Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Słabszy dzień? Kryzys? Ogólne pytanie? Wyżal się swobodnie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 9 czerwca 2016, o 16:11
Ja mam tak jak idę do jakiegoś małego sklepu, nie mogę wystać w kolejce, kręci mi się w głowie, oblewa mnie pot, nogi mi się robią jak z waty i też myślę że zemdleje chociaż jeszcze nigdy nie zemdlałam. Dziwne jest to że pojawia się to w trakcie wyjścia i dochodzenia do sklepu, jak jestem w domu nic takiego się nie dzieje
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 210
- Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 18:21
Kaludyna w nerwicy chodzi wlasnie o to zeby pomimo tych wszystkich obaw i objawow chodzic do skelpu ,robic zakupy ,ale nie kierwowac sie tylko emocjami ale logika i swiadomoscia tego co sie dzieje.Ta obawa to jest taki nawyk zapisany w podswiadomosci ze w sklepie moze cos sie stac.Musisz pokazac stanowi emocjonalnemu i isc do tego sklepu 10 ,20 ,100 raz umysl zalapie ze nie ma sie tam czego obawiac ,dzialaj nabprzekor nerwicy.
Twoje życie ,twój wybór to ty decydujesz kim chcesz być ,co chcesz osiągnąc ,jak żyć
Kto nie ma odwagi do marzeń nie będzie miał sił do walki
Wróć z tarczą lub na niej.Walcz o swoje życie
Kto nie ma odwagi do marzeń nie będzie miał sił do walki
Wróć z tarczą lub na niej.Walcz o swoje życie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 9 czerwca 2016, o 16:11
kamilpc pisze:Kaludyna w nerwicy chodzi wlasnie o to zeby pomimo tych wszystkich obaw i objawow chodzic do skelpu ,robic zakupy ,ale nie kierwowac sie tylko emocjami ale logika i swiadomoscia tego co sie dzieje.Ta obawa to jest taki nawyk zapisany w podswiadomosci ze w sklepie moze cos sie stac.Musisz pokazac stanowi emocjonalnemu i isc do tego sklepu 10 ,20 ,100 raz umysl zalapie ze nie ma sie tam czego obawiac ,dzialaj nabprzekor nerwicy.
Najlepsze jest to że sklep mam dosłownie 300metrów od domu. Zdaję sobie z tego sprawę bo jak wychodzę ze sklepu to zawroty mijają.
-- 6 lipca 2016, o 13:36 --
asia1994 pisze:Mam to samo, jak tylko wyjde z domu to uczucie zemdlenia, w sklepach nie mogę wystac w kolejkach, a w domu zupełnie nic:/
Ja mam też tak np w przymierzalni w sklepie od razu mi duszno, więc zakupy ciuchów też mi nie sprawiają przyjemności.. Dziwne przecież jestem kobietą xD
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32
Haha dokładnie mam to samo, jak tylko cos w przymoerzalni poczuje, od razu pprzestaje przymierza ciuchy i wychodzenia ze sklepu, tez masz lek przed wyhodzeniem z domu? Bo ja wlasnie mam ze wzgledu na to uczucie ze zaraz zemdleje
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Też podczas swojego okresu z agorafobią źle się czułem. Nogi jak z waty, hiperwentylacje, ciągłe sprawdzanie czy mam w razie czego tabletke hydroxyzyny w portfelu, serce to myślalem, że mi żebra połamie. Problem polegał na tym, że wierzyłem w tę iluzję lękową. Nerwica zaczęła mi się od skoku ciśnienia do 180 a tętna chyba 140 i myślałem że na zawał zejdę. Bałem się, że to się powtórzy i nie będzie nikogo kto byłby w stanie mi pomóc. Nerwiczka robiła swoje, a ja jak głupi czując somatykę utwierdzalem się w tym że coś mi jest. Przyznam, że lęk nie mijał dopóki nie poznałem mechanizmu. Z początku rozumiałem, że muszę wychodzić i jakby przełamywać ten lęk, ale nie rozumiałem skąd się to bierze, dlaczego sie tak fatalnie czuje i przede wszystkim wierzyłem w lękowe obawy. W momencie jak wszystko ogarnąłem i zaczałem świadomie wychodzić pomimo lęku to agorafobia zniknęła bezpowrotnie. Nawet śladu po niej nie ma.
Co do zemdleń to Victor pisał na forum, że do nich trzeba mieć predyspozycje, która wychodzi na samym początku podczas pierwszego ataku paniki, który jest tym najsilniejszym, uruchamiającym reakcję walcz lub uciekaj oraz ciągłe skanowanie zagrożenia. Jeśli wtedy się nie zemdlało/zwymiotowało/zsiusiało/nie dostało psychozy to za każdym następnym razem to nie będzie miało miejsca.
Asiu, co do mamy to po prostu bądź wyrozumiała dla niej. Ona nie rozumie tego jak się czujesz i nikt bez nerwicy tego nie zrozumie, ale to nie jej wina, a poza tym ina chce dla Ciebie jak najlepiej tylko takie mówienie po prostu nie działa. Wydaje mi się, że u Ciebie się zakotwicza już lęk przed samym lękiem, bo boisz się, że następstwem lęku będzie zemdlenie i w tym momencie siedzisz w błędnym kole. Starasz się nie dopuszczać do siebie emocji która jest nierozłączną częścią ludzkiej egzystencji. Przecież gdybyą się cieszyła czy wkurzała non stop to nie robiłabyś z tego tragedii, a wbrew pozorom jak pojawia się lęk to cały świat się wali. Przede wszystkim rozpocznij od zapoznania się z mechanizmem i zrozum go. Bądź ponad stanem emocjonalnym i nie pozwól by myśli lękowe, obawy i somatyka Cię ograniczały. Postępując logicznie możesz działać ponad tym wszystkim i rozpocząć odburzanie. Po Twoim zachowaniu widać, że materiały z forum jeszcze są przed Tobą, bo dajesz się ponieść lękowi, zatem polecam jak najszybciej się za nie zabrać, a potem z ich wiedzą samodzielnie wprowadzać je w życie. Wychodzić samej z domu i żyć własnym zyciem pomimo objawów i obaw. Z początku będzie ciężko, ale jak zrozumiesz cały ten proces to nic Cie nie będzie dziwić. A, no i powodzenia na obronie. Będzie świetnie jakkolwiek by nie było
-- 6 lipca 2016, o 13:52 --
Co do zemdleń to Victor pisał na forum, że do nich trzeba mieć predyspozycje, która wychodzi na samym początku podczas pierwszego ataku paniki, który jest tym najsilniejszym, uruchamiającym reakcję walcz lub uciekaj oraz ciągłe skanowanie zagrożenia. Jeśli wtedy się nie zemdlało/zwymiotowało/zsiusiało/nie dostało psychozy to za każdym następnym razem to nie będzie miało miejsca.
Asiu, co do mamy to po prostu bądź wyrozumiała dla niej. Ona nie rozumie tego jak się czujesz i nikt bez nerwicy tego nie zrozumie, ale to nie jej wina, a poza tym ina chce dla Ciebie jak najlepiej tylko takie mówienie po prostu nie działa. Wydaje mi się, że u Ciebie się zakotwicza już lęk przed samym lękiem, bo boisz się, że następstwem lęku będzie zemdlenie i w tym momencie siedzisz w błędnym kole. Starasz się nie dopuszczać do siebie emocji która jest nierozłączną częścią ludzkiej egzystencji. Przecież gdybyą się cieszyła czy wkurzała non stop to nie robiłabyś z tego tragedii, a wbrew pozorom jak pojawia się lęk to cały świat się wali. Przede wszystkim rozpocznij od zapoznania się z mechanizmem i zrozum go. Bądź ponad stanem emocjonalnym i nie pozwól by myśli lękowe, obawy i somatyka Cię ograniczały. Postępując logicznie możesz działać ponad tym wszystkim i rozpocząć odburzanie. Po Twoim zachowaniu widać, że materiały z forum jeszcze są przed Tobą, bo dajesz się ponieść lękowi, zatem polecam jak najszybciej się za nie zabrać, a potem z ich wiedzą samodzielnie wprowadzać je w życie. Wychodzić samej z domu i żyć własnym zyciem pomimo objawów i obaw. Z początku będzie ciężko, ale jak zrozumiesz cały ten proces to nic Cie nie będzie dziwić. A, no i powodzenia na obronie. Będzie świetnie jakkolwiek by nie było

-- 6 lipca 2016, o 13:52 --
asia1994 pisze:Mam to samo, jak tylko wyjde z domu to uczucie zemdlenia, w sklepach nie mogę wystac w kolejkach, a w domu zupełnie nic:/
Kurde, kobitki z nerwicami to jednak ekonomiczne sąklaudyna235 pisze:Ja mam też tak np w przymierzalni w sklepie od razu mi duszno, więc zakupy ciuchów też mi nie sprawiają przyjemności.. Dziwne przecież jestem kobietą xD

Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 9 czerwca 2016, o 16:11
asia1994 pisze:Haha dokładnie mam to samo, jak tylko cos w przymoerzalni poczuje, od razu pprzestaje przymierza ciuchy i wychodzenia ze sklepu, tez masz lek przed wyhodzeniem z domu? Bo ja wlasnie mam ze wzgledu na to uczucie ze zaraz zemdleje
Tak

-- 6 lipca 2016, o 14:09 --
asia1994 pisze:Ja tez wychodze z domu pomimo leku, ale właśnie lek nie mija wiec czego jeszcze mi brakuje? Ja ciągle boje się ze zemdleje, głównie tego:(
Brakuje Tobie tego czego mi : AKCEPTACJI że to jest nerwica
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Brakuje Ci akceptacji i znajomości mechanizmu, oraz nastawienia na długoterminowe odburzanie. Frustrujesz się, że to nie znika, a powiedz mi jak ma zniknąć jak non stop siedzisz w kontroli i sprawdzasz "czy to jeszcze jest?".
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 9 czerwca 2016, o 16:11
asia1994 pisze:Haha dokładnie mam to samo, jak tylko cos w przymoerzalni poczuje, od razu pprzestaje przymierza ciuchy i wychodzenia ze sklepu, tez masz lek przed wyhodzeniem z domu? Bo ja wlasnie mam ze wzgledu na to uczucie ze zaraz zemdleje
Mi kiedyś lekarz powiedział kiedyś że jak czujemy lęk to ciśnienie nam wzrasta, a co za tym idzie? To że predyspozycje do zemdlenia są bardzo mało możliwe.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 173
- Rejestracja: 9 marca 2015, o 14:32
Ja to akceptuje, ze mogę się źle czuć ale nie ppotrafię uwierzyc w to ze nie zemdleje czując że jest mi tak słabo jak gdzieś wychodze, o to mi chodzi:(
-- 6 lipca 2016, o 13:22 --
Ja to akceptuje, ze mogę się źle czuć ale nie ppotrafię uwierzyc w to ze nie zemdleje czując że jest mi tak słabo jak gdzieś wychodze, o to mi chodzi:(
-- 6 lipca 2016, o 13:22 --
Ja to akceptuje, ze mogę się źle czuć ale nie ppotrafię uwierzyc w to ze nie zemdleje czując że jest mi tak słabo jak gdzieś wychodze, o to mi chodzi:(
-- 6 lipca 2016, o 13:22 --
Ja to akceptuje, ze mogę się źle czuć ale nie ppotrafię uwierzyc w to ze nie zemdleje czując że jest mi tak słabo jak gdzieś wychodze, o to mi chodzi:(
-- 6 lipca 2016, o 13:22 --
Ja to akceptuje, ze mogę się źle czuć ale nie ppotrafię uwierzyc w to ze nie zemdleje czując że jest mi tak słabo jak gdzieś wychodze, o to mi chodzi:(
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Bo cały czas wierzysz emocjom, a w ten sposób nie zmienisz nawyku myślowego. Jak chcesz być ponad nimi skoro my Ci tu mówimy z Kaludyną jak jest, a Ty nabierasz sie na te nerwicowe pierdy. To nie są informacje wyssane z palca, bo ja z tego wyszedłem i agorafobia nie trzyma mnie ani trochę. Na start pochodź z kimś, przestań zwaracać uwagę na tematy zastępncze (obawy) i zajmij się rozmową. Odprowadź tę osobę do domu a potem wracając wstąp do sklepu, zrób zakupy i wróć do domu. I tak powoli ogarniesz lęk, bo pokażesz podświadomości, że nie ma się czego bać. Ty masz uspokajać swój stan emocjonalny wystawiając się na lęk, a nie czytajac nasze wpisy uspokajać świadomość.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1491
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 18:02
ja tez mialem dlugo akcje z tym uczuciem ze zaraz zemdleje,to mne wpedzilo w depresje.neistety w moim przypadku zaslabniecia/omdlenia sie zdarzyly.co powodowalo ogromny lęk przed wchodzeniem do sklepow, kosciolow itd...
Mistrz 2021 (L)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 47
- Rejestracja: 9 czerwca 2016, o 16:11
[quote="asia1994"]Ja to akceptuje, ze mogę się źle czuć ale nie ppotrafię uwierzyc w to ze nie zemdleje czując że jest mi tak słabo jak gdzieś wychodze, o to mi chodzi:(
Też tak miałam i do tej pory mi się to zdarza, ale jak mnie łapie to np w sklepie (zawroty, uczucia gorąca itp) to nie uciekam tylko staram się uspokoić akceptuje - ryzykuje i biorę głęboki oddech. Wyobraź sobie że ja dwa miesiące temu zostałam chrzestną. A 3 miesiące temu dostałam pierwszego ataku paniki. Pierwszy miesiąc był porażką, non stop mierzyłam ciśnienie non stop czułam że umieram a do chrztu było coraz bliżej aż w końcu został tylko tydzień który cały przepłakałam bo nie wiedziałam i nie wierzyłam, w to że wystoje w kościele i nie zemdleje. Nadszedł ten dzień płakałam od rana zamiast być dumna że zostanę matką chrzestną córeczki mojej siostry. Godziny mijały do chrztu zostały 2 godziny a ja co? Zamiast się szykować to wpadłam w płacz i panikę, krzyczałam do mojej mamy że nie dam rady, że to jest silniejsze ode mnie, że nie pojadę bo jestem pewna że nie wystoje i wybiegne z kościoła albo się przewrócę.. Czasu było coraz mniej mama załamana, prosiła mnie żebym się ubrała mówiła że dam radę, że to pokonam. Ja dalej byłam przy swoim została nie cała godzina, w sumie to za 40 min mieliśmy wyjeżdzać, nagle coś we mnie pękło i powiedziałam sobie że pojade chociażbym miała zemdleć tam i umrzeć nie mogę zawieść tej malutkiej istotki. Dotarłam na miejsce, wytrzymałam, nie zemdlałam, nie uciekłam, nie dałam wygrać lękowi.
Też tak miałam i do tej pory mi się to zdarza, ale jak mnie łapie to np w sklepie (zawroty, uczucia gorąca itp) to nie uciekam tylko staram się uspokoić akceptuje - ryzykuje i biorę głęboki oddech. Wyobraź sobie że ja dwa miesiące temu zostałam chrzestną. A 3 miesiące temu dostałam pierwszego ataku paniki. Pierwszy miesiąc był porażką, non stop mierzyłam ciśnienie non stop czułam że umieram a do chrztu było coraz bliżej aż w końcu został tylko tydzień który cały przepłakałam bo nie wiedziałam i nie wierzyłam, w to że wystoje w kościele i nie zemdleje. Nadszedł ten dzień płakałam od rana zamiast być dumna że zostanę matką chrzestną córeczki mojej siostry. Godziny mijały do chrztu zostały 2 godziny a ja co? Zamiast się szykować to wpadłam w płacz i panikę, krzyczałam do mojej mamy że nie dam rady, że to jest silniejsze ode mnie, że nie pojadę bo jestem pewna że nie wystoje i wybiegne z kościoła albo się przewrócę.. Czasu było coraz mniej mama załamana, prosiła mnie żebym się ubrała mówiła że dam radę, że to pokonam. Ja dalej byłam przy swoim została nie cała godzina, w sumie to za 40 min mieliśmy wyjeżdzać, nagle coś we mnie pękło i powiedziałam sobie że pojade chociażbym miała zemdleć tam i umrzeć nie mogę zawieść tej malutkiej istotki. Dotarłam na miejsce, wytrzymałam, nie zemdlałam, nie uciekłam, nie dałam wygrać lękowi.