zamiatam, szoruje podłogi, dom czysty jak nigdy dotąd. To taka chyba kompulsja. Ucieczka. Sama nie wiem jak to nazwać. Znacie jakieś metody relaksacji? Stosuję relaks autogenny metodą Shultza. Dzięki temu, zasypiam wieczorem.. Trzymajcie się ciepło..
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

7 lipca 2016, o 14:08

sebastian86 pisze:martusia , i mi sie zdarzalo wytrzymywac, ale co z tego?takie uczestnictwo we mszy to meczenie sie,nie mysli sie o nabozenstwie tylko o tym jak wytrzymac...

to nic bo na tym polega zaburze...aby temu stawic czolo to wlasnie musisz ,,te wyjscie do kosciola ,,musisz walkowac tyle razy aby lęk sie przyzwyczail do tej sytuacji i zaczol odpuszczac na tym polega ryzykowanie chociazby mialo to byc twoje 100 wyjscie do tego kosciola . blad polega na tym ze zaburzony za szybko sie poddaje.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Awatar użytkownika
bpta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 26 maja 2016, o 18:25

7 lipca 2016, o 14:17

A jak radzicie sobie w pracy z napadami lęku? Ja tak rozważam powoli powrót do pracy ale boje się, że coś zawale a mam zbyt odpowiedzialna prace by móc sobie pozwolić na jakieś niedyspozycje podczas pracy. Poza tym nie bardzo wiem jak by to było gdybym dostała ataku paniki w obecności podwładnych..chyba byłoby to bardzo niezręczne i nawet nie na miejscu.. i w takiej sytuacji to co mam robić lepiej ratować się tabletką czy czy salwować ucieczką np. do WC?
Czy rozmawialiście z przełożonymi o waszej sytuacji czy nie było takiej potrzeby.
Na dobre, na niedobre i na litość boską...
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

7 lipca 2016, o 14:22

Ale zobacz, dlaczego ty od razu nastawiasz się, że będzie źle?
To jest bardzo duży błąd. Jeszcze nie przeżyłaś tego dnia, nie wiesz jak byś się wtedy czuła a od razu zakładasz masakrę? :DD
Też tak robię, ale coraz częściej się łapie na tym i mowię - a co mi to da, jeszcze nie weszłam do tej sytuacji a już przewiduję.
A nuż będzie dobrze i będziesz miała dobry dzień? No a jeśli nawet pojawi się lęk? No to co, nic nie zrobisz, on tylko podpowiada - ucieknij, ale właściwie dokąd?
Ataki paniki przerabiałam, miałam nawet w pracy, gdzie pracowałam jako sprzedawca. Wiesz co wtedy robiłam? Starałam się za wszelką cenę skupić na tym co teraz - układałam ubrania, przeglądałam, podchodziłam do klienta, sprawdzałam nowości na kompie.. i przechodziło :)
Ucieczka nic nie da, bo nie dasz wtedy podświadomości nauczenia się nowego nawyku - nie reagowania na lęk i przekonania, że nic się nie dzieje. I wtedy zaczynasz się odburzać! :^
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
bpta
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 73
Rejestracja: 26 maja 2016, o 18:25

7 lipca 2016, o 14:30

w życiu codziennym tak właśnie postępuję, wychodzę na zakupy do dużego centrum, chodzę po sklepach , zabieram syna na spacery i na rożne place zabaw i czasem mam ataki paniki a czasem nie. Jak mam atak to dobrze sobie radzę:D. Boję się jedzenia w restauracjach..taki bzik nerwicowy ale chodzę z synem choćby na frytki..natomiast jak tylko pomyślę o powrocie do pracy mam napad leku panicznego. Dziś np tak fajnie mi szło , że w rozmowie z siostrą stwierdziłam ,że chyba chciałabym już wrócić do pracy bo mam dość L4. I co ? minute później już miałam mega atak paniki... Dlatego takie mam myśli,że może być kiepsko..Jutro mam spotkanie z psychologiem to muszę o tym napomknąć.może jakoś to przerobimy.
Na dobre, na niedobre i na litość boską...
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

7 lipca 2016, o 14:32

Bo akurat tu masz problem i twoje nerwica tutaj się akurat uczepiła :D
też tak miałam - jak chciałam podjąć pracę i dostałam wiadomość, że zapraszają mnie na rozmowę kwalifikacyjną to dostałam takiej paniki, że myślałam, że rzucę się z okna :DD .
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

7 lipca 2016, o 14:41

Ja miałam tak samo.niby szukałam pracy i chcialambidc a jak przyszło co do czego to reagowalam jak Wy.Ja też mam tak w restauracjach z tym jedzeniem.nie zawsze ale miewam....aż się uśmiechnęła sa na do siebie.jedynie co przemiglam i to dłuższego już czasu to jazda autobusami.teraz bardzo lubię i nawet mnie to relaksuje i uspokaja .kto by pomyślał jeszcze parę lat temu jak nie byłam stanie przejechać kawałka.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
ODPOWIEDZ